• benchmark.pl
  • Gry
  • Deus Ex: Rozłam Ludzkości – ożywcza kąpiel w cyberpunku
Deus Ex: Rozłam Ludzkości – ożywcza kąpiel w cyberpunku
Gry

Deus Ex: Rozłam Ludzkości – ożywcza kąpiel w cyberpunku

przeczytasz w 4 min.

Przygody agenta Jensena z 2011 roku były świetną kontynuacją kultowej serii, ale dopiero Deus Ex: Rozłam Ludzkości dopchnął tę formułę do granic jej możliwości.

Ocena benchmark.pl
  • 4,6/5
Plusy

- mroczny nastrój future noir,; - cyberpunkowa intryga,; - klimatyczne lokacje,; - nowy pakiet wszepów,; - porywająca akcja,; - różne sposoby prowadzenia rozgrywki,; - Deus Ex w szczytowej formie!

Minusy

- przydałoby się więcej nowych implantów...,; - ...i możliwości personalizacji głównego bohatera,; - nie tak wiele różnic w mechanice rozgrywki w porównaniu z poprzednią częścią,; - problemy z płynnością.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości wyłania się zza horyzontu

Minęło 16 lat, odkąd pierwszy Deus Ex zawitał na komputery osobiste i konsole. Później była kontynuacja, czyli Deus Ex: Invisible War, ale o tym pamiętają już chyba tylko fani serii.

Porzucając tę historię starożytną i przechodząc do współczesnych nam spraw, nie sposób pominąć kolejnej części tego kultowego cyklu, czyli Deus Ex: Human Revolution.

O tym ostatnim tytule trudno zapomnieć, choć też nie należy on do nowości (w końcu pięć lat w świecie gier to wieczność). Z pewnością na dobre wrył się w pamięć graczom. Czemu tak się stało? Trudno do końca powiedzieć. Może chodziło o cyberpunkową intrygę, może o mroczny klimat future noir, a może po prostu o pełną napięcia rozgrywkę?

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - agent Adam Jensen

Tak czy inaczej, po tamtym tryumfalnym powrocie „Deusa” niemal wszyscy wpatrywali się w horyzont i oczekiwali nadejścia jego godnego następcy. Trochę musieli się naczekać, ale było warto, bo najnowsze dzieło Eidos Montreal nie tylko dorównuje swojej poprzedniczce, ale miejscami najzwyczajniej w świecie bije ją na głowę. 

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - skradanie się

A dla naszych rodaków wiadomością szczególnie miłą jest fakt, że kinowe spolszczenie wypadło całkiem nieźle. Choć oczywiście i tu zdarzają się wpadki, zawsze można posiłkować się słuchaniem wypowiadanych przez bohaterów oryginalnych kwestii.

Chodź, pomaluj mój świat

Stare porzekadło filmowców mówi o tym, że należy zacząć od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno stopniowo rosnąć. W Deus Ex: Rozłam Ludzkości jest niemal identycznie. Niemal, bo trzęsienie ziemi zastąpiono burzą piaskową. Ale reszta się zgadza.

Deus Ex: Human Revolution zapadł mi w pamięć futurystycznymi, acz surowymi wnętrzami biur i zakładów. Wszystko to utrzymane było w brązowo-beżowych kolorach sepii i doskonale budowało nastrój, choć bywało też nieco monotonne.

Najnowsza część przygód agenta Jensena wprowadza tutaj istotną zmianę. Już sam początek rozgrywki konfrontuje nas z nową estetyką. Klimat pozostał zachowany, ale rozmach jest znacznie większy.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - patrol

Po wprowadzającym dialogu i tradycyjnym pytaniu o to, czy będziemy przeciwników zachodzić znienacka czy też postawimy na brutalną siłę, lądujemy na porzuconym placu budowy dubajskiego hotelu. 

Pięciogwiazdkowe ruiny, wyrastające z błękitnych wód zatoki, stanowią niesamowitą scenografię dla pierwszej potyczki z handlującą implantami szajką. Jak gdyby tego było mało, nad opustoszałym kompleksem wisi widmo burzy piaskowej, która lada moment może zmieść wszystkich uczestników operacji w turkusowe fale morza. 

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - atak

Wierzcie mi, w rzeczywistości wygląda to jeszcze lepiej, niż można sobie wyobrazić na podstawie powyższego opisu. 

A dalej czekają nas lokacje nie mniej różnorodne i urokliwe. Starczy wspomnieć chociażby pozastawiane ekranami ulice starej Pragi czy też zagracone wszelkim złomem getto dla nafaszerowanych wszczepami „klekotów”.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - urokliwe uliczki Pragi

Nie jest już tak szaro-buro jak w Deus Ex: Human Revolution, choć mroczny klimat został zachowany w stu procentach. Duszna atmosfera społeczeństwa rozdartego między wrogimi sobie stronnictwami dotknie chyba każdego, kto postanowi zagościć w świecie nowego Deusa.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - bardziej kolorowe lokacje

Pobocza szlaku Jensena

Oczywiście, przez to ponure, ale barwne uniwersum prowadzi nas nić głównej linii fabularnej. Tym razem Adam Jensen nie tylko będzie musiał konfrontować się z najgorszymi szumowinami cyberpunkowego świata, ale też stanie twarzą w twarz ze spiskowcami inwigilującymi jego własne oddziały.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - rozmowa o zamachu

W tle tej wiodącej pieśni przygrywa akompaniament zadań pobocznych. Co ciekawe, są one tak zgrabnie splecione z główną opowieścią Deus Ex: Rozłam Ludzkości, że można zupełnie płynnie przełączać się między jednymi a drugimi misjami.

