• benchmark.pl
  • wideo
  • Czary, Call of Duty i szczypta Star Warsów, czyli recenzja Immortals of Aveum
Czary, Call of Duty i szczypta Star Warsów, czyli recenzja Immortals of Aveum
Gry

Czary, Call of Duty i szczypta Star Warsów, czyli recenzja Immortals of Aveum

przeczytasz w 4 min.

Choć Immortals of Aveum nie towarzyszyła taka pompa jak kolejnej odsłonie Call of Duty, to jednak ta niezwykła magiczna strzelanka miała potencjał na stanie się wakacyjnym hitem. Niestety, na przeszkodzie stanęło to co miało być jej największym atutem, czyli Unreal Engine 5.

ocena redakcji:
  • 4/5

Kojarzycie EA Originals? Pod tą marką koncernu Electronic Arts do niedawna wydawane były mniejsze, ale nader ciekawe projekty niezależnych twórców. To właśnie dzięki tej inicjatywie dostaliśmy takie perełki jak choćby świetne A Way Out, niecodzienne Lost in Random, a nawet inny kooperacyjny hit, czyli fenomenalne It Takes Two. W 2023 roku koncepcja tej inicjatywy wydawniczej chyba nieco się zmieniły, bo zamiast „małych” gier pod szyldem EA Originals zaczęły pojawiać się naprawdę duże projekty. Pierwszym był Wild Hearts, drugim – właśnie Immortals of Aveum. 

No dobrze, a czemu w ogóle to tym wspominamy? Bo z wyraźnie większym budżetem wiąże się nie tylko wyższa cena, ale i znacznie większe oczekiwania samych graczy. Szczególnie, że twórcy gry od pierwszych jej zapowiedzi ogromny nacisk kładli na widowiskową oprawę wizualną będącą tutaj efektem zastosowania najnowszego silnika Unreal Engine 5. Szkoda tylko, że to właśnie on koniec końców sprawił Immortals of Aveum najwięcej problemów. Żeby była jasność - to nie jest zła gra. Zresztą sami się o tym przekonajcie oglądając nasz materiał przygotowany na podstawie wersji PlayStation 5.

Immortals of Aveum - recenzja

Magiczne promienie, kule zielonej energii i bicz niczym z Bulletstorm

Mimo całej złożoności nowo wykreowanego świata Aveum, w którym od mileniów toczy się Wszechwojna o kontrolę nad magią, nie da się nie zauważyć całej masy inspiracji innymi, znanymi tytułami. Zresztą porównania do Call of Duty pojawiają się tu akurat nieprzypadkowo. Nie dość bowiem, że szef Ascendant Studios, twórców Immortals of Aveum był wcześniej jedną z osób odpowiedzialnych za kształt Call of Duty: WWII to jeszcze sama gra, poprzez liczne, nastawione na widowiskowe akcje przerywniki filmowe, takie skojarzenia przywołuje. 

Pod względem dynamiki rozgrywki, mniejszej lub większej „korytarzowości” czy nawet wykorzystania bicza energetycznego do przyciągania do siebie wrogów bliżej jednak temu tytułowi do BulletStorma. I nie jest to bynajmniej zarzut, bo przecież gra naszego rodzimego People Can Fly po dziś dzień pozostaje synonimem dobrej, mięsistej zabawy. Dużo więcej powodów do narzekań dają nam tu rozwiązania niemal żywcem ściągnięte ze Star Wars Jedi Survivor. Jakie? A choćby mało czytelna, trójwymiarowa mapa i doskok będący zarazem unikiem, który w Immortals of Aveum nazwany został błyskiem, a który potrafi potężnie zirytować brakiem automatycznego podciągania się naszego bohatera.

