
Ależ wygodne słuchawki. W Google Pixel Buds 2a widzę tylko dwie wady
Google Pixel Buds Pro 2 to najwygodniejsze słuchawki, z jakimi kiedykolwiek miałem do czynienia, a Pixel Buds 2a im pod tym względem dorównują.
Topowy model Pixel Buds Pro 2 testowałem już ponad rok temu i do dziś uważam, że jest to najbardziej przemyślany i dopracowany produkt w historii Google’a. Są to też moje ulubione słuchawki TWS na rynku, choć cena startowa 1149 zł sprawiała, że nie jest to sprzęt dla każdego.
Pixel Buds 2a stanowią tańszą alternatywę dla tych słuchawek, bo startują ze znacznie przystępniejszego poziomu 649 zł. Oczywiście nie obyło się bez kompromisów, ale główny w mojej ocenie atut - konstrukcja - został nietknięty.
| Pixel Buds 2a | Pixel Buds Pro 2 | |
| ANC | Silent Seal 1.5 | Silent Seal 2.0 |
| Tryb przejrzystości | Aktywowany ręcznie | Aktywowany ręcznie lub po wykryciu głosu |
| Czas pracy słuchawek (bez ANC / z ANC) | Do 10 / 7 godzin | Do 12 / 8 godzin |
| Całkowity czas z etui (bez ANC / z ANC) | Do 27 / 20 godzin | Do 48 / 30 godzin |
| Ładowanie bezprzewodowe | Nie | Tak |
| Sterowanie | Dotyk | Dotyk, przesuwanie palca |
| Mikrofony na słuchawkę | 2 | 3 |
| Dodatkowe funkcje | Dźwięk przestrzenny bez wykrywania ruchów głowy | Dźwięk przestrzenny z wykrywaniem ruchów głowy, tryb niskiej latencji, głośnik w etui |
| Chip | Google Tensor A1 | |
| Przetwornik | 11 mm | 11 mm, komora akustyczna |
Google Pixel Buds 2a są wyjątkowo wygodne w noszeniu i użytkowaniu
Słuchawki Pixel Buds 2a, podobnie jak Pro 2, mają formę grzybków z wypustką stabilizującą. Po włożeniu słuchawki do ucha można ją przekręcić, by weszła głębiej do kanału słuchowego i się zaklinowała. Jeśli po dłuższym noszeniu słuchawki zaczynają powodować dyskomfort, można je przekręcić w drugą stronę i poluzować.
W moim przypadku to rozwiązanie sprawdza się znakomicie. Jestem w stanie nosić Pixel Buds 2a przez wiele godzin nawet w pozycji zaklinowanej, ale gdy sporadycznie zaczynają uwierać, faktycznie wystarczy je poluzować, bez konieczności robienia sobie przerwy od słuchania. A nawet po poluzowaniu osadzone są w uchu na tyle pewnie, że raczej nie ma ryzyka ich zgubienia.
W zestawie znajdują się gumowe wkładki w czterech rozmiarach. A że słuchawkę można umieścić w uchu w dwóch pozycjach, to realnie Pixel Buds 2a dają aż osiem możliwości dopasowania.
Ryzyko wypadnięcia czy nieintencjonalnego przekrzywienia słuchawki niweluje też brak wystających trzonów, znanych chociażby z AirPodsów czy Galaxy Budsów 3. Te lubią działać jak dźwignia, o którą łatwo zahaczyć dłonią, ramieniem czy kołnierzem kurtki, więc ich brak uznaję za konstrukcyjny atut.
Podczas testowania słuchawek bez wystających trzonów zdarza mi się narzekać na obsługę. Sporym wyzwaniem projektowym jest umieszczenie panelu dotykowego w takim miejscu, by zniwelować ryzyko przypadkowych kliknięć, ale Google’owi i to się udało. Dzięki temu, że Pixel Buds 2a mają formę delikatnie wystających grzybków, da się pewnie objąć słuchawkę trzema palcami, a przez to poprawić czy wyjąć ją z ucha bez dotykania panelu dotykowego. Jednocześnie sam panel jest na tyle duży, że intencjonalne trafienie w niego palcem nie stanowi żadnego wyzwania.
W porównaniu z modelem Pro 2, Google zastosował niższej klasy panel dotykowy, który wykrywa jedynie dotknięcia, a nie muśnięcia. Bez sięgania po telefon da się więc wstrzymać i wznowić odtwarzanie, włączyć ANC, aktywować tryb przejrzystości czy wybudzić asystenta Gemini, ale zniknęła opcja regulacji głośności. Ja jestem w stanie się bez niej obejść, ale dla części osób będzie to zapewne wada.
