Akcesoria mobilne

Oprogramowanie, jakość dźwięku

przeczytasz w 2 min.

Parrot Audio Suite

Oprogramowanie do zarządzania słuchawkami Parrot Zik dostępne jest zarówno na system Android, iOS, jak i Windows Phone.

Korzystanie z niego nie jest obowiązkowe, ale zdecydowanie zalecane choćby z tego powodu, że umożliwia szybką aktywację lub deaktywację redukcji szumów (która może się nie podobać niektórym użytkownikom).

Concert Hall – czy warto?

Producent dołożył całkiem ciekawą funkcję Concert Hall (Sala Koncertowa), która pozwala w sposób wirtualny zmienić środowisko osłuchu muzyki. W praktyce wybierać możemy między małym, odizolowanym pokojem, większym pokojem dziennym (salonem), klubem jazz'owym oraz oczywiście samą sala koncertową. Oprócz tego można za pomocą suwaków rozszerzyć scenę i sprawić, że dźwięk zyskuje lub traci na swojej przestrzenności.

Niestety naszym subiektywnym zdaniem funkcja Concert Hall psuje jakość dźwięku bardzo wyraźnie. Nie jest to zbyt zauważalne w przypadku tonów niskich, ale tony średnie stają się bardziej wycofane, ale soprany stają się po prostu beznadziejne (wręcz zniekształcone w niektórych gatunkach muzycznych).

Natura górą

Z tego właśnie powodu większość czasu jaki mieliśmy na testy spędziliśmy z wyłączonymi efektami koncertowymi. Bez nich dźwięk reprodukowany był znacznie bardziej wiernie. Jak wygląda naturalna charakterystyka słuchawek?

Po wyłączeniu wszelkich funkcji korygujących zarówno w aplikacji Audio Suite, jak i w odtwarzaczu słuchawki okazały się być zdecydowanie bardziej analityczne. Przerośnięty, dudniący bas nagle złagodniał, a odkopane zostały tony średnie i wysokie.

Zik jest jak Dr Jekyll i Mr Hyde – ma dwa, zupełnie różne oblicza. Z włączonymi efektami jest napakowaną sterydami bestią, jednak po ich wyłączeniu wspomniany „koks” spuszcza powietrze z mięśni, przebiera się w strój lokaja i z angielskim, flegmatycznym akcentem pyta „Good afternoon, sir. May I help you?”

W trybie „czystym” można było posłuchać INXS, The Doors, Eurythmics, Petera Gabriela, Vangelisa, Herbiego Hancocka, a drzwi do świata muzyki nagle stanęły otworem. Nie zrozumcie nas jednak źle. To, że jakość muzyki wzrosła i stała się naprawdę dobra nie oznacza, że wkraczamy na pole „audiofilskiego Hi-End'u”. Wciąż mamy tutaj przecież do czynienia z transmisją kompresowaną stratnie. Jesteśmy jednak przekonani, że zdecydowana większość nabywców słuchawek Parrot Zik będzie bardziej niż zadowolona z tego jak grają. Jest to po prostu bardzo udana konstrukcja bezprzewodowa.

Na temat jakości muzyki odtwarzanej przewodowo pisaliśmy już wcześniej i wolelibyśmy już więcej nie drążyć tego przykrego tematu. Sprawa wygląda po prostu źle.

Moja ocena:
Jakość dźwięku (Bluetooth):
dobry plus
Jakość dźwięku (kabel):
słaby plus
Jakość połączeń tel. (Bluetooth):
zadowalający plus

Osoby koniecznie chcące poprawić charakterystykę dźwięku mogą uruchomić equalizer w aplikacji Audio Suite lub w dobrym odtwarzaczu muzycznym (np. Poweramp). Z pewnością nie będzie miał on aż tak zgubnego wpływu na dźwięk jak efekty „Concert Hall”.

W programie można podejrzeć jaki jest aktualnie stopień naładowania baterii w słuchawkach. W razie potrzeby zawsze możemy je podłączyć do portu USB metrowym przewodem.

Co ciekawe sam pakiet Parrot Audio Suite pozwala bezprzewodowo zaktualizować firmware słuchawek, eliminując tym samym znane błędy i dodając nowe funkcje. Najnowszą wersją oprogramowania dla słuchawek w chwili pisania recenzji była 1.08, a aplikacja mobilna dostępna była w wersji 2.5.