Inwazja Rosji na Ukrainę - czy to na pewno jest nowa wojna?
Bezpieczeństwo

Inwazja Rosji na Ukrainę - czy to na pewno jest nowa wojna?

przeczytasz w 5 min.

Czym inwazja Rosji różni się od dawnych, historycznych obrazów wojny? Czy wojna na stałe wróciła do Europy? Co robić, by nie zwariować, i czy, tak zdroworozsądkowo, mamy się czego bać?

Wejdą czy nie wejdą? Takie pytania zadawało sobie mnóstwo ludzi jeszcze kilka tygodni temu, podczas rozmów w pracy, przy kawie i w trakcie spotkań ze znajomymi. Mówiło się o tym w mediach, kościołach, podczas rodzinnych, niedzielnych obiadów. No i weszli, i co? I znajdą się eksperci, którzy bezrefleksyjnie powtarzają tezy z popularnej ostatnimi czasy publikacji wprost informującej nas, że III Wojna Światowa jeśli jeszcze nie wybuchła, to już lada moment, lada dzień, no może nawet dziś po drugim śniadaniu wybuchnie, a jakże!

Nie tędy droga jednak! Ci co się znają, niech tłumaczą, wyjaśniają, podejmują tematy trudne. Ci co się nie znają, niech nie powtarzają informacji zasłyszanych gdzie bądź. To czas na bycie rozsądnym, możliwie zdystansowanym mentalnie, ale czynnym, aktywnym wykonawczo, sprawczo. Pomagajmy więc, jak możemy. Starajmy się być na bieżąco z sytuacją i, przede wszystkim, spróbujmy nie zwariować.

Bestialstwa nie można tłumaczyć!

Dziś każdy, absolutnie każdy, jest mniejszym lub większym, bardziej stonowanym bądź bardziej pyskatym, specem od geopolityki. Ot nasza narodowa mantra, wszyscy jesteśmy trenerami piłkarskimi, byłymi skoczkami narciarskimi, a w wolnych chwilach naprawiamy samochody i kładziemy tapety u szwagra. I spoko. Co wynika z tej naszej narodowej znajomości geopolityki? Ano to, że inwazja była oczywista - chyba tylko JKM wierzył w swoim absolutnym już odlocie na planetę, na której obraza rozumu i godności człowieka wpisana jest w ustawę zasadniczą, że Rosja nie wypowie wojny Ukrainie. 

O ile jednak fakt, że “wejdą, zobaczysz” jest bezbolesny podczas teoretyzowania przy kawie czy nie kawie, o tyle gdy przekłada się na realnie spadające bomby, uderzające w cele nie tylko o znaczeniu militarno-infrastrukturalnym rakiety, czy czołgi rozjeżdżające samochody - przestaje być czymś, co powinniśmy sobie w jakikolwiek sposób tłumaczyć. Bestialstwa, barbarzyństwa i zbrodni przeciwko ludzkości tłumaczyć sobie nie można. Tu trzeba działać, tu trzeba Rosji dać w ryj, a Ukrainie pomóc ze wszystkich sił. O dziwo, wiemy o tym wszyscy doskonale, i pomagamy aż miło patrzeć

Nowa wojna światowa?

Na samym początku inwazji Twitter huczał i buczał od opinii, że Putin przypomniał Europie, jak wygląda wojna. Sprawił, że ta po grubo ponad pół wieku wróciła na Stary Kontynent. No smutne, jasne, że smutne, ale umiarkowanie prawdziwe. Oczywiście, na taką skalę, jak teraz dzieje się to w Ukrainie, to Europa faktycznie wojny nie znała, ale na logikę, to Putin już ładnych naście lat temu pogrywał sobie w Gruzji i raptem kilka lat temu również w Ukrainie. Gadanie więc, że na nowo odkrywamy, czym jest wojenne cierpienie, jest po prostu głupim gadaniem. Ot, działo się to daleko od nas, daleko od Zachodu, ale jednak działo się i systematycznie prowadziło do tego, co widzimy dzisiaj.

Czy ta wojna faktycznie jest inna, jak to w tytule tego artykułu? Cóż, jest inna ze względu na fakt, że śledzimy ją na bieżąco - to nie ulega wątpliwości. Jest też inna z powodu motywacji, bo jest próbą sił między upadającą Rosją, gospodarczą potęgą Chin i strażnikiem międzynarodowego pokoju, jakim od dziesiątek lat jawią się Stany Zjednoczone. Ot, Rosja chce przemodelować układ sił, wywrócić stołek, wypchnąć USA z Europy i stać się pełnoprawną częścią kontynentu - jakkolwiek groteskowo by to nie brzmiało. 

