PlayStation VR – pierwsze wrażenia
Sprzęt do gier

PlayStation VR – pierwsze wrażenia

przeczytasz w 5 min.

Trzeci zawodnik segmentu VR dopiero szykuje się do premiery. Po tym czego posmakowałem podczas zamkniętego pokazu sukces PlayStation VR wydaje mi się pewny.

Ocena benchmark.pl
  • 4/5
Plusy

- stosunkowo prosta i wygodna konstrukcja gogli,; - jakość wykonania,; - pierwszorzędna ergonomia,; - ciekawy patent na zabawę w kilka osób,; - ze słuchawkami na głowie gwarancja pełnej immersji w świat gry,; - niezła jakość obrazu…

Minusy

...choć do poziomu pecetowej konkurencji jej daleko,; - dość zawiły sposób podłączenia,; - brak kamerki w zestawie (a jest konieczna),; - możliwe zawroty głowy i mdłości.

Jeśli ktoś parę dni temu zapytałby czym jest dla mnie Sony Playstation VR miałbym niezłą zagwozdkę. No bo z pewnością nie niespodzianką. Wszak przeżyłem pierwsze zachwyty technologią VR w latach 90-tych ubiegłego wieku (ło matko, jaki jestem stary:-). To może skokiem w przyszłość gier? Hmm, też nie. Twórcy wciąż uczą się jak ujarzmić tę technologię więc o czarowaniu graczy jakąś szczególnie złożoną rozgrywką jak na razie nie ma mowy.

PlayStation VR - zabawa z gamepadem

No to może nadzieją na powrót kreatywności i zerwanie ze schematami w branży gier? O, to już prędzej, ale wciąż znajdujemy się w sferze zgadywanek i snucia domysłów. Tak naprawdę Playstation VR dotąd jawił mi się jako idealny początek nowej przygody z grami. Teraz, po tych kilkudziesięciu minutach zabawy z goglami podczas zamkniętego pokazu, wiem już że niewiele się pomyliłem.

PlayStation VR - gogle

Zacznijmy od tego, że od mojej ostatniej przygody z Playstation VR minął prawie rok. Wówczas jeszcze gogle te ukrywały się pod enigmatycznie brzmiącą nazwą Project Morpheus. Zupełnie przez przypadek mogłem je wypróbować w tandemie z grą War Thunder, na zeszłorocznych targach Gamescom. Wrażenia? Nadzwyczaj pozytywne.

Teraz jednak zobaczyłem znacznie więcej niż tylko przelot między górami, bo  Sony zaserwowało nam znacznie bogatszy koktajl doznań prezentując 7 różnych tytułów. Nim jednak co nieco wam o nich opowiem, a ściślej jak się w nie grało, przydałby się szybkie spojrzenie na udostępnioną specyfikacje techniczną PlayStation VR.

PlayStation VR - widok wnętrza gogli

Specyfikacja techniczna PlayStation VR: 

  • Technologia wyświetlania: OLED
  • Rozmiar panelu: 5,7 cala
  • Rozdzielczość: 1920xRGBx1080 (960xRGBx1080 dla każdego oka)
  • Częstotliwość odświeżania: 120Hz, 90Hz
  • Pole widzenia: około 100 stopni
  • Czujniki: 6-stopniowy system wykrywania ruchu (3-osiowy żyroskop, 3-osiowy akcelerometr)
  • Złącza:      
  • Gogle VR: HDMI, AUX, gniazdo słuchawek stereo
  • Moduł procesora: HDMI TV, HDMI PS4, USB, AUX
  • Funkcje modułu procesora: przetwarzanie dźwięku 3D, ekran społecznościowy (tryb lustrzany, tryb osobny), tryb kinowy
  • Wymiary:      
  • Gogle VR: 187x185x227 mm
  • Moduł procesora: 143x36x143 mm
  • Waga:      
  • Gogle VR - 610 gramów (bez przewodu)
  • Moduł procesora - 365 gramów

PlayStation VR - zawartość zestawu

Pasjonaci pecetowego VR na widok niektórych parametrów pewnie już zaczęli kręcić nosem. Owszem, rozdzielczość oferowana przez PlayStation VR jest tu niższa niż  w Oculus Rift czy HTC Vive, ale, przyznam szczerze, najczęściej niemal w ogóle tego nie widać.

PlayStation VR - moduł procesora
Moduł procesora PlayStation VR

Dla mnie, okularnika, znacznie istotniejsza była wygoda zakładania i korzystania z gogli. I tutaj, jak dla mnie Playstation VR wyraźnie wygrywa zostawiając sporo miejsca na własne patrzałki. 

Trzeba tylko pamiętać, że drobne korekty ostrości odbywają się tu poprzez regulowanie odległości od oczu przedniej części gogli. Zbytnie ich przysunięcie do twarzy oznacza też przyduszenie okularów. Na szczęście zdarzyło mi się to tylko raz.

