• benchmark.pl
  • Gry
  • Hitman 2 czyli jak zlikwidowałem Seana Beana przy pomocy wiecznego pióra
Hitman 2 czyli jak zlikwidowałem Seana Beana przy pomocy wiecznego pióra
Gry

Hitman 2 czyli jak zlikwidowałem Seana Beana przy pomocy wiecznego pióra

przeczytasz w 5 min.

Agent 47, nasz ulubiony łysol, ikona elektronicznej rozrywki, powraca i znów ma pełne ręce roboty. Co prawda jego przygodom brakuje nieco fabularnej głębi, ale pal licho skoro pierwszym nieuchwytnym celem był sam Sean Bean. A dla takich emocji w Hitman 2 naprawdę warto zagrać.

Ocena benchmark.pl
  • 4,5/5
Plusy

- koniec z podziałem na epizody; - prawdziwie zabójcza piaskownica, z niesamowitą swobodą eliminacji celów; - niezwykle przemyślane lokacje, kryjące w sobie wiele niespodzianek; - podkręcające zabawę kontrakty; - powrót nieuchwytnych celów, z Seanem Beanem na początek; - miłe dodatki w postaci trybów Ghost Mode i Sniper Assassin; - ogromna regrywalność; - świetny klimat; - niezła oprawa audiowizualna; - ogromna ilość szalenie satysfakcjonujących wyzwań…

Minusy

- ….które, ze względu na konieczność kilkukrotnego przechodzenia każdej z misji, docenią pewnie nieliczni; - statyczne scenki zamiast filmów przerywnikowych nie przystają do wysokobudżetowej produkcji; - Ghost Mode i Sniper Assassin mocno potrzebują dodatkowej zawartości; - sporadyczne błędy techniczne

Powrót Hitmana w 2016 roku na PlayStation 4, Xbox One i PC okazał się całkiem udanym eksperymentem. „Eksperymentem”, bo zamiast pełnoprawnej produkcji otrzymaliśmy grę akcji podzieloną na odcinki. Niby nic takiego, bo każdy kolejny epizod przynosił nową, rozbudowaną mapę z nowymi celami i wyzwaniami, ale trzeba było na to wszystko trochę poczekać.

Miłośnicy łysego zabójcy udzielili jednak sporego kredytu zaufania ojcom Hitmana i cierpliwie czekali na nową zawartość. W zamian za to studio IO Interactive obdarowało swoich fanów naprawdę sporym bogactwem dodatków, bo oprócz kolejnych epizodów do gry co rusz trafiały wyzwania specjalne, misje świąteczne, no i oczywiście – nieuchwytne cele. Te ostatnie okazały się zresztą prawdziwą wisienką na torcie, o czym swego czasu pisaliśmy w naszej zaktualizowanej recenzji Hitman (2016).

Nie inaczej jest i tym razem. Bo choć Hitman 2 to tak naprawdę jeszcze więcej tego samego, prawie że drugi sezon dotychczasowej gry, dopiero nieuchwytne cele będą w stanie wydobyć to co w nim najlepsze. I najlepszym tego dowodem był pierwszy z nich, w którego wcielił się nie kto inny, a nieśmiertelny Sean Bean.

Zabić nieśmiertelnego

O tym jak skonstruowana jest rozgrywka w nowych odsłonach serii Hitman wie już chyba każdy. Wrzuceni na sporej wielkości mapę najpierw robimy rekonesans okolicy, a później szukamy sposobu by dotrzeć w pobliże celu naszego zlecenia, znaleźć jego słabe punkty i skutecznie go wyeliminować. Oczywiście, nie wzbudzając żadnych podejrzeń, i najlepiej też nie pozostawiając po sobie żadnych śladów.

Hitman 2 korzysta dokładnie z tego samego utartego już schematu. Podobnie też jak poprzednia odsłona, w każdej z misji, oferuje kilka fabularyzowanych eliminacji tj. takich w których podążamy ściśle określoną ścieżką – od wykorzystania okazji na zbliżenie się do ofiary, po sposób jej uśmiercenia. 

