Crysis 2 - optymalne karty graficzne
Gry

Crysis 2 - optymalne karty graficzne

przeczytasz w 4 min.

Kryzysu, jeśli chodzi o wymagania sprzętowe nie ma. Gra ma przecież wyglądać na konsolach podobnie jak PC. To dobrze, czy źle?

Crysis 2

Platformy: PC, X360, PS3
Gatunek: akcja (FPP)
Tryb gry: Single/Multi
Premiera w Polsce: 25 marca 2011
Demo gry: nie
Cena: 100 zł
PEGI
Ograniczenia wiekowe
Wymagania

procesor: Core 2 Duo 2 GHz

pamięć
RAM: 2 GB

karta graficzna
: 512 MB (GeForce 8800 lub lepsza)
dysk twardy:
9 GB

system
: XP/Vista/7

 Crysis 2

Czy warto? Crysis 2 nie zostanie, w przeciwieństwie do  swojego poprzednika, kamieniem milowym w historii gier komputerowych. Jest to bardzo dobrze wykonany shooter, z licznymi naleciałościami konsolowymi. Przy grze spędzić można długie godziny, zwłaszcza rywalizując w trybie rozgrywki wieloosobowej. Przejście kampanii zajmie około 9-10 godzin. Mało będzie jednak osób, które zechcą zmierzyć się z nią kolejny raz.

 Mocne strony

przyjemna dla oczu grafika • stosunkowo długi tryb single • wciągający tryb multiplayer • świetna oprawa audio • możliwości modyfikacji broni i kombinezonu

 Słabe strony 

kiepska SI przeciwników • sporadycznie błędy grafiki • sporo tekstur o niskiej rozdzielczości

Betonowa dżungla

Znana z pierwszej części Crysisa dżungla pełna zarośli i egzotycznych roślin przekształciła się w dżunglę miejską. Akcja rozgrywa się w 2023 roku na Manhattanie, dokładnie trzy lata po wydarzeniach z części pierwszej. Bohater o imieniu Alcatraz, którego losami pokierujemy, jest jedynym ocalałym żołnierzem zwiadu piechoty morskiej.  Życie ratuje mu tajemniczy "Prorok" - członek sił Delta Force, ścigany przez oddziały Crynet, które chcą odzyskać jego kombinezon. Prorok przekazuje Alcatrazowi swoją nanozbroję, która ratuje jego życie i tak zaczyna się przygoda grającego.  

Crytek, który odpowiadał za rozwój gry, miał nie lada zadanie. Pierwsza część została zapamiętana przez miliony graczy jako synonim przepięknej grafiki, ale też monstrualnych wymagań sprzętowych. Dość powiedzieć, że nawet teraz najnowsze karty graficzne mogłyby mieć problemy z obsłużeniem gry w najwyższych ustawieniach przy maksymalnej dopuszczalnej rozdzielczości. Zadanie było tym trudniejsze, że gra miała zostać wydana także na konsole. Cóż, uczucia graczy na pewno będą mieszane. Zarówno ze względu na wspomnianą oprawę graficzną, ale także sposób w jaki prowadzi się wymianę ognia, inteligencję przeciwników oraz kilka drobnych detali.

Asasyn czy barbarzyńca?

Zacznijmy jednak od samej rozgrywki. Fabuła prowadzona jest w ciekawy sposób. Krok po kroku dowiadujemy się dlaczego staliśmy się zwierzyną i dlaczego musimy uciekać. Szaleńcza gonitwa ulicami Manhattanu jest bardzo absorbująca i zaczynając zabawę trudno oderwać się od monitora.

Jest to zapewne efekt typowo arcade'owego nagromadzenia akcji. Mechanika ruchu postaci i sposób w jaki się przemieszcza mogą wydawać się nieco toporne. Tłumaczyć to można tym, że bohater ma na sobie ciężki kombinezon. Skoki wykonywane są jakby z lekkim opóźnieniem, a Alcatraz porusza się jak mucha w smole nawet podczas sprintu. Aby jednak zacząć od pozytywu, wspomnę o dostępnym arsenale oraz kombinezonie. Każdą z pukawek cechuje kilka parametrów, na które w trakcie gry nie zwrócicie zapewne uwagi. Są nimi celność, mobilność, szybkość prowadzenia ognia, siła ognia, zasięg i obrażenia. Dlaczego nie zwrócicie uwagi? Bo ich skuteczność najlepiej sprawdzić w boju.

Jedna osoba preferować będzie szybkostrzelny karabin trafiający do celu z niewielką precyzją, inna celniejszego SCAR-a o większej sile ognia. Do znalezionej broni bez problemu zamontujemy lunetę, celownik laserowy, granatnik, tudzież doczepimy tłumik. Po co tłumik w grze akcji? Okazuje się, że w Crysisie 2 sporo czasu spędzimy na bezszelestnym przemykaniu się za plecami wrogów.

Przed każdą bitwą, korzystając ze specjalnego urządzenia, możemy dokładnie przyjrzeć się polu walki. Na interfejsie wyświetlającym się na ekranie w czasie rzeczywistym ujrzymy skrzynki z amunicją oraz porzuconą broń. Nie zabraknie na nim również oznaczeń miejsc, z których możemy prowadzić efektywny ostrzał oraz ikonek sugerujących konkretne działania (jak przemknięcie się w dane miejsce, czy też eliminacja określonego żołnierza). Sami więc możecie wybrać, czy skorzystacie jedynie z wojskowego noża i umiejętności kamuflażu, czy z pieśnią na ustach ruszycie w krwawy bój.

