Spire RockeTeer III 500W

Nieco więcej informacji można znaleźć na stronie producenta.

Przyglądając się specyfikacji technicznej możemy wyobrazić sobie typowy zasilacz ATX z jednym, 12-centymetrowym, podwójnie łożyskowanym wiatrakiem i przymocowanymi na stałe kablami. Blachy niklowane są gładkie i otoczenie odbija się w nich prawie jak w lustrze. Ładnie prezentuje się wielki, srebrny grill osłaniający przezroczyste łopatki wentylatora.

Blachy są dobrze spasowane i nie rezonują, co spotykaliśmy czasem w tanich konstrukcjach.
Okablowanie przedstawia się w miarę nowocześnie, jest w pełni przystosowane do zasilania nowoczesnych komputerów zgodnie z normą ATX 2.01. Mamy 6 molexów w dwóch wiązkach, dwie wtyczki FDD (czasem przydają się do zasilania paneli sterujących bądź też starszych kart graficznych), jest wiązka ATX z uniwersalną wtyczką 24/20-pin, podobnie uniwersalna jest też wtyczka ATX12V, w której do 4 pinów można dopiąć drugie 4, w zależności od potrzeb użytkownika.

Po stronie minusów mamy tylko dwie wtyczki SATA i to na jednej wiązce, no i tylko jedna wtyczka PCI-E. Utrudnia to zbudowanie konfiguracji SLI/CrossFire - ale jak się okaże w dalszej części testu, akurat ten fakt będzie mieć najmniejsze znaczenie.

Po rozkręceniu obudowy wyjaśnia się, dlaczego zasilacz jest lżejszy niż konstrukcje o podobnej mocy renomowanych firm światowych.

Niewielka płytka drukowana, małe i wątłe radiatory... to nie jest napakowane po brzegi elektroniką wnętrze Tagana czy Chiefteca, jednak producent zadbał o zabezpieczenie przeciw przepięciom i przeciążeniom.

Z tabliczki znamionowej wynika, że zasilacz ma dwa obwody napięcia +12V o dobrej wydajności - po 240W na każdy obwód, jednak z zastrzeżeniem, że suma obciążeń nie może przekroczyć 384W. Zwraca uwagę bardzo mocny obwód napięcia +5V - aż 230W, co jest niesłychanie rzadkie i dzisiaj raczej mało przydatne.

Ważniejsze byłoby natomiast utrzymanie napięć w granicach normy ATX, a tutaj Spire SP-ATX-500W nie spisuje się zbyt dobrze.

Obciążając pojedyncze obwody napięciowe odkryliśmy, że zasilacz zupełnie nie radzi sobie z utrzymaniem napięcia +5V, które zjechało zdecydowanie poniżej granic dopuszczonych w normie ATX. Co więcej, w chwili obciążenia obwodu +5V wartością 200W napięcie +12V skoczyło do niebotycznego poziomu +13.3V!! To już niebezpieczne dla komputera wartości, mogące uszkodzić niektóre podzespoły, a na pewno spowodować utratę stabilności PeCeta. Inną sprawą jest, że dzisiejsze komputery nie obciążają w tak dużym stopniu obwodu +5V, dlatego opisywana sytuacja jest raczej mało prawdopodobna. Jednak jeśli producent wypuszcza na rynek taki zasilacz i gwarantuje jego zgodność z normami ATX, to zasilacz powinien sprostać dopuszczalnym obciążeniom - a Spire niestety, nie daje rady.

Zastrzeżenia mamy też do obwodu +12V - pod obciążeniem napięcie spada aż o 0.52V (mieszcząc się w granicach normy), co jest zdecydowanie za dużym spadkiem, sygnalizującym, że nie wszystko zostało dopracowane tak, jak należy.

Podobna sytuacja następuje przy obciążeniu łącznym wszystkich obwodów - napięcie +5V spada poniżej normy, potwierdzając naszą wcześniejszą diagnozę o słabej jakości napięć tego PSU.

W czasie testów wentylator pracował w miarę cicho, jednak z wyraźnym, słyszalnym terkotaniem, bardziej denerwującym od jednostajnego szumu innych wentylatorów. Po rozgrzaniu się radiatorów wentylator przyspieszył, szum stał się głośniejszy, terkotanie też - to nie jest zasilacz dla kogoś, kto lubi nocną pracę w ciszy i skupieniu.

W sumie firma Spire nie przekonała nas modelem SP-ATX-500W do swoich wyrobów, pomimo niskiej ceny nie możemy go polecić ani do rozbudowanych zestawów, ani do komputerów biurowo-domowych. Dyskwalifikują go przekraczające normy spadki napięć i głośna praca.

Zobacz testy zasilaczy pod obciążeniem.