Ciekawostki

Uber Elevate czyli latające samochody z logo Uber - z pomocą inżyniera z NASA

przeczytasz w 3 min.

Uber Technologies nawiązało współpracę z ekspertem z NASA, której owocem mają stać się latające samochody do wynajęcia.

Latający samochód, a raczej pojazd samochodopodobny, to nic co by nas dziś zaskoczyło. Kiedyś pojawiające się w komiksach czy w filmach, dziś coraz częściej przybierają realną formę. Są to jednak odosobnione projekty, ciągle jeszcze bardziej eksperymentalne niż nastawione na rychłe masowe wprowadzenie na rynek komunikacyjny. Zapewne początkowo będzie tak też w przypadku współpracy Uber Technologies oraz inżyniera z NASA. Ostatecznie może ona jednak zaowocować powstaniem floty latających pojazdów z logo Uber.

Spora baza aktywnych użytkowników sprawia, że Uber idealnie nadaje się do roli odbiorcy technologii latających samochodów. Dla przypomnienia ten koncept to coś odmiennego od opisywanej przez nas opcji wynajmowania np. śmigłowca.

Latające pojazdy Uber

Rzućmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie, że mamy rok 2026, czyli moment, gdy Uber wprowadza do oferty latające samochody. Nazywa swoją usługę lotną nazwą UberFLOAT (dla porządku, nazwa jest przez nas zmyślona).

Do czego miałyby służyć latające samochody (choć lepiej nazywać je latającymi pojazdami)? Jak można się spodziewać, do skrócenia czasu przetransportowania klienta lub przesyłki z punktu A do punktu B - dzięki możliwości startu z niewielkiego rozbiegu i szybkiego przemieszczania się z pominięciem naziemnych korków.

Latające pojazdy Uber byłyby dziełem przedsięwzięcia o nazwie Uber Elevate, które faktycznie zawiązano w październiku 2016 roku. Jego celem jest stworzenie pojazdów…

…pionowego startu i lądowania

Wykorzystałyby one efektywniej dostępną na terenach zabudowanych, a jeszcze nie eksploatowaną przestrzeń powietrzną. Kwestię regulacji prawnych, wpływu na mieszkańców i innych problemów, ale i korzyści, które rodzi rozpowszechniony lokalny transport powietrzny z pomocą elektrycznych pojazdów, odłóżmy w tej chwili na bok.

Tak jak nie rozwiązaną jeszcze kwestię sterowania latającymi samochodami. Dopiero niespełna dwa tygodnie temu Uber zapowiedział wprowadzenie w USA autonomicznych samochodów do swojej floty pojazdów.

Dlatego odpowiedź na pytanie, czy latającymi samochodami będzie sterował człowiek, nawet jeśli z naziemnego centrum kontroli, czy będą to w pełni automatyczne pojazdy tak jak w przypadku samochodów, jest bardzo istotna. Odpowiedzcie sobie zresztą na pytanie „Chcielibyście wsiąść do autonomicznego samochodu Uber?”. A teraz do pytania dodajcie słowo „latającego”.

Uberowi marzy się o przekształceniu dostępnych w miastach górnych poziomów wielopoziomowych parkingów w miejsca do lądowania dla jego pojazdów lub w punkty odbioru pasażerów.

Kolega z NASA pomoże

By zrealizować swoje marzenia, Uber Elevate postanowił wesprzeć się doświadczeniem bliskiego już emerytury inżyniera z NASA, Marka D. Moore’a, który wiele lat poświęcił rozwojowi idei pojazdu
VTOL (pionowy start i lądowanie) wyposażonego w silniki elektryczne. Jego entuzjazm udzielił się zresztą nie tylko Uberowi, ale również Larry’emu Page’owi, który tworzył niedawno dwa startupy Zee Aero i Kitty Hawk.

NASA X-57 Maxwell

Mark D. Moore uważa, że najlepszym rozwiązaniem jakie obecnie możemy wdrożyć są elektryczne latające samochody. Dzięki odpowiedniej konstrukcji napędu można liczyć na zmniejszenie zanieczyszczeń, ale też minimalną ilość wibracji i innych zakłóceń. Wizualizacją tego rozwiązania jest projekt X-57 Maxwell.

