The Elder Scrolls V: Skyrim - premiera i test
Gry

The Elder Scrolls V: Skyrim - premiera i test

przeczytasz w 3 min.

Skyrim jest dużym, odważnym i pięknym sequelem, na który czekaliście. To rozrywka na długie godziny - w przypadku tej gry po prostu warto kupić oryginał.

W Skyrim zagrać powinien każdy fan gatunku RPG. Nie ma znaczenia czy do gustu przypada wam klimat postnuklearnego świata Fallout, czy też utrzymanego w średniowiecznej konwencji Obliviona. Skyrim to gra na długie godziny, w której ani przez chwilę nie będziecie się nudzić. Niech nie odstrasza was konsolowy interfejs. The Elder Scrolls V to tytuł, w którym warto zatracić się do reszty.

DLC do Obliviona?

Jeden z czytelników benchmark.pl napisał pod moją ostatnią recenzją, że Modern Warfare 3 powinien nazywać się tak naprawdę jedynie DLC do Modern Warfare 2. Cóż, podobnie odczucia mogą mieć osoby, które grały w Obliviona, a teraz zasiądą przed Skyrimem. To co napisałem nie powinno mieć jednak negatywnego wydźwięku. Skyrim ma w sobie to, co pokochaliśmy w Oblivionie. Przynosi też garść nowości.

W niezwykły klimat świata gry zostajemy odpowiednio wprowadzeni już w chwilę po wybraniu w menu opcji "nowa gra". Zadek bohatera spoczywa na drewnianym wozie, a jego ręce związane są grubym sznurem. Ot, znaleźliśmy się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Jedziemy na miejsce egzekucji. Spotkanie z toporem kata jest nieuniknione. Czy na pewno?

Tworzenie postaci zostało w ciekawy sposób wkomponowane w rozwój fabuły. Wybierać można spośród ras ludzkich, elfickich i... no w każdym razie innych. :-) Każda charakteryzuje się określonymi umiejętnościami i cechami. Te pierwsze podzielone są na aż osiemnaście kategorii, co daje niezły obraz tego, w jak różny sposób rozwijać można swojego bohatera. Zrezygnowano z systemu klas postaci, co dodatkowo zwiększa spektrum działań. Zamiast sztywnego trzymania się danej ścieżki rozwoju, co poziom wybierać możecie pomiędzy zainwestowaniem punktów w umiejętności związane z magią, walką wręcz, czy też atakami z ukrycia.

The Elder Scroll V: Skyrim

Postać, jak przystało na grę RPG, można odpowiednio przyodziać. Są różne zbroje dla wojaków i lekkie szaty dla magów. Miejsca w ekwipunku jest sporo, ale szybko okaże się, że do noszenia całego kramu przedmiotów przyda się kilku tragarzy. Zwłaszcza, jeśli chcecie zająć się zbieractwem i alchemią. Mikstury ważą swoje, a produkować je można niemal na skalę przemysłową. Na moli książkowych czeka zaś niespodzianka w postaci tomiszczy rozsianych po całym świecie gry. Jeden z użytkowników popularnego reddita postanowił je nawet wydrukować w formie książkowej! Wśród opowieści znajdziecie nie tylko historie, ale także... erotyki. Graliście już? Która z ksiąg przypadła wam najbardziej do gustu? ;-)

Świat, który warto odkrywać

Rozległy świat gry zachęca do penetrowania jego najdalszych i najciemniejszych zakamarków. Można w nich znaleźć zarówno ciekawe zadania, jak i wartościowe skarby. Niektórych graczy zapewne zasmuci fakt, że wraz ze wzrostem poziomu bohatera rosną też umiejętności przypadkowo napotkanych przeciwników. Rzecz jasna nie spodziewajcie się, że będąc na pięćdziesiątym (teoretycznie maksymalnym) poziomie, napotkacie na królika, który w Pythonowskim stylu nagle postanowi was zaatakować i przegryźć tętnicę. Po prostu byle wilk czy inny bandyta będzie odpowiednio bardziej wytrzymały na ataki. Pomiędzy kluczowymi lokacjami poruszać się możecie nie tylko na nogach, ale także konno oraz za pomocą bardzo przydatnego systemu szybkiej podróży.

Główna linia fabularna jest interesująca i jej stopniowy rozwój budzi sporo emocji. Nawet się nie obejrzycie, jak pod nogami bohatera legnie pierwszy smok. Oj, to będzie niezapomniana walka! Zwierzaki te to ogromne, ziejące ogniem i chłodem bydlaki, które nieraz ciężko będzie zaciukać nawet z pomocą wiernych kompanów. Poczujecie niemałą satysfakcję w chwili gdy bestia legnie u stóp postaci, którą kierujecie, a ta wchłonie jej duszę.

Potyczki są emocjonujące, ale sam system walki bronią białą woła o pomstę do nieba. Na... Thora! Dlaczego walka mieczem/buławą/toperem/innym ustrojstwem tego typu jest tak toporna!? O wiele więcej frajdy sprawia rzucanie czarów. Te są tak samo efektowne, jak i skuteczne.

Sztuczna inteligencja...

Niestety towarzysze broni często zachowują się jakby mieli zamiast mózgu fistaszka. Biegną za sterowaną przez gracza postacią na oślep do przodu i wcale nie przejmują się tym, że na ich drodze stoi ściana. Sto procent beztroski. Na dłuższą metę ta beztroska irytuje. Później po prostu doprowadza do szału. Przeciwnicy czasem ukryją się przed nami za jakimś złomem, czasem zablokują pomiędzy teksturami, innym razem grzeją na nas pełną parą. Ot, klasyka gatunku. W grach tego typu stanowi to już normę. Podśmiewam się jedynie, bo w trakcie gry są to sytuacje występujące rzadko.

The Elder Scroll V: Skyrim

Oprócz możliwości rozwoju postaci samej w sobie, będziecie także mieli możliwość rozwoju swoich umiejętności dodatkowych. Wśród nich znajduję się na przykład alchemia. Ciekawy sposób tworzenia mikstur pozwoli stopniowo odkrywać magiczne właściwości każdego ze składników z osobna. Dodatkową nobilitacją za postępy są tytuły szlacheckie, możliwość zakupu nieruchomości oraz posiadania własnej świty, która w znaczący sposób pomaga w walce. Jeśli zawsze chcieliście zakochać się w wiedźmie, czy cuchnącym trollu - droga wolna. W Skyrimie możecie znaleźć swoją drugą połówkę. Trochę to wszystko zalatuje serią Fable... i dobrze!

O oprawie graficznej szerzej poczytacie w części poświęconej testom. Tutaj wspomnę jedynie, że ta stoi na odpowiednio wysokim poziomie. Nie jest wolna od błędów i nie różni się w sposób znaczący od tego, co mieliście okazję widzieć na ekranach monitorów podczas zabawy w Obliviona. Jasne, niektóre miejsca wyglądają nieco lepiej, ale rewolucji nie ma. Jeżeli dysponujecie odpowiednio wydajnym sprzętem to widoczne ze wzniesień połacie terenu na dłużej przykują wasze spojrzenia.