Gry

Hitman pracuje w weekendy

przeczytasz w 4 min.

Świstak z tłumikiem

Dodatkowym problemem, jeśli chodzi o nieuchwytne cele, jest ich umieszczanie nie tyle na znanych już mapach, ale w środowisku przypisanym do tej a nie innej misji fabularnej. Brzmi to nieco enigmatycznie, więc posłużę się przykładem.

Otóż, kiedy tylko trafiamy do włoskiego miasteczka Sapienza, kucharz ze strzeżonej rezydencji za każdym razem jest rugany przez znajomą za to, że spóźnia się do pracy. A w Paryżu, rzecz jasna, nieprzerwanie trwa jeden i ten sam pokaz mody.

Siłą rzeczy, taka powtarzalność jest niezbędna, jeśli twórcy chcą, żeby gracze mogli opanować do perfekcji dany etap, zanim pojawi się kolejny nieuchwytny cel. 

Zgoda, jest to jakiś pomysł, ale nie zmienia to faktu, że zamiast „świata zabójstw” uczestniczymy raczej w jakimś upiornym Dniu Świstaka.

Hitman - malownicze lokacje

Kolejny kontrakt, kolejna wycieczka do Sapienzy, Paryża czy Marrakeszu? Nie, raczej podróż w czasie do tego momentu, który już przeżywaliśmy dziesiątki razy. Szkoda, że Io-Interactive nie pokusiło się o bardziej rewolucyjną formułę. Hitman w otwartym albo pół-otwartym świecie? To byłoby coś!

Hitman - duże możliwości wtopienia się w otoczenie

Włoski show-biznes i marokańskie interesy

Poza nieuchwytnymi celami, które są projektowane coraz bardziej pomysłowo, czego najlepszym przykładem jest wprowadzenie do gry autentycznej gwiazdy Hollywoodu, spece z Io-Interactive przygotowali na wakacje paczkę dwóch dodatkowych misji.

To kolejny ciekawy sposób na ożywienie świata zabójców, jakim ma się stać Hitman. Choć nie mamy do czynienia z nowymi mapami, to zmyślnie zmodyfikowano dostępne już lokacje, tak żeby posłużyły za nieznane jeszcze terytorium podchodów.

Hitman - Agent 47 w białym garniturze

I tak oto włoska Sapienza zamieniła się w plan zdjęciowy makaroniarskiego pseudo-Iron Mana, a Marrakesz uspokoił się trochę po zamieszkach i pokazał swoje nocne, kawiarniane oblicze.

Wprawdzie obie te misje nie dorównują wielkością podstawowym epizodom linii fabularnej, ale i tak stanowią miłą rozrywkę na parę godzin.

Pozostaje jednak pytanie, czy i te zmodyfikowane scenerie będą miejscami wizyt nieuchwytnych celów? To istotne pytanie, bo wydaje się, że jednak te ostatnie wciąż pozostają najciekawszym elementem gry. 

Dla kogo ten koktajl?

Czas jednak zadać zupełnie inne pytanie. Do kogo tak właściwie adresowany jest nowy Hitman? Czytając ten tekst można mieć problemy ze znalezieniem właściwej odpowiedzi, a to z kolei rodzi pewne zamieszanie. Jednak będę się upierał przy tym, że źródłem tego chaosu nie są kłębiące się we mnie wątpliwości, ale niezdecydowanie samych twórców.

Spróbujmy jakoś porozdzielać poszczególne kwestie i wprowadzić tu trochę porządku. Przede wszystkim nowy Hitman to diametralna zmiana względem Hitman: Absolution. I to ukłon w stronę zażartych fanów, którzy skarżyli się na zbytnią prostotę rozgrywki w poprzedniej części serii.

Hitman - niczym Leon Zawodowiec

Mamy więc ponownie ogromne mapy pełne różnych możliwości... do których jesteśmy jednak prowadzeni jak po sznurku za pomocą systemu prostych wskazówek. To z kolei ułatwienie dla hitmańskich młodziaków. 

Mnogość wyzwań nakłaniających do ciągłego powtarzania misji jest adresowana do weteranów, ale już ich lista zawierająca w sobie niemal gotowe instrukcje obsługi ułatwia ich wykonanie reszcie graczy. 

Nieuchwytne cele to w końcu uczta dla wytrawnych zabójców. Co ciekawe jednak możliwość ponownego uruchamiania tych zadań przeznaczona jest dla osób, które nie uczą się na pamięć kolejnych lokacji.

