Recenzja polskiego serialu Wielka Woda na Netflix
Filmy / seriale / VOD

Recenzja polskiego serialu Wielka Woda na Netflix

przeczytasz w 4 min.

5 października na platformie Netflix miał swoją premierę polski 6-odcinkowy serial katastroficzny Wielka Woda, którego pomysłodawczynią jest Anna Kępińska. Czy warto go obejrzeć? Zapraszam do zapoznania się z niniejszą recenzją.

Gdy w 1997 roku fala powodzi dotknęła południową i zachodnią Polskę, ja miałam 9 lat i pamiętam reportaże telewizyjne z tej klęski żywiołowej, którymi wszyscy wówczas żyli. Gdy Netflix wypuścił polski serial Wielka Woda, nawiązujący do tych wydarzeń, nazwanych Powodzią Tysiąclecia, z wielką ciekawością zasiadłam do seansu. Czy Wielka Woda to dobry serial i czy w przystępny sposób tłumaczy, co się wydarzyło w lipcu 1997 roku? Już spieszę z odpowiedzią.

Fabuła serialu Wielka Woda ma wszystko to, czym charakteryzuje się produkcja katastroficzna

Na początku serialu otrzymujemy informację, iż „serial jest wizją artystyczną twórców, inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami, a postaci i wydarzenia zostały stworzone na potrzeby fabuły”. Od razu przyszło mi na myśl skojarzenie z filmem Titanic (fikcyjna historia z fikcyjnymi postaciami, dziejąca się podczas faktycznej katastrofy). W każdym razie serial zaczyna się od faksu przesłanego wojewodzie, w którym specjalistka hydrologii pisze o zagrożeniu powodziowym dla miasta Wrocławia. Oczywiście informacja ta zostaje początkowo zignorowana, gdyż Wrocławianie mają wówczas ważniejsze sprawy na głowie (wizyta papieża Jana Pawła II), ale już kilka tygodni później owa pani hydrolog zostaje sprowadzona do Wrocławia i włączona w szeregi sztabu kryzysowego.

Wielka Woda - Jaśmina Tremer

Jakbym miała jednym zdaniem opisać, wokół czego zbudowana jest fabuła serialu Wielka Woda, to są to różnorakie postawy i emocje ludzi wobec zbliżającej się klęski żywiołowej, a także wobec już tej zaistniałej (bo jak wiemy z historii czy własnych wspomnień – do powodzi doszło).

Serial Wielka Woda ukazuje klęskę żywiołową z bardzo wielu różnych perspektyw

Prowadzenie akcji przywodzi na myśl amerykańskie filmy katastroficzne – mamy tu specjalistkę, która zwraca uwagę na istniejące zagrożenie, innych ekspertów, którzy uważają, że wiedzą lepiej, sztab ludzi, którzy nie wiedzą, co robić, wojsko, policję, straż pożarną, polityków i zwykłych ludzi. I mimo, że zaczyna się istnie hollywoodzko, to nadal jest bardzo polsko i swojsko. Wyszło z tego bardzo dobre połączenie.

Poza główną fabułą mamy w serialu Wielka Woda dużo wątków pobocznych: osobistych, rodzinnych, czy dotyczących uzależnień. Historia jest dzięki temu urozmaicona i naprawdę wciągająca, a także wzbudzające wiele różnych emocji. Ja w trakcie tych sześciu odcinków i się uśmiałam, i popłakałam, i czekałam w napięciu, jak dalej potoczą się losy bohaterów. To są wyznaczniki naprawdę dobrego serialu katastroficznego.

Wielka Woda - sztab kryzysowy

Dramaturgia serialu opiera się oczywiście głównie na zagrożeniu powodziowym, mamy tutaj suspens, mamy zwroty akcji, mamy sprzeczne motywacje bohaterów, jednak jest też w tej produkcji coś, co mam wrażenie, że jest typowe dla polskiej kinematografii: sytuacje konfliktowe wynikające z niezrozumienia i błędów komunikacyjnych. Moim zdaniem niektóre sytuacje wprowadzały dramaturgię do serialu na wyrost, a wystarczyłoby, gdyby bohaterowie porozmawiali na spokojnie i wszystko sobie dokładnie wytłumaczyli.

Bardzo dobrze rozpisani, różnorodni bohaterowie

W serialu Wielka Woda mamy główną bohaterkę, Jaśminę Tremer (graną przez Agnieszkę Żulewską), która jest właśnie ową sprowadzoną do Wrocławia panią hydrolog. Jest to postać dość szczególna, gdyż nie wzbudza zbytniej sympatii. Jest stylizowana na wyluzowaną (młodzieżowy strój i mówienie „Hej” zamiast „Dzień dobry”), ma bardzo wzniosłe motywacje (troszczy się o ludzi i nie chce dopuścić do powodzi we Wrocławiu), a jednocześnie jest narwana, spięta, wulgarna i nie potrafi na spokojnie rozmawiać z ludźmi. Bardziej pozytywnym bohaterem wydaje się być zastępca wojewody, Jakub Marczak (w tej roli Tomasz Schuchardt), który mierzy się z podejmowaniem trudnych decyzji w ekstremalnej sytuacji.

