
Ninja Blast Max, czyli bezprzewodowy blender, który zmienia zasady gry w kuchni
Mobilny blender, który możesz zabrać wszędzie – czy to w plener, do biura, czy na siłownię? Sprawdziliśmy, czy Ninja Blast Max naprawdę daje radę bez kabla i czy warto go mieć zawsze pod ręką.
Kolejny rok mobile, ale tym razem to rynek urządzeń kuchennych coraz śmielej zmierza w tym kierunku. Nie wystarczy już bowiem, aby blender dobrze blendował, on musi być kompaktowy, szybki, estetyczny i najlepiej, aby gotowy do działania tu i teraz bez kabla. A jeśli poradzi sobie nie tylko z koktajlem z banana i mleka, ale także z kruszonym lodem, warzywami czy wysokobiałkowymi miksami na wynos to już jest bosko.
Czy Ninja Blast Max spełnia te oczekiwania?
Sprawdziliśmy to w ostatni weekend w różnych warunkach, zarówno w domu, jak i w plenerze, a nasze doświadczenia opisuję tutaj, może o miejsce, które odpowie na pytanie: czy warto postawić na bezprzewodowy blender osobisty nowej generacji?
Wygląd, wykonanie, pierwsze wrażenie
Już po rozpakowaniu widać, że Ninja idzie konsekwentnie swoją drogą. Blast Max to urządzenie nowoczesne, estetyczne, a przy tym praktyczne. Całość w czerni i szarościach prezentuje się elegancko, a mikser wykonano z solidnego plastiku z matowym wykończeniem, który nie łapie odcisków palców i dobrze leży w dłoni.
W skład zestawu wchodzi:
- jednostka silnikowa z akumulatorem (bezprzewodowa),
- kielich o pojemności 570 ml z nożami ze stali nierdzewnej,
- pokrywka z uchwytem do przenoszenia,
- przewód do ładowania,
- instrukcja.
Waga blendera 1,2 kg, co czyni go urządzeniem dość lekkim, ale stabilnym. Zmieszanie napoju w plenerze, na ławce, w aucie, w biurze czy na plaży, nie stanowi najmniejszego problemu.
Łatwość obsługi
Ninja idzie w maksymalną prostotę: wszystkie operacje odbywają się za pomocą kilku przycisków. Włączenie/wyłączenie urządzenia, tryby blend, crush i smoothie.
- Crush - idealne do rozdrabniania twardszych składników, jak orzechy czy lód,
- Blend Smoothie - tryb do koktajli, shake’ów i gładkich mieszanek,
- Blend - do szczególnie wymagających miksów.
Tryby są sygnalizowane kolorami LED wokół przycisku, co jest wygodne, zwłaszcza przy blendowaniu w słabszym świetle lub na zewnątrz, jednak podświetlenie jest na tyle słabe, że lepiej poszukać cienia. Całość działa intuicyjnie, tak, że nawet osoba, która nigdy nie używała blendera, zorientuje się w kilka sekund, no może do minuty.
Mobilność to prawdziwa siła tego sprzętu
Jeśli szukacie czegoś, co pomoże wam z dala od źródeł brądu, to tu Ninja Blast Max błyszczy najmocniej. To urządzenie, które nie wymaga dostępu do gniazdka. Dzięki wbudowanemu akumulatorowi litowo-jonowemu o dużej pojemności, można z niego korzystać w każdym miejscu.
Na jednym ładowaniu uzyskamy nawet do 15 cykli blendowania, co w praktyce oznacza nawet tydzień użytkowania bez potrzeby podłączania do ładowarki. A jeśli już trzeba – wystarczy pamiętać, gdzie zostawiliśmy ładowarkę. Niestety producent nie pomyślał o ładowaniu przez złącze USB-C (ten sam kabel, który zasila np. smartfon), a to ułatwiłoby korzystanie.
Urządzenie ma też zintegrowany uchwyt do przenoszenia, który umożliwia wygodne noszenie go np. przy plecaku, w torbie sportowej, czy trzymanie jak butelki z wodą.
Nie ma potrzeby przelewania napoju do osobnego bidonu, bo po zmiksowaniu główny pojemnik można odłączyć od silnika i zabrać ze sobą jak butelkę. Prościej się nie da.
Elastyczność przepisów – nie tylko smoothie
Choć ten „osobisty blender” kojarzy się głównie z owocowymi koktajlami, Ninja Blast Max radzi sobie również z:
- kruszonym lodem,
- warzywami (marchewka, ogórek, burak),
- mlekiem roślinnym,
- odżywkami białkowymi i kolagenowymi,
- nasionami chia, siemieniem lnianym,
- masłem orzechowym.
Mocny silnik i ostre, czteroramienne noże bez problemu rozbijają nawet mrożone owoce czy kostki lodu. Oczywiście , nie jest to wydajność klasycznego blendera stacjonarnego, ale jak na sprzęt mobilny, a jak na taki może robi nawet więcej niż się spodziewasz.
Czyszczenie i konserwacja – minimum wysiłku
Kielich można myć ręcznie (zalecane) lub w zmywarce, jeśli ktoś nie ma czasu. Sam stosuję mycie „mikserem”, dolewając wody do poziomu min liqiud, trochę płyny i opcji Blend. Tak sugeruje instrukcja, w której znajdziecie też ostrzeżenie przez wybranymi typami mycia w zmywarkach. Kielich, dzięki niewielkiej ilości elementów i dobrze zaprojektowanemu mechanizmowi ostrzy, pozwala na czyszczenie, które zajmuje dosłownie minutę. Wystarczy opłukać pod bieżącą wodą, ewentualnie przelać letnią wodą z płynem i włączyć na kilka sekund.
Nie trzeba rozkręcać, nie ma zakamarków, tylko pełna higiena przy minimalnym nakładzie.
Podsumowanie – dla kogo jest Ninja Blast Max?
Ninja Blast Max to więcej niż modny gadżet, bo jest to pełnoprawne, funkcjonalne narzędzie do przygotowywania napojów i przekąsek w każdej sytuacji. Jeśli szukasz blendera, który dopasuje się do Twojego stylu życia, a nie odwrotnie, to jedna z lepszych opcji na rynku. Cena urządzenia to ok. 450 zł.
Warto kupić, jeśli:
- cenisz mobilność, wygodę, prostotę i szybkość działania,
- blendujesz codziennie lub kilka razy w tygodniu,
- robisz napoje tylko dla siebie lub jednej osoby.
Nie warto, jeśli:
- chcesz blendować duże ilości lub bardzo twarde produkty,
- szukasz wielofunkcyjnego robota do wszystkiego,
- nie zależy Ci na mobilności i zawsze blendujesz w kuchni.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!