Ciekawostki

O przyszłości samochodów elektrycznych słów kilka

przeczytasz w 2 min.

Kiedy i czy w ogóle nastąpi dzień, gdy samochody elektryczne będą stanowić większość poruszających się po drogach pojazdów?

Samochód elektryczny ładowarka

Coraz częściej usłyszeć możemy o samochodach elektrycznych. Pomimo wielu ich zalet i hucznych zapowiedzi na drogach wciąż nie możemy znaleźć zbyt wielu tego typu pojazdów. Jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy jest niewielka dostępność i stosunkowo wysoka cena – za flagowy samochód Tesla Model S trzeba dla przykładu zapłacić aż 69 tysięcy dolarów. I choć nieco rekompensują to dość niskie koszty eksploatacji, to jednak metody „doładowywania” wciąż nie są najlepiej dopracowane.

Już wkrótce na rynku powinny pojawić się tańsze modele, które nie będą aż tak drastycznie odstawać od S-ki. Na rok 2015 zaplanowana jest na przykład premiera budżetowego samochodu Tesla. Model E cechować ma się podobnymi gabarytami i pozwalać ma na przejechanie dystansu 320 kilometrów na jednym naładowaniu, a jego cena wyniesie około 100 tysięcy złotych. Czy samochody elektryczne zaczną więc wreszcie odgrywać ważną rolę w branży motoryzacyjnej?

Tesla Model S stacja
Tesla Model S.

Niekoniecznie – przynajmniej według prognoz EIA (Energy Information Administration). Według organizacji samochody elektryczne nie zyskają popularności przed 2040 rokiem, jako że wzrost zainteresowania idzie bardzo pomału. Zgodnie z jej raportem w przyszłym roku nadal 78 procent sprzedawanych pojazdów lekkich będzie korzystało z silników benzynowych. Dla porównania pojazdy elektryczne stanowić mają tylko 1 procent, podobnie jak samochody hybrydowe typu plug-in. Standardowe hybrydy (jak na przykład słynna Toyota Prius) to kolejne 5 procent.

Sytuacja może jednak drastycznie się zmienić, jako że wielu liczących się w branży producentów decyduje się na własne modele elektryczne. Ford, Chevrolet, Nissan, Toyota, BMW, Honda, Mitsubishi – między innymi ci właśnie producenci wypuścili już lub chociaż zamierzają wypuścić zaawansowane technologicznie, nowoczesne (w dosłownym tego słowa znaczeniu) samochody, które przyspieszyć mogą wzrost zainteresowania tego typu pojazdami. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedna mała przeszkoda.

Samochód elektryczny wtyczka

Otóż większość producentów wciąż woli zachować ostrożność i konstruować zaawansowane silniki benzynowe, zamiast drastycznie zmieniać swoją ofertę. Według EIA lepszą opcją wydaje się dla nich produkcja silników efektywniej wykorzystujących paliwo oraz „mieszańców”. Najprężniej rozwijaną technologią mogą być tak zwane mikrohybrydy, czyli samochody wykorzystujące technikę Start&Stop (automatyczne wyłączanie silnika podczas postoju) oraz hamowanie rekuperacyjne. Pozwalają one bowiem na znaczne ograniczenie zużycia paliwa i zmniejszenie emisji spalin. 

Takie pojazdy będą stanowić 42 procent w roku 2040 według EIA. Przewiduje się także, że za 27 lat zużycie paliwa mocno zmaleje i wyniesie średnio 15 kilometrów na litr (dla porównania w ubiegłym roku było to 9 km/l).

Ford Focus 2014 Electric Silnik
W pełni elektryczny silnik samochodu Ford Focus 2014 Electric.

Samochody elektryczne – aby mogły się liczyć – muszą więc oferować naprawdę zaawansowane technologicznie rozwiązania. W związku z tym coraz częściej będziemy prawdopodobnie świadkami interesujących nowinek, których zadaniem będzie zwiększenie zainteresowania takimi pojazdami. Liczymy na inwencję producentów, którzy niejednokrotnie już udowodnili, że w kwestii samochodów wciąż jeszcze można zaskoczyć.

