• benchmark.pl
  • Gry
  • Ćwiczcie kciuki, bo Rabbids: Party of Legends sprawi, że rozgrzejecie pady do czerwoności. Recenzja
Ćwiczcie kciuki, bo Rabbids: Party of Legends sprawi, że rozgrzejecie pady do czerwoności. Recenzja
Gry

Ćwiczcie kciuki, bo Rabbids: Party of Legends sprawi, że rozgrzejecie pady do czerwoności. Recenzja

przeczytasz w 5 min.

Szalone Kórliki powracają, by krzyczeć, rzucać przepychaczami i siać zamęt. W Rabbids: Party of Legends gracze będą pomagać stworom w wypełnianiu rozmaitych zadań. Oto recenzja gry, która dynamiczną zabawą rozkręci niejedną imprezę.

ocena redakcji:
  • 4,3/5

Rabbids: Party of Legends – są Kórliki, jest zabawa!

Macie na swoich konsolach takie gry, których raczej nie usuwacie? U mnie są to najczęściej tytuły sportowe, bo zawsze można mieć ochotę na szybki mecz w NBA 2K22, ale na liście mam też kilka dobrych gier imprezowych. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdą żądni rywalizacji goście i będą chcieli zmierzyć się w turnieju Wiedza to potęga, albo razem coś upichcić w Overcooked 2. No to teraz do stałych bywalców na dysku konsoli i komputera dołączyło Rabbids: Party of Legends. 

Przyznaję, moje zainteresowanie tą produkcją chińskiego oddziału Ubisoft Chengdu było na tyle duże, że od pierwszej zapowiedzi wiedziałem, że będę musiał ją sprawdzić. To dlatego, że uwielbiam Szalone Kórliki od czasu, gdy spotkałem je kilkanaście lat temu właśnie w grze Rayman: Szalone Kórliki. Doszło do tego, że specjalnie dla Mario + Rabbids: Kingdom Battle pożyczyłem od znajomego Nintendo Switch, a w wolnych chwilach bawiłem się w programowanie z darmowym Rabbids Coding! 

A, no i jeszcze zapewniłem sobie wiele minut śmiechu z serialem Inwazja kórlików. Ale spokojnie, nie trzeba być maniakiem tych wrzeszczących stworzeń, żeby dobrze się z nimi bawić. Choć odrobina sympatii zdecydowanie tu pomoże.

Musicie wiedzieć, że o ile szalone stwory z przetykaczami do toalety widywaliśmy już w różnych odsłonach i gatunkach, to tym razem dostajemy produkt typowo imprezowy. Do tego jest on dostępny na wszystkie najpopularniejsze platformy, co w przypadku licencji Nintendo nie jest oczywiste. 

Zresztą, gdybym miał szukać możliwie podobnego tytułu byłoby to Mario Party: The Top 100, które pojawiło się w 2017 roku wyłącznie na konsolę 3DS. Część konkurencji jest zresztą niemal żywcem przeniesiona z tej gry, ale teraz bawić się będzie mógł w nie niemal każdy gracz – nieważne, czy ma konsolę tej czy innej firmy lub klasycznego peceta.

Rabbids: Party of Legends – jedna z mini gier imprezowych

W poszukiwaniu pretekstu do rozróby

Żeby uzasadnić akcję dziejącą się w bardzo mocno orientalnych klimatach twórcy pokusili się o fabułę, która jak na Kórliki jest całkiem rozbudowana. Rabbids: Party of Legends zaczynamy od opowieści o tym, że zwariowane stwory wskoczyły do jednej ze swoich czasoprzestrzennych pralek i narobiły rozróby u chińskich bogów rozrzucając po rozległej krainie ich święte księgi. By wrócić do domu muszą je wszystkie odnaleźć.

