Inazuma Eleven Go – Mundial w wersji 3DS
Gry na konsole

Inazuma Eleven Go – Mundial w wersji 3DS

przeczytasz w 4 min.

Jeśli w Fifie brakuje Ci ognistych strzałów, a w PES potężnych duchów przywoływanych przez piłkarzy, najnowsza Inazuma to zdecydowanie gra dla Ciebie.

Istnieje wszelkie prawdopodobieństwo, iż o serii Inazuma słyszycie właśnie po raz pierwszy w swoim życiu. Tak się po prostu złożyło, że jak dotąd nie mieliście pojęcia o obecności mangi, anime, czy też pozostałych 3 części tej growej serii. Dlatego też jednocześnie obcy jest Wam piłkarski skład Raimon, a kilkudziesięciominutowy sprint połączony ze swobodnym dialogiem pomiędzy członkami futbolowej drużyny znacie już tylko z Kapitana Jastrzębia. No cóż, nie szkodzi – do bezstresowego zapoznania się z tą bardzo specyficzną produkcją nie potrzebna jest Wam wiedza o żadnej z wymienionych form artystycznego przekazu i źródeł rozrywki w jednym. Komu wciąż mało Mundialu?

Inuazuma Eleven Go into

Orły Tsubasy

Inazuma Eleven Go to, w dużym skrócie, karkołomny pomysł wrzucenia gry piłkarskiej w realia japońskiego RPG’a. Żywotność marki pokazuje jednak, że w tym szaleństwie musi być metoda, a growy i niegrowy świat jak szalony chłonie te bardzo oryginalne zmagania na murawie. I tak swoją drogą, pierwsza część sagi na Nintendo 3DS to idealna pora na sprawdzenie, czy futbol z płonącymi piłkami i teleportującymi się bramkarzami będzie dla Was strawny. Wszystko dzięki temu, iż na swój sposób Eleven Go dystansuje się od poprzednich części i wita laików w swoim nieszablonowym uniwersum, wykonując 10-cio letni skok w przód względem finału poprzedniczki i wprowadzając nowego, głównego bohatera.

Inuazuma Eleven Go mecz

Nazywasz się Arion Sherwind i oto twój pierwszy dzień w piłkarskiej szkole Raimon – miejscu, gdzie ongiś miłość do piłki kopanej kwitnęła w najlepsze, a adepci tejże placówki złotymi literami zapisywali się na kartach historii futbolu. Ongiś, bo razem z Tobą w szkole pojawia się również niejaki Victor Blade – wysłannik trzęsącego współczesną piłką nożną Piątego Sektora, którego rządy skutecznie pozbawiły ten szlachetny sport dawnej nieprzewidywalności i bożej iskry. Wspomniany Victor samotnie rozkłada całą drużynę rezerowową Raimon, pozostałej reszcie władczym tonem nakazując zwinięcie manatek. Marzenie Ariona – Twoje marzenie – ma się więc zakończyć zanim jeszcze to na dobre się zaczęło. Koniec gry i brak happy endu? Nic z tych rzeczy, albowiem kochający piłkę całą mocą swojego czystego serca Sherwind motywuje zespół do działania, doprowadzając do nieprzewidywalnego zwrotu akcji.

Inuazuma Eleven Go rozmowa bohaterów

„Futbolowi jest smutno”

Co się faktycznie w tym miejscu dzieje, nie będę Wam już dalej opisywał – dość powiedzieć, że w ciągu pierwszych 30 minut (!) gry byłem świadkiem prawdziwych aktów odwagi, bohaterstwa, wiary w ludzkie możliwości i pasji. Były też łzy i scena, w której nastoletni heros wyglądał już na konającego, a ja z niedowierzaniem w oczach gapiłem się na ekran 3DS’a. Jak już się rzekło, był to jednak dopiero początek nowej Inazumy, a w dalszej części ta szalona piłkarska przygoda wcale nie zwalnia. I ogólnie rzecz ujmując, każdy fan anime (a w szczególności jego młodsza wersja) w historii Eleven Go poczuje się jak ryba w wodzie. Dla całej reszty stopień infantylności przedstawionej tu opowieści może okazać się już zbyt ciężkostrawny. Fani zaś z pewnością docenią powrót wielu znanych im postaci, w Eleven Go pojawiających się w swojej starszej o dekadę wersji (np. trener drużyny Raimon), jak i najbardziej ze wszystkich odbiorców docenią dwie linie fabularne gry, na wzór Pokémonów pojawiające się w dwóch wydaniach tej produkcji - Light i Shadow.