Jaka więc czeka przyszłość samochody elektryczne? W dużej mierze zależy to od samych producentów. Jeśli jednak wciąż będą oni stawiać na ostrożność, to nieprędko sytuacja ulegnie zmianie, a wizja EIA o roku 2040 może stać się faktem. Pożyjemy jednak – zobaczymy.

Źródło: TheVerge, TrueCar, Ford, Tesla, inf. własna

Komentarze

59
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Enpeiks
    10
    Auta elektryczne zbyt szybko nie powstaną w takiej formie w jakiej chcielibyśmy ją widzieć- powód? Bardzo prosty- firmy dbające o swoje dochody z paliw po prostu na to nie pozwolą...
    • avatar
      Konto usunięte
      4
      Ładowanie na stacji odpada. Chcemy dużego zasięgu, zatem duże pojemności akumulatorów, dla zasięgu samochodu 1,8tony na poziomie 1000km to i 100A nie wystarczy aby to w kilka minut naładować sensownym napięciem.
      Dobry pomysł, to wymiana ogniw na stacjach. Samochody elektryczne musiały by mieć zunifikowany system mocowania bloku akumulatorów. Samochód podjeżdża na stację, z pod spodu podnośnik wyciąga blok akumulatorów, ładuje na podajnik do magazynu gdzie blok jest testowany i ładowany. Do samochodu wkłada blok akumulatorów wcześniej naładowany. Tak jak z butlami gazowymi propan butan, butla na wymianę.
      • avatar
        d i l
        3
        Wróżka EIA nie uwzględniła postępu w nauce. Inna sprawa, że "nafciarze" muszą za coś żyć i pewnie wyssą Ziemię do suchego zanim porzucą odwierty.
        • avatar
          Konto usunięte
          3
          100 lat temu takie dyskusje prowadzono na łamach gazet i zastanawiano się czy silniki spalinowe wyprą w końcu konie z wozów lub czy silniki elektryczne zastąpią silniki parowe w lokomotywach.

          Silniki elektryczne w porównaniu do spalinowych mają same zalety - o wiele wyższa sprawność, maksymalny moment obrotowy dostępny już od 0 obrotów, wyższa elastyczność, mniej części ruchomych itd itp.
          Samochód może mieć prostszą skrzynię biegów (lub nie mieć jej wcale).

          Jedynym powodem są obecnie kwestie techniczne dotyczące zasilania - wielkości i czasu ładowania akumulatorów.

          Czy ktoś obecnie wyobraża sobie zastosowanie silnika parowego w samochodzie? Nope - nada - zero - nikt. Silniki elektryczne stosuje się w lokomotywach, bo jest łatwy dostęp do nieograniczonego w zasadzie zasilania. Ale nawet tzw. lokomotywy spalinowe to w istocie lokomotywy hybrydowe - silnik spalinowy zasila tylko generator, który z kolei wytwarza prąd dla silnika elektrycznego napędzającego lokomotywę.

          Silniki elektryczne w samochodach to tylko kwestia czasu. Gdy samochody zaczn a oferować zasięg rzędu 500-700km i rozwiązania umożliwiające naładowanie (lub wymianę) ogniw/akumulatorów w ciągu kilku-kilkunastu minut (a nie jest to - IMHO - zbyt odległa przyszłość) to coraz więcej ludzi będzię się decydować na takie auta.
          • avatar
            Konto usunięte
            2
            Ale jakie elektryczne - proszę niech mi ktoś poda ile potrzeba elektrowni i jakich przy masowym stosowaniu samochodów elektrycznych i wyobraźmy sobie co z energią elektryczną w piku kiedy wszyscy używają elektryczności do pracy plus elektryczności do ładowania w godzinach 8-18!!!

            Żadna sieć elektryczna tego nie wytrzyma bez olbrzymich inwestycji i no właśnie elektrowni. Pytam się jakich elektrowni? Sekta ekologów z pewnością zamknie te na węgiel, co z tymi atomowymi - sekta ekologów też chce je zamknąć. Żadna elektrownia eko nie będzie w stanie tego zastąpić. Bo okazuje się że zarówno wiatrowe jak i słoneczne mają sprawność na poziomie kilku kilkunastu %.

            Powiedzmy że atomowe - koszt ich zamykania i utylizacji odpadów 10 razy przewyższa koszt wybudowania. A i to dla państw rozwiniętych jest bolesna inwestycja. No i kogo na nie stać po za największymi gospodarkami?

