• benchmark.pl
  • Prezent pod choinkę
  • Jaki prezent dla rowerzysty? Z czego zapalony kolarz ucieszy się na Święta Bożego Narodzenia? Oto nasze technologiczne typy!
Jaki prezent dla rowerzysty? Z czego zapalony kolarz ucieszy się na Święta Bożego Narodzenia? Oto nasze technologiczne typy!
Gadżety

Jaki prezent dla rowerzysty? Z czego zapalony kolarz ucieszy się na Święta Bożego Narodzenia? Oto nasze technologiczne typy!

przeczytasz w 5 min.

Prezent dla rowerzysty, takiego prawdziwie zapalonego miłośnika wszystkiego, co związane z rowerami, to nie jest łatwa sprawa! Jak znaleźć gadżet idealny - nie znając się na tym kompletnie? Podpowiadamy!

Kupując prezenty dla rowerzysty możemy pójść dwiema ścieżkami. Pierwsza to prezenty bezpieczne, takie, z którymi nie można przestrzelić. W tym zbiorze znajdziemy kalendarze z widokami, szczotki i preparaty do czyszczenia rowerów, czy choćby bidony. Te pierwsze to prawdziwie uniwersalna rzecz, te drugie są zużywalne, więc ich nigdy za wiele, a te trzecie - no bidony prędzej czy później trzeba zmieniać, bo wiecie - higiena. 

My pójdziemy jednak drugą ze wspomnianych ścieżek, trudniejszą, ale taką technologicznie do przodu! Poszukamy prezentów dla rowerzysty praktycznych, przydatnych, po prostu potrzebnych. Jedno, co musicie tylko wziąć pod uwagę, a w zasadzie, co musicie zrobić, to wywiad. Podpytajcie subtelnie partnerkę czy partnera waszego rowerzysty, co ma „na stanie”. Zorientujcie się, czy ma licznik, zegarek, lampkę, pompkę, takie tam. Wymaga to nieco zachodu, ale gwarantuję, że efekt będzie doskonały. W końcu wybierzemy prezent, który trafi idealnie w potrzeby obdarowanego!

Typ na rowerze

Po pierwsze, lampka rowerowa!

Lampka rowerowa, a w zasadzie to kompletne oświetlenie, to prezent może nieco sztampowy, ale nie tyle przydatny, co po prostu potrzebny! I tak, wiem, o co chodzi. Przecież każdy szanujący się rowerzysta ma komplet lampek. No tak, to prawna. Może być to jednak komplet lampek już mocno wysłużonych albo kupionych tak na „odczep się”, coby były. W takiej sytuacji spokojnie możemy wrzucić do koszyka, a potem wrzucić pod choinkę coś solidnego, godnego zaufania, co oświetli drogi naszemu rowerzyście. 

Wybierając lampki rowerowe kupujmy zestawy - lampki muszą być dwie, koniec, kropka. Najlepszym rozwiązaniem dla kolarza szosowego, ale też i fana graveli będzie bezapelacyjnie zestaw lampek Bontrager Flare RT i Bontrager Ion 200 RT. To droga dość zabawa, ale te lampki to najlepsze oświetlenie sygnałowe na świecie, zapewniające obłędną widoczność rowerzyście, a do tego łączące się po Bluetooth z urządzeniami Garmina - taki miły dodatek. Nieco taniej i nieco gorzej, ale ciągle super przyzwoicie wypada zestaw lampek Knog Blinder. To doskonale wykonane oświetlenie, godne zaufania i zapewniające optymalną widoczność.Tańszą opcją będzie zestaw Knog Plus - przyzwoitych, ładnych, świetnych do miasta. 

Bontrager Flare RTBontrager Flare RT; źródło: trekbikes.com

Coby nie podpowiadać konkretnych modeli pojedynczych lampek, bo do świąt nie zdążylibyśmy wymienić tych godnych uwagi, kilka podpowiedzi:

  • kupując oświetlenie na przód 400 lumenów wystarczy do miasta i na drogi, ale do lasu poszukujmy mocniejszych lampek,
  • ładowanie przez USB to pożądana cecha - jest ono zdecydowanie lepsze niż zasilanie bateryjne,
  • zanim kupicie lampkę zobaczcie jaki dane strumień światła - światło punktowe nawet w mocnej lampce jest zwyczajnie bezsensowne i nieefektywne,
  • lampa na tył ma zapewniać widoczność po zmroku i za dnia - tu nie liczą się aż tak lumeny, co soczewka skupiająca światło z diody - warto obczaić sobie jak taka lampka świeci i jak długo trzyma na baterii,
  • bez względu na to, czy wybierzemy zestaw czy pojedyncze modele - nie kupujmy tanich lampek. Szkoda na nie pieniędzy i szkoda naszego, waszego, waszych bliskich zdrowia.

