• benchmark.pl
  • Netflix
  • Te filmy omijajcie szerokim łukiem. Oto najgorsze filmy na Netflix w 2021 roku
Te filmy omijajcie szerokim łukiem. Oto najgorsze filmy na Netflix w 2021 roku
Filmy / seriale / VOD

Te filmy omijajcie szerokim łukiem. Oto najgorsze filmy na Netflix w 2021 roku

przeczytasz w 4 min.

Koniec roku to jak zwykle czas podsumowań. Każda platforma streamingowa ma za sobą kilka mniej udanych produkcji. O jakich tytułach spod znaku Netflixa z tego roku lepiej zapomnieć? Tego dowiecie się z naszego zestawienia najgorszych filmów na Netflix w 2021 roku.

2022 już tuż-tuż

Rok 2021 przyniósł nam bardzo dużo premier na platformach stremingowych. Żyjąc pod pandemicznym parasolem wielu z nas wolało zostać w domu i oglądać filmy przed telewizorem. Pod koniec tego roku miał w końcu polską premierę Amazon Prime wraz ze swoimi świetnymi serialami. Z kolei Netflix postawił na różnorodność i zaserwował nam też sporą dawkę rodzimych produkcji. Nie da się też nie zauważyć, że poza serialami także długometrażowe produkcje tej platformy cieszyły się sporą popularnością. Czerwona Nota czy 7 więźniów to tylko ziarnko w morzu piasku całkiem niezłych tytułów jakie co miesiąc trafiały na Netflix.

Oczywiście zdarzają się filmy mniej lub bardziej udane, takie które będziemy wspominać długo i takie, o których seansie chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. I choćby dlatego nie możemy zapominać o najgorszych filmach jakie pojawiły się w tym roku. Specjalnie dla was przedstawiam produkcje, które na Netflix lepiej omijać szerokim łukiem.

Najgorsze filmy na Netflix w 2021 roku - Thunder Force

Najgorsze filmy Netflixa 2021

Thunder Force

Świat zdominowany przez mężczyzn będących superłotrami potrzebuje superbohaterek, prawda? Oto wkraczają więc Lydia (Melissa McCarthy) i Emily (Octavia Spencer). Przypadkiem dwie kobiety z nadwagą zostają obdarowane supermocami i postanawiają rozprawić się z mężczyznami siejącymi zło. To właściwie jest wszystko co można powiedzieć o scenariuszu i fabule tego filmu. Tylko tyle lub aż tyle.

Nie znajdziecie tu żadnych większych emocji. Raczej nic Was też nie rozbawi, a co najwyżej poczujecie się zażenowani. Z perspektywy fana kina superbohaterskiego wydaje mi się, że miał być to taki damski Deadpool, ale do Deadpoola temu czemuś niestety bardzo daleko. Zresztą właściwie czego mogliśmy się spodziewać po Mellisie McCarthy, patrząc na jej poprzednie występy – na przykład w żeńskiej wersji Ghostbusters, o którym cały świat chciałby zapomnieć. Znając już tę aktorkę powinniśmy wiedzieć co przyniesie nam ta produkcja. Zdecydowanie nie polecam!

Kobieta w oknie

Thriller z dość znaną aktorką jaką jest Amy Adams – to brzmi dobrze! Tylko niestety tak nie jest. Film wpisuje się dobrze w dobę pandemii – nasza główna bohaterka cierpi na agorafobię, czyli lęk przed otwartą przestrzenią. Kobieta zaprzyjaźnia się z sąsiadką z naprzeciwka, która pewnego dnia zniknie bez śladu. Co się naprawdę stało? Kto stoi za tak niecnym czynem? Brzmi to dość interesująco, prawda? No i sam początek, a nawet pomysł wydają się całkiem ciekawe. Co więc poszło nie tak?

