Czy alarm do roweru ma sens? Jakie urządzenie wybrać?
Rowery elektryczne

Czy alarm do roweru ma sens? Jakie urządzenie wybrać?

przeczytasz w 5 min.

Krótka piłka z mojej strony - czy alarm do roweru ma sens? Czy znajdziemy na rynku urządzenie, które staje na wysokości zadania i oferuje coś więcej niż nieprzyzwoicie donośny alarm o umiarkowanej skuteczności?

Jak dobrze zabezpieczyć rower, takiego np. ENGWE P275 Pro lub Fiido E-Gravel C21? Przypiąć go łańcuchem, powiedzą jedni. Przypiąć U-lockiem, powiedzą drudzy. Trzeci zaś i czwarci, i piąci (tu już lecimy w językowe łamańce) polecą blokady na tarczę hamulcową, blokady szprych, koła, łamane zamknięcia segmentowe i co tam tylko komu fantazja podpowie. Do tej listy dorzucę alarm i lokalizację, ale prześmignę po tym temacie, by podpowiedzieć wam jedno urządzenie, które warto kupić, podważając jednocześnie sens wszystkich “alarmo-podobnych” gadżetów i wyrażając zdumienie, że branża rowerowa nie ma wiele do zaoferowania, jeśli mowa o urządzeniach korzystających z “nowych” technologii. 

Na co przydaje się alarm do roweru?

Zastanówmy się, po co komu alarm do roweru? Jaka jest jego funkcja? Ma wydać z siebie donośny dźwięk, gdy ktoś zdecyduje się rower ukraść. Uzbrojony alarm wykryje ruch i zawyje, alarmując nas (o ile jesteśmy w okolicy) oraz osoby postronne. Niektóre urządzenia potrafią również wysłać monit na nasz telefon, o ile oczywiście znajdujemy się w odpowiedniej odległości - przykłądem jest tu Knog Scout, z którym łączymy się via Bluetooth.

Giant
Alarmem można np. takiego Propela zabezpieczyć

Po co komu lokalizator do roweru?

Jak sama nazwa wskazuje, lokalizator do roweru pozwala na śledzenie położenia roweru. Możemy postawić tu na lokalizację działającą poprzez łączenie się z urządzeniami w okolicy via Bluetooth lub na pełnoprawną lokalizację GPS - kupując normalny tracker z kartą SIM. Urządzenie tego typu pozwala na zlokalizowanie roweru, gdy ten zmieni swoje położenie na skutek działalności mniej lub bardziej zorganizowanych, mniej lub bardziej kompetentnych złodziei rowerowych. 

Co znajdziemy na rynku?

Zarówno alarm rowerowy, jak i lokalizator to narzędzia przydatne w walce z rowerowymi złodziejami, i dziwić nieco może fakt, że wykorzystywanie tych urządzeń przez rowerzystów nie jest wybitnie powszechne. Zresztą, na rynku nie znajdziemy też zbyt wielu urządzeń tego typu, co sprawia, że instalacje alarmowe oraz sprzęt do lokalizowania roweru to często autorskie patenty i druciarstwo wyższego rzędu. Szczęśliwie, coś na sklepowych półkach jednak znajdziemy, więc zróbmy sobie krótki przegląd rynku i urządzeń, które mogą w pewnym wymiarze podnieść bezpieczeństwo zaparkowanego i przypiętego gdzieś roweru.

Knog Scout

Knog Scout to w zasadzie jedyne godne polecania kompleksowe rozwiązanie, łączące w sobie funkcję alarmową oraz lokalizator. Nie jest to sprzęt idealny, ale dobrze przemyślany i przystępny cenowo. Alarm, który wydobywa się z urządzenia osiąga donośność równą 85 dB, co wystarcza by zaalarmować osoby postronne, a i my usłyszymy wycie alarmu siedząc w kawiarni na kawce. Urządzenie wyśle też monit alarmowy na sparowany telefon, o ile ten będzie w zasięgu łączności Bluetooth oraz pokaże położenie roweru, bazując na łączności Bluetooth - rzecz działa niczym AirTag od Apple. 

Zaletą i dowodem na przemyślenie całej konstrukcji jest minimalistyczna forma - Knog Scout chowa się niejako pod koszykiem na bidon i nie jest łatwo zdemontować go z ramy - producent zastosował tu autorskie śrubki. Dodam też, że rzecz działa na jednym ładowaniu do 6 miesięcy. Minusy? Lokalizacja znana z AirTagów nie jest idealna, a monity alarmowe są wysyłane na smartfona tylko, gry ten jest aktywnie połączony z urządzeniem. Szkoda też, że Knog Scout działa jedynie z telefonami Apple. Największą za to zaletą tego systemu alarmowo-lokalizacyjnego jest fakt, że nie ma on w świecie rowerowym godnej uwagi konkurencji.