Po drodze pojawią się szczątkowe wątki z dalekowschodnim zabarwieniem. Prawda jest jednak taka, że te wszystkie historie stanowią tylko pretekst do tego, żeby świetnie się bawić w pięćdziesięciu konkurencjach, w których najważniejsze będą zręczność, refleks i szybkie podejmowanie decyzji. Fakt, że ta gra jest opowieścią o Kórlikach jest tylko pretekstem do tego, żeby oglądać sporo wygłupów i przerywników filmowych stworzonych za pomocą statycznych grafik.

Rabbids: Party of Legends – 50 różnych konkurencji

Dla każdego coś… szybkiego

Nie mam zamiaru opisywać tutaj każdej z konkurencji, powiem tylko, że niemal wszystkie przypadły mi do gustu. W praktyce jedynie zabawa w wyciąganie z ziemi wielkiego pala w ogóle mnie nie porwała i nie zrozumiałem, jak można wygrać lub przegrać, gdy jedynym zadaniem jest wychylanie gałki kontrolera i wciskanie pojedynczego przycisku. Moi współgracze jednak zdawali się być całkiem usatysfakcjonowani. Może dlatego że poszło im lepiej niż mi.

Muszę jednak przyznać, że zadziwia mnie jak twórcom udało się wymyślić tak wiele różnych aktywności, które można wytłumaczyć graczom w kilka sekund, podczas ekranu ładowania. Jedną z moich ulubionych jest bieganie po okrągłym ringu i spychanie się z niego nawzajem. Okazuje się wtedy, że czterech to już tłok, bo właśnie tyle osób bierze udział w każdej konkurencji. 

Wyobraźcie sobie, że pole potyczek takiej drużyny stale się zmniejsza, z boków nagle wylatują płomienie albo raptem zauważamy na ziemi cień ogromnej łapy, która zaraz na nas spadnie. Emocje w takich sytuacjach po prostu muszą sięgać zenitu, a rywalizacja nabiera wyjątkowego smaku. A to tylko część atrakcji, które zmieniają tempo prostych konkurencji.

Rabbids: Party of Legends – walka na arenie
 

Inną wartą wymienienia zabawą jest strzelanie z procy w odpowiednim momencie. Na środku ekranu widnieje wielki sekundnik z trzema miejscami po przecinku, a na sam koniec odliczania staje się on niewidoczny. Gracze muszą przewidzieć, kiedy dojdzie on możliwie blisko zera i właśnie wtedy wcisnąć przycisk. Wierzcie lub nie, ale gdy ujawnione zostaną wyniki, z pewnością niejeden z Was krzyknie do towarzyszy coś w stylu: „nie wierzę, udało ci się to zrobić 12 tysięcznych sekundy przed końcem! Jak, do diabła, jak?!”. 

Rabbids: Party of Legends – koło
Rabbids: Party of Legends – ciekawe konkurencje

Kiedy gramy nie przeciwko sztucznej inteligencji, a z żywymi przeciwnikami, znaczenie ma możliwość dobierania się w drużyny. Mniej więcej połowa konkurencji nie odbywa się bowiem w trybie „każdy na każdego”, a w dwuosobowych zespołach. Co ciekawe, zadania wspólników nie zawsze są takie same. Rzucając owocami i kamieniami jeden gracz będzie miotaczem, a inny odbiorcą. Z kolei chwilę oddechu potrafi przynieść najspokojniejszy typ konkurencji polegający na obstawianiu wyników losowania. Dostarcza on hazardowych emocji i potrafi zmienić losy rozgrywki, gdy wyniki drużyn są zbliżone.