Ten jak i inne pojawiające się obecnie plany, między innymi projekt Airbusa o nazwie Vahana, to próba wprowadzenia pod przysłowiowe strzechy pojazdów samochodopodobnych, ale już w niewielkim stopniu związanych z ideą samochodu do jakiej przyzwyczaiło nas prawie 150 lat rozwoju motoryzacji.

Czy podoba się nam taka przyszłość transportu?

Odpowiedź na to pytanie wymaga dłuższego zastanowienia. Towarzyszy mu tak wiele zmiennych, że nie sposób wprost powiedzieć - świat byłby lepszy gdybyśmy poruszali się latającymi pojazdami. Dopiero wdrażamy w życie plany autonomicznego transportu, a elektryczne pojazdy nadal stanowią mniejszość w porównaniu z transportem wykorzystującym wyłącznie paliwa kopalne (a prąd przecież też trzeba jakoś wyprodukować).

Zestawmy też pierwszy lepszy samochód i jeden z projektów latającego pojazdu. Samochód wydaje się pojazdem łatwym (to oczywiście kwestia dyskusyjna) w kierowaniu, stosunkowo bezpiecznym dla innych pojazdów (przy stosowaniu się do przepisów), ewentualnie dla osób (w przypadku postoju lub osiągania bardzo niewielkich prędkości), które przebywają w jego sąsiedztwie.

S2 Joby Aviation
"Latający samochód" w wydaniu Joby Aviation

Airbus Vahana
A taką wizję ma Airbus

A latający samochód? Pod uwagę trzeba wziąć rachunek ekonomiczny, w tym cenę infrastruktury, paliwa jak i samego pojazdu. Uber zakłada, że przy masowej produkcji około 5000 pojazdów, latające samochody będą około 2 razy tańsze niż odpowiadające im śmigłowce. Czas transportu jest korzystniejszy niż w przypadku samochodu, ale pojawia się tu kolejna kwestia - ładowność. Inna bardzo ważna rzecz to umiejętności kierowcy, w tym przypadku pilota.

Poruszanie się bez rozwagi w dwuwymiarowej przestrzeni jaką stanowią drogi, jest przyczyną wielu ofiar, a latanie przenosi nas w trzeci wymiar, w którym nie każdy doskonale się czuje. Poza tym wszystkie pomysły latających samochodów to projekty z napędem śmigłowym, a ten wymaga odpowiedniej przestrzeni i zwiększonej uwagi podczas parkowania i włączania się do ruchu.

Za kilkanaście, może kilkadziesiąt lat, kurs pilotażu może stać się tak naturalnym kursem jak dzisiejsze kursy na prawo jazdy. Latające samochody to idea, która zaraziła dużą liczbę przedsiębiorców, a ich optymizm zdaje się być nieposkromiony.

A3, czyli oddział Airbusa, myśli o roku 2020 jako realnej dacie wprowadzenia takich pojazdów. Uber jak już wspomniałem, mówi o roku 2026. A to tylko bardziej znane nam firmy.

Źródło: Uber, inf. własna

Komentarze

8
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    kokosnh
    2
    w najlepszym wypadku lekko poniżej 100zł za 15 minut lotu ?
    Ma sens tylko w najbardziej zatłoczonych miastach dla biznesmenów, zwykły kowalski wezwie taxi, ekonomia niestety dyktuje rynek.
    • avatar
      rahl_r
      1
      Masa i tylko masa zrobi dobrą cenę i przy tym kasę dla producenta. Elektryki to jedyna w tym przypadku droga (znacznie prostsza konstrukcja i obsługa), ale jeszcze sporo trzeba zrobić w sprawie baterii aby można było budować użyteczne pojazdy latające na prąd. Myślę, że gęstość baterii na poziomie 4-5 razy większym i cena 2-3 razy niższa niż obecnie to progi, które trzeba pokonać aby rynek ten mógł nabrać rozpędu.
      Realnie - pierwsze masowo produkowane modele to lata 2030-2040.
      Myślę jednak, że lata 2040-2080 będą należeć do pojazdów hybrydowych, czyli poruszających się po normalnych drogach z ograniczonymi możliwościami lotu.
      • avatar
        Konto usunięte
        0
        W polscie dopiero w roku 3000
        • avatar
          Konto usunięte
          0
          Sory mialo byc w polsce :) nie edytowalem bo akurat kiedy to pisalem byly jakies problemy ze stroną.