Aparaty cyfrowe

Ergonomia i obsługa

przeczytasz w 2 min.

O bardzo dobrej ergonomii i trzymaniu samego korpusu już wspominałem. Kolejnym aspektem, który zadecydował o nabyciu modelu A200 jest bardzo rozwinięta "klawiszologia" oraz bogate MENU.

Rozmieszczenie przycisków i pokręteł funkcyjnych - dużo, duże i dużo możliwości - tak w jednym zdaniu. Minolta w swojej serii hybryd zawsze dbała o odpowiednią ilość i sensowne rozmieszczenie wszystkich przycisków i pokręteł. Nie trzeba ich szukać, są bardzo wyraźnie opisane i odpowiadają dokładnie za te funkcję, za które powinny odpowiadać przyciski na korpusie.

Na górze dwa pokrętła - główne i pomocnicze, regulujące np. zmianę parametrów ekspozycji, czy inne zmiany, w zależności od ustawionego programu lub pozycji w MENU - świetny pomysł, niesamowicie wygodny, nie trzeba szukać przycisków, czy zagłębiać się w MENU, aby szybko zmieniać parametry, chociażby czas otwarcia migawki, czy otwór przesłony. Obok pomysłowy włącznik wraz z wyborem trybu pracy aparatu i przycisk samowyzwalacza, pilota i zdjęć seryjnych.

Przechodząc na tył korpusu od razu widzimy solidny mechanizm obracania LCD, duży i wygodny nawigator, z przypisanymi na stałe korekcja ekspozycji i wyborem balansu bieli - następny doskonały pomysł, te dwa parametry stosujemy b. często przy wykonywaniu zdjęć, więc ich bezpośrednie uruchamianie jest niesamowicie wygodne. Obok kolejne dwa ważne przyciski - MENU I FUNC. Wielu producentów stosuje już takie rozwiązanie, czyli podzielenie Menu aparatu na dwie części. Mamy jeszcze do dyspozycji przycisk AEL - zapamiętanie parametrów ekspozycji (przydatne przy ciężkich dla automatyki motywach), przycisk Info - decydujący o ilości podawanych detali na LCD oraz uruchamiający histogram (kolejna wielka zaleta A200 - histogram widoczny w trakcie kadrowania - brawo).

Jest jeszcze dźwignia sterowania zoom'em cyfrowym oraz przycisk włączający wybór ekranu - LCD główny lub wizjer - w sumie chyba najmniej dla mnie przydatny, gdyż po zamknięciu głównego LCD i tak uaktywniany jest wyświetlacz w wizjerze.

Z boku kolejne bardzo przydatne przyciski. Jeden odpowiada za sposób ustawiania ostrości, natomiast drugi, SHIFT zmienia np. parametr, którym steruje pokrętło pomocnicze - bardzo przydatne w trybie manulanym. Reasumując - obsługa intuicyjna, szybka, przyciski wyposażone w najpotrzebniejsze funkcje i przemyślanie rozmieszczone - do niczego nie można się przyczepić.

MENU - obsługa MENU jest bardzo prosta i dobrze, gdyż opcji jest mnóstwo. Aparat poza standardowymi ustawieniami, które są we wszystkich aparatach - rozdzielczość, kompresja, balans bieli, ISO, sterowanie lampą itd.. ma dużą ilość bardziej skomplikowanych funkcji, które są ustawiane za pośrednictwem MENU. Opisze tu tylko najważniejsze.

Po pierwsze filtry barw - ocieplające lub oziębiające kolory, dalej regulacja kontrastu, ostrości obrazu, intensywności barw i sposobu "widzenia barw" przez aparat. Minolta A200 ma zdefiniowane przestrzenie barwne - vivid, czyli kolory żywsze, dalej naturalne, kolejne to zoptymalizowane do fotografii portretowej, przestrzeń czarno-biała oraz rozszerzona, zwana Adobe RGB - tutaj informacja o użytej, bogatszej palecie barw, zapisana jest w pliku, aby programy do obróbki zdjęć mogły je wykorzystać.

Jak widać, testowany aparat to nie byle jaka mydelniczka, tylko mocno rozbudowane i bogate w ciekawe funkcje narzędzie do wykonywania zdjęć, nie tylko wakacyjnych, ale także bardziej przemyślanych i wymagających pełnej kontroli nad ekspozycją. Z racji tego, że projektanci umieścili dużo funkcji pod przyciskami, MENU aparatu nie jest przesadnie skomplikowane i za bardzo rozbudowane. Zawiera wszystko, czego potrzeba i na szczęście nie ma niepotrzebnych wodotrysków, z cyklu "tematy Menu". Model A200 to nie zabawka, więc kolorowanki są zbędne.