Wrażenia z użytkowania

przeczytasz w 2 min.

Glofiish M800 nie jest demonem prędkości, można powiedzieć, że jest takim nierównym średniakiem. Niestety, połączenie 64 MB RAM z rozdzielczością 640x480 spowalnia reakcje systemu, zwykła zmiana orientacji ekranu może potrwać 10 - 15 sekund. Niektóre programy uruchamiają się stanowczo zbyt długo, szwankuje też wielozadaniowość oraz stabilność. Na przykład wejście z ekranu głównego do Wireless Managera a następnie uruchomienie Bluetooth i zamknięcie Managera trwa czasem 5 sekund, a czasem pół minuty. Wejście w Ustawienia i zmiana kilku opcji też nieraz wymaga dużej cierpliwości, a podczas testów kilka razy byłem zmuszony resetować urządzenie. Oczywiście można użyć specjalizowanych programów zwiększających ilość wolnej pamięci RAM lub optymalizujących niektóre ustawienia, ale to już wymaga wiedzy i pewnego doświadczenia. Moim zdaniem klient płaci, a więc powinien otrzymać dopracowany produkt, nie wymagający z jego strony żadnych ingerencji w celu wymuszenia POPRAWNEGO działania.

Po twardym resecie użytkownik ma do dyspozycji około 23 MB wolnej pamięci RAM. Ogólnie M800 nie napsuje wiele nerwów użytkownikowi, jego szybkość jest akceptowalna, a pewne mankamenty mogą zostać poprawione w kolejnych wydaniach firmware - oby jak najszybciej.

AutoMapa 4 działa bez zarzutu, wystarczająco szybko, stabilnie, świetnie prowadzi po nieznanych drogach i bezdrożach. Moduł GPS szybciutko łapie fixa i nie gubi go podczas jazdy.

Warto zainstalować sobie jakiś dobry odtwarzacz MP3 oraz player video - na przykład SmartMovie. Muzyka na dołączonych do zestawu słuchawkach brzmi czysto, ma dobre wysokie tony, wyraźnie za mało basów. Brakuje dynamiki i mocy dźwięku. Podobnie główny głośniczek - jego maksymalna głośność jest trochę za mała, w szumie i zgiełku można przegapić nadchodzącą rozmowę.

W obsłudze Gadu-gadu zdaje egzamin na szóstkę aplikacja MobileGadu - wysuwamy klawiaturkę i możemy wygodnie prowadzić długie, miłe pogawędki ze znajomymi, niczym na laptopie lub biurkowym PeCecie.

Ekran o przekątnej 2.8 cala jest mocną stroną M800. Jasny, kontrastowy, ma dobre kąty widzenia, ładnie wyglądają na nim zdjęcia, dobrze ogląda się filmy - choć trzeba uważać, aby nie przesadzić z bitrate. Maksymalne podświetlenie umożliwia użytkowanie nawet przy jasnym świetle dnia, a rozdzielczość VGA to o wiele więcej informacji i tekstu na ekranie, niż w przypadku QVGA.

Aparat fotograficzny to typowe, słabe 2 mpx, z marną ostrością, wypranymi kolorkami, szumem i brakiem kontrastu. Nie widzę żadnych postępów w porównaniu do M700, może nawet moduł foto jest identyczny w obu tych modelach? Fotki wychodzą znośnie przy dobrym świetle, autofokus potrzebuje kilku sekund do ustawienia ostrości, lampka błyskowa daje sobie radę na bardzo niewielkie odległości, ale za to przydaje się czasem jako latarka.

Moduł telefoniczny został poprawiony w stosunku do tego z M700. Nie ma już opóźnienia po odebraniu rozmowy, nasz głos jest słyszalny przez rozmówcę niemal natychmiast. Jakość rozmów bez zarzutu, przełączanie na głośnik działa prawidłowo, jedynie moc głośniczka mogłaby być większa.

Bateria nie jest atutem Glofiisha M800, ale też i nie ma tragedii. Przy intensywnym korzystaniu z urządzenia, przy włączonym cały czas ekranie i przeglądaniu internetu, klikaniu na GG z delikatną muzyką w słuchawkach musimy poszukać ładowarki po upływie sześciu, maksimum siedmiu godzin. Natomiast przy kilku krótkich rozmowach dziennie plus smski bateria M800 wytrzymuje około 3 dni. Ładowanie do pełna jest stosunkowo szybkie, trwa jakieś dwie godziny, może troszkę dłużej.



O wygodzie obsługi już wspominałem, opisując nieszczęsne przyciski dotykowe. Pozostałe guziczki umieszczone na bocznych ścianach Etena spisują się bez zarzutu, użytkownik może im przypisać wybrane przez siebie aplikacje - ja zmieniłem tylko funkcję przycisku nagrywania na uruchamianie Opery Mini.