Knog BlinderKnog Blinder; źródło: knog.com

Dobry licznik rowerowy z GPS

Nie będziemy wyliczać, po pierwsze, po drugie i takie tam. Zaakcentowałem w ten sposób tylko oświetlenie rowerowe, bo to podstawowa rzecz! Reszta będzie mocno opcjonalna, ale ciągle diabelnie przydatna. Tak, jak właśnie licznik rowerowy, czy tam komputerek rowerowy. I tu mamy dwa rozwiązania, a w zasadzie to i trzy. Pierwszym, takim mocno uniwersalnym, czymś dla rowerzysty, kolarza, biegacza, pływaka czy miłośnika pieszych wędrówek będzie zegarek sportowy. Inteligentny zegarek sportowy, taki jak choćby Garmin Fenix 6X Pro - super rzecz, taka wszystkomająca. Dla oszczędnych, ale ciągle szukających czegoś uniwersalnego fajnym pomysłem będzie Google Fitbit Inspire 3 - tracker, opaska fitness, bardzo funkcjonalna i stosunkowo atrakcyjnie wyceniona. Jeśli macie więc wśród bliskich kogoś, kto sportowo działa mocno i czynnie, nie tylko rowerowo - to dobry trop!

Jeśli odpuścimy zegarki i opaski i skupimy się na prezentach dla rowerzysty, kolarza, który bieganiem się brzydzi, a pływa tylko we własnej wannie - to możemy postawić na produkty premium albo na podstawowe liczniki z GPS. Bo licznik bez GPS, bez możliwości zapisania trasy, a konkretnie śladu GPS trasy, po której było jeżdżone, będzie bez sensu. I idąc na bogato możemy postawić na np. ceniony przez kolarzy romantycznych licznik Wahoo Elemnt Bolt v2 (mam, używam, uwielbiam, polecam) lub na zaawansowane urządzenia Garmina (giganta smart gadżetów dla sportowców, absolutnego lidera na rynku) i postawić na atrakcyjnie wyceniany Garmin Edge 530 lub pójść półkę wyżej i wybrać choćby Garmin Edge 830 lub (opcja super premium) Garmin Edge 1040. Każdy z tych liczników to już potężny kombajn, taki z nawigacją, obsługujący czujniki kadencji i prędkości - no cuda, wianki normalnie!

Wahoo Elemnt Bolt v2Wahoo Elemnt Bolt v2

Chcąc pójść oszczędniej - w końcu inflacja, więc budżet na prezenty trzeba przekalkulować sobie w głowie - możemy wybrać prostsze urządzenia, też obsługujące czujniki, ale np. bez aktywnej nawigacji lub oferujące podstawową nawigację po wgranym śladzie GPS - taką bez podglądu mapy, nazw ulic, takich tam udogodnień. I w tym segmencie świetny będzie Garmin Edge 130 (choć nieco za drogi jak na to, co oferuje). Dobrym, podstawowym licznikiem jest również Sigma Pure GPS, a także Bryton Rider 320 (naprawdę spoko) oraz iGPSPORT GPS IGS 520, choć ja akurat za rozwiązaniami tej marki nie przepadam - ot, osobiste preferencje.

Garmin Edge 130 Garmin Egde 130

Pompka, ale nie byle jaka!

Pompka do roweru, jaka jest, każdy widzi. I każdy rowerzysta jakąś pompkę ma - to więcej niż pewne. Co więc możemy w tej sytuacji zrobić? Odpuścić? Nic podobnego! Możemy kupić pompkę elektryczną, taką powiedzmy „smart” lub coś bardziej wyrafinowanego, coś dla kolarzy, którzy obcisłe gacie zdejmują tylko do kościoła. Pierwszym typem będzie np. pompka elektryczna od Xiaomi - popularna Xiaomi Portable Electric Air Compressor. To genialny gadżet, którym napompować można i piłkę, i dętki rowerowe. Pompeczka spokojnie daje radę nawet z wentylami Presta - takie to znaleźć można w dętkach do rowerów szosowych, w zaworach systemu bezdętkowego czy w gravelach. Taka pompka to super fajna sprawa!