Motywacje motywacjami, ale czy inwazja na Ukrainę pomoże Rosji w zbudowaniu siebie samej na arenie międzynarodowej? Cóż, reakcja Zachodu jest dość klarowna i bardziej stanowcza niż oczekiwałem. Nikt tam nie robi kroku w tył, wszyscy stoją murem za Ukrainą. Oczywiście, nikt nie wyjdzie przed szereg, nikt nie wyśle ani jednego żołnierza za granicę NATO, ale możemy (z pewną dozą ostrożności) założyć, że Rosja dramatycznie źle oceniła równowagę sił i poglądów tej rzekomo gnijącej Europy, i w konsekwencji sama zgnije, rozpadnie się od środka, a rozpad ten wszystkich nas zaboli. Szkoda tylko, że stanie się to kosztem niewinnych Ukraińców, których skala cierpienia jest, tak po ludzku, przerażająca i nieakceptowalna!

Jest to zatem wojna nowa, ale boleśnie zbliżona do wojen starego typu, gdyż Rosja pokazała, że nowe technologie nowymi technologiami, a mentalność ignoranta ma się świetnie. Zamiast wojny robotów, chirurgicznych cięć i przetasowań politycznych, obserwujemy wojnę na wyniszczenie, wojnę ojczyźnianą, w której giną cywile, w której niszczy się krajową infrastrukturę i państwowego ducha. Historia tego nie zapomni - nasza w tym głowa, by nie zapomniała.

Z wojną na bieżąco

Jedno rosyjską inwazję na Ukrainę na pewno wyróżnia od dawnych, historycznych już konfliktów. Ta wojna jest jak Taniec z gwiazdami, gdzie na bieżąco możemy śledzić wydarzenia na froncie, sytuację Ukrainy i Ukraińców, bezproduktywne zabiegi dyplomatyczne Zachodu i sankcje, za pomocą których państwa współdzielące zachodnią, demokratyczną mentalność zamierzają udusić rosyjskiego niedźwiedzia. Porównanie nieszczęśliwe? Owszem! Pamiętajmy jednak, że pisząc o wojnie, o realnym, a nie potencjalnym cierpieniu milionów ludzi, nie ma dobrych porównań.

Tak czy inaczej, dzięki rozwojowi technologicznemu, dzięki temu, że żyjemy w państwie demokratycznym i jako szeroko rozumiany Zachód możemy korzystać ze wszelkich zdobyczy ery informacyjnej, z rosyjską wojną na Ukrainie jesteśmy na bieżąco. Jasne, można od tego zwariować! Można natknąć się na mnożące się praktyki dezinformacyjne, manipulacje newsami i sianie zamętu przez prokremlowskie trolle, ale fakt pozostaje faktem - wojnę obserwujemy na bieżąco, w sposób niepozostawiający złudzeń co do tego, po której stronie ideologicznej barykady jesteśmy.

Rosjanie przypominają nam to, co w człowieku najgorsze

Co trzeba przyznać, rosyjska wojna w Ukrainie to inna wojna. To wojna, o której możemy stale coś przeczytać, która zagościła w największych i najmniejszych mediach opiniotwórczych, która wylewa się z Twittera i Facebooka, a nawet Instagrama. Rzecz jasna, to również wydarzenie (wiadomo - termin boleśnie nieadekwatny!), które po latach każdy podręcznik do historii będzie tłumaczył inaczej, ale dziś mamy ten komfort, że możemy na bieżąco obserwować, jak Rosjanie przypominają nam to, co w człowieku najgorsze. 

Jak nie oszaleć?

Możliwość śledzenia wydarzeń w Ukrainie pozwala nam na odpowiednio szybkie reagowanie, ot choćby na organizowanie wielopoziomowej pomocy uchodźcom, wsparcia humanitarnego, a nawet militarnego - wszak w Ukrainie walczy już iście międzynarodowy legion ochotników, jak podają media. Zorientowanie w sytuacji to bezsprzeczna zaleta, która może jednak odbić się na naszym zdrowiu negatywnie. Co robić, by korzystać z przywilejów demokratycznego społeczeństwa informacyjnego? 

Po pierwsze, rzadziej znaczy lepiej. Zatem sprawdzajmy co dzieje się za naszą wschodnią granicą tak ze dwa, no może trzy razy dziennie. Odświeżanie Twittera co kwadrans nie ma sensu, bo na froncie nic się nie zmieni, a nasze zdrowie psychiczne wyłącznie na tym ucierpi.

Po drugie, odpuśćmy sobie relacje influencerów, tych modowych blogerek, żywieniowych coachów czy czego tam jeszcze. Informacje czerpmy ze sprawdzonych źródeł, np. od korespondentów zagranicznych, którzy siedzą na miejscu bądź z mediów, które mają wybitnie rozbudowane działy zagraniczne. Ot taki choćby Wyrwał z Onetu czy (znienawidzona przez wielu) Gazeta Wyborcza - to konkretne źródła informacji o sytuacji w Ukrainie.