Jeśli zdecydujecie się na zabawę w cichego zabójcę, skorzystacie zapewne z generatora pola maskującego, dzięki któremu czasowo staniecie się niewidzialni dla przeciwników. Bez problemu zajdziecie ich wtedy z flanki i unieszkodliwicie. Dla miłośników filmów z Sylvestrem Stallone oraz Arnoldem Schwarzeneggerem przygotowano z kolei tarczę, która kosztem punktów energii będzie w stanie absorbować ogromne ilości obrażeń, zamieniając Alcatraza w istny czołg. Nie zapomniano także o ulepszeniach nanokombinezonu. Te wykupuje się za odpowiednią ilość nanokatalizatorów, pozyskanych z obcych istot. Ich ilość w grze jest ograniczona i musi minąć nieco czasu, zanim uzbieramy na kolejny ciekawy gadżet. Te pogrupowano w cztery kategorie związane z taktyką, defensywą, specjalnymi mocami oraz maskowaniem i jest ich w sumie 12. Zasada jest prosta: im więcej ulepszeń, tym większa przyjemność z gry.

Sztuczna nieinteligencja

Przeciwnicy i walka stanowią nieco odmienną parę kaloszy. Nie będzie tu zachwytów nad sztuczną inteligencją. Nie będzie także ochów i achów nad samym systemem prowadzenia ognia. Jeśli nie będziecie bawić się w skrytego zabójcę, to w ferworze walki obnażycie głupotę wirtualnych przeciwników. W trakcie potyczek możecie włączyć generator pola metr od nich i gdy tylko znikniecie, ci przestaną do was strzelać. Ich umiejętność krycia się poza przeszkodami również pozostawia wiele do życzenia. Zupełnie nie potrafią ze sobą współdziałać. Wyznają raczej zasadę "kupą mości panowie, kupą". Na polu walki gubią się totalnie i zachowują jak dzieci, które w centrum handlowym zgubiły swoich rodziców. Abstrakcyjny jest także ich respawn w niektórych misjach. Potrafią znienacka pojawić się graczowi tuż za plecami. Znikąd. Ot, jakby właśnie przyszli do Alcatraza przez ścianę. Jeśli jesteśmy już przy ścianach, to dwukrotnie w ciągu kilku godzin gry udało mi się znaleźć w miejscu, w którym według twórców nie powinienem się znaleźć. Raz wskoczyłem do wody, w poszukiwaniu celu misji. Cóż - to był błąd. Znalazłem się w bajkowym świecie pourywanych tekstur i niewidzialnych ścian, z którego uwolniło mnie dopiero magiczne zaklęcie "wznów grę", poprzedzone słowem "wyjście".

Jako że już sobie pomarudziłem, to nie będę dodatkowo ściągał na siebie gniewu konsolowców i pisał szerzej o mocno uproszczonej rozgrywce. Po prostu widać, że gra jest przyjazna padom i osobom grającym na czymś innym niż blaszaki. Nie ma w tym, w moim odczuciu, niczego złego, ortodoksyjni pecetowcy zostali jednak ostrzeżeni.

Na koniec wytknę jeszcze dość prostackie i wulgarne odzywki większości żołnierzy w grze. Część z nich usłyszycie także na zarejestrowanym przeze mnie gameplayu. Teksty z Bulletstorma dotyczące męskiej anatomii wymiękają.

Największym atutem Crysisa 2 miała być oprawa graficzna. Twórcy gry, najwyraźniej pewni swego, w menu opcji graficznych udostępnili jedynie ustawienia wysokie, bardzo wysokie i ekstremalne. Uznali zapewne, że nawet na najniższym poziomie detali gra zwala z nóg. Trzeba przyznać, że projekt miasta robi bardzo pozytywne wrażenie. Lokacje zaprojektowane są w sposób ciekawy. Co więcej, można wchodzić w interakcje z wieloma elementami otoczenia. W dalszym ciągu będę jednak uparcie twierdził, że nie nastąpił przełom na miarę pierwszej części Crysisa. Nie mamy co liczyć na śliczną grafikę w grach przed premierą konsol nowej generacji. Dość powiedzieć, że w dniu premiery Crysis 2 obsługuje jedynie Directx 9. Niektóre tekstury mają niską rozdzielczość i na pewno niejedna osoba zwróci na to uwagę. Czy zrobiono tak celowo, aby zmniejszyć wymagania gry? Cóż, potencjał komputerów rośnie, konsole ciągle stoją w miejscu.

Bardzo mocną stroną gry jest oprawa audio. Zmaganiom głównego bohatera towarzyszy muzyka ciężka i dynamiczna. Aż miło posłuchać. Również efekty wybuchów nie pozostawiają wiele do życzenia.

Przejście całej kampanii zajmuje około 9 godzin, a największą frajdę stanowią potyczki z przedstawicielami obcej rasy. Gra nabiera sporego rozmachu po początkowych średnio urozmaiconych misjach.  Na najwyższych poziomach trudności przeżycie stanowi prawdziwy wyczyn. Tryb jednoosobowy nie jest jednak na tyle absorbujący, aby chcieć do niego ciągle powracać. Największą rzeszę graczy przyciągnie tryb multiplayer. Tam walki są bardzo dynamiczne, system naliczania punktów ciekawy, a możliwości rozwoju ogromne. Już w kilka godzin po północy (około godziny 6 rano) nie miałem problemów ze znalezieniem partnerów do gry. :-)

Cztery tryby gry stanowią mieszankę tego, co spotkaliśmy już niemal wszędzie: Deathmatch, Capture the Flag, Dominacja oraz Team Instant Action. Nagrody i punkty doświadczenia zdobywa się na rankingowych serwerach. Nagrodą są nowe klasy, bronie, dodatki i umiejętności do odblokowania. Rozgrywka wieloosobowa na pewno dostarczy wam wielu godzin zabawy.

Polecamy także: