Myszki

Arena zmagań czyli wrażenia z gry

przeczytasz w 4 min.

Standardowo już do przeprowadzenia realnych testów postanowiłem użyć gier o szybkiej, zdecydowanej rozgrywce, w których recenzowana mysz mogłaby pokazać na co ją stać. Tymi grami były ponownie Call of Duty 4 i Unreal Tournament 3. Dodatkowo postanowiłem sprawdzić przedmiotową mysz pod kątem komfortu podczas długich, spokojniejszych sesji i tu z pomocą przyszły mi gry Assassin's Creed i Lord of the Rings Online.

Niestety, podczas realnej gry kolekcjonerski Boomslang wypadł niesamowicie słabo na tle testowanych przeze mnie wcześniej myszy. Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy żadna mysz nie doprowadziła mnie do rozstroju nerwowego, a nowej edycji Boomslang'a prawie się to udało. Przyczyna całej mojej frustracji tkwiła w samej konstrukcji tegoż gryzonia i choć wydawałoby się, że jest ona wręcz stworzona dla osób o dużych dłoniach takich jak moje, jej niecodzienny kształt nastręcza niespodziewanych problemów.

Pierwszy z nich to uchwyt myszy i ułożenie na niej ręki użytkownika. W przypadku Boomslang'a możliwe są bowiem dwa lub nawet trzy różne sposoby trzymania myszy i koncentrują się one właściwie przede wszystkim na przesunięciu środka ciężkości z dłoni na tylną część nadgarstka. Aby jednak móc właściwie kontrolować ruchy gryzonia na podkładce niezbędny jest pewny jego uścisk. Wielkość Boomslang'a aż prosi się o to, aby móc mocniej trzymać go w dłoni. Przeszkadza temu jednak umiejscowienie przycisków bocznych, o których już wcześniej wspominałem , a które są drugim istotnym problemem i do tego ściśle powiązanym z pierwszym. Może nie tyle samo umiejscowienie przycisków bocznych jest problematyczne co pomysł Razer'a, aby zastosować w tym przypadku miękkie klawisze, dla których wystarczy lekki nacisk, aby wzbudzić przypisaną do nich funkcje.

W tym momencie najbardziej naturalne ułożenie dłoni na myszy, w którym bezpośrednio pod kciukiem znajduje się przycisk boczny, a praktycznie cała dłoń spoczywa na grzbiecie gryzonia (z ciężarem przerzuconym na tylną, boczną część nadgarstka), traci totalnie cały sens. Utrzymanie w ten sposób Boomslang'a jest w praktyce niemożliwe, bo nie jesteśmy w stanie w pełni kontrolować przycisków bocznych i zapobiegać niechcianemu ich wciskaniu. Można oczywiście wyłączyć przypisane funkcje pod tymi klawiszami, ale tak naprawdę niewiele to zmienia. Musimy więc ratować się niejako zmieniając uchwyt myszy i zostaje nam albo przezwyczaić się do trzymania kciuka na metalowej obudowie ponad przyciskiem, co jednak zmniejsza komfort pracy albo przesunąć całą dłoń w tył. W ten sposób dochodzimy do przedziwnej sytuacji, gdy najwygodniejszym ułożeniem ręki na tak dużej myszy jak nowy Boomslang jest cofnięcie dłoni tak, że na myszce leżą jedynie palce wraz z niewielką powierzchnią pod nimi, a kciuk w tym czasie spoczywa prawie na obłym "odwłoku" gryzonia. Testy dowiodły jednak, że pokrycie myszy w takim przypadku jest niewystarczające do sprawnego operowania nią podczas gwałtownej rozgrywki. Dużo łatwiej przychodzi posługiwanie się odnowionym Boomslang'iem w grach spokojniejszych, choć nie powiem, żeby zabawa była bardziej komfortowa. Sam mechanizm optyczny myszy sprawował się bezproblemowo, jednak to nie wystarczało do zwiększenia przyjemności płynącej z użytkowania kolekcjonerskiej edycji Boomslang'a.

Nie można się natomiast przyczepić do wyprofilowanych klawiszy głównych, z których znany jest Razer. Bardzo dobrze zabezpieczają one palce przed przypadkowym ześlizgnięciem się. Warto też wspomnieć o świetnie zaznaczonym kliku na całej powierzchni przycisków głównych, co pozwala na dowolną zmianę ułożenia dłoni na myszce i tym samym właśnie ratuję ją przed zupełną katastrofą.


Podsumowanie

Pierwszy Boomslang był na swoje czasy myszką niezwykłą, gdyż oferował niepotykaną dotąd w mechanizmach optycznych precyzje działania. Zwiększona rozdzielczość dostrzeżona została przez graczy i spowodowała, że Boomslang stał się sławny. Jako ciekawostkę dodam, że w pewnym okresie znany chyba wszystkim graczom Johnathan "Fatal1ty" Wendel grał i wygrywał korzystając właśnie z tej myszy. Niestety, pierwsza wersja Boomslang'a miała kilka wad konstrukcyjnych, które zmusiły Razera do wypuszczania kolejnych edycji tegoż gryzonia. Koniec końców Boomslang zapadł graczom w pamięci jako bardzo dobra mysz kulkowa.

Nowa wersja tego kultowego gryzonia nie robi już takiego wrażenia co kiedyś. Wydaje się wręcz, iż jej konstrukcja nie wytrzymała próby czasu i nawet lekkie modyfikacje i ulepszenia nie poprawiły tego odczucia. Największym błędem nowego Boomslang'a, który moim zdaniem praktycznie ją dyskwalifikuje jako mysz dla graczy to umieszczenie super miękkich przycisków bocznych w miejscach, w których niejako naturalnie umiejscawia się kciuk. Nie ma większego znaczenia fakt, iż można te klawisze wyłączyć, gdyż wówczas tak naprawdę z jednej strony tracimy część funkcjonalności myszy, a z drugiej - nadal mamy ustępujące pod lekkim naciskiem przyciski, które mimo, że nie działają potrafią drażnić. Inną sprawą jest wielkość samego gryzonia, który nie nadaje się raczej dla osób o małych dłoniach. Dla nich użytkowanie Boomslang'a może sprawiać problemy.

Niestety wszystko razem powoduje, że kolekcjonerska wersja Razer Boomslang 2007 jest moim zdaniem produktem tylko dla wybranych użytkowników, a w szczególności dla tych, którzy z nostalgią wspominają czasy wcześniejszych edycji Boomslang'a. Tym samym można śmiało powiedzieć, iż produkt ten trafi w gusta graczy, którzy zatrzymali się w czasie :-)

Moja ocena:
Wykonanie:
5
Design i ergonomia:
3
Ergonomia przycisków głównych:
4
Ergonomia przycisków bocznych:
0
Rolka:
4
Precyzja:
5
Ogólna ocena
3

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!