
Start misji Axiom AX-4, w której na Miedzynarodową Stację Kosmiczną (MSK) poleci pierwszy polski astronauta, opóźniono o 10 dni. Ponieważ dzieje się tak nie pierwszy raz, rodzą się pytania, co lub kto zawinił? Spróbujmy sobie na nie odpowiedzieć.
29 maja 2025 r. miał być dniem, w którym drugi w historii Polak poleci w kosmos. Axiom zmienił jednak plany, które obecnie mówią o 8 czerwca. Przyczyną są techniczne problemy z pojazdem, którym jest nowo zbudowana kapsuła SpaceX Dragon o kodowej nazwie C213.
Początkowo pojazd ten miał być gotowy już w 2024 r. Potem, w lutym 2025 r. miała lecieć nim na MSK załoga misji Crew-10, a ostatecznie podjęto decyzję, że w dziewiczy lot nową kapsułą uda się misja Axiom AX-4. To w jej składzie znajduje się Sławosz Uznański-Wiśniewski. Towarzyszą mu: Shubhanshu Shukla z Indii, Tibor Kapu z Węgier i dowódca Peggy Whitson - była astronautka NASA, która spędziła w kosmosie łącznie 675 dni (8. miejsce na liście wszechczasów, przed nią są tylko Rosjanie).
Kolejne opóźnienie startu załogowego pojazdu SpaceX Dragon
Najczęściej za takimi opóźnieniami stoją problemy pogodowe lub drobne usterki możliwe do wyeliminowania w ciągu godzin lub dni, ewentualnie kolizja z terminem innych działań. Tak było w przypadku pierwszej misji Axiom Ax-1, która wiosną 2022 r. opóźniła się o półtora miesiąca ze względu na generalną próbę rakiety NASA SLS.
Start misji Axiom Ax-3 w styczniu 2024 r. (fot: NASA)
Budowa załogowej kapsuły to już bardziej złożona kwestia. Pierwszy lot załogowego SpaceX Dragon na MSK miał wydarzyć się w listopadzie 2016 r. Stało się to dopiero 3,5 roku później, 30 maja 2020 r., gdy wystartowała dwuosobowa załoga misji DEMO-2. To jednak wydaje się zrozumiałe, kapsuła nigdy jeszcze nie była w kosmosie, a wynosząca ją rakieta Falcon 9 nie była tak dopracowana jak obecnie.
Taka sama, a jednak kompletnie inna
SpaceX ma obecnie do dyspozycji cztery załogowe kapsuły Dragon: Endeavour, Resillience, Endurance i Freedom. Wydawałoby się, że skoro C213 powstaje jako piąta z kolei (i wedle deklaracji SpaceX już ostatnia), to procedura produkcji jest dopracowana, a jej przebieg można określić mianem "kopiuj-wklej".
- Budowa kapsuły załogowej to nie linia montażowa samochodów, tylko indywidualna produkcja sprzętu, który musi działać perfekcyjnie w próżni, przy przeciążeniach i ogromnych różnicach temperatur. Różnice mogą wynikać choćby z minimalnych tolerancji przy produkcji komponentów, drobnych zmian w łańcuchu dostaw albo aktualizacji systemów awionicznych. Wszystko to sprawia, że “kopiuj-wklej” jest tutaj bardziej punktem wyjścia niż gwarancją sprawnego złożenia kolejnej kapsuły - zauważa Maciej Myśliwiec ze Space Agency.
Załogowy Endurance (C210) i towarowy CRS-32, to dwa obecnie zadokowane do stacji kosmicznej Dragony. Zdjęcie z 1 maja 2025 r. (fot: NASA)
Wysoki stopień skomplikowania charakteryzuje także sondy kosmiczne.
- Oba typy pojazdów muszą przetrwać ekstremalne warunki kosmiczne, a jednocześnie spełniać bardzo konkretne wymagania co do masy, niezawodności i odporności na błędy - ale różnica jest zasadnicza: kapsuła załogowa to sprzęt, który jest skonstruowany dla organizmów żywych. Systemy podtrzymywania życia, awaryjne procedury ratunkowe i wymagania medyczne to coś czego nie ma sonda, a co musi być przetestowane. To jeszcze wydłuża czas fabrykacji - dodaje Maciej Myśliwiec.
Jak komputer w obudowie mini ITX, a nawet więcej
Trudności przy budowie (nawet nie konstruowaniu) kapsuły SpaceX Dragon można porównać do wyzwań przy składaniu komputera w bardzo małej obudowie. Nawet przy tych samych komponentach, za każdym razem, gotowa konstrukcja może mieć inną charakterystykę termiczną. Trochę inaczej nałożona pasta termoprzewodząca na procesor, odstępstwa, choć w ramach tolerancji, w komponentach zasilacza, a nawet tak zwana loteria krzemowa, czyli możliwość trafienia na lepszej lub gorszej jakości procesor - każda z tych rzeczy ma wpływ. Składający komputery zwykle testują je, gdy są kompletne.
