Pojazdy

Znajdź choć jeden powód, dla którego ten dron pasażerski nie będzie hitem

przeczytasz w 2 min.

Jetson One - tak dokładnie nazywa się produkt, który dostępny już teraz bez wątpienia jest znakiem nadchodzącej przyszłości, w której świat jest pełen dronów pasażerskich. A do tego… wymyślił go Polak.

Jetson One robi furorę, a za jego produkcję odpowiada Polak

Firma Jetson Aero opublikowała w ostatnim czasie film, na którym prezentuje ułamek możliwości swojego nowego drona pasażerskiego. Jetson One, bo tak nazywa się pierwszy model w portfolio producenta odbył lot we włoskiej Toskanii.

Choć w takich warunkach (pusta przestrzeń dookoła) jest mu zdecydowanie łatwiej, to osobiście wierzę, że w przyszłości widok podobnych latających wynalazków nie będzie dziwił nawet w zatłoczonym miejscu.

Najważniejsze, co należy wiedzieć o Jetson One, to fakt, że za jego konstrukcję odpowiada Polak - Tomasz Patan, który we współpracy ze Szwedem, Peterem Ternstromem postanowił zrewolucjonizować świat małych, osobistych środków transportu.

Pasażerski dron Jetson One ma być bezpieczny, ale też funkcjonalny

Polsko-szwedzkiej parze, sukces na rynku międzynarodowym zapewnił dron, który jak widać na filmie - przede wszystkim działa (o planach stworzenia podobnych urządzeń słyszeliśmy już wielokrotnie).

Za napędzanie Jetson One odpowiada aż 8 silników elektrycznych o łącznej mocy 84 kW. Akumulatory natomiast ładuje się do pełna w 1 godzinę, a to zapewnia kolejne 20 minut lotu.

Wyjątkowo interesująco przedstawia się także specyfikacja techniczna Jetson One. Maksymalny czas pracy wynoszący 20 minut w połączeniu z ograniczoną programowo prędkością maksymalną 102 km/h oznacza, że można dostać się nim w miejsce oddalone nawet ok. 20 km od miejsca startu. Wystarczająco, aby uznać to za wartość użyteczną do wykorzystania w ciągu dnia.

Konstrukcja została wykonana z włókna węglowego i aluminium, które mają gwarantować niską wagę - i to się udało. Jetson One waży 86 kg i jest w stanie przewieźć pilota o maksymalnej wadze 95 kg.

Jetson One Jetson Aero gwarantuje, że kluczowym aspektem przy produkcji modelu One było zapewnienie najwyższego bezpieczeństwa pilotowi

Zamówienia można już składać, ale… nie jest tanio

Ok. 90 tysięcy dolarów, a więc niespełna 400 tysięcy złotych - tak Jetson Aero wycenia swojego drona pasażerskiego. Cena jest zaporowa, to nie podlega jakiejkolwiek dyskusji, natomiast należy mieć na uwadze, że tego typu urządzenie to absolutna nowość na rynku. Wraz z rozwojem technologii i popularyzowaniem dronów pasażerskich - ceny staną się atrakcyjniejsze.

Zamówienia na rok 2022 zostały już zamknięte. Pozostało kilka wolnych egzemplarzy do produkcji w 2023 roku, a na liście zamówień - poza większością klientów z USA - znalazł się jeden Polak z… Poznania.

Czy jednak mamy prawo uważać, że czas latających dronów nadejdzie już wkrótce, a ludzie właśnie na to czekali? Cóż, biorąc pod uwagę, że wszystkie egzemplarze, które mają zostać dostarczone w 2022 roku zostały już wyprzedane, a lista zamówień na 2023 rok już pęka w szwach i pozostały ostatnie wolne miejsca - to tak, uważam, że w przyszłości niebo zapełnią te (jakby nie patrzeć) obecnie dziwnie wyglądające konstrukcje.

A jakie jest Wasze zdanie? Dajcie znać w komentarzach, czy podoba Wam się Jetson One i czy wierzycie w rozwój dronów pasażerskich.

