• benchmark.pl
  • Gry
  • Call of Duty: Infinite Warfare – to nie jest wszechświat dla starych ludzi
Call of Duty: Infinite Warfare – to nie jest wszechświat dla starych ludzi
Gry

Call of Duty: Infinite Warfare – to nie jest wszechświat dla starych ludzi

przeczytasz w 3 min.

Kosmos – to zawsze kręci! W każdym razie do takiego wniosku doszli twórcy Call of Duty: Infinite Warfare. W otwartej becie sprawdzamy, jak to wypada w praktyce.

Ocena benchmark.pl
  • 3,9/5
Plusy

- mało nowatorski, ale świetny tryb wieloosobowy,; - nowy system kombinezonów w grze sieciowej,; - jak zwykle lekki, zabawny i wciągający tryb zombie,; - kampania momentami wciąż posiada urok starego, dobrego Call of Duty...

Minusy

...a jeśli chodzi o mechanikę, to po prostu jest starym Call of Duty,; - przeniesienie akcji w kosmos niewiele zmienia, jeśli chodzi o rozgrywkę,; - siermiężny i mocno przechodzony system sterowania myśliwcami,; - mało wciągający scenariusz kampanii dla pojedynczego gracza,; - drętwe dialogi,; - misje poboczne projektowane „z rozdzielnika”,; - przeciętne spolszczenie.

Call of Duty: Infinite Warfare robi mały krok dla ludzkości

W chwili premierowego tryumfu Battlefield 1 Actvision przypomniało, że ich konkurencyjna seria wciąż żyje i ma się nie najgorzej. Mowa oczywiście o weekendowych beta testach Call of Duty: Infinite Warfare. 

Słyszeliśmy o tym tytule już wiele, bo przecież zachęca się nas do niego nie tylko zwiastunami z kawałkiem Davida Bowie, obietnicami podróży na okołoziemską orbitę, ale też dodatkiem w postaci zremasterowanej wersji kultowego Call of Duty: Modern Warfare.

Call of Duty: Infinite Warfare - przyszłość

Niezależnie od tych zapowiedzi i rozbuchanej kampanii marketingowej, postanowiłem przekonać się na własnej skórze, jak wypada to „nieskończone pole bitwy” i chwyciłem za pada, żeby chociaż na chwilę wejść w świat (a może raczej wszechświat?) wieloosobowych potyczek Call of Duty: Infinite Warfare.

Beczka soli i garść dynamitu

Ze słynną marką od Activision zjadłem już przysłowiową beczkę soli. W 2003 roku byłem ze 101 Powietrzno-Desantową w Normandii, cztery lata później zwiewałem śmigłowcem przed atomową eksplozją, a u progu kolejnego dziesięciolecia czołgałem się po wietnamskich bunkrach z tajemniczym towarzyszem Reznowem... I tak to się toczyło aż do dzisiaj.

Call of Duty: Infinite Warfare - różne planety

Kolejne części serii miały być przełomowe, a tymczasem okazywały się powtórkami z wyśmienitej, ale bądź co bądź mocno już oklepanej formuły. 

Być może odrobinę przesuwał się akcent z kampanii dla pojedynczego gracza na tryb wieloosobowy, a już na pewno dochodziło sporo nowych gadżetów (zwłaszcza w nowoczesnych i futurystycznych częściach). Jednak próżno wyczekiwałem rewolucji z prawdziwego zdarzenia.

Call of Duty: Infinite Warfare - dodatkowe gadżety

Call of Duty: Infinite Warfare idealnie wpisuje się w serię tym, że też nie zaskakuje. Rzecz jasna, nie wypowiadam się o kampanii, bo jej nie miałem jeszcze okazji posmakować. Natomiast tryb wieloosobowy od pierwszych chwil sprawił, że poczułem się jak w domu. Zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu tego sformułowania.

Niby zabiera się mnie w kosmos, ale wygląda ten wszechświat jakoś niewiarygodnie znajomo. Na pierwszy rzut oka dostrzega się w zasadzie tylko jedną różnicę – trupy zlikwidowanych przeciwników, zamiast padać na ziemię, unoszą się w powietrze. Zapewne ze względu na odmienną grawitację kosmicznych map. Niewielka to zmiana.

Call of Duty: Infinite Warfare - round ending kill

Poza tym, że trupy lewitują, ich żyjący towarzysze mogą teraz pobiegać po ścianach. Wprawdzie to nowość trochę przechodzona, bo pojawiła się już w trzecim Black Opsie, ale nigdy jeszcze w głównym nurcie serii. Oprócz tego znajdujemy też w Call of Duty: Infinite Warfare całą paczkę nowych pukawek, a także absolutną nowinkę, jaką są dostępne do wyboru pancerze. To niezależne od ekwipunku i złożonych przez nas klas wzmocnienia dla naszych żołnierzy.

Dają nam one dodatkowe atuty oraz super-spluwę, która aktywuje się wraz z poczynionymi w partii postępami. I tak możemy sprawdzić się w walce jako uniwersalny żołnierzy wyposażony w wielolufowy karabin, zasypujący przeciwników gradem rykoszetujących pocisków, albo poczuć się jak chodząca forteca w zbroi siejącego zniszczenie laserową wiązką mięśniaka od ciężkiego uzbrojenia. 

