XCOM 2: Shen's Last Gift – uprowadzeni przez DLC
Gry

XCOM 2: Shen's Last Gift – uprowadzeni przez DLC

przeczytasz w 4 min.

Jako rozszerzenie XCOM 2: Shen's Last Gift jest niezłe. Jednak oprócz powrotu do gry, skłania też do refleksji nad polityką sprzedaży cyfrowych dodatków.

Ocena benchmark.pl
  • 4,2/5
Plusy

- wciągająca, pełna tajemnic opowieść,; - mroczny klimat okupacji,; - nowa baza i system rozbudowy sieci kontaktów,; - tryb ukrycia,; - nowe klasy postaci,; - nowe jednostki obcych,; - ulepszona oprawa graficzna,; - możliwość personalizacji broni,; - bardziej dynamiczna kamera na polu walki,; - wysoki poziom trudności

Minusy

- niewykorzystany potencjał trybu ukrycia,; - miejscami odczuwalna powtarzalność misji,; - brak wyczerpującego wprowadzenia do niektórych elementów rozgrywki

Kolejny występ taktycznego giganta

XCOM 2 to było coś! Już pierwsza część tej wskrzeszonej serii rzuciła na kolana, ale dwójka pokazała, że nic nie jest na tyle doskonałe, żeby nie dało się tego ulepszyć. Można było więc przypuszczać, że w momencie, kiedy wszyscy co najmniej raz przebrną już przez kampanię, imponująca podstawa zostanie zasilona paroma dodatkami. 

Tak samo było w przypadku rozszerzenia XCOM: Enemy Within (do „jedynki”) i identycznie musiało być teraz. Skąd ta pewność? Prawa rynku bezlitośnie zbierają szeleszczące banknotami żniwa, a trzy literki DLC to kura maszynowo znosząca złote jajeczka. 

XCOM 2: Shen's Last Gift - rozpoczęcie misji

XCOM 2: Anarchy's Children (Dzieci Anarchii), czyli pierwszy dodatek do taktycznego giganta, uraczył nas pakietem nowych modyfikacji dla naszych żołnierzy. Jego następca, XCOM 2: Alien Hunters (Łowcy Obcych), przyniósł ze sobą trochę nowości w obszarze broni i wyglądu tropicieli kosmitów, a także świeżutką misję. 

Ostatnie i jednocześnie największe z trójki rozszerzeń, XCOM 2: Shen's Last Gift (Ostatni Podarunek od Shen), dodaje kolejne zadanie z całkiem pikantną otoczką fabularną oraz nową klasę żołnierzy. I choć ten ostatni „podarunek” zapewnia całkiem przyzwoitą rozrywkę, jednocześnie może powodować pełne żalu westchnięcie. 

XCOM 2: Shen's Last Gift - Lily Shen

Niby wszystko na swoim miejscu, ale jednak z nostalgią patrzy się w przeszłość i z lękiem zerka w przyszłość. Cały czas po głowie odbija się bowiem echem pytanie: Jaką drogę wskazuje drogowskaz z wydrapanym napisem „DLC”?    

Nie tak było drzewiej

Nie mogłem się powstrzymać! Po prostu nie mogłem. Czekałem na to rozszerzenie od momentu, kiedy wypatrzyłem w branżowym magazynie pierwszą wzmiankę na jego temat. Trudno mnie winić za ten entuzjazm. Niewielu fanów podstawki mogłoby się pohamować.

Za parędziesiąt złotych dostajemy mnóstwo olbrzymich i losowo generowanych map, zupełnie nowe miejsca do eksploracji, dziesiątki nieznanych przeciwników (w tym bossów), dwie niewidziane dotąd klasy postaci i nieczytany jeszcze przez nikogo rozdział opowieści.