Hitman - ukończone wyzwania

I tak dalej, i tak dalej... Dla kogo więc jest nowy Hitman? W założeniu dla wszystkich. Praktycznie jest on jednak przeznaczony dla rasowych „silent assassinów”, którym mogą niestety mocno przeszkadzać udogodnienia stworzone z myślą o niedzielnych graczach. Tak w każdym razie ja interpretuję to zamieszanie.  

Hitman - Agent 47 na pokazie mody

Niedziela z kodem kreskowym

A skoro już pojawiło się pojęcie niedzielnego gracza, to należałoby powiedzieć, że na tę chwilę sam Hitman jest czymś na kształt niedzielnej gry. Co miesiąc dostajemy jedną potężną mapę, a po jej „ograniu” od deski do deski, możemy liczyć co jakiś czas na drobne zastrzyki ożywiające znane lokacje. 

Te ostatnie jednak to w dużej mierze nieuchwytne cele, których czas trwania w zasadzie ogranicza się do pojedynczego weekendu.

Hitman - klimatyczny Marakesz

Pozostaje też pytanie, jaki los czeka Hitmana, kiedy nie będzie on już żywym organizmem, ale domkniętą całością, która jako taka trafi na sklepowe półki, ponoć w przyszłym roku. 

W końcu prezentowana nam w tym tytule historia nie jest jego najmocniejszą stroną, a i sama mechanika rozgrywki to w gruncie rzeczy absolutna klasyka.

Hitman - lepiej przemyśleć kolejny ruch

Wieszczę, że ten finalny produkt będzie bardzo solidną i rozbudowaną odsłoną serii, jednak w żadnej mierze nie stanie się on rewolucyjny. Będzie to po prostu kolejny bardzo dobrze zaprojektowany, ale niczym niezaskakujący Hitman.

Taka jest moja prognoza, choć muszę być ostrożny z przywiązywaniem się do niej, bo Io-Interactive robi wszystko, co w jego mocy, żeby zadziwić świat swoją nową produkcją. Kto wie, czy Agent 47 w ostatniej chwili nie zwali nas z nóg potężnym strzałem nieoczekiwanych atrakcji.

Hitman - celowanie z ukrycia

Zrewidowana ocena:

  • sporej wielkości mapy
  • klimatyczne lokacje
  • duża liczba sposobów na wykonanie zlecenia
  • system nieuchwytnych celów
  • zastrzyki nowych treści ożywiają rozgrywkę
  • to stary, dobry Hitman!
     
  • brak rewolucji w systemie rozgrywki
  • menu szans i wyzwań stanowi momentami zbyt duże ułatwienie
  • odcinkowa konstrukcja
  • mimo wszystko, to rozrywka "weekendowa"
  • nie do końca jasny adrestat gry
     
  • Grafika:
    dobra
  • Dźwięk:
     dobry plus
  • Grywalność:
     dobry plus

86%

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Lexus47
    1
    optymalizacja tej gry to porażka...
    i5 4690k i gtx 970 i muszę grać na średnich
    • avatar
      darkre
      -4
      zmień Nvidie na Amd
      • avatar
        BariGT
        0
        - brak rewolucji w systemie rozgrywki,
        - menu szans i wyzwań stanowi momentami zbyt duże ułatwienie,
        - odcinkowa konstrukcja,
        - mimo wszystko, to rozrywka „weekendowa”,
        - niejasny adresat tytułu.

        Jako, ze gra mega mi sie podoba wezme ja w obrone:

        1 - jeden z tytulow, w ktorych rewolucje koncza sie katastrofa. Jest IDEALNIE.
        2 - ulatwienie? przeciez szanse to tylko jeden z mozliwych scenariuszy. W kazdej z lokacji zrobilem SilentAssasin i Suit only bez zadej szansy.
        3 - Zgoda, to jest minus, jednak klucz do sezonu byl do kupienia po premierze za 120-140zeta a wiec standard dla AAA.
        4 - hmmm, biorac pod uwage ilosc kontraktow robionych przez spolecznosc, nie sadze aby niemozliwym bylo granie 24/7
        5 - mysle, ze kazdy fan skradanek typu thief czy splinter lubiacy pokombinowac i uzywac glowy. Dodatkowo fani pierwszych czesci gry (gdzie opcja Rambo zawsze konczyla sie kiepsko). Wiekszosc kontraktow SPOKOJNIE da sie zakonczyc bez dotykania broni palnej i to jest piekne.