Źródło: YouTube @Jetson

Komentarze

34
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    silvver
    25
    "Znajdź choć jeden powód, dla którego ten dron pasażerski nie będzie hitem"
    -cena
    -konieczna licencja pilota
    -konieczne wykupienie OC
    -może unieść tylko 95kg
    -głośność
    -mały zasięg
    -nie widać nawet wskaźnika naładowania baterii widocznego dla pilota
    • avatar
      zack24
      11
      Zrobi się hałaśliwie nad głowami. Kolejne kraje chcą, aby elektryki wydawały dźwięki, bo są za ciche, to teraz jeszcze będą napierdzielać drony. Amazon myśli o dostawach dronami na dokładkę... To wszystko będzie zasilane trudno utylizowanymi akumulatorami. No i recepta na samozagładę gotowa. Tymczasem coraz mniej dzieciaków uprawia sport, nawet hulajnogi muszą być elektryczne... Dystopia
      • avatar
        pablo11
        7
        Jest jeden podstawowy niszczyciel marzeń. Druty elektryczne. To przez nie ten dron nie będzie mógł nisko latać, a lot na wyższych wysokościach już taki bezpieczny raczej nie jest.
        Fajnie wygląda na materiałach pokazowych, ale z tym zasięgiem, to lepszym rozwiązaniem są rowery/motocykle elektryczne
        • avatar
          Konto usunięte
          6
          Można ścinać głowy :D
          • avatar
            eMGi27
            2
            ...jest to bardziej ciekawostka, niż użyteczne (ogromny hałas). Jak aktualnie auta elektryczne. Telewizory 3D tez miały być przyszłością, a jak wyszło to już wiemy.
            • avatar
              OBoloG
              2
              Dlaczego nie ma wersji z silnikiem spalinowym, zasięg byłby większy, nośność byłaby większa bo byłby mocniejszy silnik spalinowy i sam dron mógłby być lżejszy bo miałby tylko jeden mały akumulator dla silnika spalinowego.
              • avatar
                OpusDei
                2
                Lata to już od 2 lat, na Pustyni Błędowskiej były testy.
                Zakładam, że większość ludzi jak to widzi to patrzy oczami wyobraźni, a ich wyobraźnia jest na kolanach.
                Stan prawny jest nieuregulowany, nie potrzeba licencji żadnego pilota, kurs na drona jest "domniemany" nie wymagany.
                • avatar
                  Teodor
                  1
                  Tylko nas (jako ludzkość) nie stać na to, żeby środki transportu były tak bardzo energochłonne. Cena nie gra roli, Tesla jest droższa.
                  Jedynie interesujące jest wykonanie. Włókno węglowe w połączeniu z aluminium przy produkcji samochodu stworzyłoby niesamowite energooszczędne samochody.
                  • avatar
                    pawluto
                    1
                    Czyli narazie to zabawka dla snobów z dużą zawartością kieszeni...
                    Fajna zabawka - ach tak polatać nawet te 20 minu...rewelka !
                    Brawo dla naszego rodaka !
                    • avatar
                      rybak
                      1
                      Ciekawe jak to wygląda przy zderzeniu z gęsią...
                      Jedyne zastosowanie tego, poza lansem, to chyba na dużym gospodarstwie rolnym, żeby szybko oblecieć (nom omen) swoje włości;-)
                      • avatar
                        AUTO6
                        1
                        To musi być strasznie głośne
                        • avatar
                          rafael
                          1
                          20 minut z prędkością 102km/h to 34km a nie 20km, drogi redaktorze. :-)
                          20 minut to 1/3 godziny.
                          • avatar
                            Konto usunięte
                            -9
                            Mogli by dodać silnik na magnes który ładuje prąd elektryczny i to by wydłużyło zasięg drona, a jak zrobić silnik na magnes to w youtube jest poradnik free energy.
                            • avatar
                              rrrrrr
                              0
                              Drogi już są niekiedy straszne, z tym jak co po niektórzy jeżdżą, teraz dodaj trzeci wymiar i mamy apokalipsę...
                              • avatar
                                Mario2k
                                0
                                Obecna masa ogniw do zmagazynowania wystarczającej energii elektrycznej wyklucza takie drony załogowe . W najlepszym scenariuszu osoba ważąca 75kg będzie miała 16 minut lotu a realnym życiu przy średnich warunkach atmosferycznych 10 minut. Potrzebujemy baterii o co najmniej podwójnej pojemności w stosunku do masy żeby zrobić rewolucję .
                                • avatar
                                  J.B FIN
                                  0
                                  Ta technologia byla jest i bedzie zawsze niszowa. Powod jest prosty: nikt przy zdrowych zmyslach nie dopusci tego to zurbanizowanych miejsc ze wzgledow bezpieczenstwa. To jest perfekcyjne urzadzenie dla duzych i pustych obszarow oraz trudno dostepnych.
                                  • avatar
                                    PerfectDAY
                                    0
                                    Za parę lat jak najbardziej tego typu urządzenia staną się popularne i dostępne dla mas. Przyszłość to elektryka i niebo a nie spaliny i drogi. To co mnie zawsze rozśmiesza przy tego typu nowinkach technicznych to zgraja ludu, która z miejsca zakłada, że wszystko co nowe musi być złe i niebezpieczne. Gdyby wynalazcy przejmowali się takimi opiniami, nie było by ani samolotów, ani podboju kosmosu ani nawet głupiej pralki bo po co prać w urządzeniu na prąd, które może zabić skoro można prać bezpiecznie w rzece. Według mnie będzie obowiązkowe szkolenie i coś w rodzaju licencji na możliwość posługiwania się takim pojazdem i sprawa załatwiona. Obsługi każdego urządzenia trzeba się nauczyć by bezpiecznie z niego korzystać, samochodu przecież też...