W całej produkcji mamy jeszcze kilku ciekawych bohaterów, a na szczególną uwagę zasługują: pułkownik Czacki (Mirosław Kropielnicki) – polski żołnierz, pamiętający czasy PRL, wiceminister (Leszek Lichota) – postać epizodyczna, ale dosadna oraz bohaterka grana przez Annę Dymną (po pierwsze: jeszcze w takiej roli jej nie widzieliście, a po drugie: nie powiem Wam, kogo gra, bo czego bym nie napisała, to byłby to spojler).

Technicznie to po prostu porządny serial, ale zachwyca scenografią i charakteryzacją

Wizualnie serial Wielka Woda jest bardzo porządny – mamy tu dobre zdjęcia i montaż - bardziej kinowe, aniżeli serialowe, a cała produkcja ma nałożony taki lekko zielonkawy filtr, który chyba ma kojarzyć się z wodą właśnie.

Chciałabym zwrócić uwagę na charakteryzację i scenografię, które dosłownie przeniosły mnie do czasów dzieciństwa. W serialu nic nie odbiega od rzeczywistości Polski lat 90. XX wieku i można go traktować jako swoistą pocztówkę z tamtych czasów. Mamy tutaj typowe dla lat 90. stroje, auta, szyldy na ulicy, wystrój wnętrz mieszkań. Pewnie wielu z nas łezka w oku się zakręci na widok lodówek z zamrażarką u góry, szklanek do herbaty, reklamówek na zakupy, czy tych dziwnych garsonek z poduszkami na ramionach. Wielu mężczyzn nosi wąsy, prezydent miasta biega w kolorowym dresie, a na imprezie sportowej gra zespół disco-polo. No majstersztyk i nostalgia na maksa!

Wielka Woda - Wielka Powódź

Muzyka filmowa w tle nie budzi jakichś szczególnych emocji, ale też nie przeszkadza – co w sumie jest rolą tła, zatem nie mam się tu do czego przyczepić. Jeśli jednak czekacie na wielkie cameo utworu „Moja i Twoja Nadzieja”, wydanego przez zespół Hey, a śpiewanego dla ofiar powodzi przez wielu polskich artystów, to… doczekacie się :), ale nie w trakcie fabuły serialu (mi do teraz ta nuta siedzi w głowie).

Czy warto obejrzeć serial Wielka Woda na Netflix?

Serial zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, wywołał wiele emocji i przybliżył wydarzenia sprzed 25 lat. Jest wciągający, zaskakujący i poruszający. Pełni też swego rodzaju funkcję edukacyjną. Dowiadujemy się z niego m.in., na czym polegają powodzie, jak się sprawdza poziom wód gruntowych, jakie są typowe działania przedziwdziałające powodziom, a nawet po czym poznać, że drzewa mają za mokre podłoże.

Wielka Woda to bardzo dobry serial, nie tylko jak na polskie standardy

Naprawdę bardzo polecam zapoznać się z tą produkcją, a jeżeli temat Was wciągnie, to daję znać, że platforma Netflix wypuściła też 4-odcinkowy program Historie Wielkiej Wody, w którym znajdziecie wywiady z twórcami serialu oraz osobami, które przeżyły Powódź Tysiąclecia.

Plusy

  • Wciągająca fabuła,
  • ciekawe wątki poboczne,
  • interesujące postaci,
  • zwroty akcji i suspens,
  • świetne ukazanie Polski lat 90.,
  • porządne zdjęcia, montaż i muzyka,
  • funkcja edukacyjna.

Minusy

  • Niekiedy na siłę wprowadzana dramaturgia.

Moja ocena serialu Wielka Woda (Netflix):

90% 4.5/5

Komentarze

9
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Rabarbar
    2
    Z chęcią obejrzę tym bardziej że dużo akcji jest we Wrocławiu, moim domu od urodzenia.
    Powódź z 1997 przeżyłem, mnie nie zalało jednak pamiętam tą ludzką solidarność w tym trudnym czasie
    • avatar
      pawluto
      1
      Jak obejrzę to ocenie - zapowiada się ciekawie.
      Narazie kończę serial For All Mankind - A przytaczam go tu tylko dlatego że serial tak samo jak Wielka Woda -
      Zankomicie pokazuje czasy 60 70 80 90 - Tam też scenografia i kostiumy są tak znakomicie odwzorowane że oglądając człowiek przenosi się w te czasy jakby tam był...Domy - wystruj - samochody - fryzury - ubrania ...
      Absolutna rewelacja. Do tego każda z postaci podobnie jak chyba w Wielkie Wodzie jest poprostu inna i znakomicie zagrana - cały przekrój ludzi w każdym kolorze skóry i w każdej preferencji łożkowej...
      • avatar
        serek25
        1
        Serialu nie widziałem, ale polecam kanał ciekawehistorie na youtube i odcinek Powódź'97. Robi piorunujące wrażenie.
        • avatar
          Kolcobrzuch
          1
          Wczoraj z żoną zrobiliśmy maraton i serial wszedł "na raz". Bardzo fajna produkcja i co mnie szczególnie zadziwiło - słychać dialogi. Co niestety nie jest normą w polskich produkcjach. Solidne 8/10.
          • avatar
            theng
            0
            Bez afroamerykaninów homo? Nie oglądam.
            • avatar
              assistant
              0
              Jest fuckup
              • avatar
                assistant
                0
                Nie wiem czemu nie dodał się cały komentarz.. jest fuckup... Rok 1997 a mają windows xp na komputerach