XCOM 2: Shen's Last Gift - zaszyfrowany sygnał

W końcu nastał ten szczęśliwy dzień. Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony, pognałem do sklepu i... oto stał na półce, taki piękny, jak z obrazka. Na wszelki wypadek upewniłem się, czy to na pewno on, bo przecież w takie szczęście trudno uwierzyć. Ale o błędzie nie było mowy. Napis na grzbiecie głosił wszem i wobec: Diablo II – Pan Zniszczenia.

XCOM 2: Shen's Last Gift - fabryka robotów

Tak, tak, przecież nie mówię o XCOM 2: Shen's Last Gift! Chociaż ten ostatni tytuł właśnie do takich wspomnień sprzed piętnastu lat odsyła, bo jest wręcz flagowym reprezentantem nowego trendu projektowania i publikowania dodatków. Jakże odmiennego od mody panującej w tamtych czasach.

XCOM 2: Shen's Last Gift - animacja oddawania strzału

Oczywiście, możecie mówić, że to tylko marudzenie stetryczałego pierdoły, ale zarzekam się, że tamta odległa epoka kamienia łupanego, bez wszechobecnego Internetu, błyskawicznych przelewów, mikropłatności i innych Steamów skutecznie hamowała żarłoczność niektórych wydawców.

Natomiast te wszystkie technologiczne nowinki, których wtedy brakowało, teraz służą za idealną maszynkę do robienia pieniędzy. Skoro już więc wspomniałem o starociu z Panem Zniszczenia w roli głównej, dla porównania opiszę pokrótce XCOM 2: Shen's Last Gift.   

XCOM 2: Shen's Last Gift - misja ostatni podarunek

XCOM 2: Shen's Last Gift robi za próbkę

W XCOM 2: Shen's Last Gift nie znajdziemy ani tak dużej liczby nowych lokacji, ani setek niewidzianych dotąd przeciwników... Jednak nie jest tak źle, jak można by przypuszczać przeczytawszy powyższy wstęp.

W skład trzeciego już dodatku do XCOM 2 wchodzi w zasadzie tylko jedna nowa misja. Odebrany zostaje tajemniczy sygnał z opuszczonej fabryki. XCOM-owcy postanawiają zbadać ten niepokojący trop. Jako że sprawa jest związana z inżynier Lily Shen, to właśnie ona staje na czele operacji.

XCOM 2: Shen's Last Gift - sprawdzanie placówki

Sama lokacja, którą mamy okazję odwiedzić jest całkiem klimatyczna i pomysłowo zaprojektowana. Podzielono ją na kilka segmentów, powrzucano do niej pokaźną bandę przeciwników (w dodatku takich, których nieczęsto spotykamy w XCOM 2) i dodano do tego nieźle pomyślany nastrój osaczenia.

Nagrodą za przedarcie się przez pełną pułapek fabrykę i pokonanie imponujących rozmiarów bossa jest nowy żołnierz w naszym składzie. Co ciekawe, jest to w pełni zmechanizowany robot, który może się popisać paroma unikalnymi umiejętnościami. Po zakończeniu misji z XCOM 2: Shen's Last Gift możemy produkować takie maszynki na zamówienie i czynić z nich członków naszego zespołu.

XCOM 2: Shen's Last Gift - Spark MK-1

Pewną dodatkową frajdą jest możliwość pokierowania Lily Shen, która – jak się okazuje – świetnie sobie radzi na polu bitwy, a jednocześnie dysponuje kolekcją gadżetów, której nie powstydziłby się nawet Q z serii filmów o Jamesie Bondzie.

XCOM 2: Shen's Last Gift - walka z końcowym bossem

Nie da się zaprzeczyć, że XCOM 2: Shen’s Last Gift to rozrywka na najwyższym poziomie. Ba rzekłbym nawet, że to chyba najlepsze DLC jakie mogło otrzymać nowe „UFO”. Kłopot w tym, że zabawy w nim trochę za mało, przynajmniej w zestawieniu z ceną tegoż dodatku. Około czterdziestu złotych za dwie godzinki (bez pośpiechu) gry i nową klasę żołnierza? Trochę to słabe.   