Po pierwsze odegranie choroby psychicznej jakim jest agorafobia nie jest łatwe. Tutaj niestety zostało to trochę nazbyt przekoloryzowane co już samo w sobie utrudnia nam odbiór filmu. Po drugie – to wszystko już gdzieś było. Mamy tu więc kilka utartych schematów i może nie byłoby to złe, gdyby nie zabrakło najważniejszego - napięcia. Jakby nie patrzeć miał to być thriller. Tymczasem Kobieta w oknie to film po prostu nudny i przewidywalny do bólu. I to jego największy grzech.

Po prostu powiedz Tak

Komedia romantyczna w tematyce ślubne, czyli miło lekko i przyjemnie. Czy da się coś tutaj zepsuć? Ano da się, i to jeszcze jak. Naszą główną bohaterką jest Lotte, która od najmłodszych lat marzy o ślubie niczym z bajki. Jej siostra, która jest influencerką, nagle zaręcza się z szefem Lotte. Brzmi to jak przeciętna komedia romantyczna, co nie? Niestety filmowi zdecydowanie bliżej jest do dramatu.

Lotte poznamy w momencie, kiedy ucieka w sukni ślubnej i spotyka w parku na ławce mężczyznę, któremu przez łzy opowiada historię swojego życia. Jeśli więc liczyliście na film w stylu Uciekającej Panny Młodej będziecie niepocieszeni. Twórcy starają się czasem rzucić jakimś nieudolnym żartem, w dodatku mocno naszpikowanym podtekstem seksualnym niczym Michał Milowicz, co sprawia, że odbiór produkcji robi się wręcz niesmaczny. Dodajcie do tego jeszcze słabe aktorstwo, przeciętny scenariusz i pełną przewidywalność, a przed oczami stanie Wam obraz tej produkcji. Gorąco nie polecam!

Zemsta rewolwerowca    

Ten tytuł musiał pojawić się w tym zestawieniu. I ja wiem, że na moją głowę posypią się teraz gromy – że to rasiszm, faszyzm i wszystkie inne izmy razem wzięte. Ale ten film jest po prostu słaby nie ważne co się o nim powie. Niby mamy western, w którym wszyscy główni bohaterowie są czarni, a biali, jeśli się przewijają to grają role drugoplanowe, czasem wpadające pod lufy naszych czarnoskórych aktorów. I to nie jest zła koncepcja – naprawdę nie o to tu chodzi.

Największym problemem Zemsty rewolwerowca jest jego wykonanie. Wszak miał to być western, a nie pasuje tu totalnie nic – scenografia jest zbyt kolorowa, saloon wygląda jak jazzowy klub z lat dwudziestych, bohaterowie jeżdżą po brudnej prerii w ubraniach jak z domu mody (i się nie brudzą), a to wszystko przy muzyce gangsta rapu i tym podobnych. Sam scenariusz jest nudny, aktorstwo po prostu średnie i nawet Idris Elba nie jest w stanie uratować tego filmu. Ba, on też dorzuca do tej nijakości swoje trzy grosze grając od niechcenia lub jakby kazano mu robić tylko groźne miny. Nie, nie i jeszcze raz nie. Jeżeli jesteście fanami westernów omijajcie z daleka Zemstę rewolwerowca.

W lesie dziś nie zaśnie nikt 2

Naprawdę miałem ogromny dylemat czy wstawiać tutaj nasza rodzimą produkcję. Może dlatego, że ten film mi się podobał, ale to raczej przez sympatię do starych klasycznych slasherów. „W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” to przede wszystkim udany pastisz kina klasy B lat 80-tych ubiegłego wieku. Mimo to odłożyłem na bok osobiste sympatie do tego typu filmów i postanowiłem spojrzeć na tę produkcję jak widz, który chce obejrzeć ze znajomymi film grozy na Halloween.

Patrząc z takiej perspektywy już od pierwszych scen „W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” możemy doznać szoku. Przecięty w pół Andrzej Grabowski z jelitami na wierzchu to dopiero wierzchołek góry lodowej. Twórcy tym razem poszli całkowicie po bandzie - mamy tu niesmaczną wizję Wojsk Obrony Terytorialnej, latające jelita i wisienkę na torcie – scena sexu dwóch kosmicznych mutantów.