PlayStation VR - na żywo

O, Stevie Wonder!:)

Czas wrócić do gier. Na pierwszy ogień poszedł Battlezone. Ktoś jeszcze pamięta pierwowzór? Ale nie ten z 1998 roku, tylko wcześniejszy. Tak czy siak nadal chodzi tu o jeżdżenie futurystycznym czołgiem i strzelanie do kosmicznych najeźdźców. 

Technologia VR daje nowej odsłonie tej gry niezłego kopa. Świetnie wyglądający kokpit z radarem i panelami informacyjnymi, możliwość rozglądania się na wszystkie strony, dynamiczna jatka i nostalgiczny klimat z początków lat 80-tych – po prostu się zakochałem. Szczególnie, że sterowanie odbywa się tu zwyczajnie, na padzie, łącznie z kierowaniem ogniem.

PlayStation VR - czołgi w Battlezone

PlayStation VR - przeciwnicy w Battlezone

Znacznie gorzej poszło mi w horrorze Here They Lie. Ciemno, szaroburo, a do tego jakoś zupełnie nie przystająco do obecnej generacji – to pierwsze co sobie pomyślałem widząc spowite mrokiem korytarze. W rękach dzierżymy tu jedynie latarkę, którą możemy doświetlić sobie drogę. Co rusz widzimy, że coś zza rogu nas bacznie obserwuje i tylko czeka aż odwrócimy się doń plecami.

Nie będę kłamał, już po chwili czułem mrowienie na plecach. Trochę szkoda, że sterowanie latarką jest tu tak udziwnione – żeby zobaczyć i oświetlić coś co jest za naszymi plecami trzeba kilkukrotnie nacisnąć przycisk kierunkowy. Ale nawet takie obracanie latarką na raty nie jest w stanie zepsuć potęgującego się efektu strachu podsycanego dochodzącymi zewsząd odgłosami. Nie ma to jak odkryć, że coś za nami stoi.

PlayStation VR - w Here They Lie można się wystraszyć

Niestety, w starciu z Here They Lie poległem. Ale nie ze względu na ciężar tej gry. Po raz pierwszy poczułem, że mój błędnik ma nieco odmienne zdanie co do dalszej zabawy. Nie żeby jakoś gwałtownie dał mi odczuć, że czas wrócić do rzeczywistości. Po prostu pływające, fantasmagoryczne korytarze, które pojawiły się przed moimi oczami po śmierci prowadzonej przeze mnie postaci, wywołały dziwne uczucie zagubienia. Dlatego postanowiłem ruszyć do kolejnego stanowiska.

PlayStation VR - mroczne klimaty Here They Lie

O RIGS Mechanized Combat League zapewne większość posiadaczy PS4 już słyszała. Wszak to jeden z prawdopodobnych tytułów startowych dla PlayStation VR. Krótko mówiąc to walki robotów na arenie połączone z futurystyczną odmianą koszykówki lub czegoś podobnego. 

Nie wdając się w szczegóły odnośnie zasad rządzących grą powiem tylko, że może to być całkiem niezła zabawa. Trzeba tylko nieco oswoić się ze sterowaniem, bo tutaj celowanie, niczym w śmigłowcach Apache, odbywa się poprzez ruch głowy. Czuje się tu jednak w obowiązku uprzedzić, że i tu błędnik może dać wam znać, że coś mu nie pasuje.

PlayStation VR - RIGS czyli walki robotów

Chwilę oddechu złapałem przy The Playroom VR czyli kolejnym zbiorze mini gier, tym razem dedykowanym wirtualnej rzeczywistości. Najpierw wcieliłem się tu w potwora goniącego małe, sympatyczne robociki, którymi sterowali panowie z obsługi (swoją drogą, świetny pomysł z rozdzieleniem ekranów i możliwością zabawy w kilka osób). Potem robiłem uniki przed rzucanymi przez nich we mnie przedmiotami, by na koniec zanurzyć się w trójwymiarowy świat prostej platformówki. Ot, miła odmiana.

PlayStation VR - Playroom VR

Kolejna stacja – The London Heist i ucieczka autostradą przed goniącymi mnie bandziorami. Tu po raz pierwszy wręczono mi w ręce dwa kontrolery PS Move. Pamiętacie je jeszcze? To „świecące różdżki”, które swoje 5 minut miały na PlayStation 3. Teraz powracają i to w całkiem niezłej roli. Dzięki nim, siedząc w samochodzie z łysym kolesiem spod ciemnej gwiazdy mogłem brać w ręce przedmioty, otworzyć schawek czy bawić się radiem. 

Oczywiście do czasu, gdy pojawi się wrogowie. Potem dostałem w rękę UZI i zaczęła się zabawa. Najlepsze było żonglowanie magazynkami. Ładowanie broni jest tu tak intuicyjne, że po paru sekundach niemal bez odrywania wzroku od przeciwnika brałem nowy magazynek z torby, przeładowywałem i strzelałem dalej.

PlayStation VR - London Heist

Może i graficznie ten tytuł nie powala (zdjęcia jak to zdjęcia:-), ale frajda ze strzelania jest ogromna. Szczególnie, że gra rozróżnia trafienia w opony, w szyby i przeciwników. Jestem bardzo ciekaw jak będzie prezentować się całość.

