• benchmark.pl
  • Gry
  • Call of Duty: Infinite Warfare Continuum – w kosmosie nikt nie usłyszy twoich narzekań
Call of Duty: Infinite Warfare Continuum – w kosmosie nikt nie usłyszy twoich narzekań
Gry

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum – w kosmosie nikt nie usłyszy twoich narzekań

przeczytasz w 3 min.

Bo też trudno o poważniejsze pretensje. Call of Duty: Infinite Warfare Continuum dodatkiem marzeń może nie jest, ale całkiem nieźle spełnia swoją rolę.

Ocena benchmark.pl
  • 3,9/5
Plusy

- mało nowatorski, ale świetny tryb wieloosobowy,; - nowy system kombinezonów w grze sieciowej,; - jak zwykle lekki, zabawny i wciągający tryb zombie,; - kampania momentami wciąż posiada urok starego, dobrego Call of Duty...

Minusy

...a jeśli chodzi o mechanikę, to po prostu jest starym Call of Duty,; - przeniesienie akcji w kosmos niewiele zmienia, jeśli chodzi o rozgrywkę,; - siermiężny i mocno przechodzony system sterowania myśliwcami,; - mało wciągający scenariusz kampanii dla pojedynczego gracza,; - drętwe dialogi,; - misje poboczne projektowane „z rozdzielnika”,; - przeciętne spolszczenie.

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum nie zaskakuje

Po Call of Duty: Infinite Warfare Sabotage przyszła pora na drugie DLC do najnowszej części flagowca Activision. W momencie, kiedy rzesza CoDowych fanów ekscytuje się zwiastunem Call of Duty: WW2, twórcy Call of Duty: Infinite Warfare przypominają, że ich wszechświat nieprzerwanie się rozrasta.

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum wzorem pierwszego dodatku wprowadza kolejne cztery mapy do rozgrywki wieloosobowej i jedną do trybu zombie. Wprawdzie trudno to nazwać rozszerzeniem przez duże „R”, ale fani sieciowych zmagań i miłośnicy przerabiania żywych trupów na mielone znajdą w nim to, co lubią najbardziej.

Rekin w muzeum, śmieci na księżycu

W Call of Duty: Infinite Warfare Continuum jest kolorowo. Każda mapa to oddzielny mikrokosmos, w którym tylko nadludzki refleks i długie godziny „szlifowania skilla” pozwolą odnieść zwycięstwo.

Pierwsza z nowych map, czyli Excess, to kolejne odświeżenie jednej z kultowych lokacji Call of Duty: Modern Warfare 2. Kolejne, bo już Call of Duty: Infinite Warfare Sabotage przenosiło afgańską pustynię na Marsa. 

Tym razem odmalowano pordzewiałe rury planszy Rust i sklecono z nich luksusowy penthouse świata przyszłości. Łezka się w oku kręci, bo projekt znajomy, a estetyka zupełnie nowa – niemal Las Vegas podrasowane całym tirem futurystycznych dekoracji.

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum - mapa Excess

A jeśli komuś wciąż jeszcze mało luksusu po wycieczce na ten obrośnięty bogactwem dach wieżowca, druga mapa o znaczącej nazwie Turista przenosi nas do ekskluzywnego kurortu, który wzniesiono przy cmentarzysku jakichś kosmicznych słoni (czy innych stworów). 

Świetny wygląd tej lokacji to tylko jeden z jej plusów. Mnie najbardziej urzekło tutaj skakanie po wodospadach, które łączą ciasne hotelowe korytarze z ciągnącymi się nad przepaścią ścieżkami.

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum - mapa Turista

A skoro już o ciasnocie mowa, mapa Archive powinna zaspokoić potrzeby wszystkich „klaustrofilów”. Szkoda tylko, że od strony wizualnej nie jest ona żadną perłą. Muzeum sztuki nowoczesnej z wielką rzeźbą rekina w jednej z sal i kafeterią w innej to może i nośny pomysł, ale jego wykonanie przypominało mi odrobinę mapę Genesis z podstawki. 

Sporo szarych ścian, tutaj jakiś placyk nad urwiskiem, tam budynek z paroma wejściami i kilkoma murkami, które robią za osłony. I tyle... Trochę mało.

