Już wiem dlaczego Sony zamiast PS5, najpierw pokazało pada DualSense
Sprzęt do gier

Już wiem dlaczego Sony zamiast PS5, najpierw pokazało pada DualSense

przeczytasz w 3 min.

Pad do PS5 miał wyjątkowo huczne wejście. Gdy wszyscy z zapartym tchem czekali na pierwszą prezentację PS5, zamiast niej zobaczyliśmy nowego, nextgenowego DualSense. Wówczas wydawało się średnio trafionym pomysłem, dziś wiemy już, że to był strzał w dziesiątkę.

Ocena benchmark.pl
  • 4,6/5

Niesamowite jaką drogę przeszło PlayStation 5, i to jeszcze przed swoją oficjalną premierą - pełne niedomówień zapowiedzi, frustrujący brak konkretnych pokazów czy wreszcie wieści o wysokiej cenie i problemach przy produkcji. A teraz proszę – przedsprzedażowe PS5 sprzedały się na pniu, gracze biją się o każdą sztukę, która gdzieś się jeszcze uchowała. Na szczeście nasz egzemplarz PS5 do nas dotarł i został już rozpakowany. Dzięki temu możemy dzielić się z Wami naszymi wrażęniami. A szumnie zapowiadany gamepad faktycznie okazał się czymś zaskakującym świeżym.

Jaki jest pad do PS5? Recenzja

pad do PS5

I chyba nie powinno nas to w ogóle dziwić. Wszak Sony nie pierwszy raz pokazuje najpierw gamepada, a dopiero potem konsolę. Nie wiem, czy pamiętacie, ale dokładnie ten sam myk zrobiono z DualShock 4. Wówczas też zapowiadano rewolucję pod szumnym hasłem „przesuwania granic zabawy” i, co by nie mówić, obietnic dotrzymano. Przypomnijcie sobie jakie wrażenie w pierwszych grach na PS4 potrafił zrobić wbudowany głośnik czy gładzik.

Z DualSense jest podobnie, choć wrażenia z zabawy są jeszcze bardziej zaskakujące. I wiecie co jeszcze? Tym razem hasło „Wyostrz swoje zmysły”, którym reklamowany jest ten gamepad, pasuje do niego jak ulał.

DualSense – gamepad pełen niespodzianek

Już sam wygląd DualSense zdradza, że jest to coś nowego. Co prawda, charakterystyczne elementy DualShock’ów wciąż tu są, ale wyraźnie widać ich ewolucje ku nowoczesności. Koniec z obłymi kształtami, koniec z kolorowymi symbolami na przyciskach, koniec z prostokątnym touchpadem. Ba, nawet przycisk PlayStation wreszcie przestał być nudnym okrągłym przyciskiem, a stał się czarnym, wyprofilowanym logo, które da się nacisnąć.

DeaulSense kryje zresztą znacznie więcej ciekawych niespodzianek, których istnienia raczej nikt się spodziewał. Zapewne wiecie już, że faktura na dolnej części uchwytów gamepada to tak naprawdę niemal mikroskopijne symbole PlayStation, prawda? A wiecie, że oba analogowe drążki też mają inną fakturę? Co prawda, nie jest ono aż tak wymyślna jak w przypadku uchwytów, ale wzór misternie utkanej siateczki robi naprawdę niezłe wrażenie.

DualSense - mikroskopijna faktura uchwytów

Sporą niespodzianką jest też z pewnością możliwość zdjęcia czarnej pokrywy z gamepada i jej wymiana na inną. Oczywiście na razie mało kto dysponuje takimi zamiennikami, a warto wiedzieć, że nie potrzeba do tego narzędzi, a cały proces zajmie nam dosłownie kilkadziesiąt sekund.

A wiecie, że DualSense da się łatwo podłączyć do PlayStation 3 i na nim grać? Co prawda, sporo w ten sposób tracimy, bo przecież największe nowości DualSense kryją się w jego wnętrzu, ale to i tak ciekawa informacja. Szczególnie, że gracze, którzy już weszli w posiadanie nowego gamepada do PS5 cały czas prześcigają się w znalezieniu dlań nowego zastosowania. Pierwsze efekty już widać – okazuje się bowiem, że DualSense może służyć za głośnik i mikrofon dla pecetów.

DualSense - ewolucja gamepadów Sony
Trzy gamepady Sony obok siebie - DualShock 3, DualShock 4 i DualSense

To co na mnie osobiście zrobiło największe wrażenie to haptyczne wibracje. Niby nic takiego, bo przecież miał je już Nintendo Switch, ale sposób w jaki potrafi wykorzystać je PlayStation 5 zasługuje na najwyższe uznanie. Pamiętacie kulki, które przesuwały się w joy-con’ie w jednej z gier zestawu 1-2 Switch? Poprzez wibracje DualSense na PlayStation 5 da się wyczuć znacznie, znacznie więcej.

