• benchmark.pl
  • Gry
  • Opowieść niemal jak z Lśnienia – The Suicide of Rachel Foster zaprasza na wycieczkę po opuszczonym hotelu
Opowieść niemal jak z Lśnienia – The Suicide of Rachel Foster zaprasza na wycieczkę po opuszczonym hotelu
Gry

Opowieść niemal jak z Lśnienia – The Suicide of Rachel Foster zaprasza na wycieczkę po opuszczonym hotelu

przeczytasz w 4 min.

Teatr dwóch aktorów w grach „chodzonych” idealnie sprawdził się w Firewatch. The Suicide of Rachel Foster kroczy tą samą ścieżką, jednak humor zamienia na horror, a zamiast otwartego lasu serwuje ciasny, opuszczony hotel. Efekt? Świetny, przynajmniej w swoim gatunku!

Ocena benchmark.pl
  • 4/5
Plusy

- nieźle zbudowany klimat grozy,; - ciekawa historia na pograniczu kryminału i horroru,; - dużo interesujących, graficznych detali,; - dobry gra aktorska pary lektorów.

Minusy

- grafika momentami zalatuje „plastikowością”,; - wymuszona liniowość jest czasem nazbyt widoczna.

Odnoszę wrażenie, że tak zwane symulatory chodzenia już dawno przestały być czymś nowym i intrygującym ze względu na samą formułę rozgrywki. Ba, twórcy nawet nie silą się na oryginalny tytuł. Słysząc o The Suicide of Rachel Foster ciężko nie pomyśleć o polskim The Vanishing of Ethan Carter bądź What Remains of Edith Finch. A tymczasem debiutancka gra włoskiego studia One-O-One Games to tak naprawdę wariacja świetnego Firewatch.

Jeśli lubicie wyżej wymienione gry, doskonale wiecie czego spodziewać się po najnowszej eksploracyjnej przygodówce. A jeżeli te tytuły nic Wam nie mówią, tym lepiej! W końcu to właśnie pierwsze doświadczenia z tym gatunkiem mogą być ciekawym przeżyciem w intrygującej formule. A należy dodać, że The Suicide of Rachel Foster wypełnia założenia konwencji wzorowo, do tego wpisując się w stylistyczne ramy dobrego thrillera kryminalnego

Hotel z Lśnienia, dialogi z Firewatch – oto The Suicide of Rachel Foster

Stopniowo odkrywana fabuła to jedna z głównych atrakcji w tej grze. Żeby nie zdradzić zbyt wiele, powiem tylko, że główna bohaterka, Nicole, odziedziczyła niedziałający już hotel i teraz jedzie w pokryte śniegiem góry zobaczyć w jakim stanie jest jej najnowsza własność, zanim ją sprzeda. Część pieniędzy z transakcji pragnie zresztą przeznaczyć rodzinie zmarłej przed laty, tytułowej Rachel Foster, która była blisko związana z właścicielami obiektu.

Oczywiście, wiele kwestii okaże się mieć drugie dno, tuż po tym jak pogorszenie pogody uwięzi Nicole na kilka dni w hotelu i zmusi ją do zwiedzania kolejnych pięter i pokoi. Czy obiekt miał niezwykłych gości? Może część z nich mieszkała w nim także po zamknięciu? I czy w tytułowym samobójstwie nikt nie pomógł? A może Rachel Foster wciąż żyje? 

Choć części odpowiedzi można się domyślać, to niektóre zwroty akcji sprawiają, że sześć godzin spędzonych z grą jest naprawdę intrygującą przygodą, godną dobrej książki lub kinowego hitu.

The Suicide of Rachel Foster - opuszczony dom w górach

Stara, dobra krótkofalówka z każdego mruka zrobi gadułę

Firewatch zaskarbił sobie uwielbienie wielu graczy ze względu na fantastycznie poprowadzone dialogi. Do wykreowania więzi między dwójką bohaterów nie trzeba było wiele – wystarczyło dać im dwa odbiorniki radiowe i dużo wolnego czasu, w którym mogli się komunikować. Pod tym względem twórcy The Suicide of Rachel Foster nawet nie sili się na oryginalność - skopiowali nie tylko samą formę rozmów, ale nawet ikonę radioodbiornika podczas wykonywania akcji. 

Grunt, że przeniesienie już stworzonej formuły wypada tu naprawdę dobrze. W przypadku najnowszej przygodówki, nie spotkamy tyle słownych żartów, co w Firewatch. Wybierając kolejne linie dialogowe będziemy słyszeli za to pyskatą dziewczynę przed trzydziestką, która łączy wulgarność ze zgorzknieniem i zaradnością. Rozmawiając z nieznajomym Irvingiem, który od lat obsługiwał hotel, jasno określa swój cel – przetrwać śnieżycę, ocenić stan miejsca i wracać do domu. Nic więcej.