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum - mapa Archive

Za to mapa Scraps nadrabia braki koleżanki i zabiera nas na księżycowe wysypisko śmieci. Wizualnie niby nic, ale między stertami kosmicznego złomu spotkały mnie najbardziej spektakularne strzelaniny. Zwłaszcza, że znajdziemy tutaj też wielkie maszynki do mielenia wszystkiego, co w nie wpadnie, a także typowe dla wysypiska gigantyczne magnesy. 

Jaki pożytek z tych ostatnich? Zgadliście, możemy przyczepić się do nich podeszwami butów i „snajpić na nietoperza”, czyli wisząc do góry nogami. Pomysł i zabawa pierwszorzędna!

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum - Scrap i wiszenie do góry nogami

W ogólnym rozrachunku mapy z Call of Duty: Infinite Warfare Continnum zrobiły na mnie mniejsze wrażenie, niż Wenecja czy Brooklyn z poprzedniego DLC. A zresztą... Mniejsze, większe – nie bawmy się w takie pomiary! Dość na tym, że nowe lokacje zaprojektowano z przytupem i gra się w nich przednio, a to w końcu najważniejsze.  

Czy to wybuchające zombie na wrotkach?!

Tak! To w rzeczy samej wybuchające zombie na wrotkach! Takie atrakcje dorzuca do podstawki Call of Duty: Infinite Warfare Continuum na nowej piaskownicy z żywymi trupami nazwanej Draka w Shaolin.

Wyznam, że ze wszystkich trzech lokacji, do jakich zabrał mnie diaboliczny reżyser William Wyler w kosmicznej odsłonie flagowca Activision, Nowy Jork lat siedemdziesiątych najbardziej przypadł mi do gustu. Czego tu nie ma! Zapuszczona stacja metra, rozświetlone neonami ulice, chińskie budynki, nocne kluby...

Do tego dochodzą też, rzecz jasna, dziesiątki nowych sposobów na eliminację żywych trupów. Zamieniamy je w „martwe trupy” jeżdżącym po klubowym parkiecie ustrojstwem z ostrzami, chlustającym wodą hydrantem albo naelektryzowanymi kładkami, które poprzerzucano między dachami nowojorskich kamienic.

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum - kung-fu zombie

A ponieważ całość jest wyraźnie inspirowana filmami o kung-fu, nie mogło też braknąć dalekowschodniej kopaniny. Od czasu do czasu znajdzie się więc magiczna tykwa, która pozwoli nam rozwalić zombiaków kantem dłoni albo na przykład zarzucić ich shurikenami. Do dyspozycji mamy kilka stylów walki, które rozwijamy eliminując przeciwników.

Trzeba też wspomnieć o niesamowitym klimacie tej lokacji, którego integralną częścią jest nieprzerwanie rozbrzmiewająca z głośników muzyka lat siedemdziesiątych. Wszystkie elementy, tak wizualne, jak i dźwiękowe, mieszają się w nastrojowym koktajlu, który czyni jatkę na wielką skalę przyjemną jak nigdy.

Tutaj jest jak jest, po prostu

Pewnie, na dodatki do nowego Call of Duty można narzekać. Zwłaszcza, kiedy porównać je z prehistorycznym United Offensive do pierwszej części serii. Tamto rozszerzenie dodawało do podstawki kawał kampanii, zmieniało mechanikę rozgrywki i dopiero na koniec serwowało parę dodatkowych map do trybu wieloosobowego.

Ale obecnie Activision robi to inaczej. Wielu graczom nie w smak DLC złożone z czterech nowych lokacji i jednej mapy z zombiakami. To jednak droga, którą obrali twórcy Call of Duty: Infinite Warfare, i trzeba przyznać, że kroczą nią z zadziwiającą konsekwencją. Call of Duty: Infinite Warfare Continuum niczym więc nie zaskakuje, ale doładowuje kosmiczną zawieruchę solidną porcją adrenaliny. Wartość sama w sobie – i tak to trzeba docenić. 

Call of Duty: Infinite Warfare Continuum - zombie z brodą

80%

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    pawluto
    2
    Patrze na te foty i filmiki - normalnie tragedia.
    Tak zniszczyć CoD...!
    Ostatni dobry CoD to MW3 , potem to już tylko padaka...
    Istnieje szansa że CoD powróci na tron bo nowy Cod ma powrócić do WW2 ! Trzymam kciuki !!