XCOM 2: Shen's Last Gift - nowy projekt do budowy

Cztery razy po dwa razy i inne pomysły

Nie trzeba jednak cofać się wspomnieniami aż do 2001 roku, żeby znaleźć jeszcze duże dodatki w dobrej cenie, takie jak rodzime rozszerzenia do Wiedźmina 3 czy też nieodstającą od nich rozmiarem kontynuację Dying Light.

Szkoda, że producent doskonałego XCOM 2 wraz z 2K Games nie zdecydowali się właśnie na taką politykę. Cóż, zdaje się, że system „dziel i rządź” (a raczej „szatkuj i zarabiaj”) pozwala na uzyskanie znacznie większych zysków.

XCOM 2: Shen's Last Gift - armia przeciwników

Najlepszym przykładem tego jest ostatnia produkcja szwedzkiego studia Paradox Interactive, czyli Hearts of Iron IV. Już w dniu premiery wydano kilka różnych edycji. Pooznaczano każdą z nich wyższą lub niższą rangą wojskową, a potem wypchano odpowiednio dużą liczbą DLC.

Warto przypomnieć, że chociaż skrót DLC obecnie stał się synonimem dodatku, tak naprawdę oznacza tylko tyle, że jakąś treść można „dociągnąć” do pełnego produktu za pośrednictwem Internetu. W takim razie oznaczony tymi trzema literkami pakiet wcale nie musi być rozszerzeniem. Co zresztą dosyć wyraźnie, acz groteskowo prezentuje się już teraz.

XCOM 2: Shen's Last Gift - strzał z karabinu snajperskiego

Rozszerzenia są wydawane zaraz w dniu premiery, a więc w zasadzie dodają do podstawowego produktu jedynie tę treść, która uprzednio została z niego wycięta. Choć być może jest to rozumowanie umysłu przyzwyczajonego do klasycznego modelu produkcji gier. 

Przebiegał on według schematu: robimy grę, tytuł jest gotowy, wypuszczamy na rynek to, co mamy. Na tę chwilę bardziej przypomina to sprzedaż auta. „Woli pan Hearts of Iron z ręczną czy automatyczną skrzynią biegów?”

XCOM 2: Shen's Last Gift - misja zakończona sukcesem

Szczęście dobrze dawkowane

Polityki drobnych dodatków nie należy jednak do reszty demonizować. W końcu dzięki nim tysiące osób mogą zupełnie za darmo grać w takie hity, jak World of Tanks czy Heroes of the Storm. Poza tym, jeśli ktoś chce dokupić pakiet skórek dla swojej postaci za parę złotych, to dlaczego pozbawiać go tej możliwości?

XCOM 2: Shen's Last Gift - nowa misja na mapie taktycznej

Niestety, spotkanie z XCOM 2: Shen's Last Gift prowadzi do mało optymistycznych wniosków, jeśli chodzi o zasady, jakimi kierują się wydawcy. Choć to całkiem smaczna zakąska, szkoda, że sprzedaje się ją jako pełne danie. Można też porównać ją do próbki czy też wycinka tego, co dzieje się obecnie na rynku gier. 

Wprawdzie tytuł opisywanego rozszerzania obiecuje, że to ostatni podarunek, ale jednak wszyscy wiemy, że to żaden podarunek, bo producenci i wydawcy już szykują nam całe morze takich „prezentów”, za które przyjedzie nam zapewne słono zapłacić. 

XCOM 2: Shen's Last Gift - nowy żołnierz w ekipie

Ocena końcowa:

  • Jakość/Cena
     dostateczny plus

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Fenio
    1
    Jeśli nadal największym wrogiem gracza podczas misji taktycznych jest czas to ten DLC nic nie zmienia, to nadal nie jest godna kontynuacja klasycznego UFO:EU/TFTD.