Monitory

Ergonomia i wyposażenie

przeczytasz w 3 min.

Podświetlony na niebiesko włącznik oraz po dwa przyciski po bokach: oto panel sterowania w Belinei. Włącznik nie bije po oczach - to dobrze. Przyciski wciskają się trochę zbyt twardo i nie zawsze kontaktują - to zdecydowanie gorzej.

Monitor ma pivota, pozwala też na regulację wysokości nogi - wystarczy wcisnąć znajdujący się na dole specjalny specjalny przycisk odblokowujący. Ekran można też obracać w poziomie - ruchoma jest tutaj nie podstawka, jak to zazwyczaj ma miejsce, ale specjalne ramię, osadzone na nodze.

Belinea jako jedyna z niniejszym teście nie miała firmowo przymocowanej podstawki. Ta czynność nie jest specjalnie trudna - kilka zatrzasków, jedna śrubka - ale bez śrubokręta się raczej nie obejdzie - i gotowe.

1980S1 uraczył nas jedynie kablem D-Sub. Biorąc pod uwagę wcale nienajniższą cenę monitora, uważamy to za pewne niedopatrzenie.

Monitor ma wbudowane głośniki stereo - o mocy około 1.5W. Grają znośnie, choć drażnią zupełnym brakiem basów i plastikowymi tonami średnimi. Do muzyki raczej się nie nadają, można awaryjnie korzystać z nich podczas grania, czy pracy w systemie.

Przyciski w iiyamie umieszczono na prawym boku monitora. Wciskają się twardo, co w połączeniu z dziwacznym menu dość mocno uprzykrza regulację urządzenia. Nad przyciskami znajduje się również włącznik oraz delikatnie podświetlona niebieska dioda.

Pod ekranem znajdują się dwa "okienka" - ich zadaniem jest detekcja ruchu przed monitorem. Przy pomocy menu - opcja Auto Power Off - można ustawić po jakim czasie "bezruchu" przed monitorem, ma on przejść w tryb uśpienia. Ddo wyboru są: 1, 2 lub 3 minuty. Z działaniem tej funkcji nie ma większych kłopotów, trzeba tylko znajdować się dostatecznie blisko. Oczywiście można ją też wyłączyć.

Z kolei na górnej ramce monitora znajduje się fotodioda, mierząca intensywność światła w pomieszczeniu. Po włączeniu opcji Auto Brightness, monitor będzie starał się dopasować intensywność podświetlenia matrycy do warunków oświetlenia zewnętrznego. W niektórych sytuacjach działa to nieźle, w innych - zwłaszcza, kiedy w pomieszczeniu jest dość ciemno - trzeba przerzucić się na ręczną regulację jaskrawości.

W zestawie znajdziemy klapkę do maskowania kabli zwisających z tylnych złącz. W cenie nowu nie ma kabla DVI - trochę szkoda, choć można to wybaczyć, bo monitor był jednym z najtańszych biorących udział w tym teście.

W X486S-B1 zintegrowano 2-watowe głośniki stereo. Raczej nie warto z nich korzystać - dźwięk jest mocno przytłumiony i zniekształcony - do muzyki nie nadają się zupełnie. X486S, podobnie jak jego 17-calowa wersja może za to pełnić rolę przedłużacza słuchawek oraz USB. Z tyłu znajdują się odpowiednie wejścia - tym razem kable znajdziemy w pudełku z monitorem - a na prawym boku, pod przyciskami, umieszczono port USB i wyjście słuchawkowe.

Do regulacji monitora NEC służy mały panel pod dolną krawędzią ekranu. To mini joystick, trzy przyciski oraz włącznik z niebieską diodą. Całość działa rewelacyjnie, przyciski są miękkie, a prawie całą regulację monitora wykonuje się za pomocą joysticka. Jest dobrze wyważony i łatwy w obsłudze - dzięki niemu korzystanie z menu OSD to prawdziwa przyjemność.

Z tyłu 90GX2 Pro znajduje się włącznik odcinający prąd do zasilacza monitor. Są złącza D-Sub i DVI, gniazdo do podłączenia kabla USB oraz 2 porty USB. Dodatkowe dwa takie porty znajdziemy z lewej strony obudowy, lekko schowane za ramką. 90GX2 może więc pełnić funkcję huba z prawdziwego zdarzenia.

Monitor stoi na obrotowej podstawce. W tym modelu nie ma ani pivota ani podwyższanej podstawki. Na otarcie łez NEC dołączył aż dwie klapki, którymi można zasłonić kable z tyłu monitora - pierwszą bezpośrednio zasłaniającą porty i drugą nakładaną z tyłu na nogę.

Przyciski LG - poza włącznikiem oraz przyciskiem regulacji jasności podświetlenia podstawki - nie istnieją! Regulacji można dokonywać wyłącznie z poziomu dołączonego na płycie oprogramowania ForteManager. Na szczęście działa ono w miarę szybko i jest wygodne. Zewnętrznych przycisków może trochę brakować np. podczas oglądania filmu, czy grania w gry, ale mimo to podoba nam się ten odważny krok w kierunku upraszania designu.

L1900J-BF jako jedyny z testowanych tu monitorów nie ma wbudowanego zasilacza. Podświetlana podstawka jest firmowo przytwierdzona do monitora. Z tyłu monitora wystaje krótki kabel, na końcu którego znajduje się okrągły, ładny rozgałęziacz - podłącza się do niego kabel DVI oraz zewnętrzny zasilacz. W zestawie znalazły się na szczęście zarówno kable DVI-DVI, jak i DVI-D-Sub, dzięki czemu chętni do podłączenia monitora do analogowego wyjścia z karty graficznej nie będą zawiedzeni.

W zestawie znaleźliśmy też sympatyczny drobiazg: szmatkę do czyszczenia ekranu.

W Samsungu przyciski umieszczono w prawym dolnym rogu pod matrycą - są prawie idealne. Z jednej strony stanowią dobrą ozdobę monitora, a z drugiej, dzięki niewielkim rozmiarom, nie wyróżniają się zbyt mocno. Są odpowiednio okrągłe i miękkie - korzysta się z nich naprawdę bardzo wygodnie. Ostatni z nich to wyłącznik, delikatnie podświetlony na niebiesko. Drugi wyłącznik - tym razem mechaniczny - umieszczono z tyłu monitora.

Wykonana z tworzywa sztucznego obrotowa podstawka jest stabilnym fundamentem całej konstrukcji. Przytwierdzona do nogi już po wyjęciu monitora z pudła - nie trzeba niczego montować.

Wysokość matrycy zmienia się bardzo łatwo - jeden płynny ruch w górę lub w dół. Pivot również działa bezproblemowo - może tylko jego obrót mógłby kończyć się dokładnie w pionie, a nie tuż za nim, bo w obecnej sytuacji trzeba poświęcić chwilę aby osiągnąć optyczny pion. Czasami bywa to niezwykle irytujące.

Pewną ciekawostką jest brak złącza D-Sub z tyłu monitora. Zamiast tego mamy dwa DVI-I. Wygląda to nowocześnie, a rzut oka na zawartość pudła pokazuje, że producent nie zapomniał zupełnie o posiadaczach starszych kart graficznych. Dołączył także kabel DVI -D-Sub, którym podłączymy 940FN do wyjścia analogowego na karcie graficznej (lub płycie głównej).