Internet

Najsłynniejsze włamania w Polsce

przeczytasz w 2 min.

Polska nie jest numerem jeden jeśli chodzi o ilość i skutki przeprowadzanych ataków. Jeśli już takowe się zdarząją, to najczęściej mają one na celu tylko podmianę strony głównej i unieruchomienie serwisu na kilka godzin. Dużo popularniejsze i groźniejsze są włamania, których celem jest przejęcie konta na jakimś serwisie lub w popularnych grach internetowych.

Pierwsze głośne ataki przeprowadzono w latach 1995 i 1997 na serwery niezbyt lubianej Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej. Pierwszy z nich zakończył się jedynie podmianą strony głównej na taką, która oczerniała firmę na przykład hasłami "Niezwykle Aktywna Siatka Kretynów". Drugi atak opierał się na tym samym, jednak dodatkowo na serwerze opublikowane zostały pliki z hasłami do kilkunastu popularnych polskich serwerów.


Serwery rządowe wiele razy były celem ataku hakerów.

Głośny był również pierwszy atak na Serwis Informacyjny Polskiego Rządu również w 1997 roku. Chociaż nie wykradziono żadnych danych to zmieniono stronę główną na taką, która oczerniała kraj takimi hasłami jak "Hackpospolita Polska, Centrun Dizinformacyjne Rządu. Pragniemy poinformować wszystkich użytkowników o zmianie nazwy naszego serwera na www.playboy.com". Inny atak na serwer rządowy odbył się podczas nadawania na żywo programu Tok-Szok. Zaskakujący był również atak, na wydawać by się mogło dobrze strzeżone serwery firmy od zabezpieczeń ICS (Information & Computer Security) z 14 marca 1999 roku. Jednak i tutaj skończyło się również tylko na podmianie strony głównej.

Jednej z największej kompromitacji doświadczyła Telekomunikacja Polska SA. Monopolistyczna polityka sprawiła, że jej serwery stały się najpopularniejszym celem ataków. W latach 1998-1999 znana z pierwszych włamań grupa Gumisie dokonała 5 udanych wejść na serwery spółki. Wydarzenia te sprawiły, że kolejne ataki stały się metodą protestu przeciwko wysokim cenom monopolisty. Jeden z największych ataków odbył się 3 września 2001 roku, kiedy to kilka grup hakerskich unieruchomiło większość serwerów tej firmy. Niestety działania te nie zmieniły polityki cenowej TP.


Cyberprzestępcy nie szczędzili serwerów Telekomunikacji Polskiej.

W kolejnych latach na celowniku znalazły się inne witryny. W 1999 roku w krótkim czasie aż dwukrotnie podmieniono stronę główną czasopisma Wprost. Włamywacze podpisywali się jako "Komitet Obrony Wsi Polskiej przed Lepperszczyzną i Zalewem Tandety z  Europy". W tym samym czasie i również dwukrotnie zaatakowano serwery producenta prezerwatyw Unimil, umieszczając obraźliwy napis "Jeśli użyjesz naszych produktów, będziesz równie dobrze zabezpieczony jak nasz serwer". Spektakularny był również atak na serwer Ministerstwa Obrony Narodowej 17 czerwca 2000 roku. Na zmodyfikowanej stronie rozwinięto skrót MON jako „Ministerstwo Obrony Lodowcowej”.

Później przeprowadzano jeszcze wiele innych ataków na serwery między innymi Pizza Hut, Holiday Travel, Nestle - Lion, telewizja Atomie TV, Panasonic Polska, Citibank Polska czy Polskie Centrum Badań i Certyfikacji. Dość oryginalny był również atak na firmę Device Polska. Hakerzy po wtargnięciu do serwera... załatali luki w jego zabezpieczeniach.


Złamanie zabezpieczeń NASA było polskim wyczynem na skalę światową.

Zabawny incydent miał również miejsce podczas premiery w 2001 roku programu PitBulł. Miał on być tak bezpieczny, że firma ogłosiła nagrodę za włamanie do serwera z zainstalowaną na systemie operacyjnym Solaris aplikacją. Dokonano około 5,4 miliona prób ataku, z czego żadna nie zakończyła się sukcesem, dopóki do akcji nie wkroczyła... czteroosobowa grupa Polaków, której super bezpieczny serwer nie potrafił się już oprzeć. Polacy dokonywali później również wielu innych głośnych ataków. W kwietniu 2002 roku ambasada amerykańska powiadomiła Prokuraturę Krajową o włamaniu do serwerów NASA, za którym stali hakerzy z Poznania. Straty oszacowane zostały na około milion dolarów.

Większość ataków w Polsce ma jedynie charakter żartobliwy i kończy się na podmianie strony głównej, najczęściej na taką, która zawiera obraźliwe informacje. Ilość ataków świadczyć zaś może o słabym zabezpieczeniu polskich serwerów lub wybitnych umiejętnościach polskich hakerów. W obu jednak przypadkach powinniśmy się cieszyć, że w wyniku włamań nie ujawniane są poufne lub tajne dane.