The Suicide of Rachel Foster - pokój kominkowy
The Suicide of Rachel Foster - rozmowa

Poza odkryciem historii Rachel Foster, bohaterka uda się też w sentymentalną podróż do swojej młodości, spędzonej właśnie w zwiedzanym hotelu. Będąc w pokojach, w których niegdyś żyła, nie sposób nie docenić bogactwa detali, bardzo zbliżonego do tego co widzieliśmy w What Remains of Edith Finch. 

Pokoje nastolatków, porozrzucane szpargały, którym można dokładnie się przyjrzeć - takie jak choćby książki, zabawki czy hotelowe menu, to gratka dla tych, którzy lubią czytać, oglądać i szukać nawiązań, choćby do hotelu Overlook z „Lśnienia”.

The Suicide of Rachel Foster – niekończący się dialog w otoczeniu grozy

Muszę przyznać, że twórcom udało się zbudować klimat, przez który ciężko grać, gdy jest się samemu w pomieszczeniu, do tego po zmroku i z słuchawkami na uszach. Nie ma tu wizualnych straszaków, jak w polskich Layers of Fear czy Observer. Zamiast tego niepokój stopniowo narasta, gdy mniej więcej wiemy czego się spodziewać, tylko nie wiemy za którym rogiem trafimy na niepokojące odkrycie. 

Do tego zabiegi artystyczne takie jak oświetlanie ciemnych korytarzy lampą błyskową z aparatu lub latarką na dynamo świetnie współgrają z konstrukcją lokacji. Potrafią też zatuszować średnie wrażenie z niektórych graficznych niedoróbek. Wśród nich wymienię choćby nieco „plastikowo” świecące się obiekty, czy stare, pożółkłe dokumenty, które na odwrocie są… niemal nowymi, białymi kartkami.

The Suicide of Rachel Foster - po ciemnych korytarzach
The Suicide of Rachel Foster - w świetle latarki

W zasadzie jedynym większym zarzutem jest momentami zbyt mocna liniowość opowieści. Twórcy zdecydowali się od początku udostępnić niemal wszystkie pomieszczenia hotelu, więc jeśli nie podążamy jak po sznurku za podpowiedziami i zrobimy krok w bok, to czasem uda nam się odkryć element dalszej fabuły. 

Nasza Nicole nawet na to nie zareaguje, ale gdy na ten sam obiekt spojrzymy kilkanaście minut później, gdy będzie to uzasadnione, zdziwi się widząc dany przedmiot, jak gdyby dopiero go spostrzegła. Co tu dużo mówić, twórcy mogli postarać się, by kluczowe elementy odkrywały się dopiero w odpowiednim czasie.

The Suicide of Rachel Foster - pokój nastolatka

The Suicide of Rachel Foster – czy to gra warta zakupu dla kilku godzin zabawy?

The Suicide of Rachel Foster to świetna propozycja nie tylko dla miłośników tak specyficznego gatunku jak liniowe gry przygodowe. Mimo, że faktycznych wyborów jest tu jak na lekarstwo, to można naprawdę wczuć się w prowadzoną postać, a samodzielne stawianie kroków w ciasnych korytarzach potrafi napawać grozą.

Z kolei historia, będąca kluczowym elementem tego typu produkcji, w The Suicide of Rachel Foster stoi na całkiem niezłym poziomie. Niczego nie można być pewnym, a niektórych elementów nie sposób się domyślać. Wszyscy którzy lubią horrory z nutką dramatu mogą śmiało zainwestować około sześciu godzin, by samodzielnie odkryć tę porywającą historię. Naprawdę warto.

The Suicide of Rachel Foster - wspomnienie

Ocena końcowa The Suicide of Rachel Foster:

  • nieźle zbudowany klimat grozy
  • ciekawa historia na pograniczu kryminału i horroru
  • dużo interesujących, graficznych detali
  • dobra gra aktorska pary lektorów
     
  • grafika momentami zalatuje "plastikowością"
  • wymuszona liniowość czasami nazbyt widoczna
     
  • Grafika:
     dostateczny plus
  • Dźwięk:
     dobry
  • Grywalność:
     dobry

Ocena ogólna:

80% 4/5

Na potrzeby niniejszej recenzji The Suicide of Rachel Foster otrzymaliśmy bezpłatnie od wydawcy gry - Daedalic Entertainment

Oto co jeszcze może Cię zainteresować:

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    tasioros
    2
    Lubię takie gry, oj lubię. Sprawdzę na pewno. Wspomniane inne tytuły tylko dodatkowo zachęcają, bo każdy miał w sobie "coś". Tylko czy kupię niedługo, czy zapomnę o tytule, aż któregoś dnia przypomni o sobie rozdawany za darmo?
    PS. Co się motyla noga dzieje z "In the Valley of Gods" twórców Firawatch?
    • avatar
      xfire25
      0
      Uwielbiam studio Daedlic entertainment ale z gatunku gry i z tekstu wnioskuje, że jest tylko wydawcą. Czekam na kolejny point&click od nich najlepiej w stylu Memorii i klątwy wron. A ich filary ziemi to dla mnie gra roku 2018