Gadżety

Pamiętacie jeszcze dyskietki? Uwierzylibyście, że nadal są w sprzedaży?

przeczytasz w 2 min.

Dyskietki odeszły do lamusa ponad dwie dekady temu. Istnieje jednak firma, która w dalszym ciągu skupuje je i nimi handluje. I to wcale nie w charakterze podstawek pod kubki.

Zmierzch dyskietek - aby na pewno?

Większość młodego pokolenia zna dyskietki co najwyżej z tego, że są od lat utrwalonym w świadomości symbolem zapisania czy to stanu gry, czy to dokumentu lub innej rzeczy, nad którą pracujemy w jakimś programie. Nieco starsi pamiętają może dyskietki ze wczesnoszkolnych zajęć z informatyki, gdzie na ich podstawie nauczyciel pokazywał jak można coś zapisać, przełożyć dysk z jednego komputera na drugi i tam odczytać. Zazwyczaj była to mało przydatna pomoc dydaktyczna, bo poza salą do informatyki dyskietki już w ogóle nie funkcjonowały. Jeszcze starsi mają z pewnością w pamięci instalowanie gier przy pomocy zestawu ośmiu dysków i pilnowanie by wsadzić je wszystkie w odpowiedniej kolejności.

Technologia stojąca za tymi plastikowymi kwadratami jest przestarzała już od 20 lat z okładem. Za rok oficjalnej śmierci dyskietek przyjmuje się rok 2011, kiedy to zatrzymano ostatnią linię produkcyjną na której jeszcze powstawały (tutaj informacja o tym, która pojawiła się niemal rok wcześniej na naszym portalu. Zwróćcie uwagę na komentarze sprzed lat) . Linia ta należała do SONY i od tego czasu nikt nie wyprodukował już ani jednej nowej dyskietki.

Pojemność rzędku 1,44 MB wydawała się kiedyś całkiem zadowalająca, a na pewno wystarczająca dla celów przeciętnego użytkownika komputera. Dzisiaj taką pojemność uznalibyśmy za nieprzydatną właściwie do czegokolwiek... a jednak mylilibyśmy się.

Floppydisk.com

W słonecznej Kalifornii 73-letni Tom Persky chwali się, że jego biznes kwitnie. Właściciel serwisu Floppydisk.com skupuje dyskietki z całego świata (macie może jakieś na stanie?), a następnie formatuje je i upewnia się, że działają. Specjalna maszyna zaopatruje dyski w nowe etykiety. A co pan Persky z tego ma? Okazuje się, że jego firma sprzedaje około 500 dyskietek dziennie.

Tom PerskyTom Persky i jego dyskietki (źródło: Reuters) 

Dyskietka potrzebna i pożyteczna

Właściciel firmy przekonuje o szerokim gronie swoich stałych klientów. Pochodzą oni głównie z branży hafciarskiej, farbiarskiej, narzędziowej i lotniczej. Maszyny produkcyjne i samoloty wyprodukowane 20, 30 a nawet 40 lat temu nadal są wykorzystywane i wymagają dyskietek do odpowiedniej eksploatacji. Jest to często jedyny sposób by dostarczyć dane do pokładowego systemu awioniki albo aktualizację oprogramowania. 

Dyskietki są bardzo niezawodnym, stabilnym i bardzo dobrze zrozumiałym sposobem przesyłania informacji do i z maszyny. Ponadto mają taką dodatkową zaletę, że nie są zbyt podatne na hakowanie.

Ten środek zapisu danych nadal jest szeroko wykorzystywany na przykład w Japonii, zwłaszcza w procedurach rządowych, które w wielu przypadkach nie zmieniły się od lat. Ostatnimi czasy jednak tamtejszy minister cyfryzacji postanowił ogarnąć kraj i ostatecznie usunąć dyskietki ze wszytkich miejsc, w których są one jeszcze używane.

