Wargaming.net League Grand Finals 2016 – pancerna pięść e-sportu
Gry

Wargaming.net League Grand Finals 2016 – pancerna pięść e-sportu

przeczytasz w 4 min.

Warszawa raz jeszcze znalazła się na pierwszej linii światowego e-sportu. Doświadczyliśmy na własnej skórze Grand Finals 2016 i wyznamy szczerze – działo się!

Wielu jeszcze nie wie...

T-34 ryczy swoim monstrualnym silnikiem. Czarne spaliny kłębią się u wylotu rury wydechowej. Dwójka Azjatów wdrapuje się na pancerną bestię, a w pełni umundurowany członek grupy rekonstrukcyjnej szorstką angielszczyzną chwali się, że pojazd jest w pełni sprawny. Jego koledzy w hełmofonach pozują do zdjęć z pannami, które ustawiły się obok nich przysłowiowym sznurem. Kto by nie chciał selfiaka z sobowtórem Rudego 102 i jego załogą?

Grand Finals 2016 - czołg T-34 przed Torwarem

Dwuletni chłopczyk ciągnie swoją matkę za nogawkę spodni w stronę czołgu sowieckiej produkcji. Kobieta pstryka fotkę za fotką i pyta zaaferowanym tonem: „Przepraszam, przepraszam, ale co tu się dzieje?”. Jeszcze nie wie, czym są Grand Finals sieciowego hitu World of Tanks, ale znamienne, że już o nie pyta.

Grand Finals 2016 - T-34 z załogą

Grand Finals 2016 - Sherman M4

Wargaming.net werbuje w szeregi swoich fanów coraz większe rzesze osób, a jego pancerny turniej w żadnym razie nie jest jedynie atrakcją dla grupki drugowojennych zapaleńców. Z warszawskich budynków billboardy obwieszczają przechodniom, że Grand Finals zawitały do miasta. Niebiesko-czerwone insygnia wywodzącej się z Białorusi firmy są wszechobecne w nadwiślańskiej stolicy.

Grand Finals 2016 - e-sport lubi mieć widownie

Fot. Karol Żebruń

Wielu jeszcze nie wie, z czym zjeść tę imprezę, ale mogą być pewni, że się dowiedzą. Czołgi huczą przed Torwarem, kolejki do wejścia rozciągają się jak linie zaopatrzeniowe na froncie wschodnim... E-sport w wargamingowym wydaniu bierze na cel serca mas. Pełne sportowych emocji pociski załadowane. Strzelać bez rozkazu!

Czołgi w świetle reflektorów

Jeśli ktoś myśli, że to hobbystyczne zabawy, jest w głębokim błędzie. Nie można bagatelizować Grand Finals World of Tanks. Jeśli do kogoś nie przemawia frekwencja i zainteresowanie zarówno mediów, jak i zwykłych przechodniów, to może da mu do myślenia argument szeleszczący 300 tysiącami dolarów. Tak jest! Tyle właśnie wyniosła pula nagród tegorocznego Grand Finals. Nic więc dziwnego, że postanowili zawalczyć o nią pancerni zawodnicy z całego globu.

Grand Finals 2016 - na chwilę hala Torwaru zamieniła się w poligon czołgowy

Dwanaście drużyn, jeden puchar i kupa szmalu dla zwycięzców. Każdy z e-atletów ma to w głowie, kiedy wychodzi na rozświetloną reflektorami scenę, mija szpalery hostess i rzuca okiem w stronę masywnego Monolitu, czyli upragnionego trofeum.   

To ostatnia chwila, kiedy można jeszcze oddać się fantazjom o tryumfie. Siedząc przed monitorami, będą widzieć już tylko pole bitwy i swoje pancerne giganty. Opróżnią głowę ze zbędnych myśli.

Grubo ponad milion złotych do wygrania? Na te kilkadziesiąt minut rozgrywki wygrana traci swoją wartość. Wsłuchać się w warkot gąsienic i zmiażdżyć przeciwnika – tylko to się liczy.