W Rabbids: Party of Legends nie mogło też zabraknąć imprezowego klasyka, czyli rytmicznej gry w tańczenie do muzyki. Muszę jednak przyznać, że z udostępnionych tu utworów muzycznych tylko jeden naprawdę wpadł mi w ucho i pasował do dynamicznej zabawy. A szkoda, bo przecież Ubisoft potrafi zadbać o ścieżkę dźwiękową. Ba, etap Castle Rock z Rayman Legends z aranżacją klasycznego „Black Betty” jest moim absolutnie ulubionym wykorzystaniem piosenki w całej historii gier zręcznościowych. Pod względem doboru utworów mogło być więc dużo lepiej, ale może po prostu nie jestem modelowym odbiorcą muzyki opartej na tradycyjnych chińskich instrumentach połączonych z nowoczesnymi brzmieniami.

Rabbids: Party of Legends – tańczenie do muzyki

Rabbids: Party of Legends, jak sama nazwa wskazuje, jest grą imprezową. Pokusiłem się jednak o to, żeby tryb fabularny przejść dwukrotnie – najpierw w duecie, potem solowo. Każde takie podejście to około dwa wieczory zabawy. I choć bawiłem się lepiej mając żywego kompana to muszę przyznać, że w pojedynkę też można tu mieć sporo uciechy. Tym bardziej, że zmiana poziomu trudności sprawia, że odnajdą się tu zarówno nowicjusze jak i ci, którzy na zręcznościówkach zużyli niejeden kontroler.

Rabbids: Party of Legends – kórliki z przepychaczami

Rabbids: Party of Legends – czy warto kupić?

Ta gra jest pod wieloma względami bardzo prosta. Tryb fabularny da się przejść względnie szybko, a każda z konkurencji to maksymalnie parę minut zabawy. Jednak potencjał imprezowy zapewnia jej niemal nieskończoną regrywalność. Jedyne czego tu trochę brakuje to tryb sieciowy i tablice z wynikami, które byłyby dostępne wśród znajomych. Przy takich funkcjach miałbym jeszcze większą ochotę do uruchamiania Rabbids: Party of Legends w wariancie solowym. Obecnie robiłem to tylko po to, by odblokować kolejne etapy do trybu imprezowego oraz nowe kórlicze awatary.

Jedno jest jednak pewne – tę produkcję da się pokochać, ale trzeba zwyczajnie lubić Szalone Kórliki, które zaczynały jako przeciwnicy Raymana, a skończyły na własnej franczyzie. W mój gust te małe wariaty z przetykaczami do WC w łapkach zawsze trafiały, więc nie inaczej jest tym razem. Na korzyść Rabbids: Party of Legends przemawia też to, że to dobra propozycja nawet dla growych laików. Bez problemu wytłumaczycie zasady każdemu, i to w zaledwie kilkanaście sekund, a potem będziecie bawić się długo i… szalenie! Warto spróbować!

Rabbids: Party of Legends – starcie

Opinia o Rabbids: Party of Legends [Playstation 4]

Plusy
  • szalone Kórliki wciąż w świetnej formie i w niezłym humorze,
  • zróżnicowane konkurencje,
  • udana stylistyka i oprawa audiowizualna,
  • tryb fabularny przeprowadzający przez wszystkie rodzaje zadań,
  • możliwości konfiguracji trybu imprezowego,
  • tak totalnie zwariowane klimaty, że trudno się nie uśmiechać,
Minusy
  • niektóre typy misji odstają poziomem,
  • krótki tryb fabularny,
  • piosenki z konkursów tanecznych mogłyby być lepsze

Ocena końcowa

86% 4.3/5

  • Grafika:
    • 4.0 / Dobry
  • Dźwięk:
    • 4.0 / Dobry
  • Grywalność:
    • 4.5 / Dobry plus

  • Wyróżnienie "Dobry Produkt" - benchmark.pl

Grę Rabbids: Party of Legends (PS4) na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej wydawcy - firmy Ubisoft

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    q3aki
    0
    akurat kroliki i mario w ich polaczeniu mi sie bardzo podobaly, a humor i same szalone kroliki super. Jak ktos nie lubi takiego klimatu jego strata. Imprezowki, no wlasnie, nie kazdy imprezuje w ten sposob :)