Gry

Spojrzeć oczami Riddicka

przeczytasz w 3 min.

Wracając jednak do samej rozgrywki w Chronicles of Riddick - jeśli podczas dość burzliwego początku znajdziecie choć chwilę wytchnienia radzę Wam spojrzeć na samych siebie tj. spojrzeć oczami Riddicka. I tak w momencie gdy spojrzycie w dół zobaczycie jego stopy, a w bok - któryś z barków. Ciekawy efekt, nieprawdaż?

Nie jest to co prawda pierwsza, pionierska gra, która zawiera tego typu element, ale trzeba przyznać, że po raz pierwszy w historii gier zastosowano go na taką skalę. Wcześniej zdarzało się ukazanie innych części ciała prowadzonego przez nas bohatera gry, jednak nigdy dotąd nie miało to przełożenia w samej rozgrywce.

W przypadku Riddicka ręce bohatera odgrywają kluczową rolę w wielu sytuacjach w samej grze. Mamy więc walki wręcz, walki przy użyciu różnych narzędzi typu kastety, śrubokręty, nóże, broń automatyczna. Szczególnego znaczenia widok rąk bohatera nabiera w momencie, gdy wykańczamy przeciwników "po cichu". W takim wypadku podejście niezauważonym do strażnika od tył umożliwia zastosowanie niesionej aktualnie broni i uruchomienia niezwykle efektownej zabójczej sekwencji ciosów, w czasie której Riddick "pozbywa się zagrożenia".

Wielokrotnie łapałem się na tym, że nie byłem w stanie zarejestrować co właściwie zrobił Riddick z danym przedmiotem i jak go użył na przeciwniku. Zaraz później szukałem kolejnej ofiary, którą mógłbym potraktować "po cichutku" tą samą bronią i przyjrzeć się finezji ruchów prawdziwego zabójcy.

mimika postaci podczas walki

Innym super patentem jest sama walka wręcz. Programiści ze Starbreeze Studios i tym razem się postarali wykorzystując do przygotowania tego elementu rozwiązania znane z bijatyk. Mamy więc uderzenie i blok, który częściowo paruje ciosy gołymi pięściami. W grze można bowiem walczyć zarówno na gołe pięści jak i przy wykorzystaniu różnych narzędzi.
Zasadnicze jednak znaczenie odgrywa tu tzw. "timing" czyli odpowiednio szybka reakcja na ruch naszego oponenta. Innymi słowy, gdy w odpowiedniej chwili zaatakujemy możemy przebić się przez gardę przeciwnika albo też, co jest o wiele bardziej widowiskowe wykonać jakieś kończące kombo.

Rewelacyjnie widać to gdy otwarcie, gołymi pięściami zaatakujemy uzbrojonego strażnika. Pomijam już zupełnie fakt, iż tego typu przeciwnik będzie starał się przede wszystkim odejść od Ciebie na bezpieczną odległość, z której mógłby zacząć strzelać. Jednak, gdy mu się to nie udaje, próbuje się bronić uderzając nas kolbą. Jeśli w tym momencie uda nam się "wejść" w najbliższy zamach, Riddick z kocią zwinnością chwyta za broń i po lekkiej szarpaninie naciskając spust przyciska strażnikowi karabin pod brodę. Całość tego typu akcji wygląda niezwykle realistycznie.

siniaki i zadrapania pojawiają się na twarzach przeciwników juz w trakcie bójki

Szkoda tylko, że takie "kwiatuszki" nadają się do wykorzystania raczej na początku gry. Później gdy arsenał dostępnych broni się powiększa (m.in. o pałki, śrubokręty, pseudokastety, broń automatyczną - karabiny, pistolety, strzelby itp.) i mamy już w czym wybierać rzadko decydowałem się na rozwiązanie tak ekstremalne jak walka oko w oko z przeciwnikiem. Tym bardziej, że w późniejszych etapach gry strażnicy mają potężniejszą broń, no i dodatkowo poruszają się w towarzystwie tzw. Riot Guard'ów czyli koleżków "zakutych" w ciężką zbroję.

W opisanych powyżej sytuacjach, brak widoku rąk Riddicka i poprzestanie na umownym podejściu do elementu walki, pozbawiłoby Kroniki Riddicka tej wspaniałej niezwykłości, która wyróżnia ten tytuł w zalewie innych tego typu gier.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden element rozgrywki, który dodaje gry smaku i potęguje uczucie uczestniczenia w filmie. Są to animacje wspinania się po drabinach, wiszenia na rękach na rurach i wchodzenia do tuneli wentylacyjnych, w czasie których akcja przełącza się z widoku z pierwszej osoby na widok trzecioosobowy. Wszystkie one przygotowane zostały na silniku gry, a co najistotniejsze - w części z nich zachowujemy pełną kontrolę nad naszym bohaterem. Dzięki temu wisząc na rękach pod sufitem możemy urządzać zasadzki na niczego niespodziewających się strażników spadając na nich z góry.

otwieranie włazu



wiszenie na rękach