Grand Finals 2016 - tabela rozgrywek

Korytarze pełne pancerniaków

Pierwszy dzień grupowych przepychanek wyłonił z początkowej dwunastki ośmiu finalistów. Sobota eliminuje kolejne drużyny. SIMP, Tornado Rox, Kazna Kru, Yato Gaming...  Rozgrywki nabierają tempa. Coraz więcej goryczy przegranych, coraz więcej nadziei u zwycięzców. 

Każdy jeszcze liczy na główną wygraną, ale widzowie już czują, że dwa pierwsze miejsca podium przypadną zeszłorocznym mistrzom, czyli Hellraiser i czempionom sprzed dwóch lat – NaVi.

Grand Finals 2016 - spotkanie poprzednich finalistów

Fot. Karol Żebruń

Zanim jednak nadejdzie czas wyczekiwanego finału, trzeba chwilę odsapnąć. Toaleta, coś do przegryzienia, coś do picia? Na Grand Finals nawet przerwy nie są aż tak banalne! W korytarzach czeka na fanów pancernych walk strefa, gdzie mogą osobiście siąść za drążkami czołgów w świeżej odsłonie World of Tanks na platformę PlayStation 4.

Grand Finals 2016 - strefa World of Tanks na Playstation 4

Oprócz tego, każdy może wypróbować technologię VR na służbie czołgistów, czyli z jej użyciem przyjrzeć się pędzącym do walki dywizjom pancernym. Jak widać, Wargaming.net nie zarasta kurzem, bo wie dobrze, że „trzeba z młodymi naprzód iść”. Wprawdzie na razie prezentowane przez nich rozwiązanie ograniczało się do VR-owych gogli opartych na smartfonowym rdzeniu, ale to przecież pierwsze kroki, a te mogą być nieco skromniejsze.

Grand Finals 2016 - World of Tanks w wydaniu VR

Czołgowe zombie:)

PlayStation 4, wirtualna rzeczywistość, konkursy dla publiczności, sklepik z gadżetami, szeroko uśmiechnięte panie roznoszące energetyki... A dodatkiem do tego wszystkiego był poprzedzający finał finałów mecz, w którym wyjątkowo nie zobaczyliśmy czołgów. Tym razem postanowiono rzucić na głęboką wodę... okręty. 

Grand Finals 2016 - pokazowy mecz World of Warships

Na lądzie i na wodzie

World of Tanks porwało za sobą tłumy. Nic więc dziwnego, że Wargaming.net robi, co może, żeby wylansować swoje najmłodsze dziecko, World of Warships, na e-sportowego następcę czołgów. W tym celu zaproszono na scenę dwie drużyny, które miały zasiąść za sterami potężnych okrętów. 

Po raz pierwszy zaprezentowano turniejowy mecz wilków morskich i choć reakcje widzów były podzielone, trzeba przyznać, że prawdziwe stalowe potwory na wielkich ekranach Torawaru robiły spore wrażenie. Wielu wiązało pewne obawy z niespiesznym tempem rozgrywki w World of Warships, jednak koniec końców nikt na dynamikę potyczki nie mógł narzekać. 

Grand FInals 2016 - błyskające bransoletki

Możliwe, że dopracowania wymaga sam sposób transmisji, który zdaje się dodawać do meczu szczyptę zbędnego chaosu. Na tę chwilę trudno o ostateczny werdykt dotyczący e-sportowego potencjału World of Warships. Pierwsze koty za burtę! Czas pokaże, jak Wargaming.net wykorzysta możliwości tego tytułu. 

Grand Finals 2016 - główna nagroda - monolit

Fot. Karol Żebruń

Do ostatniego żołnierza

Wreszcie nadszedł czas na wielki finał. Tak jak prognozował tłum, na scenę wkraczają Hellraisers i NaVi. Wiadomo z góry, że bój będzie zacięty. Jedni i drudzy to niewiarygodnie utalentowani gracze. W dodatku NaVi nie może zapomnieć Hellraisers porażki, jaką poniosła w meczu z nimi na Grand Finals 2015 i zrobi wszystko, żeby odzyskać utracony na ich rzecz tytuł.

Grand Finals 2016 - finał finałów zaraz się zacznie

Fot. Karol Żebruń

Padają pierwsze strzały. Eksplodują pierwsze pojazdy. Punkt za punkt. Cios za cios. Jeden do zera, jeden do jednego, dwa do jednego, dwa do dwóch... Wreszcie napięcie na widowni i na scenie sięga zenitu, kiedy wynik wynosi sześć do sześciu. Siódemka to szczęśliwa liczba dla wygranych, bo na niej finał musi się zakończyć.