Uwierzcie, jak oglądałem z kumpem ten film od początku zastawialiśmy się czy da się jeszcze bardziej przesunąć granicę. I nagle kamera zrobiła zbliżenie na falujące piersi zmutowanej Julii Wieniawy ukazując nam ogromne ropne narośle na jej biuście. W tym miejscu już wiedzieliśmy – to będzie prawdziwa jazda bez trzymanki. Gdybym nie był fanem tandetnego horroru wychowanym na filmach takich jak „Koszmar z ulicy wiązów” uznałbym, że to najgorsze co w życiu widziałem. Dlatego, niestety, ta produkcja ląduje na pierwszym miejscu naszej listy najgorszych filmów na Netflix w 2021 roku, a ja, no cóż, pewnie jeszcze do niego wrócę przy kolejnej części, która mam nadzieję, że się pojawi.

Najgorsze filmy z 2021 roku dostępne na Netflix – wasze typy

Oczywiście, można się spierać, czy oglądanie takich filmów potrafi dokonać poważnych zmian na psychice człowieka. Wszystko jest bowiem kwestią gustu. Możecie więc zaryzykować i na własnej skórze przekonać się czy wymienione przeze mnie produkcje są aż tak złe. A może już to zrobiliście i totalnie się ze mną nie zgadzacie? Dajcie znać w komentarzach. Także wówczas, jeśli uważacie, że jakieś „zgniłe jajo” pominęliśmy.

Najgorsze filmy na Netflix w 2021 roku - Zemsta rewolwerowca

Komentarze

8
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    youkai20
    5
    Jakoś mnie nie zaskakuje, że "dziwnym" trafem najgorsze produkcje na Netflix to akurat takie, w których główne role grają baby i murzyni. Wiadomo - skoro Netflix, to musi być odpowiednia ilość "mniejszości", wyimaginowana "ciałopozytywność", polityczna do bólu poprawność, homo/trans/queer/i-tylko-Bóg-wie-jaka-jeszcze-powstanie-ale-na-pewno-pojawi-się-w-produkcjach-netflixa-propaganda-źeby-szczęśliwi-byli-wszycscy-oprócz-mnie. No ale skoro powstają takie twory, jak wspomniane "nowe" Ghostbusters, "Supergirl" czy "Wonder woman 1984", to jacyś frajerzy chyba jednak je oglądają... I "dobrze" się przy tym bawią. Choć dobrze wiedzą, że w rzeczywistości to wszystko mega g...o, ale tego nigdy nie przyznają, bo przecież wtedy komuś z tzw. "mniejszości" (u Netflixa - większości) jeszcze zrobi się przykro, i pozwie twórców za homo-trans-niebinar-gendero-mniejszościo-pozytywno-i-dopisz-sobie-cokoliwiek-fobię. Więc chyba obejrzę wszystkie te filmy, aby nikt się czasem nie obraził, i będę się przy nich bawił świetNIE. Niech żyją produkcje Netflixa!
    • avatar
      baertus11
      2
      The Ridiculous 6 przy Thunder Force to całkiem niezły film.... a przy Zemście rewolwerowca nawet bardziej realny...
      • avatar
        PeetBoss
        -1
        Nie pamiętam tytułu, ale był o pasażerach samolotu uciekających przed słońcem, który to palił ludzi. Rany po paru odcinkach, chyba 3 nie dałem rady dalej tego oglądać. Co mogło pójść nie tak... chyba cały temat.
        • avatar
          pawluto
          -4
          Murzyn kowboyem...To nie mogło się udać...!
          Co drugi film na Netflixie to mega porażka - Ja osobiście na pierwszym miesjcu posadziłbym pewien film o pani z dzieckiem która leciała samolotem i była ...wampirem...
          samolot został porwany i pani musiała walczyc z porywaczami...
          Film Niemiecki...mega żenada ! Tytuł - Krwawe Niebo
          • avatar
            Adrianwo
            0
            Absolutnym absurdem Netflixa jest brak ich planów na oryginalne teleturnieje quizowe - ani na rynku macierzystym, ani na jakimkolwiek zagranicznym.