Aplikacje mobilne

Koniec gubienia smartfonów, słuchawek i kluczy. Google pomoże je odnaleźć

Google rozpoczął proces tworzenia sieci ponad miliarda urządzeń, której celem będzie lokalizowanie zgubionych smartfonów i innych przedmiotów.

Co prawda aplikacja Find My Device, znana w Polsce jako Google Znajdź moje urządzenie, istnieje od 2013 roku, ale dotychczas pozostawała dość archaiczna. Usługa pozwalała na lokalizowanie zgubionych lub skradzionych urządzeń tylko wtedy, gdy znajdowały się w trybie online i zasięgu GPS-u. 

Jesienią 2023 roku Google zapowiedział jednak przebudowanie usługi w taki sposób, by ta swoim działaniem przypominała sieć Find My Apple’a. Jej debiut został opóźniony, ale w końcu się doczekaliśmy. No, tak jakby. 

Nowa wersja aplikacji Find My Device działa w oparciu o protokół Bluetooth

Wystarczy że inni użytkownicy Androida znajdą się w zasięgu Bluetooth zgubionego przedmiotu, by właściciel zguby dostał powiadomienie z lokalizacją. 

Na razie odświeżona usługa Google Znajdź moje urządzenie pozwala na namierzanie smartfonów i tabletów, ale w maju do sprzedaży trafić mają pierwsze kompatybilne lokalizatory, za przygotowanie których odpowiadają firmy Chipolo and Pebblebee. 

Dodatkowy firmy JBL, Sony i "inne" pracują już nad aktualizacją oprogramowania, dzięki czemu sieć Find My Device pozwoli także na lokalizowanie zgubionych słuchawek. 

Na tym nie koniec. Lokalizowanie wybranych smartfonów ma być możliwe nawet po ich wyłączeniu lub rozładowaniu baterii. Na razie lista kompatybilnych z tą funkcją urządzeń obejmuje jednak wyłącznie modele Pixel 8 i Pixel 8 Pro. 

Google Znajdź moje urządzenie, czyli bezpieczeństwo kosztem funkcjonalności

Google podkreśla, że nowa usługa została zbudowana z pełnym poszanowaniem bezpieczeństwa i prywatności. O ile pełne szyfrowanie ma w zasadzie same plusy, o tyle inne podjęte kroki mają też wady. 

Lokalizacja zgubionego przedmiotu ma zostać udostępniona użytkownikowi dopiero wtedy, gdy znajdzie się on w zasięgu Bluetooth "wielu urządzeń z Androidem". Ograniczenie to ma zniwelować ryzyko, że ktoś podrzuci komuś lokalizator do plecaka, a po zabraniu go do domu jego własny telefon udostępni intruzowi domowy adres. 

Efekt uboczny jest jednak taki, że Find My Devices utrudni lokalizowanie przedmiotów, które zostaną np. zgubione w środku lasu lub trafią do domu złodzieja. Sam Google informuje, że jego usługa sprawdzi się najlepiej w "miejscach publicznych, takich jak kawiarnie i lotniska". Coś za coś. 

Na razie dostępność nowej aplikacji Google Find My Device jest ograniczona

Póki co odświeżona wersja usługi dostępna jest jedynie w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Google snuje już jednak plany na temat globalnej ekspansji. 

Docelowo częścią sieci lokalizacyjnej ma być ponad miliard urządzeń z Androidem 9 lub nowszym. Do samego zamierzenia zgubionego przedmiotu wystarczy jednak aplikacja zainstalowana na Androidzie 6 lub strona internetowa. 

Komentarze

(6)
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • piomiq
    Tytuł genialny inaczej. W jaki sposób ułatwienie w szukaniu ma pomóc w nie gubieniu drogi autorze?
    Skoro szukam (muszę użyć funkcji szukania od Google'a) to znaczy że już ZGUBIŁEM.
    Zatem to w żaden sposób nie pomaga w nie gubieniu, a w odnalezieniu szanowny autorze clikbajtów.
  • piomiq
    A kiedy koniec durnych clickbajtów na benchmark.pl?
  • denali
    Coraz większa inwigilacja a ludzie się cieszą ,smutne
  • endrju_pl
    Na razie te trackery zdecydowanie za drogie bo najtaniej jak widzę to jakieś 120 - 140 zł za sztukę, ale to przedsprzedaż i brak konkurencji chyba. Obecnie do sieci Apple można kupić tracker za około 20 zł za sztukę.
Zaloguj się, aby komentować