Gry

Filmowa oprawa

przeczytasz w 2 min.

Nawet najlepszy, najbardziej oryginalny pomysł na grę może zostać pogrzebany przez niewłaściwie dobraną oprawę audiowizualną. Oczywiście część graczy utrzymuje, iż ważniejsza od grafiki i muzyki jest treść gry i jej grywalność. Nie oszukujmy się jednak, dobra produkcja powinna utrzymać pewien poziom oprawy technicznej, aby nie zepsuć odbioru treści gry. W dobrym tytule wszystko powinno ze sobą współgrać i nie powinno być żadnych zgrzytów pomiędzy poszczególnymi częściami.

W Call of Duty 4 twórcy po prostu musieli stworzyć oprawę graficzną i muzyczną na miarę wymyślonej przez siebie fabuły. Co ważniejsze jednak, musiała być ona na tyle zoptymalizowana, aby nie utrudniała rozgrywek wieloosobowych w sieci, z czego słynęła seria Call of Duty. Po kilku dziesięciu godzinach już spędzonych z grą mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, iż udało im się to zrealizować nawet w "120 %".

Grafika w grze potrafi być naprawdę oszałamiająca. Najlepsze jest to, iż wrażenie takie uzyskano nie tyle przez zastosowanie mnogości zaawansowanych efektów graficznych, a raczej filmowość poszczególnych scen, w których rozgrywa się akcja. Dla lepszego zrozumienia co mam na myśli pisząc te słowa posłużę się przykładem misji rozgrywającej się na statku. Od pierwszych scen tejże misji twórcy serwują nam szereg iście filmowych sztuczek odwracających naszą uwagę od mniej szczegółowo wykonanych elementów znajdujących się w polu naszego widzenia. Dla przykładu: twarz kapitana Prince'a rozjaśniona zapalonym cygarem, sztormowe fale zalewające pokład kołyszącego się statku czy zacinający deszcz i rozbłyski piorunów. Tak naprawdę przy tak wielkiej intensywności rozgrywki jaką daje nam Call of Duty 4 nie mamy czasu, aby przyglądać się szczegółom i najważniejsze dla nas są wygląd postaci, głównych obiektów w grze i modele broni czyli wszystko to co stale pozostaje w centrum naszej uwagi. Te elementy wykonano z wielką dbałością o szczegóły.

Oprawa dźwiękowa gry stoi na najwyższym poziomie. Każda broń czy granat brzmi inaczej. Widać to szczególnie podczas rozgrywek wieloosobowych gdzie mamy do dyspozycji znacznie szerszy wachlarz uzbrojenia. Mnie osobiście podoba się dźwięk jednej z najlepszych broni snajperskich dostępnych w grze - Barretta kaliber .50. Jej donośny odgłos słychać praktycznie na całej mapie.
Co ciekawe, rozgrywkę w grze wieloosobowej skonstruowano w taki sposób, iż przy dobrej karcie muzycznej i dobrym nagłośnieniu (zestaw głośników 5.1 bądź 7.1) jesteśmy w stanie namierzyć przeciwnika po odgłosach jego strzałów. O ile oczywiście nie używa broni z tłumikiem :-)

Ścieżka muzyczna jest fenomenalna. Utwór przewodni skomponował jeden z najlepszych, w moim odczuciu, kompozytorów muzyki do gier - Harry Gregson - Williams. To on stworzył jedną z najbardziej klimatycznych ścieżek dźwiękowych w historii elektronicznej rozrywki  - muzykę do gry Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty. Tym razem jego rola polegała także na nadzorze nad spójnością całej muzyki w grze. Dzięki temu otrzymaliśmy ścieżkę, która tak naprawdę nadaje charakter całej produkcji. Śmiało można powiedzieć, iż prowadzi nas ona od początku w iście filmowym stylu.