Prosty, niedrogi i skuteczny robot sprzątający? Taki jest TP-Link Tapo RV30!
Roboty domowe

Prosty, niedrogi i skuteczny robot sprzątający? Taki jest TP-Link Tapo RV30!

przeczytasz w 5 min.

TP-Link Tapo RV30 to robot sprzątający, który niczego nie udaje. Nie podszywa się pod najlepszy sprzęt na rynku, nie oszukuje, że umyje podłogi równie dokładnie, co mop parowy. Jest za to kwintesencją optymalności, czyli po prostu skuteczności w dobrej cenie.

ocena redakcji:
  • 4,6/5

Płatna współpraca z marką TP-Link.

TP-Link Tapo RV30 to standardowy robot sprzątający… I bardzo dobrze!

TP-Link Tapo RV30 wyróżnia się tym, że w sumie to nic w nim przełomowego. I nawet mnie to cieszy! Niepojęte? Już tłumaczę. Każdy drogi, taki wiecie najlepszy robot sprzątający musi być dziś w jakimś wymiarze przełomowy, co często projektowane jest na te tańsze urządzenia, a proza życia pokazuje, że to zasadniczo niepotrzebne. Robot sprzątający ma robić przede wszystkim jedno - skutecznie sprzątać. Nie musi się sam czyścić, zwłaszcza jeśli jest modelem raczej z tej tańszej grupy.

Właśnie dlatego tak entuzjastycznie podszedłem do TP-Link Tapo RV30 - to robot stosunkowo niedrogi, ot po prostu tani robot sprzątający, który na papierze obiecuje całkiem sporo pod kątem skuteczności odkurzania. Innymi słowy, sprzęt niczego nie udaje, wygląda klasycznie, nie ma w nim szczególnej projektowej ekstrawagancji i pewnie mógłby jako taki zastąpić mojego prywatnego, również raczej prostego i skutecznego robota. Rzecz jasna, jest to ciągle urządzenie ładne, o stonowanym designie, klasycznych i sprawdzonych rozwiązaniach - i to właśnie mi się w nim spodobało od samego początku. 

TP-Link Tapo RV30

Co potrafi robot sprzątający od TP-Linka?

Wspomniałem już, że TP-Link Tapo RV30 to nie Ferrari, a racjonalnie wycenione urządzenie, prawda? No to dodam, że w tej atrakcyjnej cenie kryje się wnętrze, które może dać radość. Przekładając z małpiego na ludzki - Tapo RV30 pod względem specyfikacji prezentuje się całkiem, całkiem!

Przede wszystkim za nawigację odpowiadają tu czujniki LiDAR oraz Gyro, które szybko mapują pomieszczenie. Do tego mamy 3-poziomowe mopowanie, przyjemną aplikację, z której poziomu ustawimy sobie harmonogram sprzątania, wirtualne ściany i inne podobne rzeczy. Robot potrafi jeździć i sprzątać nawet do 5 godzin, na co pozwala pojemna bateria, wykrywa dywany i zwiększa siłę ssącą po najechaniu na nie, obsługuje sterowanie głosowe oraz wydaje głosowe komunikaty, ma filtr HEPA oraz - co chyba najważniejsze - siłę ssania na poziomie 4200 Pa. Brzmi nieźle, prawda?

Sprzęt współpracuje z asystentami (Amazon Alexa, Google Home), pracuje w 4 trybach, automatycznie przechodząc do trybu Max, kiedy jest to potrzebne, a do tego jest bezpieczny dla dzieci i zwierząt domowych. Posprząta powierzchnię do 360 metrów kwadratowych i umyje podłogi o powierzchni nawet 200 metrów kwadratowych. Innymi słowy, w cenie poniżej 1500 zł zdaje się oferować wiele - jak sprawdza się w praktyce?

TP-Link Tapo RV30

Skuteczność przede wszystkim!

Z robotami sprzątającymi jest jak z koniem. Jaki koń jest, każdy widzi. Jak robot sprząta, każdy widzi. Jeśli robot nie będzie jeździł systematycznie, to zawsze posprzątanie mieszkania zajmie mu sporo czasu i rozłoży się na kilka przejazdów, a i tak pewnie idealnie nie będzie. Nie ma siły, by było inaczej. Jeśli jednak robot jeździ systematycznie, to zwykle każdy radzi sobie dobrze albo bardzo dobrze i odnosi się to również do testowanego Tapo RV30, który jest zdecydowanie po tej stronie bardzo dobrych osiągów.

Wspominałem już wcześniej o danych technicznych, z których wynika, że w najmocniejszym trybie RV30 potrafi odpalić ssanie na porządnym poziomie. To widać, bo efektywność odkurzania jest naprawdę bardzo okej. Solidne 4 na 5, co w tych pieniądzach może być argumentem jednoznacznie przemawiającym za wybraniem właśnie urządzenia od firmy TP-Link. Rzecz jasna, Tapo RV30 nie podnosi dywanów, ale nawet z tymi z długim włosiem radzi sobie bardzo dobrze. Podczas sprzątania u mnie na chacie, odkurzacza nie pokonała nawet psia sierść i piach, który ten mój Golden Retriever znosi do domu. 

TP-Link Tapo RV30

Skuteczność najpewniej wynika ze sprawdzonej konstrukcji - klasycznej dość szczotki, wokół której psia sierść po dłuższym czasie się zakręci (szczęśliwie jej wyczyszczenie jest bardzo łatwe) oraz obrotowej miotełki. Nie było tu kombinacji - sięgnięto po sprawdzone patenty, które w tej półce cenowej gwarantują optymalne osiągi na więcej niż satysfakcjonującym poziomie. 