Innym rozwiązaniem mogą być pompki na nabój CO2. Takie małe, kilkunastocentymetrowe wichajstry, które wzięty kolarz zapakuje sobie w kieszonkę w koszulce, a w razie wu, w sytuacji awaryjnej, nie będzie musiał męczyć się z ręczną pompką i błyskawicznie nabije sobie odpowiednią ilość atmosfer do opony, czy ta dętki w terenie. Fajnym modelem, takim, który bez cienia wątpliwości można polecić jest choćby Lezyne Control Drive CO2 - malutka końcówka, do której wkręca się nabój CO2 i która to ma zawór pozwalający na regulowanie ilości wpompowywanego gazu. Super rzecz, polecam gorąco.

Xiaomi Portable Electric Air Compressor 1SXiaomi Portable Electric Air Compressor 1S; źródło: mi-home.pl

Alarm rowerowy!

Knog Scout to lokalizator, który nie tylko poinformuje nas, wysyłając brzęczące powiadomienie na smartfona, gdy ktoś zechce przywłaszczyć sobie nasz rower, ale również rozwyje się wniebogłosy i zaalarmuje przechodniów o tym, że ktoś kradnie czyiś rower. I choć znieczulica w ludziach ma się całkiem nieźle, to może jakiś przechodzień zareaguje, choćby po to, by urządzenie przestało się wydzierać. 

Lokalizator można zamontować na ramie, w miejscu na koszyk do bidonu, a następnie sparować go z aplikacją na smartfonie i gotowe! Rzecz jest mała, bardzo estetyczna i lekka - nawet kolarze szosowi, którzy tną gramy jak mogę odchudzając siebie i rower jakoś przeboleją te parę gramów. Knog Scout to genialna rzecz i polecić ją mogę z czystym sumieniem, jak to się ładnie mówi. Czy są na rynku inne podobne rozwiązania? Pewnie są. Czy warto je wypróbować? Może i tak… Ale Scout opracowany przez australijskiego Knoga to sprawdzona rzecz - taka godna zaufania, a my takich właśnie gadżetów rowerowych szukamy. 

Knog ScoutKnog Scout; źródło: knog.com

Uchwyt na telefon, czyli kwintesencja praktyczności

Na koniec propozycja z gatunku tych w sumie to niedrogich, a jakże przydatnych. Mowa o uchwycie na telefon, o uchwycie na smartfon montowanym na kierownicy roweru. Na rynku znaleźć można mnogość niepoliczalną smartfonowych mocowań, od silikonowych łapek, po pancerne imadła rodem ze świata motocykli. Co wybrać, by „nie wtopić”? Polecam albo Quad Lock, albo Spigen Gearlock. To bardzo, ale to bardzo podobne mocowania - solidne, ładne, dość minimalistyczne i doskonale zaprojektowane. Trudno powiedzieć, który z nich jest lepszy - mi osobiście oba pasowały, obu używałem lub używam i wiem, że rowerzysta, który znajdzie takie coś pod choinką, będzie rowerzystą szczęśliwym.

Spigen GearlockSpigen Gearlock; źródło: spigen.pl

Dobra rada na koniec - gadżetów do roweru nigdy za wiele!

Na koniec mała, ale dobra rada. Prawdziwy rowerzysta wie, że liczba jego rowerów będzie się ciągle zmieniała, wszak ta optymalna wyprowadzana jest ze wzoru „n + 1”, gdzie „n” to liczba aktualnie posiadanych rowerów. Innymi słowy, nawet jeśli rowerzysta, którego chcecie obdarować czymś na święta ma już np. oświetlenie rowerowe w jednym rowerze, to może nie ma go w drugim rowerze? A już na pewno nie ma go w rowerze, którego jeszcze nie kupił, ale kupi już niebawem! Innymi słowy, kupować, obdarowywać, cieszyć się życiem!


Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    pawluto
    -1
    Nic z tych rzeczy - bo lampkę i licznik mam a uchwyt mi nie potrzebny.
    Mnie ucieszyłoby nowe koło tylne bo moje po tym wyczerpującym sezonie zwyczajnie się scentrowało...
    Spróbuje sam wycentrować a jak sie nie uda to oddam do warsztatu...A znając życie skończy się i tak na kupnie nowego koła...Takie życie...