Zasilacze

Test czwarty

przeczytasz w 1 min.

Sprawdzenie czasu autonomii z modułem bateryjnym

Ostatnim z testów jaki przeprowadziliśmy był test czasu autonomii przy 80% obciążenia z podłączonym jednym dodatkowym modułem bateryjnym. Owe 80% przekłada się na obciążenie na poziomie 2250 W, czyli około 10 komputerów z monitorami LCD - albo jeden spory czajnik. ;-) Zaraz po przełączeniu na akumulatory oprogramowanie oszacowało czas pracy na 28 minut.

Sygnał "baterie wyczerpane" został zgłoszony po niecałych 30 minutach, a sam zasilacz wyłączył się po 31 min i 46 sek. Zatem całe 4 minuty później niż pierwotnie ocenił program. Niemniej te 32 minuty to czas, który producent w swoim katalogu podaje jako czas pracy przy 100% obciążeniu, a nie - jak mierzyliśmy - przy 80%. Tutaj drobny minusik za przekłamanie. Abstrahując jednak od tego - mamy świetny wynik. Ponad pół godziny przy obciążeniu ponad 2,2 kW!

Bardzo przyjemną cechą testowanego zasilacza jest utrzymywanie stałej wartości napięcia zasilającego niezależnie od stanu naładowania akumulatorów. Testowaliśmy to do samego końca, tuż przed wyłączeniem nadal rejestrowaliśmy 231,2 V. Tańsze urządzenia mają tendencję do obniżania napięcia wraz z rozładowaniem się akumulatorów, co przy prostym pomiarze czasu pracy za pomocą obciążenia czysto rezystancyjnego przekłada się na znaczne przekłamanie wyników. Moc obciążenia spada wraz ze spadkiem napięcia, co z kolei powoduje przedłużenie czasu pracy na akumulatorach. Tutaj nie ma tego problemu.

Kolejną bardzo ważną cechą testowanego zasilacza awaryjnego jest duża odporność na zwarcia po stronie urządzeń chronionych. Warto zdać sobie sprawę, że tego rodzaju zasilacze służą do ochrony całych sieci komputerowych, a nie pojedynczych stanowisk. Bardzo łatwo zatem wyobrazić sobie sytuację, w której jeden uszkodzony komputer powodujący zwarcie generuje przeciążenie i w konsekwencji wyłączenie całej chronionej sieci.