Pixel Buds 2a mają dobrą jakość dźwięku i ANC
Pixel Buds 2a i Pro 2 mają przetworniki 11 mm, ale droższym modelu producent zastosował bardziej zaawansowaną komorę akustyczną, co mimo wszystko przekłada się na różnice w jakości dźwięku. Pixel Buds 2a gra nieco mniej basowo i ma odrobinę mniej zarysowane soprany, ale po kilku minutach z 5-pasmowym korektorem udało mi się doprowadzić dźwięk do poziomu w zupełności wystarczającego. Choć muszę zaznaczyć, że nie jestem audiofilem, więc wystarcza mi, że dźwięk jest głęboki, szczegółowy i pozbawiony rażących wad. Dla bardziej wyczulonych na punkcie jakości dźwięku poważnym minusem może być brak LDAC.
Google deklaruje też niższej klasy algorytm ANC (Silent Seal 1.5 zamiast 2.0), ale prawdę mówiąc nie odnotowałem jakichś drastycznych różnic. Używałem Pixel Buds 2a w samochodzie, autobusie, pociągu, samolocie i przy ruchliwej ulicy. W każdej sytuacji bardzo skutecznie niwelują niskie, jednostajne szumy. Gorzej radzą sobie jedynie z wyższymi i niejednolitymi hałasami, jak ludzka mowa czy stukot klawiatury.
Pixel Buds 2a mają po dwa mikrofony na słuchawkę (zamiast trzech w Pro), ale te zdają egzamin. Jest to o tyle istotne, że słuchawki Google’a natywnie obsługują Gemini z trybem Live, który zachęca do rozmawiania z asystentem, a ten nie ma problemów ze zrozumieniem komend.
Największe wady Google Pixel Buds 2a to dla mnie brak ładowania bezprzewodowego i aplikacji na iOS
Lista kompromisów, na które zdecydował się Google, objęła m.in. ładowanie indukcyjne. Szkoda, bo słuchawki za 649 zł w dalszym ciągu ciężko nazwać budżetowymi i wiele konkurencyjnych modeli indukcję obsługuje.
Sama bateria Pixel Buds 2a również jest słabsza, ale siedem godzin nieprzerwanej pracy z ANC to dla mnie wynik w zupełności wystarczający. Czas ten można wydłużyć do ok. 20 godzin w połączeniu z etui ładującym.
Szkoda też, że Google wciąż nie stworzył aplikacji na iOS, co ogranicza grono potencjalnych klientów i utrudnia ewentualną przesiadkę z Androida na iPhone’a. Awaryjnie zmiana ustawień Pixel Buds 2a możliwa jest na komputerze przez stronę mypixelbuds.google.com/setup, ale ta działa jedynie w przeglądarce Chrome na systemy Windows, macOS i ChromeOS.
Czy warto kupić Google Pixel Buds 2a?
Na papierze słuchawki Pixel Buds 2a są w porównaniu z Pixel Buds Pro 2 dość mocno kompromisowe, ale w praktyce nie wszystkie zmiany są bardzo odczuwalne. Bez wykrywania ruchów głowy, głośnika w etui czy lepszego panelu dotykowego jestem w stanie się obejść, a i jakość dźwięku i ANC jest dla mnie wystarczająca.
Za największe wady, które niektórzy mogą uznać za dyskwalifikujące, uważam brak ładowania i aplikacji na iOS. Jeśli komuś na tym nie zależy, to powinien być zadowolony.
Największym atutem jest natomiast w mojej ocenie wygoda noszenia i użytkowania, bo nie znam słuchawek, które byłyby pod tym względem bardziej dopasowane. I wreszcie za tę wygodę nie trzeba już płacić grubo ponad 1000 zł, lecz mniej niż 650. A to robi różnicę.
Warto kupić, jeśli:
- wygoda noszenia i użytkowania jest dla ciebie kluczowa;
- oczekujesz dobrej jakości dźwięku i ANC;
- dużo korzystasz z Gemini;
- chcesz sparować słuchawki z dwoma urządzeniami (multipoint);
- dopłata do Pixel Buds Pro 2 nie wchodzi w grę.
Nie warto, jeśli:
- zależy ci na bezprzewodowym ładowaniu;
- masz iPhone’a;
- przeszkadza ci brak LDAC.
Niezależna opinia redakcji. Słuchawki na test zostały bezpłatnie wypożyczone od firmy Google









Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!