- W przypadku kapsuły SpaceX wszystko jest testowane osobno jak i w całości. Rozszerza to analogię z komputerem także na sytuację, w której każdy kabel musi być ułożony tak, żeby nie przeszkadzał w odprowadzaniu ciepła, nie wibrował przy 4 g i nie zakłócał sygnałów telemetrycznych. Ciasnota i integracja to jeden z największych problemów konstrukcyjnych. Podobnie jak komputer, dwie pozornie takie same kapsuły mogą mieć różne charakterystyki termiczne czy elektromagnetyczne - tłumaczy Maciej Mysliwiec.
Kapsuła SpaceX Dragon na wczesnym etapie budowy. (fot: SpaceX)
Ujawnione problemy z kapsułą C213 obejmowały akumulatory, system podtrzymywania życia i system napędowy: elementy kluczowe w pojeździe załogowym. Ich wyeliminowanie wymaga rozłożenia i złożenia pojazdu, a pomiędzy tymi działaniami kolejnych testów. Tego nie da się zrobić w kilka dni, a kolejne usterki też mogą wyjść na jaw. Gdy kapsuła zostanie ostatecznie złożona lepiej zrobić jeden, dwa testy więcej, na Ziemi, niż narażać załogę misji AX-4 na problemy podobne jak w przypadku Boeing Starlinera. Stąd kolejna zmiana daty startu i nie ma co dopisywać do tego teorii spiskowych. Winne mogą być oczywiście niedopatrzenia osób, które nadzorują cały proces, ale nic nie da obecnie szukanie winnych, skoro załoga czeka.
Kapsuła SpaceX Dragon Endeavour w trakcie testów akustycznych. (fot: SpaceX)
Lot przesunięty, co robi załoga?
Decyzję o opóźnieniu startu misji ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim na pokładzie podjęto nie bez powodu w mijającym tygodniu. Załoga nie rozpoczęła jeszcze kwarantanny, którą przechodzi się standardowo przez dwa tygodnie przed lotem. Gdyby decyzję podjęto tydzień później konsekwencje byłyby poważniejsze.
- Przesunięcie o kilka dni to jedno, ale kilkutygodniowe opóźnienie to już poważna zmiana rytmu szkolenia, odpoczynku i procedur przedstartowych. Jeśli start jest opóźniony o krótki czas, załoga zwykle zostaje w centrum i kontynuuje proces przygotowań. Jeśli opóźnienie jest dłuższe, możliwe jest czasowe wyjście z kwarantanny i modyfikacja harmonogramu - tłumaczy Maciej Mysliwiec.
Załoga Axiom Ax-4. (fot: SpaceX)
Pięć Dragonów, a co potem. Naprawdę nie będzie kolejnych?
Zmiany, jakie wymusza przedłużający się termin oddania nowej kapsuły Dragon do użytku z pewnością wpłynie na harmonogram kolejnych lotów NASA. Kapsuła nie ma przecież jeszcze oficjalnej nazwy. Gdy ostatni Dragon zostanie oddany do użytku, SpaceX wejdzie w nowy etap rozwoju pojazdów załogowych.
- Wszystkie zasoby inżynieryjne i rozwojowe idą w stronę Starshipa, który docelowo ma przejąć załogowe misje orbitalne i księżycowe. Historia Crew Dragon zakończy się wraz z wejściem Starshipa do rutynowej eksploatacji. Zanim to nastąpi SpaceX wejdzie w etap maksymalnego wykorzystania i serwisowania floty, a nie jej powiększania. Docelowo każdy Crew Dragon ma odbyć do pięciu lotów - czyli teoretycznie flota pięciu kapsuł wystarczy na 25 misji - podsumowuje Maciej Mysliwiec.
Do tej pory mieliśmy 17 takich misji, a to oznacza, że obecna flota czterech kapsuł jest prawie na granicy początkowo zakładanej wytrzymałości, a kolejny pojazd jest tym bardziej potrzebny. Lecz nawet jeśli kolejne zalogowe pojazdy SpaceX Dragon nie powstaną, trzeba pamiętać, że po każdym locie dokonywany jest gruntowny przegląd kapsuł i wymieniane są kluczowe elementy. Choć granica, kiedy takie odzyskiwanie pojazdu można uznać praktycznie za budowę nowego jest płynna, to z prawnego punktu widzenia NASA i FAA mogą uznać pojazd za “nowy”, jeśli wymieniona została konstrukcja ciśnieniowa, system napędowy lub inne kluczowe elementy.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!