Co ciekawe, ten robot naprawdę wykrywa dywany i zwiększa moc ssania, gdy tylko znajdzie się na powierzchni nieco bardziej wymagającej przy odkurzaniu niż twarda podłoga, czyli panele, płytki i takie tam. Mój prywatny robot domowy, który w momencie zakupu kosztował więcej niż Tapo RV30 tego nie potrafi, więc tym bardziej obecność tej funkcji na pokładzie cieszy. RV30 jest więc, podsumowując z grubsza, dość kompletnym sprzętem - szkoda, że mopowanie jest tak ograniczone, skuteczne, ale odstające od droższej konkurencji… No właśnie, droższej. Pamiętajmy, że TP-Link Tapo RV30 kosztuje mniej więcej 1400 zł i w tej cenie spokojnie można przymknąć oko na mopowanie, z którego osobiście w domu i tak nie korzystam.

TP-Link Tapo RV30

Dodatkowe funkcje działają “w punkt”!

Pisząc ten tekst dotarło do mnie, że frazą kluczową powinno być tu słowo “optymalny”. Bo taki właśnie jest Tapo RV30. Tak, jak ze sprzątaniem radzi sobie bardzo dobrze, tak i pozostałe funkcje, bajery cenione i lubiane przez użytkowników są tu na solidnym poziomie. O tym, co możemy zrobić z aplikacji, napiszę za chwilę, więc tu skupmy się na bajerach widocznych podczas pracy sprzętu. Ten bardzo dobrze nawiguje - mamy tu w końcu LiDAR sparowany z czujnikiem Gyro oraz sprawnie zarządza własną pracą, wracając do stacji dokującej po prąd, a następnie wznawiając sprzątanie z miejsca, w którym zabrakło mu paliwa. 

TP-Link Tapo RV30

Plusem są również komunikaty głosowe, współpraca z asystentami, jak Amazon Alexa czy Google Home i względna cisza. Serio, serio to całkiem kulturalny robot jest - 55 dB to świetny wynik. Dodając do tego klasyczne dla podobnej klasy sprzętu pokonywanie nierówności do wysokości 2 cm czy rozpoznawanie “przepaści”, czyli choćby schodów, a nawet blokadę przed przypadkowym włączeniem robota przez dzieci czy zwierzęta domowe - otrzymamy optymalny sprzęt. No właśnie, optymalny - to określenie pasuje tu doskonale.

Czytelna, wygodna, dobra aplikacja

Konfiguracja robota jest banalna, ot podłączamy małą, przyjemną dla oka bazę - stację ładującą, a następnie odpalamy aplikację TP-Link Tapo. Tam rejestrujemy konto pod konkretny adres email, a następnie odczytujemy wiadomość z potwierdzeniem i już. Dalej dodajemy robota (okazuje się, że linia smart urządzeń Tapo jest niezwykle rozbudowana!), czyli włączamy go, parujemy przez Bluetooth, łączymy z Wi-Fi i już, możemy odkurzać!

TP-Link Tapo

Wygoda obsługi tej apki zasługuje na brawa - osobiście uwielbiam oprogramowanie nieprzeładowane i po prostu czytelne, a taka jest właśnie aplikacja Tapo. W łatwy sposób znajdujemy w niej wszystkie interesujące nas funkcje robota, od tworzenia harmonogramów, po możliwość odpalenia go na szybko, ot tak, coby posprzątał przed przyjściem gości.

A aplikacji możemy włączyć tryb “Nie przeszkadzać”, ustawić zachowanie robota po wjechaniu na dywany, podejrzeć raporty ze sprzątania, czy po prostu kontrolować go zdalnie - np. w celu szybkiego odkurzania. Rzecz jasna ustawimy też język komunikatów głosowych na polski (Tapo RV30 jest dość rozgadany), a nawet udostępnimy urządzenie innym domownikom czy współlokatorom. 

TP-Link Tapo

Dodam jeszcze, bo to raczej oczywiste, ale jednak - dodam, że robota możemy też obsłużyć bez aplikacji. Za pomocą przycisków na obudowie bez problemu polecimy robotowi, by wyprał się na sprzątanie, czy wyślemy go na powrót do bazy.

TP-Link Tapo RV30

Kupujemy TP-Link Tapo RV30?

Jak na firmę, którą kojarzymy zwykle z rozwiązaniami sieciowymi, muszę przyznać, że ktoś tu pomyślał, tworząc ten sprzęt. Cenowo prezentuje się świetnie, oferuje szereg przydatnych funkcji i żadnych niestworzonych i niepotrzebnych bajerów, a do tego naprawdę skutecznie sprząta. 

U mnie Tapo RV30 radził sobie świetnie z wszechobecnym zakurzeniem, zapiaszczeniem i “zafutrzeniem” w mieszkaniu, więc z czystym sumieniem mogę do polecić. Okej, mopowanie mogłoby być nieco lepsze, ale jeśli dla kogoś to funkcja opcjonalna i jeśli interesuje nas głównie efektywność i jej relacja względem ceny, Tapo RV30 to mocny gracz!

Płatna współpraca z marką TP-Link.

Opinia o TP-Link Tapo RV30

Plusy
  • atrakcyjna cena
  • dobry stosunek ceny do efektywności sprzątania
  • sprawna i dokładna nawigacja
  • dobra jakość wykonania
  • wygodna aplikacja
  • łatwe czyszczenie
Minusy
  • podstawowe mopowanie
  • szczotka z czasem zbiera sierść, ale przynajmniej łatwo się ją czyści

Ocena TP-Link Tapo RV30

92% 4.6/5

  • Wyróżnienie "Dobry Produkt" - benchmark.pl

W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    kolacjas
    0
    Ciekawe jak się spisuje, ja to mam już irobota kolejnego nie potrzebuję ale jestem ciekawy ;)