Po ponad 2 latach! nareszcie doczekaliśmy się trzeciej odsłony Brothers In Arms. Po świetnym Road to Hill 30, tym razem mamy okazję powalczyć na froncie w Holandii. Seria BiA nie jest zwykłym Shootere
Po długim czasie oczekiwania – prawie 2,5 roku! – nareszcie doczekaliśmy się kolejnej, trzeciej już, odsłony Brothers In Arms. Po świetnym Road to Hill 30 oraz po średnim Earned In Blood mamy okazję tym razem powalczyć na froncie w Holandii. Warto na wstępie wspomnieć, że seria BiA nie jest zwykłym First Person Shooterem – jesteś dowódcą oddziału, który za wszelką cenę musi wykonać konkretne zadanie, przez to gra pretenduje do gatunku taktycznych FPSów.
Interfejs, rozgrywka
Po uruchomieniu gry ujrzymy bardzo dobrze wykonane menu główne. Poruszanie się po nim nie stanowi najmniejszego problemu; aby rozpocząć rozgrywkę, wybieramy „Nowa gra” i dobieramy poziom trudności do naszych preferencji.
Gra zaczyna się od przypomnienia nam wydarzeń z poprzednich części, a następnie wprowadza nas do fabuły Hell’s Highway. Dzięki temu, podczas oglądania intra, gracze zaczynający dopiero przygodę z Brothers In Arms nie będą czuli się jak wrzuceni na głęboką wodę, a osoby, które ostatnie części ukończyły, zobaczą ponownie dobrze znane sceny już na nowym silniku graficznym. Dowiadujemy się, że ponownie wcielimy się w postać Matta Bakera, szybko także poznajemy postaci, które występowały w Road to Hill 30, czy w Earned In Blood, znów dowodzimy tymi samymi ludźmi;)
Sposób rozgrywki został praktycznie niezmieniony. Tak samo, jak w poprzednich częściach, kluczem do zwycięstwa jest flankowanie, czyli strzelanie do przeciwnika przy jednoczesnym zachodzeniu go z różnych stron. Praktycznie cała rozgrywka ogranicza się do ostrzeliwania przeciwnika zza przeszkód. Zadania, które otrzymujemy, również nie są jakieś zmyślne, a ograniczają się do zniszczenia czołgu, wysadzenia działa, czy po prostu do oczyszczenia terenu ze szkopów. Warto zwrócić uwagę na to, że w kilku misjach będziemy zdani wyłącznie na siebie.
Podczas gry nie sposób nie poczuć choć małej więzi emocjonalnej do bohaterów. Podczas oglądania filmików, trwających czasem po kilka minut, zobaczyć możemy między innymi, jak zakochany kolega Bakera ucieka z frontu. Widać, że autorom zależało nie tylko na zobrazowaniu realiów wojny, lecz chcieli także pokazać uczucia i zachowania międzyludzkie.
Podobnie, jak w innych odsłonach BiA, tutaj także dostajemy pod komendę dwa lub trzy oddziały, które dzielą się na: szturmowy, osłaniający oraz tzw. „Bazooka Team” posiadający na wyposażaniu bazookę. O ile działania dwóch pierwszych tłumaczyć nie trzeba (nazwa mówi sama za siebie), o tyle za pomocą bazooki możemy bez problemu wysadzić np. wieżyczkę kościoła, w której przyczaił się snajper, czy też zniszczyć stanowisko MG-42. Wygląda to naprawdę efektownie i jest zarazem efektywne;) Niestety, cały czas musimy skupiać całą naszą uwagę na kompanach, gdyż są po prostu głupi, całkowicie pozbawieni inteligencji i bez naszej pomocy praktycznie nic by nie zdziałali. Gdy rozkażemy którejś z drużyn przemieścić się we wcześniej wybrane miejsce, możemy być pewni, że obrana zostanie trasa najmniej dla nich bezpieczna.
Samo kierowanie oddziałami, wydawanie im rozkazów, jest identyczne jak u poprzedniczek. Trzymając wciśnięty prawy przycisk myszy wskazujemy kompanom miejsce, w które mają się przemieścić, czy przeciwnika, którego mają zaatakować. Sterowanie takie jest intuicyjne i naprawdę bardzo łatwe.
Mapy, na których przyjdzie nam walczyć, są dość rozległe, jednak do osiągnięcia celu zawsze prowadzi tylko jedna droga. Oczywiście większość obiektów, takich, jak drewniane płoty można zniszczyć, tym samym uniemożliwiając przeciwnikom chowanie się za nimi. Autorzy chwalą się, że stworzone przez nich plansze są zgodne z ich odpowiednikami w rzeczywistości. I faktycznie – wszystko tutaj wygląda naprawdę realistycznie i jest dopięte na ostatni guzik.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o inteligencji przeciwników, a raczej jej braku. Przeciwnicy potrafią tylko ostrzeliwać się zza przeszkody, nie próbują nacierać na gracza, co sprawia, że walka z nimi jest schematyczna, a po jakimś czasie po prostu zaczyna się nudzić. Szkoda, że Gearbox Software nie dopracował AI naszych kompanów oraz wrogów, bo gra z pewnością dużo by na tym zyskała.