Technologie i Firma

Milczenie jest złotem - potrzebujemy ciszy

przeczytasz w 2 min.

Natłok bodźców ma negatywny wpływ na działanie ludzkiego mózgu. Cisza może być dla niego nie tylko ukojeniem, ale też motorem napędowym. Tak wynika z opublikowanych nie tak dawno badań.

Istnieje wiele sposobów na to, by zwiększyć swoją produktywność w pracy – jedne działają lepiej, inne gorzej. Sekretnym narzędziem pozwalającym efektywnie wykonywać zadania, podejmować lepsze decyzje i wykazywać się większą kreatywnością może być jednak coś, czego tak mało jest dzisiaj wokół nas: cisza.

Cisza jest ważna, cisza to zdrowie

Naukowcy z Neuroscience Research Australia i Uniwersytetu Nowej Południowej Walii przeprowadzili badanie, które pozwoliło wyciągnąć jednoznaczny wniosek: milczenie rzeczywiście jest złotem, a cisza to coś, czego potrzebujemy do prawidłowego rozwoju i optymalnego działania. Wtedy, gdy nie odbieramy zbyt wielu bodźców, zyskujemy – gdy mózg nie jest nieustannie stymulowany, może uczyć się ze swojego otoczenia.

Na znaczenie i niedobór ciszy w naszym codziennym życiu od dłuższego czasu uwagę zwraca Światowa Organizacja Zdrowia. Według zebranych przez nią danych, ze względu na hałas 340 milionów mieszkańców Europy Zachodniej każdego roku odbiera sobie milion lat zdrowego życia. Głównym powodem jest zwiększony poziom hormonów stresu, mogący prowadzić do różnego rodzaju zaburzeń pracy serca.

Cisza serce

Naukowy dowód na znaczenie ciszy

Ingvars Birznieks i Richard Vickery przeprowadzili badania, które stanowią poważny dowód na to, że nie powinniśmy lekceważyć ciszy. Naukowcom udało się udowodnić, że to nie same bodźce, lecz cisza między nimi napędza mózg. Jest to wniosek, jaki wyciągnięto po serii eksperymentów, w których monitorowano kodowanie informacji przez impulsy nerwowe – wykorzystano do tego niewielkie urządzenia, które po umieszczeniu na opuszkach palców generowały sygnał przy każdym dotknięciu.

„To ciche okresy między seriami najlepiej komunikowały odczucia badanych. Mieliśmy nadzieję, że obalimy jedną z dwóch konkurujących ze sobą teorii [że każda stymulacja ma korespondujący z nią impuls lub że istnieje okresowa regularność we wzorcach impulsów – przyp.]. Odkrycie, że obie są niepoprawne, i znalezienie zupełnie nowej strategii kodowania całkowicie nas zaskoczyło” – przyznał Birznieks.

Do czego może nas to doprowadzić?

Odkrycie naukowców może mieć olbrzymie znaczenie dla całej neuronauki. W branży technologicznej może także pomóc w opracowywaniu wydajniejszych i sprawniejszych BCI (czyli interfejsów mózg-komputer), a w biznesie – doprowadzić do zmiany strategii. Zwraca na to uwagę Irek Piętowski, trener i konsultant innowacji w firmie DT Makers, specjalizującej się w design thinking:

„W zatłoczonych korporacjach otwarte przestrzenie typu open space to standard, a cisza to zazwyczaj ostatnia rzecz, którą można tam znaleźć. W takim miejscu potrafi pracować od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Wymaga się od nich efektywności pomimo nieustannie podnoszących się głosów oraz innych rozpraszaczy”.

Cisza open space

„Doskonale widać to podczas burz mózgów, które odbywają się w ramach naszych projektów. Najlepsze pomysły rodzą się w wyniku inspiracji czymś, co ktoś powiedział kilkanaście sekund wcześniej. Ten krótki okres ciszy wystarczy, żeby przetworzyć tę informację i na jej podstawie opracować zalążek nowej, nowatorskiej koncepcji. Nie powstałaby ona jednak, gdyby tego bodźca zabrakło” – dodał Piętowski.

Innymi słowy: najważniejszy jest odpowiedni balans pomiędzy bodźcami a ciszą. Wydaje się, że to całkowicie naturalne i zrozumiałe, ale jakże często jest lekceważone.

Źródło: NeuRA Blog, DT Makers, LabRoots. Foto: Pixabay – philm1310 (1), geralt (2), epicantus (3)

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Santeri
    5
    Ciekawy artykuł ale strasznie obleśny paluch na głównym zdjęciu. Myślę że wyciągnięte wnioski są jednak zbyt delikatne. Cisza owszem, ale w warunkach pracy typu open space jest cała masa innych bodźców. Co z tego że użyję słuchawek tłumiących otoczenie, skoro i tak wiem że dookoła mnie jest masa ludzi, zapachów, hałasów (słyszymy również ciałem), kątem oka zawsze wychwycimy jakiś ruch i jesteśmy w trybie zaalarmowania. Dochodzi tu rownież napięty harmonogram, wymagania wydajnej pracy w stresie i szybko zmieniajacych się warunkach, ciężko skupić się wiedząc że za chwilę jest ważne spotkanie czy walczymy z deadlinem. Open space to jedno z ulubionych HRowych hasełek, za którym kryje się tak naprawdę ogromna oszczędność miejsca. Piszę oczywiscie subiektywnie z perspektywy backendowca niszowych systemów. Niektóre charaktery nie potrafią pracować w ciszy i wręcz potrzebują takich bodźców, nie oszukujmy się, każdy pracownik jest inny, powinniśmy to docenić i umiejętnie ukierunkować stanowiska pracy. To jest sztuka, wydobyć co najlepsze z pracownika. No ale zawsze trafi się pseudomanager, który powie żebyśmy się cieszyli że nie musimy kopać rowów. Pozdrawiam życzę wszystkim spokojnego bug-free piątku ;)
    • avatar
      Konto usunięte
      4
      Lubię spokój i ciszę. Niestety w tym świecie jest za dużo hałasu, bodźców, zbędnych rozpraszaczy, stresu, sztucznie wykreowanych obowiązków. Za mało spokoju i ciszy. Niestety...
      • avatar
        rulax
        2
        Nie tylko hałas, ale ogólnie rozgardiasz. Dwa telefony moje + współpracowników, tony maili, sąsiad z biurka obok ciągle smarcze (8 godzin * 5 dni * cały rok), rzęzi radio, drugi drze japę przez telefon. Ciężko pracować nad czymś wymagającym skupienia.
        W mieszkaniu też ciągły hałas. Chyba czas to wszystko piii i jechać w Bieszczady ;)
        • avatar
          login1969
          0
          Ja też zwróciłem uwagę na ten brudny nie zadbany paluch.Aż mi się czytać odechciało.Redakcjo nie widzicie jakie zdjęcia wstawiacie?