Call of Duty: Infinite Warfare - stwórz własną klasę

Mamy również opcję pokierowania szybkim jak Lucky Luke cyborgiem stworzonym do walki na bliski dystans. A to tylko kilka z „combat rigs” (trochę niedoskonale przetłumaczonych przeze mnie na „pancerze”) z zestawu dostępnego w pełnej wersji Call of Duty: Infinite Warfare.

Wszystko to, niestety, sprawiało na mnie wrażenie kosmetycznych modyfikacji, bo koniec końców miałem do czynienia z dobrze znaną mechaniką. Owszem, mapy inne, pancerze to nowinka, ale poza tym, Call of Duty: Infinite Warfare to klasyka tej marki. Nazwijcie mnie zrzędą, ale od strzelanin w przestrzeni pozaziemskiej wymagałbym jednak czegoś więcej.     

Call of Duty: Infinite Warfare - kwatermistrz

Zew kosmosu

Patrzę na łudząco podobne do blackopsowego Nuketown miasteczko na orbicie, które ustępuje miejsca przypominającej lokacje z Advanced Warfare bazie, biegam przy ścianach (a czasem też po nich) nerwowo zerkając na mini-mapę i rozglądając się po kątach w poszukiwaniu przeciwników... I wtedy właśnie doznaję olśnienia.

Nostalgiczne wspomnienie pierwszego Call of Duty w jednej chwili pozwala mi zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. CoD to już nie akronim znanej serii strzelanin. O, nie! To coś znacznie więcej. To rodzaj gamerskiej religii. I nie mam na myśli jakiegoś bezpłciowego systemu wierzeń, ale radykalny – chciałoby się rzec: ekstremistyczny – sposób bycia.

Call of Duty: Infinite Warfare - dobrze znane mapy

Narzekając na brak zmian w kolejnych odsłonach serii, mogliśmy przeoczyć to, jak utwierdza się ona w charakterystycznym dla siebie konserwatyzmie. Drobnymi kroczkami wypracowano formułę unikalną w swoim rodzaju. 

W Call of Duty: Infinite Warfare nie ma już nic z gierki dla przepracowanych amatorów chcących zrelaksować się przy konsoli po ciężkim dniu. Każda następna część CoDa stawała się coraz szybsza, coraz dynamiczniejsza, coraz bardziej wymagająca, a mapy kurczyły się oferując nam coś, czemu trudno nawet przypisać nazwę „close quarters”.

Call of Duty: Infinite Warfare - zwycięska trójka

Narkotyczny trans migających obrazów werbuje w szeregi wielbicieli tych, którym niestraszne żmudne „szlifowanie skilla” i przekraczanie granic własnego refleksu. I oni właśnie, kiedy usłyszą zew kosmosu, stawią się na rozkaz, bo dla nich Call of Duty: Infinite Warfare będzie kwintesencją ukochanej rozgrywki wieloosobowej.

Reszta może znajdzie coś dla siebie w kampanii dla pojedynczego gracza lub trybie Zombie. Tego dowiemy się dopiero w dniu premiery, czyli 4 listopada tego roku. Natomiast próbka trybu wieloosobowego każe mi sądzić, że jest to tytuł adresowany przede wszystkim do najzagorzalszych fanów serii. I trzeba pamiętać, że to żadna nisza, bo grono wyznawców Call of Duty wciąż jest kosmicznych rozmiarów. 

Call of Duty: Infinite Warfare - walka

Komentarze

14
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    lukaszk99
    7
    Ostatnie odsłony CODa to gry w które można pograć, ale są one oklepane i pozbawione klimatu. Ta część to zapewne też będzie kolejny kotlecik. Włączysz, przejdziesz liniowy i niewymagający SP i zapomnisz. Później włączysz MP, pobiegasz parę h i zapomnisz o grze. Nie warto. Nie ma już tego klimatu co był w części I i II , MW lub pierwszym BO.
    • avatar
      AntySyjon
      4
      W następnym albo za kilka części CoD, jesteś serafinem, którego bóg zesłał z ekipą w dzień apokalipsy żeby zabrać prawilną część ludzkości do nieba, lecz szatan nie odpuszcza i też wysłał swoje oddziały.
      • avatar
        Konto usunięte
        1
        A najgorsze jest to, że trzeba kupić to g... aby zagrać w MW R.
        :/
        • avatar
          Konto usunięte
          1
          "trupy zlikwidowanych przeciwników, zamiast padać na ziemię, unoszą się w powietrze"
          Ale już zawodnik biega po tej planecie bez problemu. Science, bitch!
          • avatar
            pawlito011
            0
            Kolejna innowacyjna i dopracowana odsłona najlepiej rozwijanej serii strzelanin, odpowiadająca na oczekiwania graczy.
            • avatar
              Konto usunięte
              -1
              Cod to była świetna gra. Jak dla mnie CoD 2 jest jednym z lepszych fpsów na świecie. W swoim czasie zdecydowanie najlepsza gra FPS.
              • avatar
                robertgr1
                0
                Testowałem na PS4 to nie jest gra dla mnie już pomijam że sterowanie padem w grach fps jest jak jedzenie zupy widelcem , bieganie na oślep skakanie i strzelanie masakra
                • avatar
                  dgrabarek
                  0
                  COD 2 miało klimat. Bardzo lubię Far Cry szczególnie 4 ale niestety nie potrafię grać w futurystyczne COD oraz inne tytuły z przyszłości teraz kupiłem BF1 i czekam na weekend. Jak COD zrobią gre o 2 wojnie światowej to chętnie kupie nic innego nie chcę szkoda czasu i kasy.