Po trzecie, nie powtarzajmy pierdół! Gdy w Lidlu ktoś powie, że brat siostry kuzynki jego matki usłyszał na ryneczku od handlarza, który w weekend grał w karty z sołtysem, którego syn jest wojskowym, ale rezerwistą, a w sumie to odpracowywał wojo na studiach, że Putin już za moment naciśnie czerwony atomowy guzik - olejmy temat. Dezinformacja jest równie potężną bronią co masowa łatwowierność, a w dzisiejszych czasach stosunkowo łatwo przyczynić się do rozsiewania jednego i drugiego.

Po czwarte, nie bójmy się. Jesteśmy dziś w kręgu kultury Zachodu, kontekstem naszej egzystencji są prawa człowieka i demokracja, wolny rynek i poszanowanie ludzkiej godności. Przez ostatnie 3 dekady wykonaliśmy wiele kroków, by zagwarantować sobie bezpieczeństwo na arenie międzynarodowej i z tego trzeba się cieszyć. W końcu Polska nie jest przedmurzem, może ważyć swoje strategiczne posunięcia. Nie zapominajmy jednak, że przedmurzem tym jest Ukraina, co winno dać nam do myślenia. 

Bądź spokojny, rób swoje i pomagaj jak możesz!

Na koniec taka rada dla nas wszystkich, dla mnie również, bo w dzień wybuchu wojny miałem (delikatny, ale zawsze) atak paniki, a ataków tych nie lubię, bo nie dość, że nieprzyjemne są, to jeszcze nie potrafię sobie z nimi szybko poradzić. W konsekwencji człowiek ma podczas takiego ataku wrażenie, że czas się żegnać ze światem, a po 3 minutach wszystko jest okej. Dziwne, niepokojące. Nie ważne!

Ważne jest, by wdrożyć maksymę iście historyczną, znaną nawet z memów, która to głosi “Keep Calm and Carry On”! I tak trzeba dziś żyć. Uspokoić się na ile to możliwe, pomagać na ile to możliwe i robić swoje. Świat nie stanął w miejscu, życie się nie skończyło i choć to, co dzieje się w Ukrainie trudno wyrazić słowami nie wkraczając jednocześnie w pole nieprzystojnych wulgaryzmów, nasze zamartwianie się i siedzenie z nosem w telefonie wiele nie zmieni. Zatem, spokój, opanowanie, chłodna głowa.

To nie jest czas, by sie bać. To jest czas, by pomagać. Pomagajmy więc! A jak pomagać? Sposobów jest mnóstwo! Możemy wesprzeć zbiórki społecznościowe kilkoma złotymi, które pozwolą wolontariuszom odpowiednio zatroszczyć się o uchodźców. Możemy wrzucić część naszych spożywczych zakupów do koszy porozstawianych w supermarketach, dyskontach, sklepach w ogóle. Możemy podrzucić, gdzie trzeba koce czy żywność o długim terminie przydatności do spożycia. Możemy przyjąć pod swój dach uchodźców. Możemy zapakować się w samochód i jechać pod granicę, by pomagac w transportowaniu dotkniętych wojną Ukraińców. Tak czy inaczej, skupmy się na tych mikroskopijnych pozytywach i realnej pomocy, bo to sprawia, że wciąż hasło "człowiek, to brzmi dumnie" (choć rosyjskiego rodowodu) ma jakieś przełożenie na rzeczywistość.

Komentarze

24
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    pawluto
    7
    Każda wojna jest inna - w tej użyto dronów ale i starsze czołgi ...
    Czyli niby nowa ale i stara...
    Nie ma znaczenia czy to nowa wojna czy stara...Wojna to najgorsza rzecz na świecie !
    • avatar
      Fiona
      2
      Czego mnie brakuje jeśli chodzi o informację ???
      UCZCIWOŚĆI
      Polska nie jest stroną tego militarnego konfliktu, a informacje niestety nie są obiektywne. Mamy potężną propagandę pro ukraińską. Nie zrozumcie źle, sercem i duszą jestem po stronie Ukrainy. Ale informacji oczekuję uczciwych. A nie tak jak obecnie jak chcę poczytać coś obiektywnego to tylko niemiecki i angielski mi zostaje.
      Nikt nie oszaleje, człowiek to takie zwierzę iż przyzwyczai się do wszystkiego. Jeszcze miesiąc, dwa i ta wojna nam spowszednieje.
      A przy okazji ile osób wie że identyczna wojna od paru lat trwa w Syrii ??? Kogoś z Was to rusza ? Wątpię.

