Premiera World of Warplanes - relacja z Berlina
Gry

Premiera World of Warplanes - relacja z Berlina

przeczytasz w 2 min.

Z okazji debiutu World of Warplanes firma Wargaming zorganizowała w Berlinie niewielkie spotkanie prasowe, któremu towarzyszyła impreza dla społeczności graczy.

W przypadku gier Free-2-Play przejście z fazy otwartych beta testów do pełnej wersji jest zazwyczaj mniej spektakularne niż w typowych produkcjach pudełkowych. Nie znaczy to jednak, że twórcy nie mogą pochwalić się ukończeniem pewnego etapu prac. Tym bardziej jeśli  produkcja gry była burzliwa i stanowiła spore wyzwanie ze względu na istniejącą na rynku konkurencję. Trudno się więc dziwić, że światowa premiera World of Warplanes była na tyle dużym wydarzeniem dla firmy Wargaming, że postanowiono to uczcić.

World of Warplanes - premiera Berlin

Impreza, która odbyła się 7 listopada, a więc na parę dni przed oficjalnym debiutem samolotowego świata była świetną okazją do podzielenia się z przedstawicielami prasy najważniejszymi informacjami o rozwoju firmy i pochwalenia dotychczasowymi jej osiągnięciami.

Miejsce akcji - Berlin, klub CK-99.

klub CK-99.

Część oficjalną (poza przywitaniem zebranych dziennikarzy) rozpoczęło wystąpienie trzech członków ekipy produkcyjnej World of Warplanes – Sergieja Iliuszyna (rozmawialiśmy z nim już wcześniej), Olega Gotynyana i Marcusa Blaesche’go, którzy przedstawili nam historię powstania gry, obecne statystyki, zaprezentowali aktualny wygląd drzewek technologicznych oraz podzieli się planami dalszego rozwoju tej produkcji. Zaraz po nich uwagę przedstawicieli mediów próbował skraść Marvin Hall, specjalista World o Tanks w wydaniu na Xboxa 360. Trzeba przyznać, że pokaz możliwości silnika Dispair, na którym hula ten tytuł zrobił naprawdę niezłe wrażenie. Szczególnie opracowywane obecnie dodatkowe efekty graficzne związane ze zmianami pogody.

Hostessy

Po zakończeniu części oficjalnej każdy z nas mógł przetestować obie gry na jednym z wielu, specjalnie przygotowanych stanowisk. Szkoda tylko, że w przeważającej części komunikowały się one z nami w kwiecistym języku Goethego. No ale cóż, taka specyfika niemieckiego rynku. Poza tym impreza nie była tylko dla nas, ale o tym za chwilę.

Aby umilić oczekiwanie na zaplanowane wcześniej wywiady i późniejsze atrakcje otwarto bar, w którym serwowano drinki o nazwach inspirowanych samolotami i czołgami. Dla potrzebujących bardziej konkretnej strawy przygotowano również szwedzki stół z przekąskami, do których dostępu przez długi czas zawzięcie bronił jednak wąsaty Rumcajs, prawdopodobnie jeden z właścicieli lokalu. Na szczęście gdy w końcu zaproszono wszystkich do częstowania się przygotowanymi specjałami niepokojące błyski w oczach niektórych wygłodniałych dziennikarzy błyskawicznie zniknęły.

Rumcajs

Niedługo później klub zapełnił się spragnionymi gry członkami społeczności, którzy dość szybko i skutecznie w przepędzili dziennikarzy od konsol i komputerów. Wystarczyło 5 minutowe uporczywe wwiercanie się wzrokiem w grających, aby ci mieli już serdecznie dość jakiejkolwiek zabawy. Tak czy inaczej około 21 salą totalnie zawładnęli gracze, którzy sądząc po zaciętych minach i okrzykach bawili się całkiem nieźle. Nam pozostały rozmowy z twórcami i innymi zaproszonymi dziennikarzami. Czas ten próbowała umilić nam atrakcja wieczoru – grupa „Sound of Games”, grająca znane kawałki z 8-bitowych gier. Tak naprawdę jednak ciężko powiedzieć ile osób w ogóle ich słuchało. Tak czy siak samo spotkanie było na tyle ciekawe, że cała impreza zakończyła się grubo po 2 w nocy.