• benchmark.pl
  • Gry
  • No to już wiemy do jakiej gry należeć będzie końcówka 2021 roku - recenzja Marvel’s Guardians of the Galaxy
No to już wiemy do jakiej gry należeć będzie końcówka 2021 roku - recenzja Marvel’s Guardians of the Galaxy
Gry

No to już wiemy do jakiej gry należeć będzie końcówka 2021 roku - recenzja Marvel’s Guardians of the Galaxy

przeczytasz w 6 min.

Marvel’s Guardians of the Galaxy – niby kolejna gra o superbohaterach, a wielkiego entuzjazmu wśród graczy jakoś nie widać. Ale wiecie co? Ta gra potrafi zadziwić. Ba, tak fenomenalnej niespodzianki chyba nikt z nas się nie spodziewał. Jak to możliwe? O tym w naszej recenzji.

ocena redakcji:
  • 4,7/5

Ciekawe ilu z Was nerwowo wyczekiwało premiery Marvel Guardians of the Galaxy. Pewnie niewielu, co? Wcale bym się nie zdziwił. No skoro ostatnie próby przeniesienia superbohaterów w świat elektronicznej rozrywki skończyły się sporym niewypałem to dość powściągliwa reakcja na kolejny tytuł wydaje się jak najbardziej uzasadniona. Chyba wiecie o czym mówię, prawda? Zrobiono nam potężnego smaka pokazując pierwsze, wybuchowe fragmenty Marvel’s Avengers, po czym okazało się, że dalsza część tejże gry sieciowej to „bryndza i kiszone ogórki”. Cóż, bywa.

Niby Marvel’s Guardians of the Galaxy miało być inne. Ot, przygodowa gra akcji z elementami RPG i ciekawym systemem walki. Mało tego, pojawiły się wręcz głosy, że Strażnicy Galaktyki to taki dużo bardziej nowoczesny Mass Effect: Legendary Edition. Brzmiało to całkiem nieźle. Wyglądało też całkiem spoko. Znów jednak mogło się okazać jak prawdziwe jest przysłowie „z dużej chmury mały deszcz”. Ba, sam byłem pełen obaw co do jakości tejże gry. Ale, jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie, bo Marvel’s Guardians of the Galaxy jest tak dobre, że bez problemu potrafi obronić się samo

Efekt śnieżnej kuli

Znacie to? Coś zaczyna się niepozornie by za chwilę osiągnąć tak astronomiczne rozmiary, że ciężko już to coś zatrzymać. Dokładnie tak wyglądała moja przygoda z Marvel’s Guardians of the Galaxy. Gra rozpoczyna się bowiem tak niepozornie i mało ciekawie, że po pierwszych 15 minutach myślałem wręcz „oj, słabo to wygląda, słabo”. 

Zamiast hitchcockowskiego trzęsienia ziemi dostajemy tu bowiem bardzo kameralną scenkę z nastoletnim Peterem Quillem i jego mamą, w pokoju, „jaskini” tego pierwszego. Co tu dużo pisać, nie postawiłbym wówczas złamanego grosza na to, że Marvel’s Guardians of the Galaxy zdoła przykleić mnie do konsoli i telewizora na dłużej niż 2-3 godziny. I wiecie co? Ani się obejrzałem jak za oknami zrobiło się jasno. Myślicie pewnie „nic takiego, zdarza się”. A i owszem, ale u mnie ostatnio dość rzadko. A już na pewno nie tyle co w tym przypadku, bo jak policzyłem ta pierwsza sesja trwała prawie 11 godzin!! I nie wiem nawet kiedy to zeszło.

Marvel's Guardians of the Galaxy - dom rodzinny
Marvel's Guardians of the Galaxy - w zakazanej strefie

Jak tak się zastanowić to fabuła Marvel’s Guardians of the Galaxy skonstruowana jest tak jak pierwsze odsłony filmu – wpierw przedstawienie bohaterów z typowo growym wstępem zaznajamiającym nas z podstawami sterowania, następnie całkiem widowiskowa akcja będąca zarzewiem grubszej intrygi, a później szereg wydarzeń wciąż podkręcających tempo. 

Nie chce nikomu psuć zabawy, bo Marvel’s Guardians of the Galaxy opowieścią stoi, ale kilka rzeczy o tym scenariuszu powiedzieć muszę. Po pierwsze, osobom niebędącym zagorzałymi fanami tej grupy bohaterów i nie znający komiksów ciężko będzie usadowić tę historię w znanej już linii czasowej. Dość powiedzieć, że akcja gry toczy się 12 lat po wojnie z Chitauri w czasie której to Drax Niszczyciel zabił Thanosa. A przynajmniej tak sądzą wszyscy dookoła.