Dawno przekroczono ustalony czas zawodów, ale kto by patrzył na zegarek, kiedy serca wszystkich na sali biją rytmem artyleryjskiej kanonady. Lewa część trybun skanduje „Na-Vi! Na-Vi!” tylko po to, żeby przeciwległa strona odpowiedziała jeszcze głośniejszym: „Hell-raisers! Hell-raisers!”. Na polu bitwy zostało zaledwie kilka czołgów. I wtedy, właśnie wtedy, dzieje się coś, czego nikt się nie spodziewał.

Grand Finals 2016 - emocjonujący początek finału

Fot. Karol Żebruń

Żeby jednak w pełni zrozumieć kontrowersyjną końcówkę finału finałów, musimy wspomnieć w dwóch słowach o tym, że World of Tanks jest grą żywą i poddawaną kolejnym modyfikacjom. Tuż przed tegorocznymi Grand Finals Wargaming.net postanowił podkręcić nieco fizykę toczących się po wirtualnych arenach czołgów. Niektóre ze wzgórz stały się trudniejsze do pokonania, ale też co zręczniejsi czołgiści mogli korzystać z nowej techniki „ślizgów”.

Dość na tym, że jeden z zawodników Hellraisers padł ofiarą nowej fizyki. Utknął między wielkimi głazami i już nie dał rady się spomiędzy nich wydostać. W końcu na polu walki został tylko on i dogorywający zawodnik NaVi. 
Remis? Nic z tego. Hellraisers byli po stronie jednostek atakujących. Nie udało im się przejąć bazy przeciwnika, ani wyeliminować jego czołgów. W rezultacie zwyciężają obrońcy, a unieruchomiony reprezentant Hellraisers może jedynie patrzeć z wyrazem niedowierzania na twarzy jak wymarzony puchar znika zagrzebany między skałami.

Grand Finals 2016 - ciężka wyrównana walka Na'Vi i Hellraisers

Fot. Karol Żebruń

Słupy sztucznej mgły wzbijają się ponad scenę. Finaliści podają sobie dłonie. To już koniec. NaVi w żółtych barwach potrząsają nad głową Monolitem. Pierwsze miejsce należy do nich. Na podium wskoczyli jeszcze Wombats on Tanks, którzy zajęli trzecie miejsce w meczu z Not So Serious. 

I choć Hellraisers zostali wicemistrzami, raczej prędko nie pogodzą się z tą porażką. Tak jak NaVi w tym roku, tak oni w przyszłym będą mogli przyjechać na Grand Finals w poszukiwaniu zemsty.

Grand Finals 2016 - Na'Vi cieszy się z wygranej

Fot. Karol Żebruń

Zabierz mnie na to wzgórze, chłopcze!

Bitwa skończona. Podłoga zasypana konfetti, pod krzesełkami walają się puszki po napojach, zwycięzcy dzielą się z dziennikarzami swoimi wrażeniami, a przegrani pakują się do domów. 

Grand Finals 2016 - konferencja prasowa z udziałem zwycięzców

Fot. Karol Żebruń

Na zewnątrz Torwaru grupa rekonstrukcyjna podkłada deski pod gąsienice T-34. Czołgi wracają do garaży. Ale tylko na rok. Jest w tym coś z nastroju finałowej sceny filmu Najdłuższy dzień. Ostatnie zdanie klasyka o inwazji na Normandię brzmi: „Run me up the hill, son!”. Wargaming.net mógłby je powtórzyć wpatrując się w dziewicze dla e-sportu szczyty popularności.

Grand Finals 2016 - koniec Grand Finals i czołgi wracają do muzeum

Fot. Karol Żebruń

Postęp, w jakim twórcy World of Tanks rozbudowują swoje Grand Finals, jest godny podziwu. Nie pozostaje nic innego, jak zaczekać do 2017 i wtedy przekonać się, jak daleko zajadą czołgi w ciągu kolejnego roku. A przede wszystkim, czym zaskoczą nas kolejne finały.