Karty graficzne

Nowy DirectX 10.1? Nie warto sobie nim zawracać głowy

przeczytasz w 0 min.

Kilkoro przedstawicieli 'ulubionej' firmy większości miłośników komputerów spędziło ostatnie cztery dni, zapoznając uczestników poświęconej rozwojowi grafiki konferencji Siggraph z nowymi pomysłami giganta z Redmond. Zdaje się, że wielu słuchaczy przypłaciło swoją obecność poważnym nadciśnieniem.
Wyrobnicy Microsoftu odwiedzili konferencję, by wychwalać DirectX 10.1, kolejną odsłonę popularnego standardu graficznego. Premiera wersji 10.1 ma się odbyć przy okazji wydania pierwszego Service Packa dla systemu Windows Vista.

Tym drobnym szczegółem, który zmazał uśmiech z twarzy uczestników konferencji, jest fakt, iż obecne karty DX 10 - GeForce 8800 i Radeon 2900 - będą niekompatybilne ze zmianami wprowadzonymi w DX 10.1. Korzystanie z dobrodziejstw nowej rewizji będzie wymagało posiadania sprzętu kolejnej generacji.

£atwo sobie wobec tego wyobrazić jaka będzie wściekłość graczy, którzy na przestrzeni ostatnich miesięcy wydali ciężkie pieniądze na najnowsze karty graficzne, przekonani, iż dokonują przyszłościowego zakupu.

Na szczęście, oszukani miłośnicy gier nie muszą się aż tak bardzo denerwować, bo
DirectX 10.1 nie wprowadza praktycznie żadnych udoskonaleń, na których mogłoby zależeć im albo, co może nawet ważniejsze, developerom gier. Nowa rewizja sprowadza się głównie do tego, że funkcje, które sprzęt DX 10 mógł obsługiwać, ale nie musiał, teraz będą wymagane. Jedną z nich jest, na przykład, zmiennoprzecinkowe filtrowanie metodą 32-bitów zamiast najpopularniejszych obecnych 16.

Podobnie ma się sprawa w kwestii wygładzania krawędzi. Obecnie producenci mogą sami decydować o możliwościach swoich kart, natomiast po przejściu na standard DX 10.1 nie będzie im wolno wydawać sprzętu, który nie poradzi sobie z czterokrotnym antyaliasingiem.


Można się spodziewać, że nowe specyfikacje Microsoftu zostaną przyjęte dość chłodno. Problemem jest już konieczność posiadania dedykowanego hardware'u, co natychmiast zaowocuje powstaniem malutkiej podgrupy elitarnych posiadaczy „nowych” kart DX 10. A na tym przecież nie koniec: potrzebna będzie również instalacja Visty z Service Packiem 1, nie wspominając o faktycznym zaimplementowaniu nowych efektów przez producentów gier.

Zważywszy, że developerzy mają obecnie kłopoty z przekonaniem graczy o sensowności wprowadzania do gier efektów DirectX 10 (warto zaznajomić się z komentarzami Johna Carmacka i Marka Reina na ten temat), prawdopodobieństwo, iż jeszcze bardziej ograniczą sobie liczbę potencjalnych klientów, jest praktycznie zerowe. Już prędzej wrócą do projektowania gier na NES. DirectX 10.1 wnosi tak niewiele, że nie warto sobie nim zawracać głowy.

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!