Po drugie – w grze pojawiają zarówno postaci już większości znane, jak i te, które dotąd obecne były tylko na kartach komiksów. Przykład, który nie zepsuje Wam zabawy, to pojawiający się na zwiastunach pies Cosmo, będący kiedyś uczestnikiem radzieckiego eksperymentu kosmicznego.

Marvel's Guardians of the Galaxy - Cosmo

No i wreszcie po trzecie – nie brakuje tu momentów, w których podjęte przez nas decyzje mają realny wpływ na dalszy przebieg przygody. I to wpływ dość istotny, bo zmieniający całe sekwencje gry. Żeby nie być gołosłownym przytoczę tu przykład z początku – by przejść na drugą stronę rozpadliny Drax może rzucić tam Rocketem, który dzięki temu otworzy nam most. Możemy jednak utemperować zapędy Draxa i nakazać mu zostawienie Rocketa w spokoju zdobywając przy tym wdzięczność „szopa”, która później, w dalszej części przygody, da o sobie znać.

Brzmi nieźle, prawda? A dopowiem tylko, że czasami nawet nie wiemy, że właśnie na naszych oczach rozgrywa się scena, która może zaważyć na tym co zdarzy się dalej. I to nie zaraz po, bo skutki podjętej decyzji objawiają się czasami nawet kilkanaście bądź kilkadziesiąt minut później. Co ważne, gra zaznacza takie momenty stosownym komunikatem w górnym prawym rogu, niczym w słynnych już tytułach Telltale Games – The Walking Dead, The Wolf Among Us, Game of Thrones czy choćby nieco przykurzone jest przygodowe Marvel’s Guardians of the Galaxy z 2017 roku. Podobnie jak tam wszystko zależy tu więc od wybranej opcji dialogowej. Ba, taki wybór może mieć wpływ nawet na walkę.

Marvel's Guardians of the Galaxy - wybory
Marvel's Guardians of the Galaxy - Knowhere

Strażnicy – zbiórka!

Ano właśnie – walka. Twórcy bardzo się starali, by „nowi” Strażnicy Galaktyki dostarczali masę frajdy także podczas starć z przeciwnikami. Czy im się to udało? W przeważającej większości tak. Walki są tutaj dynamiczne, ciekawe i, co najważniejsze, piekielnie widowiskowe. Początkowo jednak można mieć drobne problemy z ogarnięciem tego systemu.

Dość powiedzieć, że olbrzymie znaczenie ma tutaj nasz impet, czytaj – to jak sprawnie radzimy sobie na polu walki. Punkty przyznawane są tutaj zarówno stosowanie ataków specjalnych całej naszej drużyny, jak i łączenie ich w jak najbardziej efektywne kombosy. Końcowy wynik każdego starcia przekłada się zaś na rosnący pasek punktów zdolności, za które kupujemy owe specjalne ruchy każdej z postaci.

Wydaje się to proste, ale sposób aktywacji poszczególnych akcji (zaznaczenie celu, wybór bohatera, a potem wskazanie rodzaju ataku) w ferworze walki potrafi początkowo sprawiać nie liche problemy. Gdy już jednak ogarniemy ten system zabawa potrafi być naprawdę przednia. Nie oznacza to jednak wcale, że jest prosta. Oj, kilka razy się na tym sparzyłem. Raz, że niedokładnie obserwowałem miejsce starcia, a dwa – że początkowo umykała mi chyba najfajniejsza opcja Marvel’s Guardians of the Galaxy – zbiórka.

Marvel's Guardians of the Galaxy - pasek impetu
Marvel's Guardians of the Galaxy - finishery

Gdy nasi towarzysze padną albo czujemy, że oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi i koniec jest bliski możemy skorzystać z ruchu specjalnego, o ile oczywiście wcześniej naładowaliśmy jego pasek. Aktywowana zbiórka przywołuje do nas wszystkich bohaterów, nawet jeśli są już wyłączeni z walki. Bazując na rzucanych przez nich tekstach i napisach, które pojawiają się w tle musimy wybrać jedną z dwóch opcji dialogowych. 

Jeśli wybierzemy dobrze motywujemy całą załogę i wszyscy dostają premię do zadawanych obrażeń. Jeśli źle – bonus dostaje tylko Star Lord, a reszta odchodzi zawiedziona komentując żywo to co usłyszeli. W każdym przypadku jednak nasi towarzysze „wracają do życia”. Trzeba przyznać, że patent to świetny, choć do pełnego szczęścia przydałyby się lepsze opisy dostępnych gadek motywacyjnych. To co bowiem dostajemy właściwie niewiele nam mówi. No ale skoro i tak pomaga w starciu to czemużby z tego nie korzystać, prawda?

