• benchmark.pl
  • Gry
  • Taktyczna gra RPG z mechaniką skradania się. Miasma Chronicles skusi niejednego
Gry

Taktyczna gra RPG z mechaniką skradania się. Miasma Chronicles skusi niejednego

przeczytasz w 1 min.

Miasma Chronicles to nowa produkcja studia The Bearded Ladies, które najwyraźniej znów ma kilka ciekawych pomysłów.

Twórcy Miasma Chronicles pokazali nowych bohaterów

The Bearded Ladies to studio, które jest szerzej znane z racji Mutant Year Zero: Road to Eden, niebanalnej taktycznej gry przygodowej z 2018 roku. Kilka ze sprawdzonych tam pomysłów zdecydowano się zaimplementować również do zapowiedzianego kilka tygodni temu Miasma Chronicles. Na graczy znów czeka postapokaliptyczny świat, w którym trzeba będzie toczyć turowe starcia. Jeśli chodzi o gatunek, to twórcy przedstawiają nową produkcję jako „taktyczną grę RPG z lekką mechaniką skradania się”.

Nowy materiał wideo promujący Miasma Chronicles skupia się jednak nie na samej mechanice rozgrywki, ale na bohaterach. W centrum wydarzeń będą tutaj Elvis i jego robotyczny kompan Diggs, ale na trasie swoich przygód spotkają inne postacie, które odegrają spore znaczenie - Jade i J. Masona.

Co potrafi każdy z wymienionych? Malutki przedsmak odpowiedzi poniżej. Więcej informacji na temat rozgrywki oraz tego, z jakich względów ma być to propozycja odpowiednia i dla nowicjuszy i wyjadaczy taktycznych gier, mamy poznać w późniejszym czasie.

Miasma Chronicles - zwiastun

Data premiery Miasma Chronicles wciąż nieznana

Nowy zwiastun nie został wzbogacony o informację dotyczącą daty premiery gry, nadal pozostaje ona nieustalona. Wiadomo tylko tyle, że twórcy celują w 2023 roku.

To co jest pewne to fakt, iż Miasma Chronicles powstaje z myślą o PC oraz konsolach PlayStation 5, Xbox Series X i Xbox Series S.

Źródło: 505 Games

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Kenjiro
    0
    Chciałbym w porównaniu do Mutant Year Zero, aby:
    a) fabuła była lepiej poprowadzona, bo w MYZ sprawiała wrażenie zakończenia w ok. 60% gry,
    b) balans walk i przeciwników był dużo lepszy, a nie tak, by na początku gry powtarzać większość walk, w połowie zdarzali się super mocni przeciwnicy (choć zupełnie niewskazujący na to), zaś bossowie byli ciency jak zupa w barze (wielki robot - meh).