Internet

Społecznościowe zabawy Elona Muska nie są fajne. Doczekały się poważnych oskarżeń

przeczytasz w 2 min.

W Australii nałożono grzywnę na platformę X. Portal społecznościowy Elona Muska zbyt długo ignoruje zgłoszenia materiałów przedstawiających wykorzystywanie dzieci. Pod znakiem zapytania są też metody stosowane do ich wykrywania. 

W Australii The e-Safety Commission (Komisja ds. bezpieczeństwa w Internecie) może wiele wymagać od firm działających w przestrzeni cyfrowej. Między innymi to jej serwisy internetowe muszą się tłumaczyć w jaki sposób chronią najmłodszych użytkowników. Problem z tym ma Google, Meta i wielu innych, ale platforma X dorobiła się z tego tytułu poważnych oskarżeń i grzywny. 

Serwis X ignoruje problem wykorzystywania dzieci

Według australijskiego regulatora istnieje uzasadnione podejrzenie, że platforma X nie stosuje żadnych praktyk mających na celu przeciwdziałanie wykorzystywaniu dzieci. Zapytany o te kwestie serwis społecznościowy odmówił odpowiedzi. Oznajmił, że nie świadczy usługi, z której korzysta wielu młodych ludzi. X potwierdziło też, że rozwiązania, z których kiedyś korzystał Twitter nie są używane.

Proaktywne wykrywanie materiałów przedstawiających wykorzystywanie dzieci w publicznych postach zostało wstrzymane z chwilą przejęcia portalu przez Elona Muska. Treściam prywatnych wiadomości na poważnie nie zajmowano się zaś nigdy. Według X technologia ta jest wciąż w fazie rozwoju i nie jest wystarczająco dokładna, żeby można ją było jej ufać.

Australijski organ regulacyjny za podejrzane uznał także następujące fakty:

  • X nie potrafi wskazać czasu reakcji na zgłoszenie dotyczące wykorzystywania dzieci ani procedur świadczących o próbach wykrywania wykorzystywania nieletnich w transmisjach na żywo.  
  • Nie wiadomo ilu pracowników zajmuje się moderacją treści, bezpieczeństwem i polityką publiczną.

Pewnym jest, że dawny Twitter pozbył się w Australii 80% personelu. Nie zatrudnia też na miejscu nikogo, kto zajmuje się polityką publiczną.  

Konsekwencje nieprawidłowości w funkcjonowanu serwisu X

Australijski regulator oskarżył X o brak współpracy w ramach dochodzenia dotyczącego praktyk przeciwdziałających wykorzystywaniu dzieci. Wysokość nałożonej kary to równowartość 386  000 USD. Nie jest to porażająca kwota, ale cios wizerunkowy może być dotkliwy.  

Serwis X ma już bardzo duże problemy z uzyskiwaniem dochodów z reklam i żaden kamyk w ogródku nie jest mu teraz na rękę. Platforma wystarczająco szkodzi sama sobie, udowadniając obecnie jak bardzo nie radzi sobie z dezinformacja przy okazji Hamasu na Izrael. Nie pomaga jej także śledzwo, którego przedmiotem jest w UE. Australijska afera sprawia, że społecznościowa przygoda Elona Muska coraz szybciej zmierza w stronę ciemnej strony Internetu.

Źródło: Reuters

Komentarze

4
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    piomiq
    1
    Jak to by młodzi powiedzieli, w modnym stylu: "Elon nie umie w soszial mediach".
    • avatar
      kąkuter
      -4
      Jusz za 4 lata, jusz za 4 lata ukropolin bendzie miszczem świata!
      • avatar
        pimpalak
        -7
        NIC SIĘ NIE STAŁO POLACY NIC SIĘ NIE STAŁO!!!
        NIIIIIIC SIEEEEE NIE STAAAALO POLACYYY NIIIIC SIEEE NIE STAAAALO!!!!

        17 LISTOPADA WSZYSCY DO MŁYNA NA NARODOWY NA MECZ Z CZECHAMI!!!!! POLACY CHCEMY 3:0!!!!!!
        • avatar
          Altru
          0
          Ciekawe gdzie był urząd australijski kiedy twitter nie należał do elona wtedy im jakoś to nie przeszkadzało, wtedy twitter mógł sobie wykorzystywać dzieci dowolnie i nic z tym nie robiono, tak samo jak z doxingiem, który był zakazany ale lewicowe środowiska cały czas go używały nie ponosząc konsekwencji. Nie bronie elona ale dziwnym trafem nagle pojawiają się problemy, których wcześniej nie widziano, mimo że istniały nieraz na większą skale.