DualSense - świetny gamepad do PS5 pad do PS4 pad do PS3 
od lewej: pad od PS5, PS4 (w specjanej wersji kolorystycznej) i PS3

I pewnie dlatego na dysku każdej zakupionej konsoli PS5 znajdzie się egzemplarz Astro’s Playroom – gry, która ujawnia cały, niesamowicie bogaty potencjał technologii upakowanych w nowoczesnej obudowie DualSense. Możecie nie wierzyć, ale w tej grze właściwie wszystko oddziałuje na nasze dłonie – czujemy piasek pod stopami naszego robocika i każdą zmianę powierzchni, po której się poruszamy. Czujemy jak wciąga nas błoto, jak smaga wiatr i razi prąd. W połączeniu z dźwiękami dochodzącymi z wbudowanego głośniczka doznań jest tu na pęczki.

DualSense - Astro's Playroom i zabawa na piasku

Co ciekawe jednak, nie chodzi tylko o wibracje. W Astro’s Playroom przetestujemy też wbudowane w DualSense czujniki ruchu, mikrofon czy adaptacyjne triggery. O ile jednak czujniki ruchu znamy już dobrze z DualShock 4, a wykorzystanie mikrofonu w Astro’s Playroom przywołuje na myśl rozwiązania z Nintendo Wii, o tyle pierwszy kontakt z adaptacyjnymi triggerami potrafi z sprawić sporą niespodziankę. I to taką, że banan sam pojawia się nam na twarzy.

Nie dość bowiem, że wciskając te przyciski czujemy wibracje i zwiększający się opór (w kulminacyjnym momencie naprawdę spory), to jeszcze przy końcu mamy wrażenie, że opór puszcza i znów jest łatwo. Ciężko ubrać to w słowa i choćby dlatego każdy sam powinien tego spróbować.

DualSense – zwiastun rewolucji czy miła, choć mało znacząca, odmiana?

Przyznam szczerze, że nie wierzyłem w tę szumnie zapowiadaną rewolucję, którą miałoby przynieść pojawienie się DualSense’a. Gamepad jak gamepad, ma służyć do grania, a wszystkie dodatkowe bajery to tylko miłe dodatki - przynajmniej tak mi się dotąd wydawało.

Wystarczyło jednak kilka godzin spędzonych z DualSense bym zaczął się zastanawiać czy właśnie tego nie było nam trzeba – nowych, niezwykłych doznań dotykowych, które idą w parze z pozostałymi zmysłami. Oby tylko twórcom innych gier wystarczyło kreatywności na ciekawe wykorzystanie tych wszystkich, intrygująco zapowiadających się patentów. 

Oczywiście, DualSense skrywa jeszcze kilka innych ciekawych rzeczy, ale o nim opowiemy przy okazji recenzji PlayStation 5. Na tę chwilę mogę powiedzieć jedynie, że nowy gamepad miło mnie zaskoczył i sądzę, że niejednego z Was spotka to samo.

PS5 i pad

Oto co jeszcze może Cię zainteresować:

Komentarze

34
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    CyberdyneSystems
    12
    Wygląd nowej konsoli to dramat następne rewizje będą ładniejsze jak to zawsze bywa,brak dostępności konsol czyli papierowa premiera,ceny gier są zaporowe a przecież konsole kierowane są do grupy docelowej młodych ludzi a nie do dobrze sytuowanych 50 latków których stać na wszystko.
    Nowy wygląd Ps-Store kolejny dramat,chwalenie nowej generacji konsoli i brak obiektywnego spojrzenia przez fanów znowu dramat i tak dalej i tak dalej.
    Zachwycanie się padem i ultra-szybkim dyskiem to jedyne co obserwuje od kilku miesięcy.
    • avatar
      awesome1337
      2
      brak kompatybilności pada od ps4 to jest jakiś żart dla mnie
      • avatar
        Konto usunięte
        1
        człowieku bez szyi czytać się tego nie da. oznaczajcie jakoś sponsorowane materiały (bo te ochy i achy nie należą do zwykłego gracza, ale do kupionego dziennikarzyny)
        • avatar
          rafal
          1
          Bez wsparcia firm third party haptyka i triggery w Dual Sense skończą jak touchpad / motion sensor w Dual Shock 4. Jak na razie nowy CoD, NBA 2021 i Resident Evil 8 mają wspierać wybrane funkcje, Ubisoft nie wspiera w nowym AC.
          • avatar
            rlego
            1
            bajery o ktorych za chwile zapomnimy
            • avatar
              marshall84ck
              1
              Mam tylko nadzieeje że będzie to dało się wyłączyć - kwestia gustu ale mnie np wibracje wk...ją i tym podobne efekty i zawsze staram sie jak to możliwe je wyłączyć.
              • avatar
                Erikson83
                0
                Coraz bardziej zbliża się do pada Xbox one.