Immortals of Aveum - klimatycznie rozpoczynające się misje

Najważniejsze jednak, że cały ten jakże oryginalny miszmasz zapewnia ogromne pokłady frajdy. Żonglowanie trzema rodzajami magii wedle kolorów przeciwników, używanie bicza, błysku, tarczy energetycznej czy czerwonej soczewki do zakłócania wrogich czarów – twórcy faktycznie postarali się, by system walki był tu zarazem prosty „w obsłudze” jak i na tyle złożony, by można było dopasować go do swojego ulubionego stylu gry

Lubimy walkę na bliskim dystansie - stawiamy na magię czerwoną rozbudowując odpowiadające jej drzewko czerwonych pieczęci. Kochamy „snajpić”? Żaden problem, talenty związane z niebieską magią wydatnie w tym pomogą. Oczywiście trochę to spłyciłem, bo niemałe znaczenie ma tu jeszcze wspomniany przeze mnie na filmie wybór samej „broni” co w przypadku niebieskich pieczęci może oznaczać albo precyzyjny strzał na odległość albo przeszywający wszystko na swojej drodze promień bądź też naładowany pocisk energii, który zadaje potężne obrażenia. Do tego dochodzą jeszcze różne ataki specjalne, czyli furie również opierające się trzech kolorach magii.

Immortals of Aveum - pieczęcie

Immortals of Aveum - talenty

Od zera do bohatera

Choć fabuła Immortal os Aveum nie grzeszy szczególną oryginalnością to jednak potrafi zainteresować i daje odpowiednie tło dla całego tego magicznego strzelania. Ot, nasz chłopek-roztropek, drobny złodziejaszek – Jak, który dotąd nie miał w sobie magii, na skutek dramatycznych wydarzeń budzi w sobie przeogromną moc, która wpierw pozwoli mu wejść do wąskiego grona obrońców Aveum nazywających się Nieśmiertelnymi, a później umożliwi ocalenie całego świata przed niechybną zagładą. 

Jednym słowem – sztampa, ale mająca swoje całkiem niezłe momenty. Niektórym mogą jednak nie przypasować dość specyficzne charaktery postaci czy nieco zbyt przaśny humor, którymi raczeni jesteśmy tutaj w dialogach, zaraz obok nader częstego rzucania mięsiwem. Cóż, na taki właśnie klimat postawili twórcy Immortals of Aveum, więc jeśli nie potrafimy nabrać do tej przygody dystansu licząc na „poważną” opowieść o walce maginów to zapewne srogo się tutaj zawiedziemy. Jednego możecie być jedak pewni – opowiadana w tej grze historia jest o kilka klas wyżej od tego co nie tak dawno zaserwował nam Redfall.

Immortals of Aveum - Gina Torres

Na Unreal Engine 5 jest chyba jeszcze za wcześnie

Nie wiem jak Wy, ale ja mocno liczyłem, że Immortal of Aveum będzie właśnie tą grą, która wreszcie pokaże te wszystkie nowe bajery silnika Unreal Engine 5. I w zasadzie mógłby to zrobić, bo twórcy jeszcze przed premierą chwalili się wykorzystaniem technologii Lumen i Nanite. Niestety, ostatecznie grafika w grze prezentuje bardzo nierówny poziom. O ile bowiem modele postaci i ich twarze prezentują się fantastycznie, o tyle lokacje, z ich dość generyczną zawartością, wypadają tak sobie. 

Co gorsze, Lumen na konsolach potrafi sprawiać niemałe figle raz pięknie rozświetlając daną miejscówkę, by za chwilę utopić ją w ciemnościach. Sytuacje częściowo naprawiła premierowa aktualizacja przynosząc jednak ze sobą całą masę niewidzianych dotąd bugów (np. nagle lawa przestała nam szkodzić).

Immortals of Aveum - liczne bugi

Niestety dużo gorzej mają posiadacze pecetów. O ile bowiem na PlayStation 5 przez większość czasu gra się dość płynnie, a spadki klatek występują w czasie największej, magicznej zadymy (przy, nie oszukujmy się, dużo niższej rozdzielczości), o tyle na komputerach do w miarę komfortowej zabawy potrzeba naprawdę potężnej maszyny. Wystarczy spojrzeć na steamowe recenzje, by stwierdzić, że coś wyraźnie poszło tu nie tak. 