PlayStation VR - w London Heist dużo się dzieje

Z kolei Until Dawn: Rush of Blood to obecnie najlepiej wyglądająca produkcja na PlayStation VR. Nawet jeśli to tylko szalona podróż wagonikiem przez tunel strachu w wesołym miasteczku z piekła rodem uczuć towarzyszących tej przejażdżce nie da się opisać. 

Immersja i świetnie dawkowany strach powodują, że nie raz zupełnie niepotrzebnie wypaliłem z dzierżonych w rękach obrzynów (za które robią tu kontrolery Move) do urojonego wroga. No ale jak zobaczysz nad sobą otwierającą się paszczę przerażającego klauna to ciężko utrzymać nerwy na wodzy. 

PlayStation VR - Until Down: Rush of Blood

Największym pozytywnym zaskoczeniem prezentacji PlayStation VR okazał się dla mnie Bound. Ale bynajmniej nie dlatego, że to nasza rodzima produkcja. Ta nietypowa trójwymiarowa platformówka z bohaterką, która porusza się niczym balerina urzekła nie tylko swoją malowniczą oryginalnością, ale przede wszystkim sposobem wykorzystania wirtualnej rzeczywistości.

Bo choć miałem w rękach pada, którym mogłem na bieżąco zmieniać widok z kamery to co rusz łapałem się na tym, że zamiast tego obracam się na krześle by śledzić przechodzącą bohaterkę. 

PlayStation VR - cudowne Bound

Cóż powiedzieć, zakochałem się w tym tytule. Jak dla mnie Bound to absolutny majstersztyk. Aż żal, że jego premiera jest już w sierpniu, bo to idealna produkcja do ogrania na Playstation VR. Wirtualna rzeczywistość może wydobyć z tego tytułu znacznie, znacznie więcej .

Co najważniejsze jednak, przez cały czas zabawy z PlayStation VR nie czułem, że mam na sobie gogle. Nic tu nie uciska i nie denerwuje. Nie czuć też jakiegoś szczególnego ciężaru na głowie. Można co prawda narzekać na widoczne krawędzie obudowy wizjera, szczególnie gdy oddalimy go od twarzy bo np. nosimy okulary, ale szczerze, podczas rozgrywki nie zwraca się na to uwagi. 

PlayStation VR - kontrolery PS Move

Znacznie ważniejsze jest to co dzieje się przed naszymi oczami. Wraz z założonymi na uszy słuchawkami PlayStation VR całkiem nieźle izoluje nas od świata zewnętrznego  dzięki czemu immersja w świat gry jest wprost niesamowita. Muszę przyznać, że pokaz tych 7 gier rozpalił moją wyobraźnię do czerwoności. Liczę, że była to jedynie przystawka przed daniem głównym, które otrzymamy wraz z premierą Playstation VR, już 13 października. Bo moc w tych goglach jest silna.

PlayStation VR - zabawa z przyjaciółmi

Komentarze

28
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    thoruus
    5
    Podbój rynku? Jakiego rynku? Jeszcze nie ma żadnego rynku. Na razie jest burza w szklance wody, marketingowe slogany, dema technologiczne i nic więcej. W najlepszym wypadku to kolejny falstart, w najgorszym: los kinekta, move i telewizorów 3d.

    Liczyłem, że w lipcu 2016 inaczej będzie to wyglądać. Jestem zawiedziony.
    • avatar
      Paacz
      3
      Bound, choć żywcem czerpane z Remember Me ale faktycznie urocze :)
      • avatar
        Satanski
        1
        Nie jestem wróżką i tak zaznaczyłem w ankiecie, ale myślę, że dużą szansę ma Razer OSVR. Ma być tańszy o 200 dolców od Oculusa, a jednocześnie pozbawiony głównej wady Playstation VR czyli niskiej, jak na gogle VR rozdzielczości. Po premierze zobaczymy czy cena nie została obniżona w stosunku do konkurencji kosztem jakości, ale podejrzewam, że teraz płacimy duuży podatek od nowości. Fajnie, że pojawia się coraz więcej opcji.
        • avatar
          patol1984
          1
          Dobrze by było gdyby produkt sony się przyjął, mogłoby to w końcu rozpędzić nieco rynek VR, bo na razie wszystko wygląda jak w fazie alpha.
          • avatar
            elmak
            0
            W ankiecie brakuje Hololens i ja na to liczę.
            • avatar
              figer
              0
              Liczę na Nintendo i Mario VR ;)
              • avatar
                Fenio
                0
                VR kiedyś się przyjmie ale na chwilę obecną to wygląda na falstart podobny do tego z początku lat 90'tych. Tytuły AAA z obsługą VR powinny wyjść na rynek w tym samym czasie lub przed premierą sprzętu do VR. Po co kupować sprzęt skoro nie ma w co grać, nie bardzo jest też na co czekać. Wyszło kilka różnych produktów VR co tworzy dodatkowy problem z kompatybilnością, brakuje jednego standardu dającego klientowi możliwość wyboru sprzętu bez dylematów które gry VR będą działać bezproblemowo.