            W Polsce to w ogóle tego nie widzę, widząc naszych inżynierów budujących stadion czy drogi nigdy w życiu nie pozwolił bym im wybudować elektrowni atomowej bo Czernobyl byśmy mieli co zimę, albo co ulewę.

            Auta elektryczne nie będą więc żadnym rozwiązaniem.
            • avatar
              Konto usunięte
              2
              Już sobie wyobrażam mrozy -10 poniżej zera, a u nas może dojść do -25/-30 stopni, akumulatory dodatkowo tracą na sprawności, do tego przy odpaleniu takiego samochodu, uruchamiamy ogrzewanie elektryczne.... Światła, wycieraczki. komputer pokładowy. Dystans maleje do 100K? Czysta praktyka. Można łatwo porównać odpalenie diesla w 0 stopni i przy temp -20. Widać jak rośnie prąd rozruchu. Ale na to sie składa wiele warunków. Wiem o tym.
              • avatar
                Konto usunięte
                1
                Cena. Cena jest tą barierą, bo jakby pojawiły się samochody w dużej ilości na drogach, a tym samym wzrosłoby zapotrzebowanie na stacje ładujące aku, wtedy takowe by powstały. Do poruszania się po mieście stykłoby. A poza? Też pewnie być coś wymyślono....
                • avatar
                  Konto usunięte
                  1
                  Największym problemem aut elektrycznych jest ich zasilanie. Nie chodzi nawet o pojemność akumulatorów i czas ich ładowania ale o to, że to nie ma sensu. Same akumulatory mają nie za wysoką sprawność, do tego przesył, wytwarzanie i sprawność silnika elektrycznego i wychodzi koszmarna sprawność całości. Trochę polepszyć sytuację mogły by siłownie jądrowe ale one ponoć są be,a cacy źródła odnawialne tak naprawdę nie są ekologiczne i mają koszmarną sprawność i całkiem spore koszta używania (koszt budowy rozproszonej infrastruktury, przesyłu i akumulacji energii jest gigantyczny w tej skali - przy tym koszt węgla to pikuś). Ogniwa paliwowe trafiły natomiast na barierę nie tyle technologiczną co ideologiczną i wydaje się, ze politycy i "ekolodzy" chcą pogrzebać tą koncepcję. Pozostaje podnosić wydajność całkiem zgrabnych rozwiązań opierających się na sna wymianie ciepła
                  • avatar
                    K8v8M
                    1
                    Silniki elektryczne maja faktycznie bardzo wysoką sprawność. Sposobów na szybkie ładowanie można z czasem kilka wymyślić - choćby przelewanie elektrolitu czy fizyczna wymiana akumulatorów na stacji z pustych na naładowane. Natomiast można znacząco poprawić samo wykorzystanie energii przez auto. Wystarczy n p. oddać kierownice komputerom i można zredukować dramatycznie zapotrzebowanie na energię.
                    • avatar
                      Lonnger
                      0
                      Mnie tylko zastanawia ile tak naprawdę zyskamy przechodząc na samochody elektryczne. Jak będzie wyglądała utylizacja ogniw w samochodzie i kto za to będzie płacić. I czy przypadkiem takie ogniwa w ogólnym rozliczeniu nie są o wiele bardziej szkodliwe dla środowiska niż spaliny samochodowe.
                      • avatar
                        hideo
                        0
                        na Tokyo Motor Show Toyota i Honda pokazały auta na ogniwa paliwowe (wodór) i tak mnie te auta przekonały, że to raczej owe fuel cells będą następcą dzisiejszych paliw bo auta elektryczne nie są idealnym wyjściem, długie ładowanie i mały zasięg to wady elektryków, a owe auta wodorowe już pierwsze modele Toyoty i Hondy to zasięg 500km i tankowanie w 3 minuty :) do produkcji wejdą ewentualnie najwcześniej w 2015 roku i jeśli nie będzie większych problemów to jest szansa że elektryki jednak padną jeszcze przed upowszechnieniem i wygrają auta wodorowe :) trzymam mocno kciuki oby Japończykom się udało je wprowadzić do produkcji w najbliższych latach!
                        • avatar
                          Konto usunięte
                          -1
                          Niech Unia zajmie się standardem do ładowarek samochodów elektrycznych, tak aby na stacji benzynowej były gniazdka wysokoprądowe dla wszystkich elektryków, a nie dla każdej marki osobne.

                          Niech też ktoś postawi sieć stacji ładujących - takie stacje z akumulatorami (żeby z sieci szło ciągłe 10A, a dla samochodu 40 i więcej przez krótszy czas bez zbędnego obciążania sieci).

                          A samochód elektryczny jest idealny jako drugi samochód w domu - jedziesz 100km lub mniej, to bierzesz elektryka - kosztuje cię wyjazd 10zł, nie masz stresu że braknie energii, po powrocie ładujesz, a jak przyjdzie gdzieś dalej jechać, to bierzesz spalinowego.

                          Co do żywotności akumulatorów - ciągle narzekamy (najczęściej w kwestii smartfonów), że baterie to najwolniej rozwijający się element elektroniki. Najwolniej, ale jednak rozwijający się. w 2008 laptop ze standardową baterią miał ogniwa 2000-2200 mAh (standardowe 18650). Zobaczcie sobie jaką pojemność mają teraz ogniwa o takich rozmiarach (markowe 2600, 2800).
                          Do pojemności ogniw dochodzą zaawansowana techniki oszczędzania energii - odzysk energii hamowania, czy nawet LEDy o coraz większej sprawności (dawniej 80lm/W teraz 110).

                          Ale i tak zaraz ktoś napisze, że samochody elektryczne nie mają startu do pneumatycznych
                          • avatar
                            K8v8M
                            -2
                            Kompletne bzdury. Poczytaj o szczytach energetycznych. Prąd w nocy jest prawie za darmo dlatego ze i tak jest produkowany, a nie ma go kto zuzyc. To jest pole dla aut elektrycznych. Oczywiste jest ze auta te nie zdominują rynku od jutra. To będzie powolny proces. Gdybyś sto lat temu pomyślał o tym, że na drogach ma być taka ilosc aut jak teraz to też byś pytał gdzie one będą tankowac. Mamy mnóstwo paliwa do elektrowni atomowych. Wystarczy takich kilka by cala polska miała dość prądu do wszystkich aut.
                            • avatar
                              HemaN
                              -7
                              Nie ma czegoś takiego jak samochód elektryczny. To są co najwyżej meleksy. Samochód ma silnik spalinowy o spalaniu wewnętrznym, tak jak opatentował go Karl Benz.

                              Wszyscy twierdzą, że meleksy są bardzo ekologiczne itp. Większej bzdury w życiu nie słyszałem. Wyobraźcie sobie ile strat jest od wytworzenia prądu, przez przesył i transformowanie, by potem móc ze stratą naładować akumulator i ze stratą przetworzyć energię z akumulatora na moment obrotowy. Uwzględniając te wszystkie straty okazuje się, że silniki spalinowe są bardziej sprawne.... Do tego całą tablica Mendelejewa w akumulatorach, które przecież trzeba utylizować, nie wspominając już o tym jak trzeba zatruć środowisko, żeby je wyprodukować.

                              Oczywiście są zastosowania w pojazdach, gdzie silniki elektryczne ze względu na swoją charakterystykę zewnętrzną są lepsze, ale na pewno się są to pojazdy, których używamy na co dzień.

                              W ogóle cała ta sytuacja, w której jedno lobby próbuje wygryźć drugie lobby używając wątpliwych argumentów jest co najmniej dziwna. Zresztą nawet przytoczone w artykule prognozy mówią, że meleksy będą nawet za kilkanaście lat ledwie marginesem wszystkich sprzedawanych pojazdów i poza bogatymi dziwakami, którym wydaje się, że są "eko" i "trendi" nikt nie będzie ich kupował.

                              • avatar
                                szramabdg
                                0
                                Moim zdaniem masowe śmiganie elektrycznymi autami przynajmniej w naszym kraju to perspektywa bardzo, ale to bardzo odległa. Póki co auto elektryczne jest wozidłem przeznaczonym na krótkie odcinki (czyli zastosowanie np. na krótkie dojazdy do pracy). Mało kogo obecnie stać na kolejne auto przeznaczone tylko na krótki dystans (mówię o stanie na dzisiejszy dzień). Kompletnie nierozwinięta sieć szybkiego ładowania.. niestety u nas w kraju szybko to potrafi się budować tylko siedziby ZUS i innych tego typu placówek, postawienie sieci szybkiego ładowania znając życie potrwa długie lata.
                                • avatar
                                  Konto usunięte
                                  0
                                  Problemem jest sam lit, który nie wystarczy na skonstruowanie takiej ilości baterii dla tylu użytkowników pojazdów, ale o tym nikt nie mówi, bo jak znajdzie się dużo naiwniaków to zaczną podnosić cenę akumulatorów bo nie będzie litu :P Każde rozwiązanie ma swoją wadę np. napędzanie na wodór spowoduje jeszcze większe zmiany w środowisku niż silniki spalinowe, a dlaczego bo woda która powstaje jest gorszym gazem cieplarnianym niż ditlenek węgla. Wiatraki też mają swoje wady: zmieniają trasy ptaków oraz emitują infradźwięki. Dziwie się że nikt nie inwestuje pieniędzy w "ciepło ziemi" bo gdy znajdzie się przegrzaną parę pod ziemią można ze spokojem wytwarzać prąd a z prądu wszystko.

                                  Na temat wad systemu można mówić, ale jak chcemy cokolwiek zmienić zacznijmy od siebie bo dla przykładu podam: dlaczego mamy tak mało spalarni śmieci? Bo obywatel woli krzyczeć że jest to szkodliwe niż zaoszczędzić i do edukować się w tym temacie np. w Wiedniu w centrum miasta jest spalarnia śmieci i jeszcze zarabiają na zwiedzaniu obiektu, ciekawe jakoś nikomu to nie przeszkadza czyli jednak można budować wśród obywateli. Poza tym nikt nie wie o tym że Polska płaci Unii za każdą niewybudowaną spalarnie śmieci 4000 euro dziennie a że miało ich powstać do lipca 2011 roku 10 sztuk to sobie policzcie, a dlaczego bo ekolodzy i obywatele przestraszeni "nowością" nie chcą korzystać z dobroci jaką daje im spalarnia. Przykładów jest dużo ale o nich nikt nie mówi bo jest tak wygodniej.... Zresztą skoro ograniczenie emisji ditlenku węgla wylatującego z komina musi być na poziomie 90% to po co firmie dobić do 100% jak nie ma takiego przymusu z Unii, więc jakiekolwiek gadanie o ograniczaniu CO2 jest głupie bo i tak nikt na najwyższym stołku się na tym nie zna a regulacje są robione pod kogoś.
                                  • avatar
                                    DeRej
                                    0
                                    Można byłoby skorzystać z ogniw słonecznych i umieścić je na dachu pojazdu uzyskać tym samym darmowe słoneczne doładowanie akumulatorów.Ba w miejscu chłodnicy zamontować wiatrak generujący prąd w trakcie jazdy korzystający z siły wiatru.Jak i nie pamiętam fachowej nazwy ale zastosowano to w F1 odzyskiwanie energii podczas hamowania . 3elementy i mamy Perpetum Mobile :D
                                    • avatar
                                      Konto usunięte
                                      0
                                      Trzymam kciuki za samochody elektryczne i myślę, że prędzej czy później to jest nasza przyszłość. Ale nie na tych ogniwach, na których jeżdżą dzisiejsze samochody. Jak wspomniał K8v8M, dopóki nie zaproponowane zostanie porządne źródło prądu, ja na taki samochód się nie zdecyduję. Czekam na akumulatory powietrzne (dużo większa pojemność i żywotność, a przede wszystkim prawie żadnych szkodliwych odpadów przy produkcji - w przeciwieństwie do dzisiaj używanych ogniw. Zdaje się, że na tym portalu pisano o tych ogniwach.)
                                      • avatar
                                        wiktorrp
                                        0
                                        Dlaczego jak ktos pisze o samochodach elektrycznych nie podaje jaka jest zywotnosc takiej baterii, oraz jakie sa koszty nowej.Zeby sie nie okazalo ze to polowa cenu samochodu i to po roku lub dwoch uzywania dzien w dzien