Albo obecnie królujące sprzęty nie są jeszcze gotowe na Unreal Engine 5 albo sami twórcy gier nie potrafią okiełznać tego silnika na tyle by zapewnić swoim produkcjom odpowiednią optymalizację. Pozostaje mieć nadzieję, że może, w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości te wszystkie problemy odejdą w niepamięć. Dobrze by było, bo Immortals of Aveum zasługuje na to by dać tej grze szansę.

Immortals of Aveum - rozgrywka

Immortals of Aveum – czy warto kupić?

Gdybyśmy teraz byli na półmetku wakacji, tak jak początkowo Immortals of Aveum miało się ukazać, bez zająknięcia powiedziałbym – „bierzcie i grajcie, bo lepszej wakacyjnej strzelanki dla pojedynczego gracza nie uświadczycie”. No ale wakacje właśnie się kończą, a w blokach startowych już ustawiły się hity dużo większego kalibru, z Armored Core 6 i Starfieldem na czele. Teraz sięgnięcie tak głęboko do portfela, bo przecież mamy tu cenę jak za wysokobudżetową nowość, może być znacznie trudniejsze. 

Ale wiecie co? Nie rezygnowałbym zupełnie z Immortals of Aveum. To gra na tyle ciekawa i inna od dotychczasowych przygodowych strzelanek, że szkoda byłby, żeby przeszła bez większego echa. Tego boję się najbardziej, bo może się okazać, że ostatecznie zamiast nowych, oryginalnych pomysłów na FPS’y zostaniemy tylko z serią Call of Duty i całą masą podobnych do siebie rywalizacyjnych gier sieciowych.

Immortals of Aveum - walka z siłami Sadrakka

Opinia o Immortals of Aveum [Playstation 5]

Plusy
  • świetne, bardzo widowiskowe i satysfakcjonujące strzelanie,
  • system magii wymuszający dynamiczne zmiany czarów i umiejętności podczas walki,
  • nadspodziewanie duża różnorodność „broni”,
  • całkiem wymagający wrogowie na dalszych etapach rozgrywki,
  • dość dobrze pomyślany system rozwoju postaci z uzupełniającymi się talentami,
  • sporo nieźle pomyślanych zagadek środowiskowych,
  • fabuła, choć sztampowa i przewidywalna, miewa swoje momenty,
  • klimat filmu przygodowego, z lekkim przymrużeniem oka,
  • ciekawy projekt świata, w którym drzemie spory potencjał,
  • fenomenalnie wyglądające modele postaci,
  • polska, kinowa wersja językowa,
Minusy
  • dość nierówna oprawa wizualna (szczególnie na konsolach),
  • kiepska optymalizacja, szczególnie na pecetach,
  • aktywności poboczne dodane trochę na siłę,
  • mało ekscytujące zdobywanie kolejnego wyposażenia,
  • sporo najróżniejszych bugów i problemów technicznych,
  • brak jakiegokolwiek trybu sieciowego, który wydłużyłby zabawę,

  • Grafika:
    • 4.0 / Dobry
  • Dźwięk:
    • 4.5 / Dobry plus
  • Geywalność:
    • 4.0 / Dobry

Ocena końcowa

80% 4/5

Grę Immortal of Aveum w wersji na PS5 na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od reprezentującej wydawcę firmy Monday PR

W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów. 

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    LukisNysa
    0
    Jak dla mnie 7/10 Trochę przekombinowana ale może się podobać :)
    • avatar
      szymcio30
      0
      Praktycznie wszystkie gry które wyszły na Unreal Engine 5: fortsolis, Remnant II, Immortals of Aveum to jest optymalizacyjny dramat. Nawet RTX 4090 tutaj klęka, ale na szczęście jest DLSS 3 który ratuje sytuację. Jednak nie o to chodzi aby partolić optymalizację i wszystko przerzucać na DLSS, FSR do tego konia z rzędem jeśli grafika jest współmierna do kosmicznych wymagań
      • avatar
        Bazyliszek
        0
        prze liczbę różnych wybuchów, to kompletnie nie widać co się dzieje dookoła.