Ciekawostki

Automatyczne sprawdzanie obecności na wykładach? Harvard już to ma

przeczytasz w 1 min.

Problem w tym, że o "podglądaniu" zielonego pojęcia nie mieli sami podglądani - studenci.

Harvard
foto: Wikipedia / Russia Today

Niektórzy twierdzą, że skoro za studia trzeba płacić tak czy inaczej, to szkoła nie powinna mieć nic przeciwko opuszczeniu „kilku” wykładów. Uczelnie, takie jak Harvard mają jednak w tym spory interes, by studenci byli obecni – w rzeczywistości bowiem niejednokrotnie przekłada się to na pozytywne wyniki, a tak rodzi (bądź utrzymuje) się prestiż. Standardowe sprawdzanie obecności to jednak nie zawsze skuteczna metoda – szczególnie w przypadku sporych grup. Wspomniany już Uniwersytet Harvarda postanowił więc cały proces zautomatyzować.

W minionym semestrze władze Uniwersytetu Harvarda przeprowadziły eksperyment, w którym wykorzystano kamery, aby śledzić frekwencję. Wykonane fotografie trafiały do komputera, który je analizował i określał liczbę pustych miejsc w danej sali wykładowej. Większość z nas zna wykładowców, których zajęcia nie cieszyły się nigdy zbyt dużym zainteresowaniem. System ten pozwolił wykryć takie przypadki.

Projekt spotkał się jednak z krytyką. Bo chociaż system nie był w stanie zidentyfikować poszczególnych studentów, szkoła nie powiedziała o eksperymencie ani słowa dwóm tysiącom zaangażowanych ludzi – nie wiedzieli, że są pod obserwacją i nie mogli odmówić zgody. Władze uniwersytetu się jednak bronią. Zapewniają, że wszystkie wykonane zdjęcia były natychmiast usuwane po tym, jak ustalona została liczba obecnych (a właściwie nieobecnych). Według badaczy zachowanie tajemnicy było kluczowe – świadomość studentów mogłaby zakrzywić wyniki.

Mimo to przyznać trzeba, że jest to dość ciekawe rozwiązanie. Gdyby w dodatku system został wyposażony w odpowiedni algorytm do identyfikacji studentów, narzędzie mogłoby być bardzo przydatne. Pozostaje jedynie pytanie o nasza prywatność. Co sądzicie o tym pomyśle?

Źródło: Engadget

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    kabanosek
    4
    I pomyśleć że kiedyś nie było takich pierdół jak konieczność rycia na pamieć, i marnotrawienia czasu w szkole, tylko przychodziło się z wiedzą nabytą w wszelaki sposób (nawet tą własną tj. badania) czarowało się profesorów i dołączano do ich trupy. Od co.
    • avatar
      Marucins
      3
      Właśnie widać jak sam autor zrozumiał problem dodając algorytm rozpoznawania twarzy.
      Najlepiej było trzeba zapytać co sądzimy o chipowaniu bydła w odniesieniu do studentów.
      • avatar
        Konto usunięte
        0
        Co ma do tego jakakolwiek prywatność ? Przecież primo taśmy mają być usuwane zaraz po wyliczeniu liczby nieobecnych. A secundo, przecież jesteśmy nagrywani ciągle, choćby przez CCTV, i co ? Tego nikt przecież nie usuwa. Więc o co cały ten spór ?
        • avatar
          jkbrenna
          0
          zaczynamy dobrze, trzeba przyszlych laureatow, do tego przyzwyczaic...dziwne na mojej Hochschule nie bylo obowiazku uczeszczania i tak ona jedna z najlepszych w Europie byla, ( oprocz pewnych kursow w malych grupach)., czasy sie zmieniaja
          • avatar
            Konto usunięte
            0
            Jak im tak zależy na prywatności to niech zastosują skanery całej dłoni (żył), a następnie porównywać je z danymi na serwerze w którym zapisywana by była frekwencja na danych zajęciach. To wszystko w zamkniętej sieci przewodowej by znacznie utrudnić włamanie się (bo nie da się niczego zabezpieczyć tak by było nie do złamania w 100%)
            • avatar
              Konto usunięte
              0
              Na ETI PG mamy to już kilku lat (monitoring auli w celach bliżej niewiadomych), informują tabliczki przy wejściu.