Dajmy na to, po wejściu do kwatery głównej, gdzie mamy podłożyć pluskwę jednemu z oficerów, dowiadujemy się, że firma będąca przykrywką tego centrum dowodzenia jest inwigilowana przez lokalnych hakerów. I jak tu nie ruszyć na pomoc? Jak się oprzeć odysei przez praskie apartamentowce i kanały?

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - niezłe modele twarzy

Co więcej, każde z tych zadań może być wykonane na kilka różnych sposobów. Próbując odzyskać skradziony towar z podziemnego kasyna, możemy dyskutować z jego właścicielem, przedzierać się do środka szybami wentylacyjnymi albo też sięgnąć po spluwę. Osobiście wybrałem to ostatnie rozwiązanie, bo bandziorek z zamiłowaniem do hazardu skutecznie podziałał mi na nerwy.

No, trudno się dziwić, że tak się sprawy mają, bo przecież Deus Ex: Rozłam Ludzkości to rasowe RPG. Co, co, co? Słyszę głosy sprzeciwu? Dobrze, dobrze, trochę prowokuję, bo faktycznie warto się zastanowić nad tą klasyfikacją...

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - dodatkowe umiejętności

Z przytupem czy na palcach?

Choć Deus Ex: Rozłam Ludzkości dziedziczy po swoich poprzedniczkach chlubne miano RPG, podobnie jak one, jest raczej grą akcji bogato doprawioną elementami erpega. Czy to plus czy minus? Zapewne ani to, ani to. Ot, taka już koncepcja tej produkcji i trudno drzeć szaty o to, że mogłaby być inna.

Jasna sprawa, granice są nieco rozmyte, więc jedni będą krzyczeć, że to rasowy przedstawiciel tego gatunku, inni natomiast będą się oburzać, że Deus Ex: Rozłam Ludzkości przynależy do zupełniej innej szufladki.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - przeglądanie maili

Niezależnie od tego, jaką diagnozę postawimy, można co nieco powiedzieć o tym, jak dalece gracz jest w stanie ingerować w przebieg rozgrywki. W dalszym ciągu skazani jesteśmy na Adama Jensena i choćbyśmy bardzo chcieli, żadna personalizacja nie wchodzi w grę.

W każdym razie jeśli chodzi o wygląd, ubiór czy imię. Co innego, rzecz jasna, jego nadludzkie umiejętności (więcej o nich za chwilę), sposób rozwiązywania pojedynczych zadań czy też broń i metodę eliminowania przeciwników.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - modyfikacja broni

Wszystko wygląda to łudząco podobnie do Deus Ex: Human Revolution, nawet ów podstawowy dylemat, przed którym stawia się gracza rozpoczynającego nową kampanię. Zamyka się on w zasadzie w jednym pytaniu: Po cichu czy głośno?

Ja zdecydowałem się na połączenie obu tych stylów. I tak w jednej z pierwszych praskich misji, cichaczem wyminąłem policyjny patrol, korzystając z wszczepu zapewniającego chwilową niewidzialność. Następnie skorzystałem z moich zdolności do otwierania elektronicznych zamków i tym sposobem znalazłem się na terenie kontrolowanym przez jeden z czeskich gangów.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - rozmowa z policją

O ile jednak zakradnięcie się do wnętrza opanowanej przez bandziorów księgarenki przyszło mi bez trudu, o tyle dalej nie było już tak łatwo. Dlatego też zdecydowałem się na zmianę taktyki. Dzięki cybernetycznej siatkówce, którą ktoś kiedyś wszył Jensenowi w oko, zlokalizowałem przeciwników, a następnie dobyłem strzelby i dokończyłem dzieła w wiadomy sposób.

Zasadniczo chyba każdą z misji można przejść na te dwa sposoby, podobnie jak to miało miejsce w poprzedniej części cyklu. I o ile bezszelestne przemykanie w cieniach jest preferowanym rozwiązaniem najzagorzalszych fanów Deusa, o tyle wykorzystanie siły ogniowej i oczyszczanie sobie drogi granatami też potrafi sprawić sporo frajdy.

Jedna opcja wymaga od nas sporej cierpliwości i zdolności do unikania wrogich spojrzeń, natomiast druga z nich nieźle sprawdza nasze zdolności do trzeźwego myślenia pod ostrzałem. W jej przypadku trzeba umiejętnie wybrać miejsce, z którego będziemy prowadzić ostrzał, nieprzerwanie liczyć pociski pozostałe w naszym magazynku i na bieżąco improwizować, kiedy wyrzucimy ostatni granat odłamkowy chowany na czarną godzinę.

Niezależnie od tego, który wariant rozgrywki wybierzemy, możemy naszego bohatera ukształtować w dogodny dla nas sposób, dzięki systemowi implantów. W końcu to one odgrywają w Deus Ex: Rozłam Ludzkości wiodącą rolę! 

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - system ulepszeń Adama Jensena