Knog
Źródło: knog.com

Abus 88689

Abus 88689 to swego rodzaju “alarmbox”, czyli skrzynka, która wydaje donośny dźwięk podczas nieplanowanej zmiany lokalizacji - aż 100 dB. I to w zasadzie tyle z plusów. Abus 88689 to alarm uniwersalny, który sprawdzi się w rowerze, ale zabezpieczymy nim też grilla na ogrodzie czy… Cokolwiek tam sobie wymyślimy. Funkcjonalność nie zachwyca i jest okrojona do wydawania donośnego dźwięku. Nie znajdziemy tu żadnej funkcji lokalizacyjnej ani żadnych “smart” patentów. Ot, mały, głośny alarm i przykład na to, że rynek zabezpieczeń rowerowych nie staje na wysokości zadania i nie wyczerpuje potrzeb rowerzystów.

Abus
Źródło: abus.com

Produkty firm różnych

Poza bezkonkurencyjnym Knog Scout i wspomnianym alarmem Abusa, znajdziemy w sieci, w serwisach e-commerce polskich, zachodnich i dalekowschodnich różne urządzenia, które czasem obiecują gruszki na wierzbie, a czasem działają (podobno) nawet przyzwoicie. Czy mam tu jakieś przykłady, coś godnego polecenia? Nie. Szukanie alarmu na AliExpress zostawię wam. Co do lokalizatora do roweru zaś, polecę lokalizatory dla psa, ot np. taki Locon Dog Max, bo są dość małe, można je jakoś sprytnie schować (w sakwie, torbie, pod siodłem) i mogą posłużyć jako pomoc w lokalizacji roweru - przynajmniej tak długo, aż złodziej ich nie znajdzie i nie wyrzuci. 

Alarm, alarm… Ma sens czy nie?

Podsumujmy sobie to i owo, a raczej dokonajmy syntezy oczekiwań i możliwości. Czy alarm do roweru ma sens? Przykro mi i źle wewnętrznie, tak w człowieku, ale stoję na stanowisku, że sensu takie coś nie ma zbyt wiele. Już wyjaśniam dlaczego. Sens widzę, choćby w takim Kong Scout, ale połowicznie. Sam alarm przyda się, gdy akurat jesteśmy na kawce, a rower stoi niedaleko nas. W takim scenariuszu, gdy złodziej go capnie, a ten zawyje wniebogłosy - damy radę do niego dobiec i położyć kres niecnemu procederowi mającemu na celu pozbawienie nas mienia. I to jest okej. 

Jeśli jednak rower zaparkujemy sobie na stojaku przy wejściu do biura, jeśli zostawimy go na publicznie dostępnym parkingu dla rowerów przy sklepie, to jego sens maleje dramatycznie, gdyż nie ma sił, byśmy albo usłyszeli wycie alarmu, albo dali radę dobiec do roweru, by położyć kres wiadomo czemu. No dobra, powiedzą ci sceptycznie podchodzący do mojego sceptycyzmu, ale wyjący alarm zwróci uwagę osób postronnych. Pewnie, zwróci, ale czy ktoś zareaguje? Czy wyjący alarm zmotywuje osoby postronne do reakcji w większym wymiarze niż np. wielki przecinak czy gumówka, którą wyciągnie z plecaka ktoś majstrujący przy naszym rowerze? Nazwijcie mnie człowiekiem małej wiary, ale wątpię w to mocno. Albo inaczej, moja wiara w ludzką znieczulicę jest absolutna.

Szosa
Do takiego road-plusa Knog Scout będzie idealny

Alarm i lokalizacja? No, to brzmi sensowniej

Pojawiający się w tekście Knog Scout, który oprócz alarmu ogarnia też lokalizację, to już urządzenie, które może mnie do siebie przekonać. O ile bowiem alarm przydaje się okazjonalnie, w pewnych sytuacjach, o tyle lokalizacja - nawet poprzez łączenie się z pobliskimi urządzeniami przez Bluetooth może faktycznie realnie pomóc. Znowuż jednak - w określonych scenariuszach. Gdy bowiem, ktoś zapakuje nasz rower do busa i czmychnie w siną dal, to zdąży rozebrać nasz rower na czynniki pierwsze i zdezaktywować lokalizację, zanim my zamówimy Ubera, by jechać śladem bandyty. Jeśli jednak nasz rower podwędzi jakiś amator spacerujący sobie po okolicy i wypatrujący okazji, to może faktycznie damy radę gościa zlokalizować i ścignąć, nim ten upłynni urobek. 

Najlepszym rozwiązaniem byłoby skombinowanie sobie lokalizatora GPS, upchnięcie go np. w sztycę podsiodłową oraz podpięcie osobno alarmu. W takiej sytuacji mamy i donośny sygnał dźwiękowy, alarmujący wszystkich wokół, że ktoś dobiera się nie do swojej własności, i lokalizację, która wskaże miejsce pobytu skradzionego roweru, nawet gdy ten wywieziony zostanie na głęboką prowincję, na wieś niczym z wizji młodopolskich poetów. Takie kompleksowe rozwiązanie brzmi najsensowniej, ale będzie też najdroższe. 

