Gry

Benchmark poleca: Call of Duty4

przeczytasz w 2 min.

Moim zdaniem, Call of Duty 4 to gra wybitna i bezapelacyjnie najlepsza część serii. Grywalność trybu fabularnego dla pojedynczego gracza powoduje opad szczęki i musową wizytę u chirurga szczękowego. N

Kiedy dwa lata temu pojawiła się na rynku niezwykle wyczekiwana druga część gry Call of Duty nikt nie spodziewał się, że dalsze losy tejże serii będą tak burzliwe. O ile bowiem sama nazwa Call of Duty kojarzona jest z komputerami PC (powstawała przecież z myślą o nich), o tyle dziwnym wydaje się fakt, iż trzecia część serii została wydana jedynie na konsole. Taki zabieg spowodował, że nie każdy miał możliwość zapoznania się z tą grą. Dla przykładu mnie dane było pobawić się Call of Duty 3 dopiero niedawno na konsoli Xbox 360 i niestety, musze to napisać, nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia - tak naprawdę zdawało mi się, że gram w Call of Duty 2,5.

Dla przypomnienia, Call of Duty to seria strzelanin FPS niezmiennie zakorzeniona w okresie drugiej wojny światowej. Kolejne jej odsłony ukazywały się zarówno na komputery PC jak i konsole. Przy czym te drugie otrzymały znacznie więcej pozycji sygnowanych znakiem serii. Nas jednak interesują te wydane na PC. Każda z nich miała w sobie to coś co nie pozwalało odejść o komputera - niesamowity wręcz klimat dopełniony wielką dawką grywalności.

Z pierwszej części pamiętam misje rozgrywające się w Stalingradzie, gdyż do złudzenia przypominały sceny z filmu "Wróg u Bram". Motywem, który utkwił w mojej pamięci z drugiej części, są starcia z niemieckimi żołnierzami w ośnieżonym mieście. Nie mogę zapomnieć wrażenia, kiedy pierwszy raz zobaczyłem jak poruszały się i wyglądały ich postacie (rewelacyjnie wykonane czarne gogle chroniące oczy przed kontrastem bieli). Wszystko to jednak wiązało się z drugą wojną światową.
Tym większym zaskoczeniem była dla mnie informacja, że czwarta część gry przeniesie nas w czasy obecne. Z reakcji graczy, których opinie zalały w tym czasie Internet, jasno wynikało, iż ten pomysł zupełnie nie przypadł im do gustu. Wszyscy bali się, że takie przeniesienie akcji spowoduje utratę tego nieuchwytnego elementu, który odróżnia serie Call of Duty od innych strzelanek.

Na całe szczęście jednak wszelkie obawy i wątpliwości rozwiane zostały w momencie ukazania się demonstracyjnej wersji gry na kilka tygodni przed jej oficjalną premierą. Już dawno nie doświadczyłem tak intensywnej i klimatycznej rozgrywki jak wówczas. Najlepsze jednak jest to, iż wycinek gry, w który dano nam wówczas zagrać był jedynie przedsmakiem tego co czekało nas dalej. Śmiem twierdzić, że Call of Duty 4: Modern WarFare to jak dotąd najlepsza część serii i jednocześnie jedna z najlepszych strzelanin FPS, w krótkich dziejach elektronicznej rozrywki.


Fabuła


Jest prosta i raczej sztampowa. Mamy więc "szaleńca" w jednym z krajów Bliskiego Wschodu, mamy rozszerzający się konflikt zbrojny, łącznie z użyciem broni atomowej, mamy w końcu oddziały specjalne - Brytyjski SAS i amerykańskich Marines, uwikłane w ten sam konflikt po dwóch stronach globu (dwóch różnych bohaterów oddanych nam do dyspozycji). Ogólnie więc nic nowego.

Okazuje się jednak, że nawet taką "cienką" historię da się opowiedzieć w niesamowity sposób. W tym tkwi właśnie siła Call of Duty 4. Spytacie pewnie jak to możliwe? Zapewne każdy z Was oglądał film "Helikopter w ogniu".

Sama fabuła została tam zręcznie wpleciona w akcje, która praktycznie nie miała przestojów. Dlatego właśnie ten film ogląda się z zapartym tchem do ostatniej sceny. Nie inaczej jest w Call of Duty 4, z tą tylko różnicą, że to my bierzemy aktywny udział w wydarzeniach rozgrywających się na ekranie monitora czy telewizora (w przypadku konsol). Rozgrywka jest szalenie intensywna co powoduje, że nie możemy oderwać się od komputera i tym samym akcja pędzi jak rozpędzony pociąg. REWELACJA!