      Trzymam kciuki za rząd żeby nie podjął decyzji nieodwracalnych (mimo iż nie lubię pisu) Ta decyzja z MIG-ami była genialna. Gdybyśmy je dali bezpośrednio Ukrainie już bylibyśmy stroną tej wojny, bez pomocy NATO.

      I na konie wkur...ją i budzą moje obrzydzenie jako Polki politycy typu ochojska (europoseł) Qwa jak trzeba nienawidzieć własnego kraju, żeby nawet wtedy jak Polska ma swoje 5 minut obrzucać ją gów...m ??? Tacy politycy jak ta osoba budzą moją głęboką pogardę i obrzydzenie. W takiej chwili można zamknąć twarz na te 5 minut.
      • avatar
        Szamajama_Okutasi
        1
        Tak, czepmy wiadomości z Onetu współrządzonego przez prokacapskiego Niemca pracującego dla Putina, niejakiego Schrödera. Z portalu, który jeszcze nie tak dawno ciągle publikował artykuły o tym, jaki to Putin jest fajny. Na pewno otrzymamy z niego "rzetelne" informacje. :/
        • avatar
          Fiona
          0
          I poza wszelką aktualną polityką.
          Albo mamy moralność i zasady, albo nie. Albo mowa nienawiści jest bee, albo nie. A nie dzisiaj putin, jutro łysi i heteroseksualni, pojutrze Polacy ???
          Takie podejście jest niebezpieczniejsze od tego co robi putin
          • avatar
            jozek23
            -1
            Tu trzeba zrobić zrzutkę na Killera za gruby hajs żeby zajebał Putina
            • avatar
              jESZYQ
              -1
              Killera na Putina..u nas i z lewa i z prawa byłoby co robić.
              Polacy jak zwykle, wystarczy zarzucić jakiś temat do tweetowania i już nie dostrzegają problemu masła za 12 zł, przyszłości własnych dzieci, bezpieczeństwa energetycznego, kiepskich zarobków, podwyżek premiera 20o-tysiecznych.
              • avatar
                Konto usunięte
                -2
                "Ot taki choćby Wyrwał z Onetu czy (znienawidzona przez wielu) Gazeta Wyborcza - to konkretne źródła informacji o sytuacji w Ukrainie." Dalej juz nie ma tego co czytać...ONET i Gówniana ktore niedawno sie rozplywaly na nad Putlerem... jesteście żałośni.. Chwała Ukrainie !
                • avatar
                  Aquagen
                  -7
                  Tę inwazję Ruscy musieli planować z kalendarzem, aby wyszła taka prawidłowość:
                  I WŚ: 19+14 + 07 + 28 = 68
                  II WŚ: 19+39 + 09 + 01 = 68
                  III WŚ: 20+22 + 02 + 24 = 68
                  Muszą mocno wierzyć w numerologię.
                  • avatar
                    JankoSzopa
                    -7
                    Chcesz zarobic i się nie narobić? Chcesz mieć wille z basenem i luksusowe bryki? Chcesz sie obracać w swiecie polityków, biznesmenuw i celebrytów? Chcesz aby piękne kobiety zawsze były w twoim łożu? Za pewne odpowiedz brzmi tak!
                    Jestem Jan Szopa jeden z najbogatszych ludzi w Polsce, ekspert w dziedzinie biznesu, kryptowalut. Jestem zapraszany na różne konferencje biznesowe a wśród moich klijentow nazywany jestem producentem bogaczy!
                    Niedawno dzięki moim doradztwu zwykli ludzie stają sie milionerami! Nie dawno pani Bogumiła 80 letnia emerytka z Wielowsi zarobiła dzięki mnie 4 miliony złotych inzapewnila sobie, swojej corce która jest wdowa i trójce wnuków świetlana przyszłość!
                    Dwa lata temu byłem jeszcze zwykłym stódentem informatyki ale dzięki zarobieniu na handlu kryptowalutami 25 milionów dolarów zostałem szanowanym biznesmenem!
                    Ty tez możesz być milionerem dlatego zainstaluj aplikacje Crypto com i skorzystaj z mojego linku polecajacego a otrzymasz na start az 25$ w kryptowalucie cro! Zacznij handlować już dzis i dołącz do najbogatszych ludzi!
                    jjey2xxs9c
                    • avatar
                      nilhus
                      -16
                      Co robić żeby nie zwariować. Czytać mniej artykułów o wojnie m.in. takich jak ten.
                      • avatar
                        Ciekawski_
                        0
                        Propaganda?
                        • avatar
                          pawelborys
                          0
                          ładnie się czytało az do momentu reklamy swoich kolegów onetu, wyborczej. obrzydzil pan wszystko co napisał...