Bezpieczeństwo

Agresywne reklamy w aplikacjach w Google Play

przeczytasz w 1 min.

Plagi ciąg dalszy. Na szczęście specjaliści wiedzą o szkodniku coraz więcej.

Mobidash2

Aby pozbyć się natrętnych reklam w Internecie, wystarczy zainstalować i włączyć odpowiednią wtyczkę w przeglądarce. Niestety w przypadku aplikacji mobilnych sytuacja wygląda dużo gorzej. Z ostatniego raportu Dr.Web wynika, że platforma Google Play, a właściwie bardziej jej użytkownicy zmagają się teraz z plagą agresywnych reklam.

Odpowiedzialny za wyświetlanie agresywnych reklam i nakłanianie użytkowników do dokonywania wpłat w darmowych aplikacjach moduł znany jest jako Adware.MobiDash.2.origin. Gdy program wyposażony w szkodnika zostanie zainstalowany na smartfonie lub tablecie, komfort korzystania z urządzenia może znacząco zmaleć.

Pierwsza wersja tego szkodnika (Adware.MobiDash.1.origin) znana jest od lutego i firma Google pozbyła się już sporej części aplikacji, które instalowały go wraz ze sobą. Teraz pojawiła się druga odsłona, która jest jeszcze bardziej agresywna. 

Podobnie jak „jedynka”, Adware.MobiDash.2.origin rozpoczyna swoje działanie nie od razu po zainstalowaniu aplikacji, lecz po pewnym czasie. Dzięki temu użytkownik często nie wiąże dziwnego zachowania swojego urządzenia z konkretnym źródłem. 

Moduł jest w stanie wykonywać wiele różnego typu działań niepożądanych: wyświetlać reklamy na wierzchu otwartych okien, otwierać reklamowe strony internetowe w przeglądarce czy też pokazywać reklamy i dziwne powiadomienia na pasku statusu. Szkodnik jest nawet w stanie uniemożliwić korzystanie z urządzenia poprzez wyświetlanie reklam w interfejsie systemu.

Z raportu wynika, że aplikacje z modułem Adware.MobiDash.2.origin zostały już zainstalowane na ponad 2,5 mln urządzeń. Niektóre programy antywirusowe już blokują ten adware, ale mimo to warto pozostawać czujnym.

Źródło; ITPRoPortal, Dr.Web

Komentarze

25
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    mpsk2
    7
    Mnie najbardziej na WP bolą reklamy "czy już widziałeś naszą aplikację na Google Play?" Nie, a niby jak miałem?
    • avatar
      wizdar
      4
      Mnie najbardziej wkurzają przekierowania w przeglądarkach na strony typu "złapałeś wirusa".
      Przypominają mi się czasy gdy na PC królował IE i trzeba było zamykać 40 okienek pop-up.
      A adblocka w Google Play próżno szukać.
      • avatar
        PL_SBX
        3
        Płaczecie o tego androida... a to jak z windowsem. Masz to i dostep do dużej ilości aplikacji. Nie masz to nie masz też takiej bazy aplikacji.
        • avatar
          kokakoala
          1
          Problem rozwiązuje root i AdAway dla przykładu. Ewentualnie bloker działający przez proxy, tylko w przeglądarce, ale bez root-a.
          • avatar
            Detrioux
            1
            Widać że Rosja.
            • avatar
              itekiti
              -6
              Nie ma np. Lightrooma na windows phone, a na androidzie jest.
              • avatar
                Konto usunięte
                -15
                Od kilku dni mam Windows Phone i śmieję się z użytkowników androida :) Płynność + Elegancki interfejs + Optymalizacja. JEdyny minus trochę mało apek jeszcze jest ale do przeżycia.
                • avatar
                  JAZ99
                  0
                  PO przeczytaniu tytułu już myślałem, że to nowa POlityka Google w sklepie Play na wybory prezydenckie.

                  Ufff, Na szczęście to tylko kaczka dziennikarska. ;) i wirus?
                  • avatar
                    Konto usunięte
                    0
                    Kiedyś android miał taką opcję, że aplikacja podczas instalacji wyświetlała do czego chce mieć wjazd, i można się było nie zgodzić na konkretne uprawnienia. potem google ogłosiło wszem i wobec że to jest złe rozwiązanie wprowadzone przez przypadek, i teraz albo się zgadzamy i instalujemy tak jak jest, albo odrzucamy w całości.
                    chore to google, a teraz walczą z wiatrakami. nawet apek sprawdzać im się nie chce, pomimo że zarabiają na redystrybucji.