Wystarczy znaleźć na mapie ich znaczniki stanowiące coś na kształt punktów startowych. Co istotne jednak, najczęściej nie są one stałe i nie czekają długo na decyzję gracza. Czasami nie podjęcie takiej misji to po prostu stracona szansa, bo jej warunki już się zrealizowały. 

Hitman 2 - cel w zasięgu

Za przykład takich płynnych scenariuszy może posłużyć rozgrywająca się w Miami misja Linia mety. To ta słynna mapa z wyścigami w tle, którą twórcy tak chętnie pokazywali na przeróżnych imprezach. Cel misji – eliminacja Roberta Knoxa i jego córki Sierry Knox. Do każdego z nich podchodzimy pojedynczo.

Robiąc gruntowny rekonesans dowiemy się, że Sierra jest szantażowana przez człowieka przebranego w strój flaminga. Ma on umówione spotkanie z naszym celem. Jeśli pomożemy mu odzyskać kluczyki do auta i nie zainteresujemy się co stanie się dalej spotkanie i tak się odbędzie, a my bezpowrotnie stracimy okazję by na przykład zrzucić dziewczynę w przepaść. A przynajmniej w tej, aktualnie toczącej się rozgrywce.

Hitman 2 - strój flaminga
Hitman 2 - strzał ze snajperki do samochodu

No dobrze, ale jak to wszystko ma się do nieuchwytnych celów i Seana Beana? A całkiem sporo, bo ci bohaterowie pojawiają się epizodycznie, na stosunkowo krótki czas, w znanych nam już lokalizacjach (o ile tylko wcześniej choć raz „przejdziemy” misję przypisaną do tej konkretnej mapy). W Hitman 2 mają też swoje własne fabularne scenariusze (a przynajmniej tak było w przypadku Seana Beana), które w pewien sposób dodają całej akcji pikanterii.

Niby nakierowują nas na pewną ścieżkę, ale pozostawiają spory margines tego w jaki sposób wyeliminujemy cel. Oczywiście, zgodnie z przyjętą wcześniej formułą, wciąż nie mamy możliwości powtarzania tych zleceń. Jeśli więc zginiemy w ich trakcie bądź wykonamy zadanie, a nie zdołamy uciec, misja przepada.

Sean Bean jako Mark Faba, były agent MI5, obecnie najemnik, którego kule się nie imają, a śmierć omija z daleka, to szalenie pomysłowe zagranie ze strony twórców Hitman 2. Nie dość bowiem, że zaczynają zabawę z nieuchwytnymi celami od wysokiego C to jeszcze sami bawią się konwencją, opowiadając historię człowieka, którego tyle razy próbowano zabić, a za każdym razem wracał on zza grobu. Chyba wiadomo o co tak naprawdę tu chodzi.

Tak czy inaczej, podejście do tego celu wymaga nie tylko dobrego poznania okolicy, po której się on porusza, ale także nieźle przemyślanego planu, o ile chcemy, aby zabójstwo wyjątkowo ostrożnego Faby uszło niezauważone. Mnie się to udało choć wykończyłem biednego Seana dość brutalnie wbijając mu połowę pióra do pisania w oko gdy pochylał się nad nim rozważając jak uczynić z niego narzędzie zbrodni.

Hitman 2 - rozmowa z nieuchwytnym celem

Hitman 2 - zabójstwo Marka Faby

Najważniejsze to poznać pomniejsze mechaniki rządzące grą Hitman 2. Trzeba bowiem zadbać nie tylko o odpowiednie przebranie, ale też zamykanie za sobą drzwi (wiadomo – co z oczu to z serca) czy „wyłuskiwanie” pojedynczych strażników tak aby później nie przeszkadzali nam w trakcie zadania. 

I tak nie pozbyłbym się pewnie ochroniarzy Faby, gdyby nie rozrzucona tu i ówdzie broń, którą, wiedzieni instynktem, biedacy musieli koniecznie odnieść w bezpieczne miejsce pozostawiając swojego mocodawcę na łaskę straszliwego losu. Ba, dało mi to nawet tyle czasu, że mogłem jeszcze przenieść i schować ciało w znajdującej się nieopodal szafie.  

I choćby dlatego uważam nieuchwytne cele za kwintesencję wszystkiego co Hitman 2 jest w stanie nam zaoferować – od pomysłowej rozgrywki, poprzez niezwykłą swobodę realizacji stawianych przed nami wyzwań, aż po absolutne poczucie satysfakcji z dobrze wykonanego zadania.

Dodatkowe atrakcje

Twórcy Hitman 2 nie byliby sobą gdyby nie dorzucili do swojej nowej gry całej masy najróżniejszych dodatkowych atrakcji. I nie chodzi tylko o pojawiające się do jakiś czas nowe rozszerzenia, wyzwania, kontrakty (tworzone przez samych graczy) czy limitowane czasowo wydarzenia, bo te zgodnie z myślą przewodnią – gra jako usługa – będą dodawane do przygód agenta 47 jeszcze przez długi okres po premierze. 

Hitman 2 może pochwalić się dwoma całkowicie nowymi trybami gry. Pierwszy z nich to nastawiony na rozgrywkę sieciową Ghost Mode, w którym dwóch agentów konkuruje ze sobą kto szybciej zlikwiduje  5 wyznaczonych celów. 

Co ciekawe, choć widzimy na ekranie swojego oponenta (w postaci ducha) i to co w danej chwili robi, każdy z graczy ma tutaj swój własny świat i przeprowadzane w nim akcje nie przenikają się wzajemnie. Pomysł ciekawy, ale docenią go zapewne nieliczni, którym zwykła zabawa w morderczej piaskownicy już nie wystarcza.

Znacznie więcej frajdy dał mi osobiście ów drugi nowy tryb czyli Sniper Assassin. Pamiętacie może wydane kilka lat temu Hitman: Sniper Challenge albo mobilne Hitman: Sniper? No to w Hitman 2 znajdziecie ciekawe rozwinięcie tego pomysłu. „Ciekawe”, bo w „daleką eliminację” można teraz bawić się we dwóch. Szkoda tylko, że jak na razie udostępniono tu tylko jedna mapę. Trzymam kciuki by z czasem pojawiło się ich więcej.

Hitman 2 - tryb Sniper Assassin

Świetnym pomysłem, za które twórcom należą się owację na stojąco, było powiązanie pierwszej części Hitmana z 2016 roku z obecnym Hitman 2. Obie gry łączą się bowiem teraz w jedną całość, z pomocą specjalnego pakietu Hitman Legacy Pack, dając dostęp do wszystkich misji z poziomu jednego menu. Można więc dowolnie wybierać, z którym z zadań, z „jedynki” bądź „dwójki”, w danej chwili spróbujemy się zmierzyć.

Hitman 2 - połączone menu

Łysa pała błyszczy w słońcu

Przy okazji tego nietypowego połączenia warto dodać, że wszystkie „stare” misje przeszły gruntowny lifting, zarówno pod kątem nowych mechanik np. wtapiania się tłum, jak i oprawy wizualnej. Hitman 2 śmiga teraz bowiem na mocno ulepszonym silniku Glacier. 

Początkowo zmiany wydają się dość subtelne, ale wystarczy dobrze się przypatrzyć by wyłapać takie rodzynki jak ulepszona fizyka ubrań, bardziej naturalne cienie, odbicia czy oświetlenie. Osobiście do ogrywania Hitman 2 wybrałem wersje Xbox One. Czemu? Bo chciałem się przekonać czy adnotacja „ulepszone dla Xbox One X” faktycznie będzie miała tutaj przełożenie na lepsze wrażenia wizualne. 

I o dziwo ma. I to całkiem spore, bo gra śmiga na tej konsoli w natywnym 4K. Odbywa się to jednak kosztem płynności, która oscyluje w okolicach 30 klatek na sekundę. Oczywiście, takich problemów nie mają posiadacze mocnych pecetów. Na ich sprzęcie Hitman 2 bryluje nie tylko większą ilością detali, ale też ciekawiej odwzorowanym oświetleniem. 

Hitman 2  - przebranie agenta

Hitman 2 – czy warto kupić? 

O ile tylko nie przeraża Cię przechodzenie tej samej misji kilkukrotnie, kochasz odkrywać sekrety i szukać nowych sposobów na eliminację celów, a cała lista wyzwań tylko podkręca Twoją ciekawość, to….właściwie sam już odpowiedziałeś sobie na pytanie czy warto kupić Hitmana 2. 

Jasne, sporo w tej grze umowności i akcji z przymrużeniem oka, ale hej, przy takiej niesamowitej swobodzie wykonania każdego otrzymywanego zlecenia na takie drobnostki nie zwraca się po prostu uwagi. Najważniejsza jest frajda płynąca z dobrze wykonanego zadania, a tych w Hitman 2, także za sprawą samych graczy (i ich kontraktów) z pewnością wystarczy na wiele, wiele tygodni. Pytanie tylko czy nam nie zabranie cierpliwości.

Hitman 2 - agent za zasłoną

Ocena końcowa Hitman 2:

  • koniec z podziałem na epizody
  • prawdziwie zabójcza piaskownica, z niesamowitą swobodą eliminacji celów
  • niezwykle przemyślane lokacje, kryjące w sobie wiele niespodzianek
  • podkręcające zabawę kontrakty
  • powrót nieuchwytnych celów, z Seanem Beanem na początek
  • ogromna regrywalność
  • świetny klimat
  • niezła oprawa audiowizualna
  • ogromna ilość szalenie satysfakcjonujących wyzwań...
     
  • ...które, ze względu na konieczność kilkukrotnego przechodzenia każdej z misji, docenią pewnie nieliczni
  • statyczne scenki zamiast filmów przerywnikowych nie przystają do wysokobudżetowej produkcji
  • Ghost Mode i Sniper Assassin mocno potrzebują dodatkowej zawartości
  • sporadyczne błędy techniczne
     
  • Grafika:
    dobry
  • Dźwięk:
     dobry
  • Grywalność:
    bardzo dobry

Ocena ogólna:

90% 4,5

Dobry Produkt

Grę Hitman 2 na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od firmy Cenega S.A. 

Komentarze

4
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    pawluto
    0
    Jedynka i ukrywanie ciała w studzience kanalizacyjnej...to było coś.
    Ogólnie część pierwsza bardzo dobra.
    • avatar
      Adrian Waleczny
      -1
      Bardzo miło wspominam Krwawą Forsę, świetna gra. Znakomity, mroczny klimat, bardzo dobra muzyka, jeden z moich ulubionych soundtracków z gier video, świetne lokacje. Absolution mnie odrzuciło, kompletnie mi nie podeszło, gra zamieniła się w skradankę, a to raczej nie o to chodzi w tej serii, ale może się mylę. Niemniej, nie podeszła mi piąta część.
      • avatar
        stach122
        -1
        Niestety mój pierwszy kontakt z lysolem miałem przy Rozgrzeszenie. Gra na tyle mi podeszła (mimo irytacji z systemem wykrywania) że dałem szansę pierwszemu sezonowi. No i dziś mam prawie wymaksowaną dwójkę (osiągnięcia).

        A i jest patent na wyzwania bez każdorazowego powtarzania misji. Po prostu przed każdą akcja robimy Save, robimy wyzwanie i jak zaliczy po prostu wczytujemy poprzedniego save.
        • avatar
          KORGAN
          -1
          W sondzie graczom chodziło o HITMANA 2 - Silent Assassin a nie te nowe gowno.