Inuazuma Eleven Go rozmowa menadżerów

Pod względem rozgrywki, nowa gra studia Level-5 (Ni No Kuni – kojarzy ktoś?) to już czysta eksploracja miejscowości i znajdującej się w niej piłkarskiej szkoły, cała masa rozmów z rozsianymi po okolicy „enpecami”, no i gra. Już ta właściwa, w piłkę, występująca tu w dwóch odmianach. Na murawie mierzymy się tu bowiem albo w pełnym, fabularnym wydaniu (z jedenastką na boisku), bądź w pomniejszych wyzwaniach - meczach pobocznych, oddających nam pod opiekę 5 graczy i nakazujących wypełnienie określonego zadania – od braku utraty piłki przez określony czas po strzelenie gola. Piłkarzy kontrolujemy wskazując im określone miejsce stylusem bądź całkowicie wyznaczając za jego pomocą trasę biegu, a w momencie konfrontacji z przeciwnikiem wybierając określone zadanie – unik, wślizg, blok itd.

Inuazuma Eleven Go super strzał

I trzeba przyznać, że gra się w to bardzo przyjemnie, głównie za sprawą RPG’owej warstwy tej produkcji. Każdego z piłkarzy opisuje tutaj szereg współczynników (dodatkowych ziomków do ekipy można jeszcze rekrutować). Kondycję pomiędzy spotkaniami poprawiamy przy użyciu przeróżnych „suplemetów diety”, a lepszy sprzęt na wyposażeniu (buty, rękawice) to także lepsze osiągi. W określonych miejscach na mapie możemy również pozwolić sobie na trening konkretnej umiejętności bohatera, a wspólną walutą dla wszystkich wymienionych powyżej czynności są w Inazumie Punkty Prestiżu, zgarniane za wygrany mecz czy wypełnianie zadań. Obecne w produkcji specjalne techniki graczy i „Fighting Spirits” to zaś już całkowita jazda bez trzymanki – niektórzy z bohaterów kryją w sobie potężne dusze reprezentujące ich styl gry / wolę walki, które to przywoływać możemy po naładowaniu określonego miernika lub płacąc wyznaczoną ilością Punktów. Cóż się wówczas na murawie wyprawia ciężko jest opisać, ale uwierzcie mi na słowo – nie ma opcji, by futbol mógł stać się jeszcze bardziej widowiskowy.

Gruby na bramę!

Nie da się ukryć, iż Inazuma Eleven Go (niezależnie od wybranej przez nas wersji – Light czy Shadow) to produkcja specyficzna do granic możliwości i zdecydowanie nie da się jej polecić każdemu. Osoby z uczuleniem na cokolwiek pachnącego japońskim szaleństwem powinny trzymać się od niej z daleka. Wierzę jednak, że każdy posiadacz Nintendo 3DS doceni to, co oferuje ten tytuł - dziesiątki godzin zabawy, mnogość taktycznych możliwości (od rekrutacji po budowanie ustawień i składu) czy odjechane zagrania specjalne – wijące się po boisku węże czy świątynie wyratające spod ziemi. Tak oryginalne perły nie zdażają się bowiem zbyt często!

Inuazuma Eleven Go sidewinder

Moja ocena:
Grafika:
zadowalający
Dźwięk:
zadowalający
Grywalność:
dobry
Ogólna ocena: 
Sugerowana cena w dniu publikacji testu: ok. 150 zł
 

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!