Cube
Takiego sprzętu lepiej nie spuszczać z oka!

Zabezpieczać, czy nie

Pewne urządzenia mogą w pewnym sensie zwiększyć bezpieczeństwo roweru - w pewnych okolicznościach. Idealnych rozwiązań nie ma. Nie ma też, co ich szukać na siłę. Najrozsądniej jest np. super szosę za 20 000 zł mieć zawsze na oku, nie zostawiać pod sklepem w podejrzanych lokalizacjach, a rower na dojazdy do pracy parkować i przypinać U-lockiem w sprawdzonych miejscach, na firmowych, strzeżonych parkingach i takich tam. Kontynuując porady sceptyka: rower wykorzystywany na dojazdy do roboty lub na szybkie wyskoczenie na zakupy, najlepiej, gdyby był raczej z niższej półki cenowej, raczej starszy niż młodszy i tak dalej. 

Jeśli jednak rower wykorzystujemy możliwie uniwersalnie, od weekendowych wycieczek po dojazdy do pracy, dbamy o niego i jest to niezły sprzęt, to możemy sobie moje marudzenie schować do kieszeni i po prostu skorzystać z technologicznych możliwości, nawet przy wszystkich ich ograniczeniach. By dobrze rower zabezpieczyć, proponuję:

  • kupić blokadę U-lock np. od Abusa,
  • kupić alarm i lokalizator w jednym np. Knog Scout - nie ma co kombinować szukając alternatyw,
  • przypinając rower wrzucić mu najwyższy bieg, co mocno utrudni okazjonalnym złodziejom szybką ucieczkę na naszym rowerze,
  • wybierać na parking miejsca o sporym natężeniu ruchu, dobrze eksponowane, bo choć znieczulica jest potężna, to może znajdzie się ktoś prawy, kto zareaguje na złodziejskie podrygi.

Pamiętajmy też, że wszystkie potencjalne sposoby zabezpieczenia roweru mogą nam pomóc, gdy zainteresuje się nim złodziej - amator, taki złodziej niedzielny, który po pracy w korpo lubi sobie czasem przygarnąć cudzą własność. Jeśli jednak trafi w nas kosa złodzieja - profesjonalisty, to możemy od razu szukać nowego roweru i tu najlepiej zerknąć na oferty w sklepach tak od listopada do lutego, bo po i przed sezonem można dorwać miłe dla portfela obniżki.

Komentarze

7
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Krytyk
    1
    Kiedy testy klasycznych suszarek na pranie? muszę kupić niedługo nową. kupię tą jedyną, której przyznacie odznakę benchmark dzięki czemu od razu rozpoznam ją w Action. Lidl lidlem, ale Action! Action - Benchmark, Benchmark - Action! Klei się!
    • avatar
      Klops
      1
      Sens ma alarm, jak dobrze biegasz, a złodziej jest słabszy. :)
      • avatar
        KarolNaprzód
        -10
        KAROL NAWROCKI SIABADABADA
        KAROL NAWROCKI SIALALALALA
        KAROL NAWROCKI TRALALALALA
        KAROL NAWROCKI BALABALABA

        KTO BĘDZIE PREZYDENTEM?
        KAROOOL!!!
        KTO?
        KAROOL
        KTOOOOOOO????
        KAROL, KAROL, KAROL KAROL DO BOOOOJU DO BOOOOJU DO BOOJU DO BOJU DO BOJU!!!

        CAŁA POLSKA ŚPIEWA ZNAMI!!!

        KAROL NAWROCKI SIABADABADA
        KAROL NAWROCKI SIALALALALA
        KAROL NAWROCKI TRALALALALA
        KAROL NAWROCKI BALABALABA

        W DRUGIEJ TURZE WSZYSCY DO LOKALI I GŁOSUJEMY NA KAROLA NAWROCKIEGO!!!

        KAROL NAWROCKI SIABADABADA
        KAROL NAWROCKI SIALALALALA
        KAROL NAWROCKI TRALALALALA
        KAROL NAWROCKI BALABALABA

        CAŁA POLSKA ZA KAROLEM IDZIE!!!!
        • avatar
          FranzMauser
          0
          Ochroniarza wynająć, niech pedałuje za pracodawcą.
          • avatar
            Fa_sol
            0
            Ja mam dość porządny łańcuch, żeby go przeciąć to złodziej pokroju Pudziana z nożycami musiałby być albo używać szlifierki. W obu przypadkach będzie się mocno w oczy rzucać. Poza tym mam rower ubezpieczony z założonym gps ubezpieczalni, więc jak ktoś chce go kraść to proszę bardzo :P Z ubezpieczenia kupię sobie nowy. Ps. W przypadku gdy ktoś ma przerzutki w piaście to wrzucanie najwyższego biegi za bardzo nie pomoże, przełożenie można zmienić bez potrzeby pedałowania.

            Witaj!

            Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
            Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

            Połącz konto już teraz.

            Zaloguj przez 1Login