Star Wars: Battlefront – Moc (częściowo) jest z nami!
Gry

Star Wars: Battlefront – Moc (częściowo) jest z nami!

przeczytasz w 3 min.

Beta Star Wars: Battlefront stała się faktem. Czy spełniła nasze oczekiwania? Okrzyków zachwytu było sporo, choć i jęków rozczarowania nie brakowało.

Ocena benchmark.pl
  • 4,3/5
Plusy

mistrzowsko odtworzony klimat starej trylogii,; drobiazgowa i przepiękna grafika,; możliwość wcielenia się w postacie ulubionych bohaterów Gwiezdnych Wojen,; szczególnie ciekawie zaprojektowany tryb Atak AT-AT

Minusy

niewielka liczba map,; mało oryginalne tryby rozgrywki (poza Atakiem AT-AT, Łowami na bohatera oraz Bohaterami i Złoczyńcami),; olbrzymi chaos na polu bitwy,; mało wygodne sterowanie pojazdami w wersji PC-towej,; wysoka cena przepustki sezonowej

Kapsuły, szturmowcy i lodowa pustynia

Do naszej dyspozycji w wersji beta Star Wars: Battlefront zostaje, rzecz jasna, oddany zaledwie skrawek tego, co ma oferować pełna edycja. Co za tym idzie, zamiast wachlarza oferowanych trybów rozgrywki dostajemy jedynie próbkę trzech z nich. 

Wszystkie one zostały podzielone na dwie główne kategorie. Część map przeznaczona jest dla pojedynczego gracza, ewentualnie małej dwuosobowej drużyny i opiera się na walce z kontrolowanymi przez sztuczną inteligencję siłami wroga. W wersji beta możemy posmakować tej opcji w wąwozie na Tatooine i trybowi Survival. Co jest naszym zadaniem w tym wariancie gry? Przetrwać kolejne fale ataków na naszą pozycję, zanim rybopodobny admirał Ackbar nie raczy przysłać po nas kosmicznej taksówki. Rozgrywka w tym trybie dostarczyła mi porcji bardzo dobrej zabawy, choć sprawiała wrażenie jedynie dodatku, czy też rozgrzewki przed wieloosobowymi bitwami na ogromną skalę.

Star Wars Battlefront beta - tryby gry

Drugi z dostępnych trybów to Drop Zone. Tym razem gracz zostaje przeniesiony na planetę Sullust. Ośmioosobowe oddziały szturmowców i rebeliantów biegają po jej wulkanicznym terenie, żeby przejąć spadające z nieba kapsuły. Od razu pojawia się pytanie, jakie też skarby kryją w sobie te pojemniki, że aż szesnastu chłopa jest w stanie oddać za nie życie? Niby jakieś wyjaśnienie się pojawia, ale jest ono tak miałkie, że nawet nie zapada w pamięć. 

Szkoda, że nie odnajdujemy w przejętych kapsułach sprzętu, który pomógłby nam zmiażdżyć siły wroga, a ich funkcja pozostaje czysto symboliczna. Nie zmienia to jednak faktu, że ganiałem za tymi galaktycznymi puszkami z sercem wściekle bijącym między żebrami. Ta bieganina skutecznie podniosła mi ciśnienie i pozwoliła rozgrzać się w chłodny jesienny wieczór.

Star Wars Battlefront beta - walka o kapsuły

Na koniec, oczywiście, pozostaje obraz, który podbił serca fanów Gwiezdnych Wojen na ostatnich targach E3. Chodzi o lodową planetę Hoth, gdzie siły Imperium wysyłają swoje olbrzymie AT-AT, żeby zniszczyć rebelianckie generatory. Tryb Walker Assault, o którym mowa, to chyba najbardziej rozbudowany wariant potyczki, jaki mamy okazję oglądać w wersji beta nowego Star Wars: Battlefront. I nie chodzi tylko o liczbę czterdziestu graczy, którzy mogą jednocześnie brać udział w bitwie, ale też o poziom złożoności samej rozgrywki. Siły Rebelii zmuszone są przejmować kolejne nadajniki, które pozwalają przywołać Y-Wingi i rzucić na kolana machiny bojowe żołdaków Dartha Vadera. 