Marvel's Guardians of the Galaxy - zbiórka

Kosmicznie dobra przygoda, którą świetnie się ogląda

Myślałem, że te porównania do Mass Effect będą mocno na wyrost. Tymczasem Marvel Strażnicy Galaktyki to gra, którą dosłownie pochłania się niczym trylogię BioWare. Jasne, to trochę inne doświadczenie, ale jako kosmiczna opowieść sprawdza się doskonale. Klimatyczne miejscówki, doskonała ścieżka dźwiękowa pełna muzycznych hitów z lat 80-tych ubiegłego wieku i intryga, która rzuca nas po całym kosmosie. To się naprawdę świetnie ogląda. 

Ba, nawet polski dubbing został tu na tyle dobrze przygotowany, że w pewnej chwili stwierdziłem, że w zasadzie brzmi on równie dobrze co ten angielski i postanowiłem dalej grać w naszym ojczystym języku. Jedyne czego mi trochę szkoda to nieco dziwny system zdobywania zdolności pasywnych. 

By móc je „wykupić” u Rocketa potrzebujemy zasobów znajdowanych w różnych zakamarkach poszczególnych lokacji. Do ich namierzania służy tryb wizora, który przydaje się także do znajdowania dalszej drogi i rozwiązywania łamigłówek środowiskowych. I wszystko fajnie, ale jeśli chcemy szybko nazbierać potrzebnych zasobów musimy często przełączać się w ten zubożony tryb. Czasami tracimy przez to naprawdę dużo i klimatu, i wrażeń wizualnych. Trochę szkoda.

Marvel's Guardians of the Galaxy - tryb wizora
Marvel's Guardians of the Galaxy - dodatkowe stroje

Złego słowa nie powiem natomiast o bohaterach. Ich rozmowy i kłótnie, które słyszymy czy to podczas misji czy na pokładzie statku Milano, to kwintesencja Marvel’s Guardians of the Galaxy. Tego nie da się opisać, to trzeba samemu usłyszeć. I za to należą się twórcom wielkie brawa!

Marvel's Guardians of the Galaxy - Rocket

Marvel’s Guardians of the Galaxy – czy warto kupić?

W tym przypadku odpowiedź może być tylko jedna – „warto” to za mało powiedziane! Ta gra jest tak dobra, że po prostu trzeba w nią zagrać. Jasne, można tu na parę rzeczy ponarzekać, ale wierzcie lub nie, nowi Strażnicy Galaktyki potrafią tak wkręcić nas w opowiadaną przez siebie opowieść, że na te błahostki przestajemy zwracać uwagę. Liczy się tylko prawdziwie kosmiczna przygoda. I chyba o to w tym wszystkim chodzi, no nie?

Marvel's Guardians of the Galaxy - w drodze do Lady Hellbender

Opinia o Marvel's Guardians of the Galaxy [Playstation 5]

Plusy
  • absolutnie rewelacyjny klimat,
  • fenomenalnie przedstawieni bohaterowie – z przypadkowymi rozmowami, docinkami i kłótniami,
  • wyjątkowo wciągająca, niemal hollywoodzko poprowadzona fabuła,
  • decyzje, które faktycznie wpływają na przebieg zdarzeń (czasem skracając a czasem wydłużając rozgrywkę),
  • znane z kart komiksów i filmów postacie,
  • system impetu mocno podkręcający tempo i widowiskowość starć,
  • masa znajdziek, które docenią nie tylko najwięksi fani tej serii,
  • niezła, a miejscami świetna oprawa wizualna,
  • świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa,
  • całkiem niezły polski dubbing
Minusy
  • dość nierówny wygląd przeciwników – do świetnych modeli do totalnej słabizny,
  • wybór w zbiórkach to najczęściej loteria,
  • tryb wizora, który w pewnych momentach potrafi odebrać całą przyjemność z gry,
  • niezbyt intuicyjny wybór sterowania, który początkowo przekłada się na chaos podczas walki,
  • wciąż sporo błędów technicznych

Ocena końcowa

94% 4.7/5

  • Grafika:
    • 4.5 / Dobry plus
  • Dźwięk:
    • 5.0 / Bardzo dobry
  • Grywalność:
    • 4.5 / Dobry plus

  • Wyróżnienie "Super Produkt" - benchmark.pl

Marvel's Guardians of the Galaxy na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od wydawcy gry - firmy Cenega S.A.

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    ostatnipawian
    1
    W końcu dotarło, że gry LEGO i ich specyficzny humor zaczynają męczyć odbiorcę? Niech powstaje więcej takich tytułów
    • avatar
      Dzentel
      0
      a czemu ludzik i zielona mają inne facjaty i krztałty swych brył niż Ci z filmu? ehh jakoś nie potrafię tego przeboleć