Źródła: technology.org, reuters.com 

Komentarze

23
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    fido2001
    18
    Pierwsze dyskietki z jakimi miałem do czynienia to były 5,25". Były to "miękkie" dyskietki do stacji dysków LDW2000 do mojego Atari 65XE :) Na tą stację dyskietek odkładałem z każdego kieszonkowego pół roku. Malowałem jako dzieciak ogrodzenia w wakacje, zimą latałem z kumplem i szopką po mieszkaniach śpiewać kolędy :P Tak odłożyłem na tą stację... Dopiero później była Amiga 500 i mniejsze, twarde dyskietki 3,5"... PeCet był jako trzeci - 386 DX40MHz... Abstrahując, pierwsza gra na Atari - Montezuma's Revenge, na Amigę - Prince od Persja albo Shadow of the Beast (nie pamiętam już dokładnie), a na PeCeta - Secret of Monkey Island... To były piękne czasy... Wspominam je z sentymentem...
    • avatar
      pawluto
      3
      Z tego co pamiętam to te dyskietki co miały dwa otworki nadawały się do Amigi !
      Jak sprzedawano te z jednym otworem to trzeba było wypalić albo nożykiem wyciąć te drugi otwór...
      Dyskietka do Amigi nie posiadała 1,4 mb tylko chyba połowę...
      • avatar
        Szwejk
        3
        Pamiętam jak zgrywałem Quake od kumpla. Prawie 70 dyskietek to zajmowało. Jako że miałem około 20 dyskietek czystych to operacja wymagała trzech kursów a potem jeszcze jeden bo dwa pliki rar padły. Nic oczywiście nie przebijało kaset od Atari. Wgrywanie gry do pamięci czasami zajmowało pół godziny i biada jak się skoczyło w trakcie, podłoga sie za trzęsła, głowica zadrgała i całą operację trzeba było zaczynać od początku. Kartridże w C64 to był rarytas.
        • avatar
          Teodor
          1
          Założę się, że moje stare dyskietki są wciąż sprawne, a płyty CD nagrywane w latach 90 już tylko niektóre firmowe nośniki. Problem mam taki, że nie posiadam „przejściówki” do stacji dyskietek.
          Dobry pomysł na robienie kluczy zapasowych, ale to i tak nie ma sensu, nie są idealne. Jednak wolę zapis optyczny.
          • avatar
            Michał Starzyk
            1
            Dużo firm prowadzi taką działalność. Kupują stary sprzęt, i trzymają w magazynach. Może za rok może za dwa ktoś będzie szukał zamiennika na konkretną część która już nie jest produkowana. Taka firma liczy sobie wtedy za tą część jak za zboże.
            • avatar
              piomiq
              1
              Co do tego czy są bardzo niezawodnym sposobem przesyłania informacji to można by się kłócić. No ale przecież ten Pan nie powie, że są niezbyt trwałe, szybko łapią tzw. bad sectors czy wręcz padają.
              • avatar
                bumelka
                -6
                Giełda Bybit jest jedna z najwiekszych giełd kryptowalut. Jest łatwa w obsłudze, bezpieczna i prawie codziennie pojawiają się na niej nowe kryptowaluty.
                Zarejestruj się z mojego reflinka a dostaniesz 10% zniżkę na kupno kryptowalut i wiele innych korzyśći. Pozdrawiam bumelka.

                https://www.bybit.com/en-US/invite?ref=KZVX8Y%230
                • avatar
                  youkai20
                  0
                  Powiedzcie temu panu, że tu, w Polsce, istnieje coś takiego jak ZUS. To dopiero będzie żyła złota.
                  • avatar
                    xmexme
                    0
                    Zgrywałem na czyjąś prośbie kilkadziesiąt dyskietek na dysk USB, z jakimiś archiwami z przed 10 lat. O dziwo wszystko się zgrało bez błędów.
                    Osobiście nie uważam dyskietek za "bardzo niezawodnym, stabilnym " nośnik i byłem zaskoczony że tak łatwo się wszystko zgrało beż używania oprogramowania do odzysku uszkodzonych zapisów.