Jeżeli natomiast przyjdzie nam wcielić się w jednego z tych ostatnich, wtedy staniemy się obrońcami AT-AT, które z dumnie podniesionymi łbami kroczą na wspomniane już generatory. Nie można mieć wątpliwości, że to flagowy tryb Star Wars: Battlefront i rzeczywiście jest on wykonany nieomal wzorowo. Biorąc udział w bitwie o lodową planetę, miałem wrażenie, że autentycznie jestem częścią gigantycznej operacji wojskowej, a nie jedynie przypadkowej strzelaniny. Gdyby nie pewne niedociągnięcia, o których wspomnę w kolejnych akapitach, pewnie nigdy nie napisałbym tego tekstu, bo nieprzerwanie siedziałbym w okopach bazy na Hoth.

Star Wars Battlefront beta - atak na Hoth

Star Wars: Battlefront uwodzi wyglądem

Zaprezentowany na E3 zwiastun Star Wars: Battlefront zaimponował nam nie tylko dynamiką rozgrywki i rozmachem, z jakim odwzorowano filmowe pole bitwy, ale też niesamowitą grafiką, która sprawiała, że raz po raz przecieraliśmy oczy, żeby upewnić się, czy wzrok nas nie zawodzi. I warstwa wizualna jest bez wątpienia jedną z najsilniejszych stron tego tytułu. Śnieg skrzy się w promieniach słońca, faktura skał zadziwia swoją szczegółowością, a eksplozje wyglądają jak żywcem przeniesione z kinowego ekranu. 

Niestety, pojawiają się tu też elementy, które zaskakują dosyć negatywnie. Można do nich zaliczyć wodę oraz niektóre z tekstur. Trudno to jednak uznać za wadę produkcji z dwóch bardzo ważnych powodów. Po pierwsze mamy przecież do czynienia z betą, a nie dopracowaną wersją finalną. Po drugie zaś gra już na tym etapie jest tak doskonale zoptymalizowana, że można przymknąć oko na te drobne niedociągnięcia. Koniec końców Star Wars: Battlefront robi naprawdę świetne wrażenie, jeśli chodzi o jego aspekty wizualne. Do tego stopnia, że czasami trudno oderwać wzrok od ekranu, a nawet zaangażować się w bitwę, bo przecież po co walczyć, skoro można podziwiać widoki?

Star Wars Battlefront beta - starcie z AT-ST

Star Wars Battlefront beta - walka do końca

Rebelia grzeje z wszystkich dział

Wielu uważało, że Star Wars: Battlefront będzie gwiezdnowojennym klonem Battlefielda. Już teraz widać, że te przypuszczenia po części mijały się z prawdą. Jedni mogą uznać to za plus, inni za minus tego tytułu. Mnie osobiście przypadło do gustu uproszczenie pewnych rozwiązań czy też adaptacja battlefieldowego systemu do potrzeb stworzonego przez Lucasa uniwersum.

Za świetny przykład takiej modyfikacji klasycznego, strzelankowego sposobu prowadzenia rozgrywki jest rozwiązanie kwestii przeładowania broni. Trudno sobie wyobrazić, żeby laserowy blaster wymagał uzupełniania pocisków, a z drugiej strony możliwość ciągłego strzelania byłaby nadmiernym uproszczeniem. Kompromisem wypracowanym przez twórców z Electronic Arts jest przegrzewanie się karabinów, które dodatkowo może zostać opanowane przy pomocy „aktywnego chłodzenia”, czyli wariacji na temat aktywnego przeładowania znanego z niektórych strzelanin.

Star Wars Battlefront beta - chłodzenie broni

Równie ciekawy wydaje się system kart, czyli możliwość doboru kilku gadżetów, które następnie w dowolnym momencie możemy wykorzystać na polu bitwy. Należą do nich między innymi termiczne detonatory, odrzutowe plecaki czy też karabiny wyborowe. Za pewien absurd można uznać fakt, że nie ma dopuszczalnej liczby ładunków wybuchowych, jakie wchodzą w skład naszego ekwipunku, a limit ich wykorzystania jest ograniczany jedynie czasem tak zwanego „cool-downu”, czyli kilku sekund, które musimy odczekać przed ich kolejnym zastosowaniem. Ja osobiście uznaje to jednak za zaletę rozgrywki, a nie jej wadę, ponieważ mechanizm ten pozwala na znacznie bardziej beztroską destrukcję, niż ta, której możemy dokonywać w realistycznych symulatorach bitew.

Star Wars Battlefront beta - AT-AT

Podsumowując – mechanika jest tutaj na najwyższym poziomie i twórcy Star Wars: Battlefront wykazali się nie tylko świetnym zmysłem inżynierskim, ale też sporą dozą kreatywności oraz oryginalności. Niestety, nie wszystkie jej elementy są równie dobrze opracowane, co najlepiej pokazuje sposób, w jaki na pole walki wprowadzane są pojazdy.